C’mon Chameleon czyli “sławny kameleon” od Catrice. Na pierwszy rzut oka niepozorny, ale dorobił się już sławy w internecie. Po przeczytaniu wielu zachwytów na jego temat i ja dałam się skusić na kameleonka ;).
Co jest w nim tak niezwykłego? Po pierwsze jest bardzo podobny do cienia Club z MAC. Club kosztuje 49zł, C’mon Chameleon 11,99zł. Po drugie ma niespotykany odcień, zwłaszcza w swojej półce cenowej (mam na myśli drogeryjne, łatwo u nas dostępne cienie z innych firm).
C’mon Chameleon to duochrom, odcień zmienia się w zależności pod jakim kątem patrzymy na cień. Baza jest brązowa, ale cień mocno połyskuje na zielono (efekt błyszczącej muchy :D), w ogólnym odbiorze bliżej mu do zieleni niż brązu;).
Efekt na oku jest bardzo ciekawy. Kameleonek ma też taką zaletę, że świetnie wygląda w wersji solo. Moim zdaniem wystarczy nałożyć go na ruchomą i dolną powiekę (jednym słowem dookoła oka), lekko rozetrzeć granice i mamy fajne przydymione oczko;). Nie wygląda “płasko” jak większość cieni, jeśli zastosowalibyśmy je w taki sam sposób. Ja właśnie najbardziej lubię go nosić w wersji solo na oku + cieliste usta.
C’mon Chameleon jest też bardzo dobry jakościowo, świetnie napigmentowany, łatwo się rozprowadza, pięknie rozciera. Jest dosyć suchy, ale osypuje się w minimalnym stopniu. Nie umiem ocenić trwałości – zawsze używam bazy pod cienie.
Podoba mi się też opakowanie, jest zwyczajne i bardzo proste ale estetyczne.
I kilka zdjęć na oku (C’mon Chameleon + odrobina czarnej kredki). Mam wrażenie, że na moich zdjęciach (w porównaniu do zdjęć dziewczyn z innych blogów) wyszedł dość mocno szmaragdowo, ale tak wygląda na moich oczach w rzeczywistości. Nakładam cień dość grubą warstwą, wcierając, na bazę, roztarte sa tylko granice (mocniej roztarty da bardziej zgaszony/brązowy odcień).
Nie jest to oczywiście coś bez czego nie dałoby się żyć – ale jego popularność jest jak najbardziej uzasadniona. Gdyby ktoś zapytał mnie jaki cień poleciłabym w podobnym przedziale cenowym na pewno wskazałabym kameleona, w swojej cenie jest moim zdaniem naprawdę dobry i oryginalny.
Polecam:). Ja nabrałam przez niego ochoty na inne pojedyncze cienie z Catrice (choć C’mon Chameleon to z pewnością najciekawszy odcień w ofercie). W ogóle lubię Catrice i czekam na wiosenne nowości!
- Gdzie kupić? Catrice można dostać tylko w drogeriach Natura
- Ile kosztuje? 11,99zł
- Stała oferta
Czy Wy też skusiliście się na ten sławny cień? :)
Wygląda przepięknie, ale jakoś na razie nie jest mi niezbędny
OdpowiedzUsuńNo jacha, że się skusiłam :D Jest piękny :) No i super wygląda na Twoich powiekach, idealnie podkreśla brąz tęczówki :)
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda na oczku :)
OdpowiedzUsuńKolor jest cudny, zwłaszcza to przejście zielono-brązowy... Na dzień wolę jednak nieco jaśniejsze barwy ;)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna na niego poluję, ale jakoś nigdzie nie mogę go dostać:( Wszędzie miłe panie oznajmiają mi "własnie wyszedł", no i chyba już nie wrócił, bo nie mogę na niego trafić. Ale jak go tylko dorwę, to zaraz kupię :D
OdpowiedzUsuńEh no własnie to jest jego wada - często puste pólki w szafie Catrice:/
UsuńMam go i lubię, ale u mnie wygląda bardziej na brąz ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda! Dopisuję do must have.
OdpowiedzUsuńoooo skuszę się na niego przy najbliższej wizycie w Naturze ;)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę piękny ;) Ale, nie myślałam że to powiem, pierwszy raz się cieszę, że jestem spłukana, bo nie polecę i nie kupię go od razu = oszczędność :D
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie wygląda:) Też się skusiłam:)
OdpowiedzUsuńjutro lecę po niego! mam już jeden cień z tej serii (ciepły brąz, nazwy nie pomnę;)) i bardzo go lubię, nie używam bazy, ale i tak jest bardzo trwały.
