Dawno, dawno temu używałam podkładu w musie z Maybelline (Dream Matte Mousse) i bardzo go wtedy lubiłam, za lekkość, przyzwoite krycie i jasny odcień, ale po zużyciu może trzech słoiczków zamieniłam go na inny podkład, bo ten nie do końca ładnie wyglądał na skórze i miał kiepską trwałość.
Jakiś czas później trafiłam na Allegro na cienie w musie, cena była baaardzo okazyjna (kosztowały po 5zł,a w drogerii może w okolicach 15-20zł, nie pamiętam). Miałam w pamięci stary, przyzwoity Dream Matte Mousse więc skusiłam się na trzy kolorki: Eden Green, Heavenly Blue, Caramel Karma.
I na wstępie przyznaję, że pożałowałam! Nie lubię tych cieni, są jak dla mnie po prostu kiepskie…Podobają mi się te małe słoiczki ale bardzo nie podoba mi się efekt na oku..
Cienie mają konsystencję, jak sie można domyślić – musu, gęstej pianki. O ile w podkładzie taka konsystencja mi odpowiadała to w cieniach już nie. Po pierwsze można nabrać bardzo niewielką ilość cienia, przy większej ilości kosmetyk sie roluje, zbija w grudki, nie można nałożyć grubszą warstwą. Cienie mają bardzo słabą pigmentację, sam fakt w sobie nie byłby dla mnie wadą (w końcu nie zawsze na co dzień mam ochotę albo czas żeby używać trudniejszych w obsłudze super intensywnych matów)..ale cienie zostawiają na oku dosłownie mgiełkę, bardziej błyszczącą niż kolorową, bo kolor na powiece jest bardzo nijaki. Do tego trwałość – po kilku minutach zaczynają zbierać się w załamaniu powieki. Jako baza pod cienie prasowane też nie specjalnie dobrze się sprawdzają.
Najlepszy jest ciepły brąz Caramel Karma. Jest lepiej napigmentowany niż zieleń i błękit. Po raz kolejny przekonałam się, że jeśli brać cienie w kremie co do których nie mam pewności, lepiej wybrać jasne odcienie, cieliste, złote, brązowe. Zwykle lepiej spisują się niż np. czarne czy niebieskie (mam tu na myśli cienie raczej kiepskiej jakości). Po tych (i jeszcze innych) cieniach w kremie na długo zraziłam się do takich wynalazków i postanowiłam sobie, że jeśli cienie w kremie to tylko porządna (czytaj: droga) marka, ale na szczęście kremowy cień Catrice uratował moją wiarę w kremowe cienie : D !
Eden Green
Jasna, lekko zgaszona zieleń. Na oku daje jedynie lekką, półprzezroczystą mgiełkę.
Heavenly Blue
Jasny, chłodny błękit. Na oku bardzo delikatny. Z większej odległości wygląda bardzo podobnie do Eden Green.
Caramel Karma
Najlepszy z tych trzech odcieni. Ciepły, nawet lekko miedziany brąz. Najmocniej napigmentowany z tej trójki, ale pigmentacja sama w sobie nadal jest lekka.
Podsumowując: nie polecam! Nieładne kolory, kiepska trwałość, słaba pigmentacja, to nie dla mnie. Ale pamiętajcie ,że to tylko moja subiektywna opinia, nikt nie musi się z nią zgadzać ; ).
Nie wiem nawet czy są nadal w sprzedaży, ale jakby kogoś mimo wszystko podkusiło to polecam już brać Caramel Karmę, ale nadal NIE POLECAM : )!
Caramel Karma dla mnie najładniejszy, no i jeszcze ta nazwa :D Szkoda, że taka kiepska jakość i obsługa.
