Część druga (ostatnia) kosmetycznego podsumowania 2011 roku. Tym razem to co lubię naaaaajbardziej … KOLORÓWKA!
PODKŁAD
Revlon Colorstay! Wersja dla skóry normalnej i tłustej oczywiście. Miałam różne podejścia do tego podkładu, w pewnym momencie totalnie go znielubiłam, ale potem przeprosiliśmy się .Mówię tu o wersji z softflexem ,bo wcześniej miałam dwie albo trzy buteleczki starego Colorstaya. W chwili obecnej to mój ulubieniec. Nie patrzcie na nazwę koloru ze zdjęcia – Sand Beige okazał się dla mnie zbyt ciemny. Polecam w kategorii trwałych i kryjących podkładów.
PUDER
W tym roku żaden puder matujący mnie nie zachwycił, więc na puder roku wybrałam puder wykańczający – Meteorites Pastel White Guerlain. Wiem, że większość lub przynajmniej jakaś część używa tych meteorytków jako rozświetlacza, ale ja stosuję na całą buzię i u mnie efekt jest baaardzo delikatny. Uwielbiam je za mroźny, “oszroniony” efekt , nie uwielbiam za cenę… Ale są świetne i nie żałuję zakupu.
ROZŚWIETLACZ
Z rozświetlaczy najbardziej zauroczył mnie mineralny puder spiekany od Joko nr 04. W najbliższym czasie pojawi się recenzja. To bardzo porządny rozświetlacz, daje ładny efekt gładkiej bezdrobinkowej tafli. W tej chwili mój ulubiony.
RÓŻ
Tutaj wybór nie był łatwy, bo mam kilka róży ,które bardzo lubię, ale w tym roku chyba najbardziej polubilam się z limitowaną Sakurą MAC z kolekcji Quite Cute. Tytuł ulubieńca roku dostaje za śliczny chłodny odcień różu, piękny efekt na policzkach i urocze serduszko.
KOREKTOR
Stary, dobry, wierny (brudny) Dermacol…niech mu będzie za to ,że jest stary, dobry …. Ma swoje wady – wchodzi w załamania skóry i jest dość ciężki, ale świetnie kryje. Służy mi od kilku lat co nie oznacza, że mam zamiar być mu wierna na zawsze. W 2012 pewnie się pożegnamy. Używam jeszcze starej wersji i chyba najjaśniejszego odcienia.
CIENIE
Tutaj też nie było najłatwiej…mam trochę cieni i lubię naprawdę różne cienie. Dlatego nie dałabym rady wybrać tylko jeden naj naj. Będzie więc aż trzech ulubieńców tego roku:
MAC Wonder Woman Defiance Eyeshadow Quad – za rewelacyjną jakość, boskie opakowanie, piękne kolorki.
Paletka Monaco Sleek – ma swoje słabe punkty (pigmentacja w jaśniejszych odcieniach nie powala), ale w swojej cenie jest naprawdę ok. Na ulubieńca wybrałam akurat Monaco ,bo najchętniej właśnie po nią sięgałam, jak dla mnie jest bardzo fajna pod względem kolorystycznym.
Catrice Made to Stay Jennifer’s Goldrush – jest świetny! Idealna, kremowa konsystencja, świetnie się rozprowadza, bardzo dobra trwałość i jak dla mnie piękny odcień starego złota.
KREDKA
Tutaj dla odmiany wybór był prosty – uwielbiam kredki Long Lasting od Essence (bo są tanie, miękkie, mają intensywne kolory i u mnie są bardzo trwałe) a mój ulubiony kolor to niestety wycofany Touch Of Glam. Jeśli jeszcze będziecie mieli możliwość ją kupić to polecam, to świetny, ciemny, zgaszony fiolet. Pasuje idealnie do makijaży w fioletowych, różowych i niebieskich odcieniach.
EYELINER
Właściwie nie mam ulubionego…ale wybrałam te dwa, których używałam najczęściej. Pierwszy to żelowy liner od Catrice z kolekcji Out of Space – Houston’s Favourite. Ma świetny intensywny odcień granatu, szkoda,że jest dość twardy. Mimo to lubię go używać. Drugi to szaro-niebieski liner Buddy Bear z limitowanki I love Berlin Essence. Niczym w sumie mnie nie powala..ale często go używam ,bo jest bardzo uniwersalny, dobry jako lżejsza wersja czerni.
TUSZ DO RZĘS
Kobo Lash Modeling Mascara – dość specyficzny, bo mocno suchy tusz, ale najlepszy ze względu na efekt na rzęsach.
BAZA POD CIENIE
W tym roku królowała baza Stay On od Hean. Używam jej do każdego makijażu. Fajnie podbija kolory cieni, przedłuża trwałość do długich godzin, ale cenię ją głównie za kremową, bardzo przyjemną konsystencję. Jest tania ale niekoniecznie łatwo dostępna.
