piątek, 28 września 2012

Krok po kroku: Cieniowanie (ulepszona metoda)

Kiedyś już podobny post pojawił się na moim blogu (KLIK). Chodzi oczywiście o cieniowane paznokcie ostatnio nazywane “ombre” (ale dla mnie ombre to każdy paznokieć w innym odcieniu tego samego koloru). Wtedy pokazywałam metodę z maczaniem gąbeczki w lakierze i “pacianiem” po paznokciach, ale jakiś czas temu trafiłam na lepszy sposób i teraz przerzuciłam się całkowicie na tę drugą metodę.

Od razu muszę zaznaczyć, że to nie jest mój pomysł, trafiłam na opis tej prostej metody na kilku innych blogach. Także tylko powtarzam za innymi, ale pomyślalam że taki post może się komuś przydać :).

Moim zdaniem cieniowane paznokcie wyglądają świetnie i są też idealną bazą pod wzorki i brokat!

DSCN6491

Metoda, którą w skrócie Wam przedstawię jest moim zdaniem łatwiejsza i daje lepszy efekt niż cieniowanie na “pac-pac gąbką”. Mi wychodzi zdecydowanie lepiej i prościej a do tego efekt przejścia kolorów jest po prostu idealny i za każdym razem mnie zachwyca!

Będzie potrzebne:

  • lakier bazowy w dowolnym kolorze
  • jeden-dwa lakiery do cieniowania
  • gąbeczka (koniecznie typowa gąbeczka do nakładania podkładu, lateksowa o gładkiej strukturze)
  • zmywacz

Dodatkowo mogą się przydać patyczki higieniczne albo płatki kosmetyczne, ewentualnie oliwka do zabezpieczenia skóry wokół paznokci.

Nie ma większego znacznie jakie lakiery wybiera się do cieniowania, chyba że to totalnie gęsty zaschnięty glut :P. Kolory też oczywiście dowolne. Jeśli weźmiecie mocno zbliżone do bazowego koloru wyjdzie delikatne i bardzo płynne przejście ale równie fajnie wyglądają kolory mocno kontrastujące.

DSCN6433

Zaczynamy!

  • Malujemy paznokcie wybranym lakierem i czekamy aż dobrze wyschnie.

DSCN6453

  • Tym samym lakierem malujemy cienki pasek na brzegu gąbki.

DSCN6454

  • Teraz kolejnym lakierem (ja wybrałam taki w podobnym odcieniu ale ciemniejszy) malujemy kolejny pasek. Można kilka razy przejechać pędzelkiem między jednym kolorem a drugim żeby ładnie się zmieszały.

DSCN6455

  • I ostatni kolor. Znów przeciągamy pędzelkiem między kolorami żeby się zmieszały.

DSCN6457

  • Odbijamy całość na paznokciu tak jak stempelek czy pieczątkę.

DSCN6458

  • Przejście między kolorami wychodzi ładne i płynne. Ten sposób ma jeszcze taką zaletę, że faktura nie wychodzi mocna więc jedna warstwa bezbarwnego topa daje idealnie gładką powierzchnię.

DSCN6464

  • Czyścimy skórki patyczkami/wacikami nasączonymi zmywaczem do paznokci. Jeśli komuś to bardzo przeszkadza to można wcześniej zabezpieczyć skórki oliwką.

DSCN6471

  • Teraz przyda się bezbarwny top coat. Ja użyłam bezbarwnego lakieru z brokatem, bo strasznie podoba mi się brokatowa mgiełka na cieniowaniu :D.

DSCN6483

I to wszystko:). Naprawdę nie jest to trudne, troszkę czasu zabiera ale wychodzi moim zdaniem świetnie.

DSCN6497

DSCN6488

DSCN6494

  • Jeśli kolory z gąbki brzydko nam się odbijają, są zbyt półprzezroczyste wystarczy poczekać aż odbite na paznokciu lakiery podeschną i odbić gąbeczką jeszcze raz.
  • Słyszałam, że lakiery można nakładać na wilgotną gąbkę ale nie próbowałam :).
  • Jeśli lakiery są bardzo słabo kryjące efekt może być kiepski.

