Revlon Colorstay przewijał się na blogu wielokrotnie, ale choć jest moim ulubionym podkładem to o dziwo nie doczekał się jeszcze pełnej recenzji. Najwyższa pora to zmienić i napisać o nim w końcu coś więcej :). To jedyny podkład do którego zawsze wracam, choć nie uważam go za kosmetyk idealny. Czasem potrafi mnie poirytować i zdradzam go z innymi podkładami, ale zawsze kończy się powrotem do Colorstaya. Jestem wybredna w kwestii podkładów, moja cera niestety nie lubi się z tą większą częścią dostępnych produktów. Revlon wypróbowałam po raz pierwszy…matko, jakieś dziesięć lat temu! Brzmi to dla mnie aż nieprawdopodobnie, ale o ile dobrze liczę, właśnie jakoś wtedy to było. Przez ten czas wiele podkładów przeszło przez moje ręce, ale Revlon prawie zawsze był w zanadrzu.
Używam wersji dla skóry tłustej i mieszanej i tylko o niej będzie mowa w dzisiejszym wpisie. Wersję dla skóry normalnej i suchej miałam tylko raz, nie podeszła mi do końca i już nawet dobrze jej nie pamiętam, dlatego nie będę się wypowiadać ;).
Moja skóra jest problematyczna, wymaga mocniejszego krycia, łatwo się przetłuszcza w strefie T – niestety większość podkładów nie jest w stanie utrzymać matu, czasem już po dwóch godzinach potrafię się porządnie błyszczeć. Na mojej skórze podkłady też łatwo się warzą i ścierają, większość z trudem wytrzymuje pół dnia. Colorstay jest moim ulubionym podkładem ze względu na naprawdę świetną trwałość. Utrzymuje się faktycznie cały dzień, nałożony wcześnie rano potrafi dotrzymać w niezłym stanie aż to samego wieczora. Używam wersji dla skóry tłustej i mieszanej – tylko ta się sprawdza na mojej cerze. To jedyny podkład jaki znam, który daje względnie matowy efekt przez cały dzień. Praktycznie każdy inny (matujący) podkład wymaga u mnie częstych poprawek, ale nie Colorstay. Jeśli noszę go rzeczywiście od 6 rano do wieczora to zwykle przypudrowuję się tylko jeden raz w ciągu dnia. Poza tym ma dobre krycie, średnie w stronę mocnego. Dobrze wygląda na mojej skórze, ładnie się z nią stapia i nie sposób zetrzeć go lekko pocierając skórę, jak w przypadku przeróżnych podkładów.
Niestety ma też swoje wady – czasem smuży, podkreśla suche partie skóry, potrafi wyglądać ciężko. Teraz jest i tak dużo lżejszy niż był kiedyś, przynajmniej ciągle mam takie wrażenie. W moim przypadku najważniejsze jest żeby nakładać go na bardzo dobrze nawilżoną cerę. Do aplikacji trzeba się przyzwyczaić, Colorstay bardzo szybko zastyga, więc nie ma mowy o dokładaniu kolejnych warstw, budowaniu krycia. Niewygodne jest opakowanie – szklana butelka bez pompki (ale teraz wchodzi nowsza wersja z pompką). Niektórym może przeszkadzać także zapach, ja się do niego dawno przyzwyczaiłam.
Dla kogo? Colorstay to podkład, który zawsze mam w moim kufrze, często maluję nim moje klientki, bo jest bardzo trwały. Jeśli jesteście na etapie kompletowania kuferka to polecam kupić kilka kolorów, moim zdaniem to podkład, który fajnie się sprawdza do różnych okolicznościowych makijaży… jednak nie u każdego! No właśnie – z reguły najlepiej będzie wyglądał na typowo tłustej skórze. Sprawdza się też na mieszanej, ale tej faktycznie mocniej przetłuszczającej się w strefie T. Wiele osób nie wie jaki ma typ cery i często cerę normalną i zupełnie nie problemową zalicza do właśnie mieszanej albo nawet tłustej. Tę wersję Colorstaya odradzałabym przede wszystkim dla skóry suchej, albo normalnej z suchymi partiami – wygląda na niej ciężko, brzydko i po prostu nie ma potrzeby używania tak ciężkiego i matującego podkładu. Dobrze wygląda na młodych osobach, raczej nie polecałabym dla skóry dojrzałej choć i tu zdarzają się wyjątki.