OdpowiedzUsuńAnonimowy, fajnie wiedziec ,że bez bazy też daje radę:D :)
Usuńjakbym miała pewność, że u mnie będzie taki szmaragdowy właśnie to bez chwili zastanowienia bym go kupiła :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to kwestia dobrej bazy/ ilości nałozonego cienia:)
UsuńKusi, bardzo kusi, ale na razie chyba jednak się powstrzymam ;)
OdpowiedzUsuńPolecam też My First Copperware Pary (taki jak Trax Maca) i Sitting On A Volcano. Są cudne i mega trwałe :)
OdpowiedzUsuńKrzykla, My First Copperware Pary jest drugim na mojej do kupienia:D
Usuńbardzo fajny :) efekt błyszczacej muchy hahaha
OdpowiedzUsuńJa kupuję tylko cienie mineralne Meow od jakiegoś czasu, ale podobny odcień wśród nich mam, ma w sobie coś fajnego. A przez Ciebie stałam się stałą bywalczynią stoiska Vipery w Galerii Kazimierz, nie mogę się odkleić od lakierów. :)))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMEOW ma fajne cienie :) no i w zasadzie bez daty ważności :)
UsuńTen brak daty ważności to koronny argument przy wyborze kolejnego i kolejnego nowego cienia ("przecież mogę ich używać całe lata! Będę miała zapas!"), nawet przy zdroworozsądkowym pozbyciu się części kolekcji i tak zostało mi ich spoooooro. A wszystkich niemineralnych się pozbyłam i nie chodzi nawet o kwestie składów i tym podobnych - po prostu odpowiada mi pigmentacja i trwałość Meow czy Lucy. Choć miewam swoich "chemicznych" ulubieńców, na przykład Nouba wypiekany cień 311 jest cudowny, albo różne duochromy wielu firm. Uwielbiam połyskujące cienie. :))
Usuńa gdzie można kupić te cienie?
UsuńLi, hehe no Vipera ma niezłe odcienie lakierów:D
Usuńshinodka, Li - mnie też kuszą minerałki, brak daty ważnosci to jednak coś to bardzo mnie zachęca. Muszę kiedyś się zebrać do zamówienia:)
Anonimowy dziewczyny mówiły chyba o meowcosmetics.com, ale nie jestem pewna czy stamtad zamawialy:)
Anonimowy, Kleo ma rację, niestety tylko stamtąd się da zamówić te cienie. Trzeba polować na darmową wysyłkę na świat i rabaty -10 do -20%. No i sensowny kurs dolara.
UsuńI Kleo, myślę, że barrrrrrrrrrrrrrrrrrdzo by Ci się spodobały jeszcze kolory. SETKI kolorów (zwłaszcza w Meow), a nie tylko sama data ważności. :)))))))))))))))) Zachęcam, mam kilkadziesiąt bigów i ponad sto próbników. I jeszcze mi nie dość. :)))))))))))))
Ale chwilowo taniej wychodzą lakiery od Vipery. :D Tylko Tutti Frutti 211, taki wściekły pomarańcz ze złotym błyskiem (i chwilami jakby widzę w nim coś różowego) zabarwił mi płytkę lekko. :)) Kara za brak lakieru bazowego, ale już sobie dzisiaj kupiłam. Razem z polecanym przez Ciebie pędzelkiem Essence do cieni. I linerem żelowym Essence, tylko trochę mi się odbija na powiece, ale może coś zaradzę... :))
A Catrice ma fenomenalny pędzelek do kresek, podwójny, za 10 zł. Sztywny, ale niedrapiący, po prostu rewelacja, kupiłam w Naturze przy Poczcie Głównej. :)
Li, o niespotykanych kolorach to już mogłam się odrobinę przekonać (dzięki shinodce, która sprezentowała mi kilka odsypek:)) ale z meow nie znam, w ogóle w temacie minerałków jestem totalnie zielona:) Wiem jedynie tyle, że to zupełnie "inna kategoria" cieni niż te drogeryjne:)). Powiem Ci, że powstrzymuje mnie jedynie brak gotówki bo od jakiegoś czasu intensywnie przeglądam różne stronki-sklepy:D. Boje się jedynie, że jak wpadnę to po uszy:D
UsuńZa brak bazowego to lanie się nalezy;). A mój pędzelek do linera właśnie niedługo umrze śmiercią naturalną i nieśmiało rozglądam się za czymś nowym - będę pamietac o tym z Catrice, dzieki za polecenie!
