piątek, 30 grudnia 2011

Ulubieńcy 2011 roku – KOLORÓWKA

Część druga (ostatnia) kosmetycznego podsumowania 2011 roku. Tym razem to co lubię naaaaajbardziej … KOLORÓWKA!

 





 

PODKŁAD

Revlon Colorstay! Wersja dla skóry normalnej i tłustej oczywiście. Miałam różne podejścia do tego podkładu, w pewnym momencie totalnie go znielubiłam, ale potem przeprosiliśmy się .Mówię tu o wersji z softflexem ,bo wcześniej miałam dwie albo trzy buteleczki starego Colorstaya. W chwili obecnej to mój ulubieniec. Nie patrzcie na nazwę koloru ze zdjęcia – Sand Beige okazał się dla mnie zbyt ciemny. Polecam w kategorii trwałych i kryjących podkładów.


PUDER

W tym roku żaden puder matujący mnie nie zachwycił, więc na puder roku wybrałam puder wykańczający – Meteorites Pastel White Guerlain. Wiem, że większość lub przynajmniej jakaś część używa tych meteorytków jako rozświetlacza, ale ja stosuję na całą buzię i u mnie efekt jest baaardzo delikatny. Uwielbiam je za mroźny, “oszroniony” efekt , nie uwielbiam za cenę… Ale są świetne i nie żałuję zakupu.


ROZŚWIETLACZ

Z rozświetlaczy najbardziej zauroczył mnie mineralny puder spiekany od Joko nr 04. W najbliższym czasie pojawi się recenzja. To bardzo porządny rozświetlacz, daje ładny efekt gładkiej bezdrobinkowej tafli. W tej chwili mój ulubiony.


RÓŻ

Tutaj wybór nie był łatwy, bo mam kilka róży ,które bardzo lubię, ale w tym roku chyba najbardziej polubilam się z limitowaną Sakurą MAC z kolekcji Quite Cute. Tytuł ulubieńca roku dostaje za śliczny chłodny odcień różu, piękny efekt na policzkach i urocze serduszko.


KOREKTOR

Stary, dobry, wierny (brudny) Dermacol…niech mu będzie za to ,że jest stary, dobry …. Ma swoje wady – wchodzi w załamania skóry i jest dość ciężki, ale świetnie kryje. Służy mi od kilku lat co nie oznacza, że mam zamiar być mu wierna na zawsze. W 2012 pewnie się pożegnamy. Używam jeszcze starej wersji i chyba najjaśniejszego odcienia.


CIENIE

Tutaj też nie było najłatwiej…mam trochę cieni i lubię naprawdę różne cienie. Dlatego nie dałabym rady wybrać tylko jeden naj naj. Będzie więc aż trzech ulubieńców tego roku:

MAC Wonder Woman Defiance Eyeshadow Quad – za rewelacyjną jakość, boskie opakowanie, piękne kolorki.

Paletka Monaco Sleek – ma swoje słabe punkty (pigmentacja w jaśniejszych odcieniach nie powala), ale w swojej cenie jest naprawdę ok. Na ulubieńca wybrałam akurat Monaco ,bo najchętniej właśnie po nią sięgałam, jak dla mnie jest bardzo fajna pod względem kolorystycznym.

Catrice Made to Stay Jennifer’s Goldrush – jest świetny! Idealna, kremowa konsystencja, świetnie się rozprowadza, bardzo dobra trwałość i jak dla mnie piękny odcień starego złota.


KREDKA

Tutaj dla odmiany wybór był prosty – uwielbiam kredki Long Lasting od Essence (bo są tanie, miękkie, mają intensywne kolory i u mnie są bardzo trwałe) a mój ulubiony kolor to niestety wycofany Touch Of Glam. Jeśli jeszcze będziecie mieli możliwość ją kupić to polecam, to świetny, ciemny, zgaszony fiolet. Pasuje idealnie do makijaży w fioletowych, różowych i niebieskich odcieniach.