Do wyboru jest cała, szeroka gama odcieni, więc wydawałoby się, że dobór odpowiedniego koloru będzie łatwy… jednak i tu nie jest zawsze tak prosto. Najjaśniejszy odcień jest naprawdę bardzo jasny – bardzo rzadko go używam, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się malować osoby dla której byłby za ciemny (choć na pewno znajdą się osoby, dla których nawet on nie będzie wystarczająco jasny). Z kolei ciemniejsze odcienie są trochę zbyt różowe, mają za mało żółtego pigmentu przez co ciężko je dopasować do opalonej skóry, która zazwyczaj łapie oliwkowe tony. To w sumie bardzo częsty problem. Mimo wielu kolorów bardzo brakuje mi odcienia pośredniego między jasnym Buff a już wyraźnie ciemniejszym Sand Beige. Buff jest dla mnie dobry tylko w środku zimy, a do Sand Beige muszę się lekko “opalić” samoopalaczem. Te dwa kolory najczęściej też mieszam malując inne osoby. Okazuje się, że wiele Polek ma właśnie odcień skóry na pograniczu Buff i Sand Beige.
W gamie mamy kolejno: Ivory, Buff, Sand Beige, Nude, Natural Beige, Medium Beige, Fresh Beige, Golden Beige, Warm Golden, True Beige, Natural Tan, Early Tan, Rich Tan, Golden Caramel, Toast, Rich Ginger, Caramel, Cappucino, Mahogany, Mocha.
IVORY – najjaśniejszy dostępny odcień. Ma chłodną, lekko różową tonację.
BUFF – jasny, ale znacznie ciemniejszy od Ivory. Żółta tonacja.
SAND BEIGE – znacznie ciemniejszy od Buff. Ma mocno zgaszony odcień, typowo żółta tonacja. Z początku go nie lubiłam, bo miałam wrażenie, że daje efekt ziemistej cery, ale teraz go doceniam, bo świetnie równoważy odcień zaczerwienionej cery.
TRUE BEIGE – pośredni odcień, zdarza mi się go używać na innych głównie latem i to najczęściej i tak mieszając z Sand Beige.
RICH GINGER – ten bardzo ciemny odcień kupiłam raczej do przyciemniania niż używania solo. Faktycznie nigdy nie miałam okazji użyć go prosto z butelki, mało kto jest aż tak opalony. Zdarzyło mi się go mieszać z True Beige, ale miałam dosłownie chyba jeden taki przypadek, bardzo mocno opalonej na solarium dziewczyny.
Jeśli macie przetłuszczającą się cerę, która wymaga krycia to bardzo polecam wypróbować Colorstay. Niekoniecznie opłaca się kupować go w drogeriach, gdzie ceny sięgają nawet 60zł. Zdecydowanie taniej jest w drogeriach internetowych (już po dwadzieścia parę złotych). Teraz wchodzi też wersja z pompką, której jestem bardzo ciekawa. Dużo słyszałam też o podróbkach Colorstaya, ale ja chyba nigdy na taką nie trafiłam – podkład zawsze wydawał mi się taki sam. Mimo wad jest to mój numer jeden, który jedynie latem zamieniam na coś lżejszego.
Uwielbiam kolorek buff, jednak rzadko używam tego podkładu, tylko na większe wyjścia :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie od czsu do czasu sprawdza się najlepiej :)
UsuńWitam. Mam ochote zakupic ten podkladzik z revlon jedynym problemem jest dla mnie dobor odpowiwdniego kolorku.obecnie uzywam helthy mix z bourjois nr 53. Jaki odcien by mi Pani polecila z revlon?