SZMINKI
Jako szminkomaniaczka nie potrafiłabym wybrać tylko tej jednej! Moje ulubione w tym roku to:
Estee Lauder Starlet Rose – za piękny brzoskwiniowy odcień różu, który pasuje do wielu makijażyi jest bardzo twarzowy i za świetną jakość.
MAC Wonder Woman Marquise’d – w kategorii “cielistej” wybrałam właśnie ją, daje półprzezroczysty cielisty odcień lekko wpadający w brzoskwinkę, kiedy nie miałam czasu się zastanowić co będzie pasowało wybierałam właśnie Marquise’d. Plus też za genialne opakowanie.
Barry M Lip Lacquer Crayon – różową, brokatową kredkę do ust dostałam od simply_a_woman i stała się jedną z moich najulubieńszych za świetny, cukierkowy, mega błyszczący efekt na ustach.
YSL Rouge Volupte Forbidden Burgundy – za przepiękny jagodowy, intensywny odcień, świetne właściwości i cudne opakowanie.
MAC Violetta – poza fajnym opakowaniem ma BOSKI odcień. To chyba moja NAJulubieńsza pomadka. Kocham ten fiolet!
Barry M 73 – to moje największe zaskoczenie, bo kolor powiedziałabym “nie mój”. To odcień zbliżony do naturalnego koloru ust ale zdecydowanie ciemniejszy. Daje fajny efekt, pasuje mi do wielu makijaży, a z lekko przydymionym okiem daje ‘efekt retro’. Zupełnie się nie spodziwałam, że ten odcień tak mi się spodoba. Jakościowo też jest ok.
BŁYSZCZYKI
Wybrałam kilka ulubionych, bo na jeden się zdecydować nie potrafię.
Wibo Water Sheen with Maxi Lip – w kategorii “tanie” to jest mój ulubiony błyszczyk. W naturalnym odcieniu, minimalnie ciemniejszym niż mój kolor ust, bezdrobinkowy, daje efekt mokrej tafli. Pachnie gumą balonową, lekko mrowi i jest mocno rzadki (nie każdemu to spasuje) ale ja lubię dość wodniste błyszczydła.
Artdeco Lip Lacquer Rosy Tribute – za mega krycie! I piekny różowo-fioletowo-bordowy kolor i mocny połysk.
Avon Glazewear Sparkle Rave – to był mó ulubiony drobinkowy błyszczyk. Mocno się mieni na ustach i ma bardzo przyjemny odcień.
MAC Orange Tempera – ulubiony cielisty błyszczyk. Za to, że jest dobrze kryjący i wpada w brzoskwinię, a takie odcienie “cielistego” lubię najbardziej .
LAKIER DO PAZNOKCI
Oooojjj w życiu bym nie umiała wybrać jednego! Kocham je wszystkie a trochę ich jest . Wybrałam ,więc 10…chociaż pewnie to nie jest do końca obiektywny wybór…ja naprawdę bardzo lubię prawie wszystkie moje lakiery….
Kolejność przypadkowa ,żeby nie było że kogoś faworyzuję!
Zoya Ivanka – to jest absolutne cudo, prześliczna wesoła zieleń! LINK
Orly Meet Me Under the Mistletoe – genialna ciemna glassfleckowa zieleń.
China Glaze Trendsetter – boska zgniła musztardo-zieleń LINK
China Glaze It’s Alive – brokatowy zgnilak, cudo LINK
Vipera Jumpy 140 – bordowy kameleon LINK
Essence Circus Confetti – mój ulubiony brokatowy kolorowy top
Essence C&G Irreplaceable – beż z złotymi drobinkami, pięknyyy LINK
Essence C&G Choose Me! – niesamowity niebieski, uwielbiam go LINK
Colour Alike Syrenka – lodowy błękit LINK
Colour Alike Szara Migotka – świetny jasno szary holo LINK
AKCESORIA
Pędzelek do blendowania z Essence. Używam praktycznie do każdego makijażu. Jest bardzo tani a mięciutki i w ogóle SUPER! Polecam
ZAPACH
L de Lolita Lempicka. Słodko-słony, apetyczny, używam go często. Bardzo go lubię chociaż nie kupiłabym go drugi raz. Dawniej strasznie mi się podobał, a teraz ..owszem uważam go nadal za świetny zapach, ale chyba trochę zmienił mi się gust i podoba mi się trochę coś innego. Ale zużyję do końca buteleczki z wielką przyjemnością.
Zapomniałam o moim ulubionym zestawiku do brwi z Essence : (. A używam go codziennie…Przepraszam zestawiku !
Ufff to już koniec. Ciekawa jestem czy macie któregoś z moich ulubieńców : )