Sensique na wiosnę tego roku wypuściło kolekcję Nature Code, w której skład weszły cienie do powiek (i lakiery do paznokci). Kolekcja pojawiła się już jakiś czas temu, ale chyba nadal jest dostępna w Naturze, nie tak dawno widziałam jeszcze te cienie.
Cienie są podobno mineralne, ale tak naprawdę tego nie wiem – na opakowaniach nie ma składu. Przypuszczam (a raczej jestem prawie pewna ale nie sprawdziłam więc ręki sobie uciąć nie dam), że nie są w 100% mineralne jak praktycznie wszystkie drogeryjne cienie i kosmetyki sprzedawane jako “mineralne”.
Do wyboru mamy sześć kolorów. Cienie mają proste, plastikowe opakowania, niespecjalnie powalające urodą, ale od tanich cieni nie będę wymagać ekskluzywnych pudełeczek. Szkoda, że napisy z wieczek z czasem trochę obłażą.
Niestety cienie z tej kolekcji zupełnie nie przypadły mi do gustu. Spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. Sensique ma różne jakościowo cienie, niestety te należą do tych gorszych, zdecydowanie. Główną wadą dla mnie jest słaba pigmentacja..ja wiem, że nie wszyscy lubią mocno napigmentowane cienie (np. moja mama lubi takie średnio napigmentowane z tego co zauważyłam, łatwiej się nimi maluje i łatwiej taki cień dobrze rozetrzeć). Ja jednak nie przepadam za kiepską pigmentacją, zniosę ją tylko przy jasnych, delikatnych kolorach a w przypadku tych cieni hmm..po prostu wyglądają na oku tanio i kiepsko, odwrotność profesjonalnego makijażu.
Zupełnie nie przypominają np. cieni z zimowej limitowanki Oriental Dream Sensique, które były rewelacyjnie napigmentowane!
Formuła cieni również mi nie odpowiada, są dla mnie zbyt suche. Całe szczęście – nie osypują się. Co do trwałości to po prostu nie wiem, zawsze używam bazy pod cienie. Kolory nie są specjalnie ciekawe w moim odczuciu.
- Sunny Glow to odcień waniliowy o satynowym / lekko perłowym wykończeniu. Jest bardzo słabo napigmentowany, nawet zbyt słabo do rozświetlania wewnętrznego kącika oka (a dodam, że na wewnętrzny kącik czy pod łuk brwiowy zwykle wybieram cienie o średniej pigmentacji, nie lubię w tych partiach oka bardzo mocno perłowych cieni).
- Purple Crocus to kolor wrzosów, ciepły odcień fioletu. Wykończenie jest matowo-satynowe.
- Cherry Blossom to pastelowy, lekko perłowy róż. Jeśli ktoś z Was go kupił a nie jest zadowolony to polecam spróbować nałożyć jako róż, moim zdaniem lepiej wygląda na policzkach niż na oku.
- Fresh Mint z całej kolekcji podoba mi się najmniej. To jasna, zgaszona zieleń, również kiepsko napigmentowana. Lekko perłowa.
- Lavender całkiem mi się podoba, lubię chabrowe odcienie, a ten jest trochę rozbielony. To mat z małymi drobinkami. Ciężko jednak uzyskać na oku kolor taki jak w opakowaniu, więc wolę go nałożyć na całą ruchomą powiekę wklepując cień niż w połączniu z innymi kolorami, bo przy rozcieraniu traci na intensywności.
- Earthy Brown używam najczęściej, mam wrażenie że ten odcień ma ciut lepszą pigmentację i formułę od pozostałych cieni z kolekcji. Poza tym to chłodny brąz, a uwielbiam taki odcień brązu. Ma satynowe wykończenie.
A tak cienie prezentują się na oku. Jak dla mnie zbyt mdło i pastelowo, ciężko coś z nich wyciągnąć.
Nie są to najgorsze cienie z jakimi miałam do czynienia, ale w moim odczuciu są poniżej “cieniowej” przeciętnej. Największą wadą jest słaba pigmentacja..tak się zastanawiam, może taki był zamysł? Lekkie, półprzezroczyste cienie na wiosnę? Niestety są nie dla mnie, wyglądają kiepsko na oku.