UsuńStosowałam Helthy Mix nr 51 i u mnie najlepiej sprawdzał się w Revlonie odcień Buff. Więc może Sand Beige? :)
UsuńJa mam odcień Ivory i zgrywa się ze mną całkiem dobrze :). Ogólnie fajny podkład do zadań specjalnych, na co dzień jakoś po niego nie sięgam.
OdpowiedzUsuńDokładnie - na jakieś okazje jest super. Ja używam i na co dzień, ale raczej kiedy wiem, że czeka mnie długi dzień, bo na jakieś krótsze wyjścia wolę coś lekkiego.
UsuńJeśli w sklepach internetowych pojawi się Buff z pompką, to go kupię, bo miałam próbkę i odcień mi pasował.
OdpowiedzUsuńMam kilka kolorów ale buff jest idealny dla mnie, gdy mi się skończy będę polowała na butelkę z pompką :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam podkład ColorStay, szkoda tylko, że 150 Buff jest dla mnie obecnie za ciemny (a 110 za różowy ;)), więc obecnie nie ma dla mnie żadnego pasującego koloru...
OdpowiedzUsuńPolecam biały podkład z MUR, teraz ponoć na cocolicie jest promocja na podkłady i kosztuje poniżej 20 zł ;)
UsuńBiały MUR i mnie kusił, ale ponoć bardzo słabo kryje
UsuńJakby zmieszal z colorstayem, może byłby nieco lżejszy :p
UsuńMam ten biały :) Niestety bardzo słabo napigmentowany (kryjący), więc muszę dodawać go sporo żeby rozjaśnić CS. Przez to bardzo mocno zmieniają się jego właściwości - robi się mniej kryjący i katastrofalnie mocno podkreśla suche skórki (bo prócz białej jedynki mam też odcień 3 -jasny i żółty, ale to największy wykrywacz suchych skórek jakiego znam, więc ten podkład tak ma, a niestety moja obecna pielęgnacja skóry problematycznej nie pozwala mi na ich całkowite zlikwidowanie). W wyniku nie jest to już ten ColorStay, którego lubię :P czaję się na biały pigment Chromatic Mix z MUFE - podobno wystarczy kropelka by mocno zmienić odcień, w związku z tym nie powinien zmieniać właściwości podkładu :)
UsuńNa pocieszenie mam tylko to, że teraz używam podkładu Pixie Almond Milk i jest nawet ok :)))
Usuńwłaśnie go kupiłam w internetowej drogerii i trafiłam na promocję, gdzie zapłaciłam 27zł, używam go trzeci raz dopiero, ale mam co do niego mieszane uczucia...niby trzyma mat, nie tak doskonale, ale jest okej, za to po kilku godzinach już przestaje tak dobrze wyglądać i złazi nieco z buzi, ale może to wina kremu, który ostatnio używam i chyba przestanę go używać pod makijaż, wtedy może coś się zmieni :)
OdpowiedzUsuńU mnie trzyma się super, więc może faktycznie pokombinuj jeszcze z kremem :)
UsuńNie polubiłam się z nim... nic a nic :(
OdpowiedzUsuńTy to jesteś w ogóle "minerałkowa" :))
UsuńUwielbiam ten podkład:)
OdpowiedzUsuńDla mnie Buff byłby odpowiedni. Mam ostatnio na niego ochotę, acz nie wiem czy nie kupić Double Wear.
OdpowiedzUsuńDW kusi mnie od dawna, ale cena :/
Usuńdużo słyszałam o Colorstay ale jeszcze nie próbowałam nigdy. z opisu wynika, że będzie idealny dla mojej cery.