EYELINER

Właściwie nie mam ulubionego…ale wybrałam te dwa, których używałam najczęściej. Pierwszy to żelowy liner od Catrice z kolekcji Out of Space – Houston’s Favourite. Ma świetny intensywny odcień granatu, szkoda,że jest dość twardy. Mimo to lubię go używać. Drugi to szaro-niebieski liner Buddy Bear z limitowanki I love Berlin Essence. Niczym w sumie mnie nie powala..ale często go używam ,bo jest bardzo uniwersalny, dobry jako lżejsza wersja czerni.


TUSZ DO RZĘS

Kobo Lash Modeling Mascara – dość specyficzny, bo mocno suchy tusz, ale najlepszy ze względu na efekt na rzęsach.


BAZA POD CIENIE

W tym roku królowała baza Stay On od Hean. Używam jej do każdego makijażu. Fajnie podbija kolory cieni, przedłuża trwałość do długich godzin, ale cenię ją głównie za kremową, bardzo przyjemną konsystencję. Jest tania ale niekoniecznie łatwo dostępna.


SZMINKI

Jako szminkomaniaczka nie potrafiłabym wybrać tylko tej jednej! Moje ulubione w tym roku to:

Estee Lauder Starlet Rose – za piękny brzoskwiniowy odcień różu, który pasuje do wielu makijażyi jest bardzo twarzowy i za świetną jakość.

MAC Wonder Woman Marquise’d – w kategorii “cielistej” wybrałam właśnie ją, daje półprzezroczysty cielisty odcień lekko wpadający w brzoskwinkę, kiedy nie miałam czasu się zastanowić co będzie pasowało wybierałam właśnie Marquise’d. Plus też za genialne opakowanie.

Barry M Lip Lacquer Crayon – różową, brokatową kredkę do ust dostałam od simply_a_woman i stała się jedną z moich najulubieńszych za świetny, cukierkowy, mega błyszczący efekt na ustach.

YSL Rouge Volupte Forbidden Burgundy – za przepiękny jagodowy, intensywny odcień, świetne właściwości i cudne opakowanie.

MAC Violetta – poza fajnym opakowaniem ma BOSKI odcień. To chyba moja NAJulubieńsza pomadka. Kocham ten fiolet!

Barry M 73 – to moje największe zaskoczenie, bo kolor powiedziałabym “nie mój”. To odcień zbliżony do naturalnego koloru ust ale zdecydowanie ciemniejszy. Daje fajny efekt, pasuje mi do wielu makijaży, a z lekko przydymionym okiem daje ‘efekt retro’. Zupełnie się nie spodziwałam, że ten odcień tak mi się spodoba. Jakościowo też jest ok.



BŁYSZCZYKI

Wybrałam kilka ulubionych, bo na jeden się zdecydować nie potrafię.

Wibo Water Sheen with Maxi Lip – w kategorii “tanie” to jest mój ulubiony błyszczyk. W naturalnym odcieniu, minimalnie ciemniejszym niż mój kolor ust, bezdrobinkowy, daje efekt mokrej tafli. Pachnie gumą balonową, lekko mrowi i jest mocno rzadki (nie każdemu to spasuje) ale ja lubię dość wodniste błyszczydła.

Artdeco Lip Lacquer Rosy Tribute – za mega krycie! I piekny różowo-fioletowo-bordowy kolor i mocny połysk.

Avon Glazewear Sparkle Rave – to był mó ulubiony drobinkowy błyszczyk. Mocno się mieni na ustach i ma bardzo przyjemny odcień.

MAC Orange Tempera – ulubiony cielisty błyszczyk. Za to, że jest dobrze kryjący i wpada w brzoskwinię, a takie odcienie “cielistego” lubię najbardziej .



LAKIER DO PAZNOKCI

Oooojjj w życiu bym nie umiała wybrać jednego! Kocham je wszystkie a trochę ich jest . Wybrałam ,więc 10…chociaż pewnie to nie jest do końca obiektywny wybór…ja naprawdę bardzo lubię prawie wszystkie moje lakiery….

Kolejność przypadkowa ,żeby nie było że kogoś faworyzuję!


Zoya Ivanka – to jest absolutne cudo, prześliczna wesoła zieleń! LINK

Orly Meet Me Under the Mistletoe – genialna ciemna glassfleckowa zieleń.

