Kupiłam ten cień po zakupie innych matowych cieni My Secret (ale o tym kiedy indziej :) ). Praktycznie byłam pewna, że będzie to udany zakup, bo po 'pomacaniu' testerka stwierdziłam, że cień jest dobrze napigmentowany.
Kolor cienia to 501 - kremowy czy ecru (nie biały).
Niestety okazało się, że to cień z rodzaju tych, które dobrze nabierają się na pędzelek - jest miękki i trochę pyli, ale przy tym jest bardzo słabo napigmentowany. Do tego stopnia, że prawie go nie widać na powiece. Używam go jako cień bazowy pod inne cienie, bo innego pożytku z niego nie ma niestety.
Co do trwałości to w normie (ale i tak zawsze używam bazy).
Cienie matowe My Secret lubię, ale tego odcienia nie polecam.
ja tez uzywam go jako cień bazowy a na niego nakładam jeszcze nr 505 - bardzo ładny cielisty.
OdpowiedzUsuńmam jeden matowy cień z tej serii i jest to kolor czarny. żeby osiągnąć naprawdę "czarny" kolor trzeba się trochę namęczyć, ale jest idealny do rozmazywania czarnej kredki (mam wysuwaną kredkę avon glimmerstick).
OdpowiedzUsuńA ja w miarę lubię ten cień, chociaż na początku się nie polubiliśmy, zeskrobałam wierzchnią warstwę i nakładam go palcem i daje ładny mocny kolorek.
OdpowiedzUsuńMam ten cień i ubolewam niezmiernie, że już nie ma go w ofercie bo do rozświetlania jest idealny ;p
OdpowiedzUsuń