OdpowiedzUsuńJa tez go używam, nie narzekam na niego ;) ma fajne krycie, też mam cerę mieszaną i nie błyszczy się na twarzy jak inne ;) u mnie nie wymaga poprawek, jednak ja rzadko mam na twarzy go dłużej niż 8 h ;) przez ten czas świetnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńU mnie przez 8h i bez poprawek się obejdzie :))
Usuńpolecam jak najbardziej :) natomiast jeśli chodzi o pompkę to oficjalnie nie wejdzie do sklepów w PL jeszcze, te w sklepach internetowych są sprowadzane :O
OdpowiedzUsuńLubię ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten podkład ! tylko właśnie ta wada -pompka.. do zapachu również się przyzwyczaiłam ;p
OdpowiedzUsuńNajgorzej przy końcówce.. zawsze muszę grzebać trzonkiem pędzla!
Usuńa ja wolę to że nie ma pompki. różnie używam colorstaya. Raz wylewam na gąbeczkę/palce, raz maczam pędzelek i robię różne rzeczy i cieszy mnie to że nie ma pompki ani żadnego dodatkowego zabezpieczenia :)
UsuńPrzymierzam się do jego zakupu. Nie wiem tylko za bardzo jaki odcień wybrać. Waham się pomiędzy Buff a Sand Beige. Choć przy moich czerwonych włosach chyba lepiej postawić na Sand Beige ze względu na dobre maskowanie czerwonych tonów. Jak myślisz? W sumie na upartego mogę nawet kupić dwa i najwyżej będę je mieszać ;)
OdpowiedzUsuńSand Beige właśnie świetnie zrównoważy czerwone tony... ale powiedz mi jaki podkład jest dla Ciebie dobry względem koloru :)? Może akurat znam to podpowiem :))
UsuńTeraz używałam akurat Rimmel Stay Matte Foundation w odcieniu 103 true ivory. Niekoniecznie mi podszedł, bo słabo w moim przypadku matuje dlatego postanowiłam zainwestować i kupić Colorstaya.
UsuńPodobno albo się go kocha, albo nienawidzi. I słyszałam wiele skrajnych opinii. Jednakże myślę, że po prostu będę musiała sama go wypróbować. :) Szczególnie ze względu na moje naczynka, potrzebuję mocno kryjącego podkładu.
OdpowiedzUsuńuwielbiałam go przed zmianą formuły, po niej stał się cięży, zaczął się ważyć (kupiłam 2 sztuki w odstępie półrocznym w dobrej drogerii) z mojego ulubieńca spadł na dno niestety :(
OdpowiedzUsuńFormuła chyba już dwa razy się zmieniała, ja pamiętam ten ho hooo stary... i mam wrażenie, że był o wiele cięższy :)
UsuńColorstay lubię przede wszystkim za odcień, Buff pasuje mi idealnie. Niestety podkład sprawdza się tak sobie. Na pewno nie jest to najgorszy, jaki miałam, ale też nie najlepszy. Nie wykluczam jednak, że kiedyś może jeszcze się na niego zdecyduję ;)
OdpowiedzUsuńA który w takim razie był dla Ciebie lepszy :)? Ciekawa jestem czy trafiłby i w moje upodobania!
UsuńDzięki za swatche ;) W końcu wiem w jaki kolor powinnam celować ;)
OdpowiedzUsuńMój podkładowy ulubieniec!!! W zasadzie mogłabym podpisać się pod większością tego co napisałaś :)
OdpowiedzUsuńO tym podkładzie słyszałam wiele dobrego, myślałam nawet nad jego wypróbowaniem, chciałabym ujarzmić przetłuszczającą się strefę T, ale żaden odcień nie jest dla mnie odpowiedni. Brakuje mi jasnego, lekko różowego wariantu. Żółte tony mi nie służą, wyglądam w nich na chorą i zmęczoną.
OdpowiedzUsuńA Ivory :)?
Usuńja bardzo nie lubię tych podkładów, do mojej cery zupełnie się nie nadają... i nie mówię tutaj o wersji do cery tłustej, a do suchej - ściągają, wysuszają i podkreślają wszystko, co można podkreślić :( nie wspomnę już o kolorach... ten najjaśniejszy jest dla mnie zbyt ciemny :D
OdpowiedzUsuńColorstay ma wielu zwolenników ale też przeciwników. Ja nie polubiłam się z wersją dla suchej, ale na mojej przetłuszczającej się skórze nie muszę martwić się o wysuszanie czy efekt ściągnięcia skóry, po prostu jej to nie grozi ;).