China Glaze Trendsetter – boska zgniła musztardo-zieleń LINK

China Glaze It’s Alive – brokatowy zgnilak, cudo  LINK

Vipera Jumpy 140 – bordowy kameleon  LINK


Essence Circus Confetti – mój ulubiony brokatowy kolorowy top

Essence C&G Irreplaceable – beż z złotymi drobinkami, pięknyyy LINK

Essence C&G Choose Me! – niesamowity niebieski, uwielbiam go LINK

Colour Alike Syrenka – lodowy błękit LINK

Colour Alike Szara Migotka – świetny jasno szary holo LINK


AKCESORIA

Pędzelek do blendowania z Essence. Używam praktycznie do każdego makijażu. Jest bardzo tani a mięciutki i w ogóle SUPER! Polecam


ZAPACH

L de Lolita Lempicka. Słodko-słony, apetyczny, używam go często. Bardzo go lubię chociaż nie kupiłabym go drugi raz. Dawniej strasznie mi się podobał, a teraz ..owszem uważam go nadal za świetny zapach, ale chyba trochę zmienił mi się gust i podoba mi się trochę coś innego. Ale zużyję do końca buteleczki z wielką przyjemnością.


Zapomniałam o moim ulubionym zestawiku do brwi z Essence : (. A używam go codziennie…Przepraszam zestawiku !

 

Ufff to już koniec. Ciekawa jestem czy macie któregoś z moich ulubieńców : )

czwartek, 29 grudnia 2011

Ulubieńcy 2011 roku - PIELĘGNACJA

Zapraszam na pierwszą pielęgnacyjną część podsumowania 2011 roku:D. Prawdopodobnie jutro będzie część druga, kolorówkowa:).


Po tym jak już wybrałam moich pielęgnacyjnych ulubieńców do zdjęć doszłam do wniosku, że w tym roku naprawdę nie miałam takich prawdziwie ulubionych kosmetyków do pielęgnacji. Te które tu zaprezentują są fajne, dobre ale w większości po prostu dość dobre a nie zachwycające. Dlatego jednocześnie moje 'noworoczne postanowienie pielęgnacyjne' to będzie: kupować jednak sprawdzone kosmetyki, których używałam i byłam bardzo zadowolona a jeśli eksperymentować to już zainwestować parę złotych więcej lub wcześniej poczytać recenzje na blogach albo KWC :).

KOSMETYK DO DEMAKIJAŻU
Olejek myjący z Biochemii Urody - mój hit do mycia twarzy. Teraz używam wersji pomarańczowej, pachnie bardzo ładnie. Polecam gorąco te olejki, dobrze oczyszczają skórę a jednocześnie w ogóle jej nie wysuszają. Nie miałam nigdy lepszego kosmetyku do mycia twarzy, kupuję systematycznie. No i są bardzo naturalne:)!


KREM / OLEJEK
Alterra olejek do masażu Migdały i Papaja - w kategorii nawilżanie wygrał olejek z Alterry, ma ładny zapach, naturalny skład i świetnie nawilża. Można używać go na różne sposoby, ja na noc nakładam odrobinę na twarz i na moją skórę działa super. Można kupić oczywiście w Rossmannie, są też inne 'zapachy'.


PEELING
Ostatnio mój ulubiony peeling do twarzy to robiony w domu - miód z kawą:). O tym połączeniu przeczytałam na blogu Brunetki, wypróbowałam i jestem zachwycona, ale uwaga - kawa z miodem to naprawdę jest BARDZO mocny peeling, zupełnie się nie nadaje dla wrażliwej skóry. Mojej cerze służy, ale masuję skórę bardzo delikatnie!


KREM POD OCZY
Eveline Liftingujący roll-on pod oczy - ostatnio zaskoczył mnie na plus jeszcze bardziej. Przyjemnie chłodzi skórę i nawilża ale najbardziej cenię go za to ,że naprawdę likwiduje lekkie opuchnięcia. Używam go zawsze na brwi po regulacji ,bo zaczerwienienie szybko znika. Po zużyciu pewnie kupię coś innego, ale narazie jestem bardzo na tak.