OdpowiedzUsuńdobrze, że się nie skuisłam na nie, bo podkład był super... ale te cienie - takie są wyblakłe:( a szkoda, bo w opakowaniu oko cieszą:)
OdpowiedzUsuńDzięki kochana za informację. Zdecydowanie zostanę przy tradycyjnych cieniach do powiek. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńmimo, że sama bym ich nie kopiła i jak twierdzisz są kiepskie, to u Ciebie prezentują się nader korzystnie :)
OdpowiedzUsuńNie jestem miłośniczką błękitnych cieni, ale ten wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńszkoda że się rolują, bo np efekt jaki dają czyli lekki kolor akurat mi by pasował, czasem mam ochote pomalować się ale nie koniecznie widocznie dla innych.
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam cieni w musie :P
OdpowiedzUsuńA ja z kolei jak zobaczyłam tylko na blogrollu miniaturkę zdjęcia tych cieni to serce mi mocniej zabiło, ponieważ cień w musie maybelline w odcieniu biało-beżowym był moim wiernym towarzyszem niemal każdego dnia przez ponad 2 lata! Kochałam go! I musiałam wyrzucić, bo się przeterminował. Uwielbiałam go właśnie za delikatność - nanosiłam go na powiekę palcem - o tego tylko tusz i tak funkcjonowałam przez 2-3 lata. Nawet ostatnio patrzyłam w drogerii, czy Maybelline nie wróciło do tych cieni. Pozostaje allegro, nie przyszło mi do głowy, żeby tam sprawdzać, ale zaraz to zrobię :P
OdpowiedzUsuńten podkład jest taki fajny w dotyku... Szkoda że cienie takie delikatne.
OdpowiedzUsuńbędę się wystrzegać :)
OdpowiedzUsuńpowiem szczerze że pięknie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńcoś dla osób, które lubia bardzo delikatny efekt:)
OdpowiedzUsuńDziś zamówiłam cienie w musie z Rimmela, zobaczymy jak się taki produkt u mnie sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńBuuu... A myślałam, że będziesz je polecać, takie ładne, małe słoiczki :>
OdpowiedzUsuńDobrze, że ostrzegasz;) Dziękuję za obserwację:*
OdpowiedzUsuńhm..cienie są b.delikatne ale może są i tacy którym by podpasowały...a może ładnie podbijają kolory sypkich cieni próbowałaś?
OdpowiedzUsuńBardzo delikatne te cienie, karmelowy faktycznie najlepszy ;) i całkiem ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńAleż słaba pigmentacja, nie lubię takich :/
OdpowiedzUsuńAle na swatchu wyglądają całkiem nieźle musze przyznać.Tylko na oku już niespecjalnie.Ale i tak bym ich nie kupiła.Nie lubię takich wynalazków.
OdpowiedzUsuńNa oku wyglądają ładnie, ale skoro mówisz, że nie są "najłatwiejsze" w obsłudze to tym bardziej nie czuję się zachęcona. ;) Zwłaszcza, że nie jest to najniższa półka cenowa... Jeżeli chodzi o tanie cienie w kremie, to te z Circus Circus były naprawdę niezłe. Ale i tak do Paint Potów Macowskich się nie umywają!
OdpowiedzUsuńa ciekawe czy nie były przypadkiem przeterminowane jak to większość okazji na allegro.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się :) taki ładny subtelny kolorek dają :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
no strasznie delikatnie wygladaja na ocach, a kolory srednie strasznie...
OdpowiedzUsuńwygladaja kiepsko ;/ jedynie ten ostatni jako-tako.
OdpowiedzUsuńmoze z mega dobra baza by jakos daly rade?
Caramel Karma mi się podoba... szkoda, że takie kiepskie
OdpowiedzUsuńniebieski ciekawie wygląda jeśli chodzi o odcień :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo lubię cienie w musie; może bardziej nadałyby się jako baza pod jakiś sypki cień.