Usuńmiałam odlewkę. rzeczywiście dobrze trzymał mat :)
OdpowiedzUsuńUżywam Sand Beige od około półtora miesiąca. Są dni, że jest idealny, są takie, że nie umiem sobie z nim poradzić, włazi w załamania, na skórze robi się jakaś dziwna faktura. Nie wiem od czego to zależy. Ale w sumie chyba nie zamienię go na żaden inny. Chyba, że będę obrzydliwie bogata ;) i będzie mnie stać na DW od Estee Lauder ;)
OdpowiedzUsuńJa mam właśnie podobnie... czasem go uwielbiam, a czasem mam ochotę rzucić w kąt! Też nie wiem skąd te różnice, raz potrafi wyglądać świetnie, ale czasem jak na złość po prostu brzydko siada na skórze. Nie ma to związku z kremem, którego używam pod podkład.
UsuńDW też mi się marzy, ale zbankrutowałabym ;)
może to kwestia temperatury otoczenia czy cos?u mnie mimo że ciągle w tym samym miejscu stoi, to czasami wlaśnie jest taki...tłusty że mnie denerwuje i od razu się świecę, a czasem jest tak matowy i fajny że znów go kocham ;)
UsuńMuszę w końcu go wypróbować, mam mieszaną cerę z mocno przetłuszczającą się strefą T, więc powinien fajnie się sprawdzać. Wiosną i latem nie lubię mocnego krycia, ale na jesień sobie go sprawię. Wydaje mi się, że najodpowiedniejszy dla mnie byłby odcień 180 i w niego będę celować.
OdpowiedzUsuńUzywalam I uwielbialam, jednak jest troche za bardzo wysuszajacy. Strasznie podkresla wszystkie suche skorki, co u mnie jest dosc problematyczne. Jednak kolor Ivory jest bardzo dobrze dobrany, chic moglby byc bardziej blady roz niz tak rozowawy. Choc sama nie wiem, moze powinnam dac mu jeszcze szanse. :)
OdpowiedzUsuńHeh ja zawsze do niego wracam ;). Nawet jak się chwilowo znielubimy ;). U mnie o tyle na plus, że nie mam problemu z suchymi skórkami.
UsuńChyba wstyd przyznać, ale nigdy go nie miałam, ani nawet nie 'macalam'. Na codzień stosuje raczej lekkie podkłady, ale teraz mam trochę problemów z cera , wiec może to czas na bliższe poznanie tego jegomościa :)
OdpowiedzUsuńTy masz piękną cerę, aż widać to zawsze na zdjęciach ^ ^
UsuńIvory to mój ukochany kolor w takim czuję się najlepiej :)
OdpowiedzUsuńNa ten podkład czaję się już od dawna, ale zawsze w końcu zniechęcała mnie cena. Dobrze wiedzieć, że w internecie można go o tyle taniej kupić. Nawet tego nie sprawdzałam.
OdpowiedzUsuńJa używam Ivory z wersji dla cery tłustej i jest nieco za jasny dlatego mieszam go z ciemniejszym podkładem. Niestety nie uważam, go za dobry podkład. U mnie na skórze chyba nie zastyga, przynajmniej tak mi się wydaje, bo wystarczy, że rozmawiam przez telefon to calutki ekran od razu staje się upaćkany tym podkładem. Poza tym właśnie podkreśla każdą nieco bardziej suchą partie twarzy i zadarte skórki. Nie jestem jego fanką.
OdpowiedzUsuńNUDE - mój ukochany ^^. Do tego maxfactor creme puff candle glow lub translucent i jest duet idealny :) Jedyne co mnie denerwuje w revlonie to że okropnie pokresla suche skórki!! raczej nie dla osob z wiekszymi problemami ze skóra.