- Dostępne w drogeriach Natura.
- Limitowane.
- 7,59zł.
Ciekawa jestem czy skusiłyście się na cienie z tej kolekcji? I jakie są Wasze odczucia, czy też jesteście niezbyt zadowolone tak jak ja czy może je polubiłyście?
faktycznie, strasznie mdło;/
OdpowiedzUsuńMi się podoba, lubię czasem taki delikatny efekt :)
OdpowiedzUsuńale delikatne kolorki, ja lubię soczyste i nasycone bardziej :)
OdpowiedzUsuńZobacz co znalazlam! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/photo.php?fbid=483384471676916&set=a.292123580803007.92356.289771517704880&type=1&theater
Asia
To zdjęcie krąży i krąży w internecie..Od czasów tego zdjęcia zaczęłam wrzucać znak wodny na każde zdjęcie;). Dzięki za link!
UsuńŚwietne kolorki. Najbardziej spodobał mi się Sunny Glow oraz Earthy Brown ;)
OdpowiedzUsuńIch używam najczęsciej bo najlepsze do dziennego, szybkiego makijazu:)
UsuńNie dla mnie, też wolę mocne, intensywne odcienie. Ale są kobitki, którym te się spodobają :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że na oku takie bladziochy wychodzą
OdpowiedzUsuńtakie nieco przezroczyste..a szkoda bo kolory ładne, tylko co z tego skoro ich nie widać :P
OdpowiedzUsuńbardzo ładne kolory ale rzeczywiście na oku nie do końca wyraźne
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś uwielbiałam kolorówkę sensique, bo produkty były warte swojej ceny (dość przystępnej) teraz są zdecydowanie za drogie.
OdpowiedzUsuńCHyba faktycznie ceny trochę podskoczyły, prawie 8zł za taki cień to sporo, już lepiej dopłacić dwa zł i mieć wkład z Inglota.
UsuńBardzo ładny ten zielony:)
OdpowiedzUsuńpierwszy makijaż jak dla mnie jest cudny :)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego cienia z tej kolekcji. Może to i lepiej,że nie kupiłam, bo wolę żywe kolory na oczach. Choć moją miłością z Sensique są paletki Glamour Palette :D
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię Glamour Palette, szczególnie matowe brązy! Są super!
UsuńW opakowaniu jako tako wyglądają, ale pigmentacja jest kiepściuteńka. A na oczach to już w ogóle jakby pół transparentne były. Ogólnie jakoś kilka razy zawiodłam się na cieniach Sensique, więc nawet mnie do nich nie ciągnie. Wiem, że kilka/kilkanaście sztuk nie przesądza o wszystkich, ale wiesz jak to jest... :)
OdpowiedzUsuńMożna się zrazić, ja tak mam z wieloma firmami;). Z Sensique jak chodzi o cienie na pewno na uwagę zasługują Glamour Palette, nie wszystkie kombinacje kolorsytyczne ale jest kilka bardzo przyjemnych:)
Usuńniby ładnie wyglądają na powiecie, ale dla mnie jednak za mało napigmentowane
OdpowiedzUsuńW sumie tylko Cherry Blossom mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNie mam dostępu do natury, więc ich nie kupiłam, ale nawet jakbym miała możliwość ich zakupu pewnie bym się nie skusiła. Rzadko kiedy używam cieni [tylko na większe wyjścia]ale, jak już to stawiam na dobrą pigmentację, a tutaj takie blade odcienie... Nie mój gust.
OdpowiedzUsuńJa też wolę mocniejsze kolory, w takich się sobie nie podobam;)
UsuńMi ta limitka kompletnie nie podeszła, w cieniach sensique się nie lubuje nawet w tych z napisem limited edition, ale lakiery bardzo lubię, w tym przypadku nawet one mnie nie urzekły, czekam na coś lepszego. :)
OdpowiedzUsuńcoś słabo u nich z pigmentacją...