Li, a Ty nie masz bloga (tzn w profilu widziałam ,że nie ale pytam o inne miejsce)? By się pooglądało swatche tych cieni:D pozdrawiam:)
Nie mam bloga, nie miałabym czasu na niego. :) Dobrze, że chcesz oglądać swatche, bo ja zazwyczaj jak już robiłam zamówienie to na hurra, od razu bigi w ciemno (zwłaszcza że mam tester jednego cienia, piękna lawenda ze złotym połyskiem, trzy razy zamawiałam biga i trzy razy dostałam inny kolor, opisany jako ten z testera, więc nie wiem o co chodzi - to Calliope z linii Sunless Sea, więc już sobie odpuściłam; to jedyny taki przypadek, a zamówień robiłam od groma). :D ALE dużo swatchy jest tutaj: http://www.phyrra.net/swatches - zjedź sobie w dół na Meow, tylko pod hasłem "all meow swatches" jest tylko garść najnowszych, jak zauważyłam, więc trzeba sobie ręcznie wybierać swatche kolekcji z całej tej listy.
UsuńA pędzelek Catrice, podejrzewam okropnie, że można sobie bez większego problemu rozpakować i pomacać - jak tylko panie się nie będą patrzeć. :D Bo jest w takiej torebce na suwak i otwiera się bez problemu, jak się zorientowałam po zakupie. Zrobiłam następny test i dalej go kocham. :D Jakbyś się zdecydowała spojrzeć to podziel się obserwacją w jakimś poście, bo jestem ciekawa opinii! :))
ojejj niedobra Ty!!!! ale mi narobiłaś ochoty piekny jest a ja chce taki szmaragdowy cień!!!!!! Dla mnie mógłby być jeszcze bardziej szmaragdowy!!:) jajajajjjjj chyba muszę go mieć....;];]
OdpowiedzUsuńMam go i jestem z niego bardzo zadowolona. Najfajniejsze jest to że praktycznie jednym cieniem można zrobić cały makijaż oka i jeszcze taki 'niepopularny'. Uwielbiam wszystkie cienie o brązowej bazie i przechodzące w zieleń - a Kameleonik ma taką zaletę że brąz jest wyjątkowo ciemny i dosyć chłodny - inne tego typu cienie zazwyczaj mają bardzo miedzianą czy mleczno-czekoladową bazę :) WARTO, na bazie obowiązkowo :)
OdpowiedzUsuńUuu, rzeczywiście sporo go nasmarowałaś, bo wyszedł bardzo ciemno. Muszę spróbować, czy też dam radę osiągnąć taki efekt.
OdpowiedzUsuńmam, mam :) i bardzo się z tego cieszę, że mam ;)
OdpowiedzUsuńNiestety w mojej naturze nie ma Catrice, a widziałam na blogach dużo ciekawych produktów tej firmy :( Ale w maju tego roku chyba otworzą nową Naturę w innej galerii i miejmy nadzieję, że tam będzie szafa Catrice :)
OdpowiedzUsuńblondyneczkawow trzymam kciuku za szafę Catrice:D
Usuńoooj teraz to na pewno będzie :D miejmy nadzieję, że ta Natura będzie większa i lepsza i żeby była większa szafka Essence bo moja teraźniejsza to taka do.. pupy :P
UsuńUwielbiam ten cień.