 

Znacie ten sposób? Korzystacie z niego?

czwartek, 27 września 2012

Projekt Finish: Tydzień szósty – Crackle

U mnie pękaczowy wzorek na szybko i ogólnie bez pomysłu trochę..nie byłam zadowolona i od razu zmyłam. Nie miałam czasu na inne, może lepsze zdobienie…trudno ;).

Baza to całkiem ciekawy Inglot O2M 650, a pękacz to złoty Lovely. Do tego złote kwadraciki i to wszystko.

DSCN6411

DSCN6407

DSCN6414

Untitled-2 copy

Wszystkie prace do zobaczenia TUTAJ.

niedziela, 23 września 2012

Essence Nail Art Magnetics – love potion!

Na blogu nie pokazywałam chyba jeszcze żadnego lakieru magnetycznego :). Z Essence do tej pory skusiłam się na jeden odcień – miedziany love potion! ale ostatnio wpadł mi w oko jeszcze czerwony ;).

Do zrobienia wzoru użyłam magnesu ze starej limitowanki Metallics Essence. Na lewej ręce (na zdjęciach) wzór wyszedł mi całkiem ładnie, ale na prawej wyglądał już kiepsko. Ogólnie nie łatwo mi się obsługuje magnetyczne lakiery, myślę nad zakupem jakiegoś lepszego magnesu. Love Potion to frostowy/metaliczny miedziany kolor. Fajny nawet ;). Dwie warstwy.

DSCN5877

DSCN5879

DSCN5882

DSCN5885

DSCN5888

piątek, 21 września 2012

Joko – Pump Your Lashes Mascara

Zawsze kupuję czarne tusze do rzęs, więc Joko Pump Your Lashes był dla mnie w pewien sposób czymś nowym – używałam wersji w brązowym kolorze. Typowo brązowego tuszu wcześniej nie miałam, jedynie grafitowy i kolorowe tusze.

DSCN6154

Zanim przejdę do szczegółów w skrócie muszę powiedzieć, że jestem z tego tuszu zadowolona. Nie daje może spektakularnych efektów, ale jeszcze nie trafiłam na tusz, który z moich rzęs zrobił by jakieś cuda na kiju – i cudów w sumie nie oczekuję dlatego nie rozczarował mnie.

Tusz ładnie wydłuża rzęsy, fajnie je rozdziela i co dla mnie ważne – nie skleja i nie pozostawia grudek. To jest ten typ dość “śliskiego” tuszu, nie jest zupełnie suchy w konsystencji, ale schnie szybko więc nie rozmazuje się. W ciągu dnia nie kruszy się. Mógłby mocniej pogrubiać, moje rzęsy nie są może krótkie ale wolałabym żeby były bardziej gęste, dlatego przydałoby się im pogrubienie. Mam wrażenie, że Pump Your Lashes lekko podkręca rzęsy.

Ładnie wygląda przy jednej warstwie, bardzo naturalnie.

DSCN6136

DSCN6139

DSCN6140

Co do koloru – gdybym nie wiedziała, że to brązowy tusz prawdopodobnie nie zorientowałabym się wcale. Jest bardzo ciemny i moim zdaniem na rzęsach wygląda jak czarny tusz. Jedynie różnicę widać przy ciemnych makijażach typu czarne smokey. Wtedy rzęsy wypadają trochę blado i ewidentnie przydałby się czarny tusz. Ale na dzień brązowy tusz będzie w sam raz..zresztą na zdjęciach widać, że wcale nie wygląda to jak brązowe rzęsy ;).

Szczoteczka jest silikonowa, dla mnie na początku była strasznie niewygodna. Z jednej strony ma długie “igiełki” a z drugiej bardzo krótkie. Po jednej/dwóch aplikacjach nauczyłam się obsługiwać tą szczotkę i teraz jest dla mnie wygodna, stroną z dłuższymi włoskami przeczesuję rzęsy górnej powieki a te przy dolnej tymi krótkimi.

DSCN6158

Jestem zadowolona, polecam o ile tylko lubicie ten typ szczoteczek w tuszach.

środa, 19 września 2012

Projekt Finish: Tydzień piąty – Pearl/Metallic

To już piąty tydzień Projektu Finish, jak ten czas leeeeci! Wybrałam wykończenie metaliczne, bo typowo perłowych lakierów raczej nie kupuję. Bazą jest tutaj lakier Color Club Masquerading z kolekcji Alter Ego (świetny, pokażę go kiedyś na pewno solo). Następnie stempelki Bundle Monster, którym dodałam srebrne kropeczki. Na wszystko bezbarwny top Color Club. Byłam bardzo dumna z tego wzorku, bo super się prezentował, ale mam wrażenie, że na zdjęciach to już nie jest to samo;).