OdpowiedzUsuńnie bardzo moje kolory,ale pierwszy makijaz mi sie bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńDelikatne ale piękne w sam raz na dzień :)
OdpowiedzUsuńAle piękne, delikatne, po prostu wspaniale:))
OdpowiedzUsuńCienie na drugim makijażu nie wyglądają tak źle :) Na co dzień, np. do pracy, są idealne - ale raczej te jasne odcienie... ciemne, faktycznie dobrze zauważyłaś, jeżeli są słabo napigmentowane wyglądają bardzo tanio :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te cienie, używałam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkococzujeiniktnierozumie.blog.onet.pl/
ZApraszam !
Jako swatch, osobno, zupełnie nie podobają mi się te kolory... :/ Beznadziejne wręcz! Natomiast w Twoich propozycjach makijażowych są już super :) Śmiało wybrałabym je do codziennego makijażu :)
OdpowiedzUsuńsprawdzą się tylko w delikatnym dziennym makijażu
OdpowiedzUsuńja uwielbiam bawić się żywymi kolorami
nie lubię ich ;)
OdpowiedzUsuńTen pierwszy makijaż nie jest taki całkiem zły... nawet ładny, ale cienie faktycznie kiepskiej jakości :)
OdpowiedzUsuńTo tylko taka prezentacja cieni na oku, nie jakieś makijażowe popisy:D Ciężko zrobić ładny makijaż tylko za pomocą tych cieni, jakiś mocniejszy akcent, choćby czarna kreska aż się prosi;)
Usuńja mam brązowy i jest ok, ale denerwuje mnie opakowanie, bo mimo że nie używałam go wcale tak często to wygląda już obskurnie..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kurczę, u mnie wyglądałyby jeszcze mniej intensywnie. Ty przynajmniej masz oko bezżylne, ja zaś - żylska mam niemalże na wierzchu :D
OdpowiedzUsuńWidziałam je, zainteresowałam się i dziękuję, że je pokazałaś bliżej i opisałaś wrażenia, myślę że moje byłyby podobne.
Nie jestem już zainteresowana...
Ja też mam trochę widoczne żyłki, może nie tyle pojedyncze co po prostu cała powieka jest zaczerwieniona, ciemniejsza niż reszta skóry na twarzy dlatego cienie albo korektor się przydają:D.
Usuńdelikatnie mi się podoba :) zwłaszcza pierwsza wersja:D
OdpowiedzUsuńWłaśnie, u Kleo bardzo ładnie to wygląda, to jest niepodważalne :)
UsuńNie skusiłam się. Nawet nigdy na nie nie patrzyłam.
OdpowiedzUsuńPrzybij piątkę, moja Rodzicielka też lubi takie "mgiełki".
Ale Ty z nich i tak wyciągnęłaś bardzo ładne rzeczy!
Nie wiem co w tym jest, że wiele mam lubi półprzezroczyste perły gdzie ja wybrałabym mocne maty:D.
UsuńDziękuję Słomko, ale dla mnie te makijaże takie nijakie;)
nieciekawe te cienie są w zupełności, masz rację słabe
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że się nad nimi zastanawiałam, jednak stwierdziłam, że się nie opłaca, bo słyszałam o nich negatywne opinie, Twoja jest kolejna... No i wolę jak w jednym cieniu są jego dwa lub trzy odcienie :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię dwójki/trójki cieniowe:D
UsuńJuż lepiej kupić cienie z miyo - tańsze a pigmentacja o niebo lepsza :)
OdpowiedzUsuńCienie z Miyo są rewelacyjne:)!
UsuńAle te kolorki bardzo pasują Ci do oczu :) niesamowite.....ten lawendowy i róż ślicznie razem wyglądają w dodatku z brązową tęczówką... czasem zazdroszczę brązowych oczu :) sama mam jakies takie niezidentyfikowane i trudo dobrac mi jaki kolwiek kolor, jak jestem opalona o kilka widocznych tonów ale bez przesady to uzywam delikatnego różu i ciemniejszego fioletu pół na pół na powiece i to slicznie mi pasuje....a tak...na co dzień w ogóle nie uzywam.