OdpowiedzUsuńTez go mam, kupilam nie dawno ale juz polubilam ;) u mnie na oku wyglada troche inaczej tzn. niby duzo go nakladam ale u Ciebie bardziej widac ta zielen a u mnie bardziej braz, na jaka baze nakladalas? ja nakladalam na hean
OdpowiedzUsuńksenka, ja chyba też na hean
UsuńPiękny jest ten cień, niestety u mnie w mieście nie ma szafy catrice :(
OdpowiedzUsuńCiągle mnie kusi i kusi, może w końcu go kupię ;D
OdpowiedzUsuńFantastycznie wygląda na Twoim oku! U mnie jest bardziej zielony, niż szmaragdowy, ale i tak lubię go rozetrzeć w załamaniu do brązu :)
OdpowiedzUsuńmam :)
OdpowiedzUsuńjest idealny, jeśli chce się stworzyć szybki, ale efektowny makijaż :)
Jeeejku na oku wygląda cudnie! niedawno kupiłam pojedynczy cień z Catrice,matowy ciemny brąz,ale ten jest super i rozejrzę się za nim :) mam podobny cameleon z Vipery,sypki,niby jest brązowy a ma zielone drobinki i na oku zielony,ale mój jest jaśniejszy od Catrice-niestety :)
OdpowiedzUsuńdzieki:)
UsuńTurkusoowa, wiem o którym mówisz:)Tez jest ładny, ale jednak inny:)
kusi mnie od pewnego czasu, dziad jeden:D
OdpowiedzUsuńjeszcze go nie mam, ale jestem totalnie skuszona od jakiegoś czasu... tylko czekam an większy przypływ gotówki, żeby zrobić zakupy, które nie są mi niezbędne ;)
OdpowiedzUsuńW Katowicach ten cień jest wręcz nie do zdobycia. Chodzę do obu Natur i jeszcze go nie widziałam :/
OdpowiedzUsuńPiękny jest.. Zdecydowanie trafia na listę wish :D
OdpowiedzUsuńFajny, fajny - nawet bardzo! ;D Tak kręcę się koło niego od jakiegoś czasu i chyba przy okazji najbliższej wizyty w Naturze, powędruje do koszyka...
OdpowiedzUsuńładny makijaż :)
OdpowiedzUsuńŚliczny,ja ostatnio widziałam podobny cień ale sypki z tej firmy co Ci raz posłałam w woreczku Aromaleigh i tam jest taki dwutonowy z tym,że chyba cieplejszy,na tego też narobiłaś mi smaczek;-)
OdpowiedzUsuńpoluję na ten cień już dłuższy czas :)
OdpowiedzUsuńahhh! uwielbiam Twoje makijaze blagam wiecej ich < 333
OdpowiedzUsuńPosiadam i lubię :D.
OdpowiedzUsuńPiękny, piękny... i duochrom! x3 trzeba będzie zrobić nalot na naturę...
OdpowiedzUsuńNo ja się skusiłam i bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuńmuszę koniecznie zobaczyć na żywo to cudo :)
OdpowiedzUsuńprzepiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny cień :) jeszcze go nie kupiłam, ale kusi i to strasznie ;)
OdpowiedzUsuńBędąc ostatnio w Naturze po cieniu ani widu ani słychu:(
OdpowiedzUsuńDzieki:)
UsuńNie dziwię sie niestety, że są braki, ja tez pamietam że nie za pierwszym razem udało mi się go kupic:/
Piękny kolor :))
OdpowiedzUsuńNajładniej prezentuje się w wersji zielonej :) Jak go spotkam to rozwarze jego kupno, bo w sumie zawsze marzyłam o Club z MAC'a.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
heartchocolates.blogspot.com
Muszę go w końcu kupić ;) Co prawda srebrno-stalowe duo z Catrice jakoś nie może się ze mną dogadać przy malowaniu i trochę mnie do cieni z tej firmy zraziło (zwłaszcza po Sleeku), ale może to taki wypadek przy pracy ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie skusiłam, ale chyba trzeba będzie ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, bardzo ładny jest :) Aż rozważę zakręcenie się wkoło niego w Naturze :D
OdpowiedzUsuńTaki sławny a ja go widzę pierwszy raz :P Ale pięknie wygląda na oku!
OdpowiedzUsuńJuż się skusiłyśmy, tylko nie ma go w mojej Naturze :(
OdpowiedzUsuń"Nie jest to oczywiście coś bez czego nie dałoby się żyć" - o wcale nie, ja już nie potrafię bez niego żyć ;)
OdpowiedzUsuńMam ten cień od jakiegoś czasu, kupiłam, skuszona swatchami w internecie. Śliczny cień, na pewno oryginalny. Jeśli chcemy zrobić szybki i prosty, a zarazem efektowny makijaż, to Cameleon nadaje się do tego idealnie. Jedynym minusem jest to, że ciągle trzeba na niego polować w Naturze, bo rozchodzi się jak świeże bułeczki.