DSCN6283

DSCN6281

DSCN6284

DSCN6287

Wszystkie prace do obejrzenia TUTAJ.

Untitled-2 copy

wtorek, 18 września 2012

Inglot 939

Moim zdaniem 939 to dość nietypowy odcień.. jednym się podoba a inni zupełnie go nie trawią. Mi się podoba, ale nie mogłabym go nosić często. To taka mocno fioletowa fuksja. Lakier ma ciekawe wykończenie, shimmerowe ale pyłek jest opalizujący, jest go sporo i jest mega drobny. Taka opalizująca na lekki fiolet jednolita tafla.

Jak byłam w liceum strasznie mi się podobały takie odcienie, kojarzyły mi się z neonami (nie z neonowymi kolorami tylko z lampami neonowymi :D). Miałam wtedy podobnego Inglota (ale to był chyba 938, nie pamiętam dokładnie) i zużyłam całą buteleczkę  - co teraz jest dla mnie abstrakcją, bo przy większej ilości lakierów graniczy z cudem po prostu ;). Na zdjęciach dwie warstwy.

DSCN5616

DSCN5621

DSCN5614

DSCN5612

Może jeszcze dzisiaj uda mi się wrzucić wzorek na Projekt Finish o ile nic mi nie przeszkodzi :).

poniedziałek, 17 września 2012

MERZ Spezial

Znacie popularny suplement Merz Spezial? Mam wrażenie, że prawie każdy kiedyś o nim słyszał. Ja jestem z reguły dość sceptycznie nastawiona do wszystkich tego typu poprawiaczy paznokci czy włosów w postaci tabletek, wychodzę z założenia, że jeśli nie mam większych problemów nie muszę nic zażywać, a lepiej być ostrożnym żeby nie przedobrzyć. Kiedy trzy miesiące temu (podobnie jak część blogerek) otrzymałam propozycję testowania tych drażetek zrobiłam jednak wyjątek – moja mama zawsze powtarzała, że Merz jest najlepszy i nie ma drugiego takiego. Wcześniej nigdy go nie brałam, bo drogi.

DSCN6165

Z jednej strony miałam pewne oczekiwania, bo gdzieś tam w głowie siedziały mi słowa mojej mamy, która Merz strasznie zachwala, ale z drugiej strony nie mam jakiś ogromnych problemów czy to z włosami czy paznokciami, więc nie spodziewałam się cudów.

WŁOSY: Merz ma działać na włosy, jak to było u mnie? Zawsze wydawało mi się, że nie mam wielkich problemów z wypadaniem włosów, wiadomo na szczotce zawsze trochę zostaje po czesaniu i przed wyjściem muszę obierać z włosów bluzkę;]. Ale uważałam, że to taka “norma”. Mniej więcej po miesiącu dosyć systematycznego stosowania zauważyłam ogromne efekty, włosy nie wypadały praktycznie wcale. Oczywiście, coś tam zawsze wypadnie, to normalna kolej rzeczy, ale nie znajdowałam nigdzie w pobliżu pojedynczych włosów, na szczotce było tyle co nic i zupełnie zniknął problem z “dywanem” z włosów na bluzkach. Różnicę poczułam szczególnie gdy odstawiłam potem preparat, trochę z lenistwa a trochę z tego, że miałam dużo na głowie. Włosy znów zaczęły wpadać w takim stopniu jak dawniej. Więc na mnie DZIAŁA :). Tylko martwi mnie to, że włosy zaczęły znów wypadać kiedy tylko przestałam zażywać Merz.

PAZNOKCIE: Nie mam problemów z paznokciami, ostatnio łamie mi się tylko upierdliwie jeden paznokieć (ciągle ten sam), ale tak ogólnie jest w porządku, nawet bardzo dobrze. Merz nie poprawił stanu paznokci, ale moim zdaniem nie bardzo miał by co poprawiać.