OdpowiedzUsuńAneta, chyba że sypańce byłyby tez bardzo delikatne, to wtedy pewnie cos by tam dały:)
OdpowiedzUsuńKOSMETASIA, z bazą też kiedys próbowałam i wiadomo - lepiej, ja nie lubię kłaść bazy pod cienie kremowe ale no zmusic się mozna;)
sabbatha, nie były :)
taka mgiełka też ładnie wygląda na oku, idealnie do makijażu dziennego, ale rzeczywiście brąz najlepszy! ja się boję kremowych cieni, jeszcze nie zainwestowałam w żaden bo wiem, że się zawiodę..ale skoro piszesz, że catrice jest dobry, to może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńdzięki za recenzję; jakiś czas temu myślałam o tym, żeby kupić jakiś na spróbowanie, ale już nie będę sobie zaprzątać tym głowy :)
OdpowiedzUsuńMi kolory odpowiadają, bo lubie takie delikatne, niestety do cieni w musie nie jestem przekonana (jak narazie mam tylko z essence cirkus cirkus).
OdpowiedzUsuńBrązik jest niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach ładne są :) nawet bym się skusiła na niebieski i brąz :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś fajny cień w musie z Yvesa Rochera
OdpowiedzUsuńNie miałam i na pewno nie kupię ponieważ nie lubię cieni w takiej formie:)
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że jakość pada, bo się nad nimi zastanawiałam...
OdpowiedzUsuńBrązowy wygląda bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńOstatni kolor ładnie wygląda:>
OdpowiedzUsuńfaktycznie słabe !
OdpowiedzUsuńTeż je kiedyś miałam, faktycznie były tragiczne
OdpowiedzUsuńna oku wyglądają całkiem OK, ale pozostałe wiadomości o nich są beznadziejne :)
OdpowiedzUsuńmoje pierwsze spotkanie z cieniami w kremie to było bourjois i niezbyt mi się podobało. cienie catrice interesują mnie coraz bardziej, a właśnie zamówiłam kilka odcieni rimmelowych moussów. zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńte dwa pierwsze wyglądają faktycznie wyjątkowo kiepsko, wręcz tandetnie, brązowy się ratuje, ale cóż z tego jeśli ich jakość również tandetna.
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie zachęcają
OdpowiedzUsuńRzeczywiście bardzo delikatny efekt dają...
OdpowiedzUsuńTeż miałam swego czasu ten podkład w musie i był moim ulubionym ;) Cienie jednak faktycznie słabiutko wypadają...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dzięki za komentarz :)
a mi cienie bardzo pasowały :) miałam zarówno biały jak i różowy. masz racje, że dają bardzo delikatny efekt ale właśnie taki lubię :3
OdpowiedzUsuńuuu faktycznie słabo wyglądają na powiece, nie skuszę sie na pewno :)
OdpowiedzUsuńBrąz jest całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuńAle ja nie lubię cieni w kremie chociaż mam ochotę dać szansę właśnie Catrice i Essence;)
Rzeczywiście słabiutko wyglądają. Czasem się do nich przymierzałam ale rezygnowałam i całe szczęście! Ten brąz jeszcze jako tako byłby do zniesienia;)
OdpowiedzUsuńnie zawsze ładne opakowanie gwarantuje dobrą jakość nie jestem fanką cieni w kremie/musie znaczy się w jakiejkolwiek innej postaci niż kamień ;)
OdpowiedzUsuńdo zniesienia jest chyba jeszcze Caramel Karma, ale szkoda ze takie słabiutkie :(
OdpowiedzUsuńa ja zapytam z zupełnie innej beczki (bo nie ma co dorzucać złych opinii): jaki tusz do rzęs masz na tych zdjęciach? bo zaintrygował mnie bardziej niż te nieszczęsne cienie ;D
OdpowiedzUsuńOlgita, oj juz nie pamiętam ale obstawiam ,że MÓGŁ to być (ale podkreślam, nie na 100% :D) Lash Modelling Mascara z Kobo :)
OdpowiedzUsuń