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, natomiast rok temu kupiłam Nearly Naked i jestem z niego zadowolona. Colorstay też kiedyś wpadnie w moje ręce:)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja , bardzo mi się przydała ! :)
OdpowiedzUsuńMam problem z przetłuszczającą się cerą i dłuuugo szukałam podkładu, który sprawi, że moja buzia będzie wyglądać ładnie dłużej niż tylko przez godzinę. Skusiłam się kiedyś na Revlon ColorStay i już wiem, że nie zamienię go na inny. Zdecydowanie mój numer 1 :-)
OdpowiedzUsuńKażdy powinien mieć ten podkład - choćby po to, aby przekonać się jakie ma zdanie na jego temat. Myślę że dla wielu osób nada się on idealnie, a dla innych będzie bezużyteczny. Również napisałam recenzję na jego temat, ciekawa jestem co o niej sądzicie http://drop-of-beauty.16mb.com/kolorowka/revlon-colorstay/ przeczytajcie i zostawcie swoje zdanie w komentarzu. Powinnam wam pomóc w podjęciu decyzji odnośnie zakupu tego produktu :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Używam wanilia z catrise jaki odcień tego będzie mi pasował?
OdpowiedzUsuńDostałam próbkę colorstay odc ien sand beige w Rossmanie. Mówiłam babcie, ze jest dla mnie za ciemny i faktycznie miałam rację. Dzięki twojemu wpisowi wiem, ze dobry będzie dla mnie obory, chociaż korki mnie ten najjaśniejszy.
OdpowiedzUsuńUzywam tego podkladu dla cery tlustej i mieszanej od 3 dni jak narazie i szczerze mowiac zawodzi mnie.. Krycie okej, ale za bardzo podkresla suche skorki..
OdpowiedzUsuńshadowofmylife1.blogspot.com :)
Do cery młodej, z zaczerwieniami polecałaby pani bardziej Rimmel Stay matte czy Revlon Colorstay
OdpowiedzUsuńRevlon, Stay Matte to średniak :/
UsuńA jaki byś mi poleciła kolor? Mam straszny problem z doborem, bo albo jest za ciemny, albo za różowy itp... obecnie używam pokładu AA Matt w odcieniu 103, kolor jest dla mnie ok, jednak podkład szybko spływa przy mojej tłustej i trądzikowej cerze :( byłabym wdzięczna za odpowiedź. A może polecasz jakiś inny podkład? :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam porównania z tym podkładem AA, w gamie Colorstaya Buff jest jasnym i żółtawym odcieniem, także polecam sprawdzić tester (są w rossmanach i hebe). Z innych fajnych kryjących i trwałych podkładów mogę polecić Skin Balance z Pierre Rene (wysoki stopień krycia, ale nie matuje), Catrice Liquid Coverage (ładnie kryje i jest lekki, a jednocześnie trwały, najjaśniejszy odcień żółtawy), fajny i trwały jest też SuperStay 24h z Maybelline, ale odcienie są mało żółte. Z droższych na pewno Double Wear od Estee Lauder :)
UsuńUwielbiam ten podkład. Stosuję revlon 180 Sand beige a 150 buff mi pasuje tylko że Ivory jest dla mnie za jasny. Teraz chcę kupić 150 buff bo pasuje na jesień/zimę czemu nie? Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę linię podkładów. Jednak przy zakupach przez internet baaardzo ciężko było mi trafić w mój odcień. Dopiero przy czwartym zamówieniu trafiłam w punkt. Obecnie używam NATURAL BEIGE COLORSTAY z pompką i jestem mega zadowolona. Super cena zupełnie nie sugerująca jakości produktu. Normalnie mogłabym dać więcej za taki podkład.
OdpowiedzUsuńKiedyś jednak popełniłam błąd i położyłam go na krem do twarzy. Po nałożeniu co prawda nie było widać różnicy, ale po kilku godzinach podkład zaczął spływać. Także przestrzegam inne Panie. Podkład ten najlepiej stosować na dobrze oczyszczoną skórę.