OdpowiedzUsuńPewnie, że się skusiłam:D Używam go tak jak ty i w takiej wersji jest najpiękniejszy*.*
OdpowiedzUsuńzostałaś otagowana ;) http://agua-y-feugo.blogspot.com/2012/02/tagnigdy-nie-wychodze-z-domu.html
OdpowiedzUsuńpiękny jest ten cień i po prostu go uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda na oku
OdpowiedzUsuńA ps. w poczwórnej paletce Avon w kolorze Hollywood też jest kameleon który opalizuje na zielono/brazowo/szary kolor ;)
OdpowiedzUsuńheartchocolates.blogspot.com
dzieki:)
UsuńHeart, nie wiedziałam bo rzadko kupuje cos z Avonu:)
Nie miałam jeszcze okazji wypróbować ich cieni, ale ten ma taki piękny odcień, że chyba zaraz popędzę do Natury. ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę pięknie prezentuje się na oku, szczególnie przy Twoich ciemnych oczkach.
Nie no teraz to ja "muszę" go mieć ;-) jest przepiękny kolorek!
OdpowiedzUsuńChodzę koło niego już od jakiegoś czasu i chyba się w końcu skuszę (:
OdpowiedzUsuńa ja mam pytanie z innej beczki- czy CATRICE to jest ten sam 'koncern' co ESSENCE? Prosze o ktoras z Was o wyjasnienie :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Monia
Monia, tak, masz rację:)
UsuńAleż przepiękny! trochę podobny do jednego z moich cieni vipery, ale bardziej pełny i głęboki.
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie go już nie ma :(
OdpowiedzUsuńSuper u Ciebie wygląda:) ale faktycznie całkiem inaczej niż na zdjęciach u innych dziewczyn
OdpowiedzUsuńNoszę go dokładnie go tak samo jak Ty : razem z szminką nude :)
OdpowiedzUsuńno właśnie taki sławny a ja go nie kupiłam, ładnie wygląda na powiece :)
OdpowiedzUsuńPo twoim makijażu muszę kupić ten cień :)
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńTeż się oczywiście na niego skusiłam! ;) Piękny jest. U Ciebie świetnie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńdzieki:)!
UsuńMacałam go niedawno w Naturze i jakoś nie mogę się do niego przekonać... Chyba nie dla mnie tego typu kolory ;)
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie no kolor jest obłędny...piękny!
OdpowiedzUsuńEhhh to przez Ciebie w końcu się na niego skusiłam :P
OdpowiedzUsuńfaktycznie taki niepozorny w opakowaniu a na powiece zupełnie inaczej wygląda ;)
OdpowiedzUsuńja sie kurcze ciagle nie mogę przekonac do tej firmy.
OdpowiedzUsuńTen kolor jest piękny, piękny, pięęęękny. *_* Moja lista muszęmieciów się ciągle powiększa. :D
OdpowiedzUsuńtyle dobrego o nim już czytałam że wkoncu go kupię
OdpowiedzUsuńTak wygląda zachęcająco u Ciebie, że chyba dzisiaj się też nim pomaluję :)
OdpowiedzUsuńŚwietny makijaż :) Uwielbiam ten cień!
OdpowiedzUsuńMój ulubieniec :D
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszło to smokey :love:
czy naprawdę tylko mi ten cień zbiera się po godzinie w załamaniach???
OdpowiedzUsuń(używam go na bazę artdeco) :/
On jest nadal w sprzedazy? pytam sie bo rozpuscilam nici w poszukiwaniu:)))
OdpowiedzUsuńHexxano, tak, jest w sprzedaży ale jest na niego wzięcie dlatego czasem braki w szafach;)
UsuńDzisiaj pierwszy raz zrobiłam makijaż tym cieniem i efekt był przecudowny. Mam zielone oczy i ten cień pięknie wydobywa ich kolor. W ogóle cieszę się, że go dorwałam bo szczerze mówiąc miałam trudności w kupieniu go :)
OdpowiedzUsuńOj na szczęście też się na niego skusiłam.Jest cudny.Zapraszam do mnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsprobuj na czerwonawej bazie ja nakladam na stiletto z benefita i rozcieram ,super cien i nie trzeba maca jednak sypki cien inglota w tym odcieniu tez moze byc super
OdpowiedzUsuń