LINK DO RECENZJI


PIELĘGNACJA UST
W tym roku nic szczególnie mnie nie zachwyciło..Wybrane trochę "na siłę" to balsam aloesowy w sztyfcie Lovely, który fajnie nawilża i grejpfrutowe masełko z The Body Shop za zapach.

LINK DO NOTKI O POMADKACH I BALSAMACH OCHRONNYCH


MASECZKA
Maseczkę, którą wspominam w tym roku najlepiej to Glinka Marokańska Synesis. Fajna, co najważniejsze skuteczna, a jednocześnie bardzo delikatna dla skóry maseczka. Po zużyciu raczej nie kupię ponownie, bo do maseczek się raczej nie przywiązuję, ale godna polecenia.

LINK DO RECENZJI


ŻEL POD PRYSZNIC
Zdecydowanie Raspberry & Vanilla z Original Source! Fajnie się pieni, ma wygodne opakowanie i miły dla mojego oka kolor ale zdecydowanie kocham go za fantastyczny, słodki i apetyczny zapach!

LINK DO RECENZJI


BALSAM DO CIAŁA
Tutaj naprawdę nie jestem w stanie wskazać mojego ulubieńca...żaden z używanych przeze mnie balsamów w tym roku mnie nie zachwycił. Najbardziej polubiłam chyba "Africa" BeBeauty z Biedronki, ale to nie jest jeszcze żaden hit.

PEELING DO CIAŁA
Wybrany na szybko, bo kupiony ostatnio - Biała Czekolada i Wanilia z Isany. Nie wiem jeszcze czy się sprawdzi na dłuższą metę, bo użyłam dopiero kilka razy. Ale ma piękny zapach, jest gęsty i dość dobrze działa. Jest limitowany! Kupiłam w Rossmannie za ok hmmm 5,50zł?


PŁYN DO KĄPIELI
Chocolate & Mint z Original Source. Nowego zdęcia nie mam, bo zużyłam go bardzo dawno i nie mam butelki. Ten zapach był cudowny! Był też wyraźnie wyczuwalny podczas kąpieli a płyn dobrze się pienił, polecam jeśli lubicie połączenie mięty i czekolady.

LINK DO RECENZJI

SZAMPON
Tutaj także nie mam zdjęc, bo aktualnie używam innego szamponu. W tym roku najczęściej używałam szamponu Babydream z Rossmanna - kosztuje grosze, nie ma w składzie SLSów ani silikonów, dobrze oczyszcza włosy choć trochę je plącze i jest słabo wydajny, ale i tak wolę to niż szampony z silikonami, które po dłuższym czasie jednak obciążają mi włosy. Drugim ulubionym była Lawendowa Ziaja do włosów przetłuszczających się, po którym moje włosy naprawdę nie przetłuszczały się aż tak szybko.

ODŻYWKA / OLEJEK
W 2011 roku nie miałam ulubionej odżywki, ale bardzo polubiłam się z olejkiem do włosów Amla Dabour. Wcieram olejek we włosy przed myciem a po umyciu włosów czuję duzą różnicę, włosy są miłe, nawilżone, przyjemne w dotyku. To na pewno nie będzie mój ostatni olejek do włosów. Wkróce recenzja.


STYLIZACJA WŁOSÓW
Stylizacja to nie pielęgnacja, ale nie chciało mi się robić osobnej notki, więc przy okazji tematu włosów - mój ulubiony kosmetyk do stylizacji lakier od firmy Kemon. Dobrze utrwala włosy ale ich nie skleja i ma fantastyczny jak na lakier zapach! Wkrótce recenzja.


KREM DO RĄK
Bardzo lubię Niewidzialne Rękawiczki z Eveline, który kupiłam już dość dawno. Dość dobrze nawilża skórę i pozostawia bardzo przyjemne uczucie gładkości, zupełnie nie pozostawia nieprzyjemnego filmu na dłoniach. Nie kupię ponownie, bo będę szukać czegoś lepszego ale w swojej cenie jest niezły.


