Dzisiaj post raczej o kosmetyku-ciekawostce niż konkretna recenzja, bo błyszczyk u nas jest raczej ciężki do kupienia i nie najnowszy. Kupiłam go kilka lat temu na allegro, zastanawiałam się nawet ostatnio czy to nie jest podróbka, ale na chwilę obecną nie potrafię nic o tym znaleźć w internecie. Wydaje mi się, że kosmetyki z serii Dessert Treats były sprzedawane kilka lat temu i teraz chyba nie ma ich w sprzedaży (oficjalna strona nie działa) a to co jest do kupienia na ebayu to pewnie resztki już nie pierwszej świeżości. Ale nie mówię na 100%, bo nie wiem.
Jak wspomniałam powyżej, parę lat temu pojawiła się seria kosmetyków “jadalnych” sygnowanych przez Jessicę Simpson – Dessert Beauty. Bardzo mnie ta linia ciekawiła, oczywiście nie miałam zamiaru kupić balsam i wypić go z butelki, ale pomyślalam, że skoro są to kosmetyki “jadalne” to może będą miały naturalniejszy zapach czy mniej chemiczny smak w przypadku błyszczyków.
Kupiłam błyszczyk o zapachu (smaku?) creme brulee, na Allegro bo stacjonarnie u nas kupić nie było można.
W skrócie nie jest to nic oszałamiającego – taki błyszczyk przeciętniak. Z creme brulee raczej nie ma wiele wspólnego, ma słodki zapach ale i tak trochę chemiczny. Już wolę waniliowy zapach szminek czy błyszczyków z Maca, jest o wiele bardziej apetyczny. Smak jest mocno słodki, ale oczywiście czuć chemię, niby to w końcu kosmetyk…ale przyjemniejszy wydaje mi się smak mojego Smackersa w tubie (wersja Pink Lemonade). Czyli ogólnie szału nie ma, ale ma słodki smak.
Efekt na ustach jest delikatny ale całkiem ładny, lekko rozjaśnia usta i ma dodatek złotych drobinek, całkiem fajnie to wygląda choć nie powala.
Podsumowując: nic specjalnego, ale zły też nie jest. Lubię mieć kilka błyszczyków w tubie, bo się mieszczą w kieszeni. Lubię go w sumie za przyjemny efekt i odpowiednią konsystencję ale nie kupiłabym ponownie. Zapłaciłam za niego niewiele, nie pamiętam ile dokładnie, ale wydaje mi się, że mogło to być w okolicach 10zł ?
Wczoraj ruszył konkurs GLOSSYBOX wraz z Answear.com. Do wygrania będą dwie metamorfozy oraz wiele niespodzianek, w tym ciuchy od Answear i kosmetyki od GLOSSYBOX. Wszystkie szczegóły TUTAJ.
Zastanawiam się czy nie wysłać zgłoszenia..zawsze chciałam wziąć udział w metamorfozie z udziałem profesjonalistów, ale z drugiej strony zawsze się cykam drastycznej zmiany zwłaszcza jak chodzi o fryzurę :D. Ale może zaryzykuję ;).
ładnie wygląda na ustach :) zaciekawiłaś mnie tym programem metamorfoza :D
OdpowiedzUsuńWygląda na ustach bardzo fajnie, nie ma efektu brokatu jak niektóre tego typu błyszczyki heh :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco ! :*
Nie jest mocno drobinkowy:)
Usuńciekawy ten błyszczyk :P i ładnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten błyszczyk na ustach, ma takie malutkie świecące drobinki, ładny i delikatny, a co do konkursu, to może i ja się zgłoszę ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie ten blyszczyk :) chociaz ja najbardziej lubie mleczno rozowe :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię mleczno różowe:))
UsuńNa ustach wygląda naprawdę ładnie. Szkoda, że nie smakuje jak prawdziwe creme brulee ;)
OdpowiedzUsuńHeheh szkoda, wątpię czy jakikolwiek błyszczyk tak smakuje;)
UsuńJa kupiłam z sześć albo siedem lat temu kilka pianek (balsamów w piance?) do ciała i jeden normalny balsam bananowy z Dessert Treats i nie byłam specjalnie oszołomiona. Wygląd bardzo mi się podobał, ale wszystko było taki klejące i sztuczne w zapachu. Skończyło się na tym, że kosmetyki stały i ładnie wyglądały, a ja je wyrzuciłam praktycznie pełne.