OdpowiedzUsuńA te niby mdłe kolory sa delikatne i na co dzień :)
Dziękuję, ja najlepiej czuję się w białych i niebieskich cieniach, jeszcze lepiej podkreślają brązowe tęczówki:). A niezidentyfikowane kolory oczu uwielbiam, są takie ciekawe i bosko wyglądają podkreślone:). Ale zawsze nam się podoba to czego nie mamy u siebie, prawda:D?
UsuńGeneralnie to ładne te kolory, chociaż ja nie przepadam za kolorowym makijażem oka:)
OdpowiedzUsuńdla mnie Twoje oczy wyglądają bombastycznie :) tak pięknie podkreślone
OdpowiedzUsuńNo faktycznie cieniutko :/
OdpowiedzUsuńA na mokro?
Na mokro o wiele lepiej, aczkolwiek wiadomo - nie piszę o tym, bo nawet bardzo kiepskie cienie na mokro wyglądają nieporównywalnie lepiej:))
UsuńPurple Crocus jest śliczny :))
OdpowiedzUsuńsłabiutka pigmentacja :(
OdpowiedzUsuńW opakowaniu wyglądają fajnie,na powiece jestem na nie ;-)
OdpowiedzUsuńspróbuję uzyć go jako różu jak nie to nie wiem co znim zrobie
OdpowiedzUsuńto dziwne, ale najbardziej podoba mi się Cherry Blossom!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z poprzedniczkami - świetnie podkreślają Ci oczy ;)
nie cierpię słabo napigmentowanych cieni...
OdpowiedzUsuńdla mnie takie słabe te cienie nic specjalnego
OdpowiedzUsuńhttp://kobiece-wariacje.blogspot.com/
w mojej opinii, cienie fajne nie są ... ale makijaż nimi (szczególnie pierwsza wersja) w Twoim wykonaniu - świetny!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
mam fresh mint i po prostu pigmentacja okropna! żałuję że w ogóle ten cień kupiłam :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najgorszy z całej kolekcji:(
UsuńŁadnie wyglądaja te cienie w opakowaniu i u Ciebie nawet na oku (ale u Ciebie wszystko wygląda dobrze na oku :D), ale widać nawet na swatchach ręcznych, że tak nierównomiernie się nakładają, nie lubię tego. ;/
OdpowiedzUsuńhttp://www.catrice.eu/limited-edition/revoltaire.html Widziałaś? Ja właśnie wykupiłam pół standu ;) A linka wklejam też po to, żeby pokazać Ci tego cudownego zgnitka w zielonej paletce, bo wiem, że lubisz takie kolory. Właśnie testowałam te cienie i ten kolor wypada najlepiej, naprawdę ślicznie! Tyle, że paletka 20 zł, jednak dużo drożej niż Essence'owe limitki. :)) Róż też jest piękny, taki gradient, a górną część można spokojnie używać jako rozświetlacz. ;) Szminki też super! :) Pokaże jutro słocze, więc jak będziesz zainteresowana to zapraszam, chociaż wiem, że już Ci trochę przeszedł szał na limitki (mnie w sumie na Essence'owe też, ostatnio nie dociera do nas nic, co by mnie jakoś strasznie porwało:P).
To tyle, koniec eseju. :D
ładne makijaże, ale cienie są raczej słabe choć odcienie mają ładne
OdpowiedzUsuńJakbyś nie zdążyła kupić czegoś na czym by Ci zależało to polecam się w tym zakresie, bo u nas Catrice na ogół rozchodzi się średnio. ;)
OdpowiedzUsuńKolory są super. Ja nie kupuję już cieni, mam ich za dużo. Nie jestem w stanie ich zużyć. :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci te cienie, absolutnie zaskoczyła mnie ich jakość, ciągle się utrzymują na moich dłoniach pomimo kilku prób zmycia, a aplikacja jest bajecznie przyjemna :))
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej cieszę się, że się na nie nie skusiłam :D
OdpowiedzUsuń