Jutro będzie chyba ciekawiej - KOLORÓWKA :D!

wtorek, 27 grudnia 2011

Krok po kroku: Tygrysie Oko

Makijaż z myślą o Sylwestrze :).




Jeśli macie jakieś rady jak można ulepszyć ten makijaż to jestem oczywiście otwarta na uwagi, sama sie ucze przy tych stepach:D

1. Przed nałożeniem cieni użyłam bazy (Hean, Stay On), podkreśliłam brwi (paletka do brwi Essence) i użyłam korektora pod oczy (Dermacol).
Na ruchomą powiekę (z wyjątkiem zewnętrznego kącika oka) nakładam pomarańczowy (lub rudo-podobny odcień), perłowy cień (Sleek Curacao, Tequila Sunrise).


2. Ten krok nie jest konieczny, bo pomarańczowy cień zostanie i tak przykryty brokatem - ale ja wolałam dołozyć jeszcze jeden cień w razie gdyby coś prześwitywało;).
Mnie więcej od środka powieki w kierunku zewnętrznego kącika nakładam miedziany cień (Pure Luxe, Molten) łącząc go z pomarańczowym cieniem.


3. W taki sposób jak na zdjęciu przyklejam kawałek zwykłej taśmy klejącej (u mnie cena;)).


4. Nakładam czarny matowy cień (Sleek Curacao, Espresso Martini) na zewnętrzny kącik oka wyciągając cień na zewnątrz i w załamanie ruchomej powieki. Staram się, aby plama koloru miała konkretny kształt i równe granice, tak jak na zdjęciu.


5. Rozcieram lekko granice czarnego cienia używając pędzelka do blendowania.


6. Odklejam taśmę.


7. Tym samym czarnym cieniem podkreślam dolną powiekę.


8. Teraz czas na brokat, ja użyłam zwykłego bazarkowego brokatu w pomarańczowo-miedzianym kolorze. Nałożyłam odrobinę Duraline Inglota na powiekę, lekko wklepując płyn. Kiedy powieka była jeszcze mokra nałożyłam brokat palcem (na zasadzie przykładam palec a nie wcieram czy rozmazuję żeby nie zasypać się brokatem).
Odpwiednik Duraline ma też np. Vipera czy Kobo.


9. Na linii wodnej dodaję czarną kreskę (u mnie kredka z Miss Sporty).


10. Przyklejam sztuczne rzęsy (oczywiście można i bez). Przecinam rzęsy na pół (można też kupić takie rzęsy gotowe) i doklejam tylko w zewnętrznych kącikach żeby uzyskać efekt kociego oka. A tak szczerze to te rzęsy za cholere nie chcą się dopasować do oka wiec przecięłam je żeby sobie ułatwić robotę:P Użyłam najtańszych chińskich rzęs z ebaya i kleju Duo Adhesive z Inglota.


11. Na górnej powiece dodaję czarną kreskę eyelinerem (Inglot, Gel Eyeliner).


Potem wystarczy tylko wytuszować rzęsy (Virtual, Full Screen Size).





Oczywiście jeśli takie kolory się nie podobają to można pomarańcz zamienić na dowolny inny odcień:)

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Essence Return to Paradise - My Little Orchid

Lakier zupełnie nie "aktualny" bo limitowany, a kolekcja Return to Paradise była dawnooooo. Pamiętam, że kiedy była w Naturach ta limitowanka bardzo chciałam kupić ciemnozielony lakier ale niestety był wykupiony (teraz go mam bo dostałam w wymiankowej paczuszce:)), więc wzięłam jasny pomarańcz (Fruit Punch, jest na blogu) i ciemny brąz. Zupełnie nie rozumiałam zachwytów nad My Little Orchid, którego nie kupiłam a wygrałam w rozdaniu.

Teraz właściwie nie dziwię się dlaczego cieszył się popularnością;). My Little Orchid to bardzo ładny, dość ciemny i ciepły fiolet, lekko frostowy, lekko shimmerowy. Fajnie kryje (na paznokciach dwie warstwy). Podoba mi się:).







Przez ten lakier przypomniałam sobie jak bardzo lubię fioletowe lakiery:D