CERA: Na cerę ciągle narzekam. Mimo, że nie jestem już nastolatką ciągle mam problem z niedoskonałościami. Merz nie wypłynął na nią w żadnen sposób. Nie mam zmęczonej czy przesuszonej skóry więc tutaj nie mógł się wykazać ;).

DSCN6167

DSCN6168

Uwagi techniczne: W pierwszym momencie rzuca się w oczy porządna buteleczka, wygląda zdecydowanie lepiej niż przeciętne opakowanie suplementu na włosy i paznokcie. Tabletki są powlekane, bardzo łatwe do przełknięcia, w słodkiej otoczce. Zażywanie ich absolutnie nie jest nieprzyjemne. W butelce mamy 60 sztuk, które wystarczają na miesiąc (jedna tabletka dwa razy dziennie). Jedynie cena jest dosyć wysoka – z tego co sprawdzałam w granicach 40zł jakoś.

DSCN6160

Podsumowując: u mnie bardzo pomógł na wypadanie włosów. Różnica była spora. Cera i paznokcie bez zmian.

sobota, 15 września 2012

Inglot 355

Pora na kolejnego Inglota – odcień 355 z kolekcji Hawaiian Bar. Moim zdaniem to najładniejszy (albo jeden z najładniejszych) lakier w tej kolekcji. Jest zupełnie kremowy, co widać nawet na zbliżeniach, mimo mikro-pyłku widocznego w buteleczce.

355 to jasna, rozbielona brzoskwinia. Coś między cielistym a brzoskwiniowym kolorem. Faaaajny, lubię takie ostatnio:). Jakościowo naprawdę dobry, podobnie jak inne odcienie z tej kolekcji. Dwie warstwy. Polecam jeśli lubicie takie lakiery.

DSCN5104

DSCN5100

DSCN5105

DSCN5096

piątek, 14 września 2012

Wrześniowy GLOSSYBOX

Wczoraj odebrałam wrześniowego Glossyboxa. Jeśli jesteście ciekawi co tym razem znalazło się w środku to zapraszam na mały przegląd zawartości ;). Tym razem podobno nie wszystkie pudełka były takie same, o ile dobrze zrozumiałam miały pojawić się cztery różne wersje (do różnych typów cery).

DSCN6210

DSCN6208

Bath & Body Works Balsam do ciała Pink Chiffon – ma lekką konsystencję i fajny zapach. Taki kwiatowo-niezidentyfikowany, ale w moim odczuciu ładny. Buteleczka ma 88ml i ma kosztować 17,99zł a za 236ml zapłacilibyśmy 29zł.

DSCN6211

Phyto Ekspresowa odżywka utrwalająca kolor Phytobaume Blask – do włosów farbowanych i rozjaśnianych. Chętnie wypróbuję, akurat dzisiaj wykończyłam odżywkę z Nivea. Pełny produkt kosztuje 53zł.

DSCN6212

Figs & Rouge Organiczny balsam do ust – od dawna chciałam wypróbować więc ten produkt trafił w 100% w mój gust :). To pełnowymiarowe opakowanie a jego cena to 19,90zł. Mogłabym takie balsamy kupować dla samych opakowań :P.

DSCN6213

Nuxe Creme Fraiche de Beaute Light krem do cery mieszanej – z tym produktem mamy “dopasowanie” do naszego profilu, czyli w moim przypadku skóry mieszanej. Cieszę się, że to akurat Nuxe (ciągle mam ochotę na duzą wersję olejku, który świetnie się u mnie sprawdził), bo ciekawią mnie produkty tej marki. 50ml kosztuje 109zł.

DSCN6214

Yoskine Mikrodermabrazja – peeling szafirowy przeciwzmarszczkowy – peelingi każdego rodzaju chętnie testuję, więc na pewno zużyję szybko. Aczkolwiek szał jakiś wielki to nie jest, 75ml kosztuje 30zł więc stać mnie nawet na pełny wymiar haha:D.

DSCN6215

 

Podsumowując jestem zadowolona. Pięć dla mnie ciekawych produktów do wypróbowania, wszystkie z gatunku tych, które często używam i szybko mi schodzą. Jeszcze jakby zamiast jednego z nich było coś z kolorówki to już w ogóle byłoby wspaniale, ale nie narzekam bo na pierwszy rzut oka wszystkie kosmetyki z tej edycji podobają mi się.