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, ten zapach jest taki sztuczny tochę więc nie dziwi mnie, że pianki też pachniały sztucznie.
Usuńcudowny kolor ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńA ja kocham wszystko co słodkie :)
OdpowiedzUsuńNa ustach bardzo ładnie się prezentuje.
ja uwielbiam krem brulee i uważam, że powinny być kosmetyki o tym zapachu na polskich półkach
OdpowiedzUsuńHeh ja bym nie pogardziła jakimś balsamem o takim zapachu:)
Usuńu mnie by długo nie pożył, bo bym go zwyczajnie zlizywała tak jak ten smakowy z Avonu :D
OdpowiedzUsuńHaha:D! Ja tylko na smackersa mam czasem ochotę ale tak ogólnie to nie zjadam błyszczyków:D
Usuńładnie wygląda na ustach ;D
OdpowiedzUsuńMnie niestety samo "Jessica Simpson" zniechęca ;-) Ale błyszczyk wygląda całkiem znośnie.
OdpowiedzUsuńJa tylko kojarzę, że ta pani śpiewa, ale przyznam, że nie wiem o niej nic poza tym i nie słyszałam chyba ani jednej piosenki;).
UsuńŚlicznie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńBłyszczykiem chyba bym się zajadała :P Niestety mnie nie odpowiada taka ilość drobinek.
OdpowiedzUsuńaj zupełnie nie mój typ... nie lubię jak mi się za bardzo coś świeci :)
OdpowiedzUsuńJa lubię drobinkowe od czasu do czasu:)
Usuńjak za dyche to ok :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda,ale nie chciałoby mi się zamawiać jednego błyszczyka przez internet ;)
OdpowiedzUsuńO ja różne pierdoły zamawiam przez internet..;). Na ebayu nie raz po jednej sztuce, ale często korzystam z darmowej wysyłki;)
Usuńbez ryzyka nie ma zabawy ;)
OdpowiedzUsuńP.S. zgrałyśmy się dzisiaj co do tematyki postów :P
Szkoda, też myślałam, że będzie bez chemii. :(
OdpowiedzUsuńna ustach bardzo ładnie wygląda takie błyszczyki wtubie są fajne do kieszeni :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie:). Tak na co dzień wolę takie z aplikatorem ale te w tubie wszędzie łatwo zmieścic, w kieszeni kurtki na przyklad:)
UsuńPiękny efekt na ustach, podobny daje VS :)
OdpowiedzUsuńKolor świetny, bo dośc neutralny,a na ustach dodatkowo piękna tafla:-)
OdpowiedzUsuńEfekt na ustach mi się podoba.
OdpowiedzUsuńładny efekt ;)m
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wygląda na ustach, ja mam jadalny błyszczyk ale skleja usta, ładnie pachnie i smakuje ale ani to do jedzenia ani to do makijażu, nie mówiąc już o nawilżeniu czy pielęgnacji ust :(
OdpowiedzUsuńlubię słodko pachnące mazidła do ust, ale zazwyczaj kupuję stacjonarnie :)
OdpowiedzUsuńkilka lat temu kupiłam na allegro piankę nawilżającą z tej serii... w pokrywce były jadalne takie małe kolorowe kuleczki, wyglądały jak dekoracja do tortów... opakowanie było okropnie różowe i tak słodkie, że nie mogłam sobie odmówić. Pianka w "szpreju" była najobleśniejszym kosmetykiem jaki kiedykolwiek kupiłam. Nie dam sobie teraz ręki uciąć, ale chyba też była jadalna... Wysuszała i na skórze była obleśnie lepka ;]
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglada na ustach :) Naturalnie bardzo :)
OdpowiedzUsuńZnam jadalną bieliznę, ale o błyszczykach nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuń