Na dziś recenzja produktu, który wydaje się dosyć ciekawy – róż w płynie firmy Technic. Kosztuje niewiele a nasuwa mocne skojarzenia z osławionym różem Benetint z Benefitu. Niestety nie mam porównania z Benetintem, a szkoda.. wtedy można by się zastanawiać czy warto inwestować w drogi Benefit czy jednak lepiej kupić tańszy odpowiednik.
Róż dostajemy w niewielkiej szklanej buteleczce 12ml, przypominającej troszkę lakier do paznokci ;). Zakrętka jest w pędzelkiem – odrobinę zbyt sztywnym, ale nie czepiam się..w tej cenie zwracam uwagę głównie na zawartość.
Róż ma całkowicie wodnistą konsystencję. Ma delikatny, różany zapach. Kolor w buteleczce wydaje się bardzo intensywny, ale po nałożeniu na skórę jest półprzezroczysty. Przy jednej, cienkiej warstwie efekt jest naprawdę bardzo subtelny, ciężko zauważyć jakikolwiek kolor. Ja nakładam go zwykle obficie lub dokładam kolejną warstwę, a mimo to róż wygląda na policzkach bardzo naturalnie.
Ogromną zaletą różu jest bardzo naturalny wygląd na skórze, niemożliwy do osiągnięcia w takim stopniu stosując róż w kamieniu. Kosmetyk nie pozostawia widocznej warstwy na skórze, jedynie lekki kolor – dlatego wygląda jak naturalny rumieniec. Pozostawia też bardzo subtelny połysk, więc będzie idealny dla osób które nie przepadają za mocnym matem.
Aplikacja jest dosyć prosta, ale będzie zdecydowanie łatwiejsza na gołej skórze. Na podkład też oczywiście da się, ale trzeba uważać. Z tego co zauważyłam najlepiej delikatnie wklepywać płyn palcami. Jest bardzo trwały, lubi też mocno zabarwić palce przy aplikacji ;). Bardzo, bardzo wydajny.
Dla mnie fajny produkt, a myślę że będzie jeszcze fajniejszy dla kogoś kto preferuje super naturalny makijaż. Mam podobny róż z Essence z limitowanki Vampire’s Love i przyznam, że wolę jednak Essence, ze względu na galaretkowatą konsystencję (wygodniejszą dla mnie niż płynna) i mocniejszy efekt. Niestety ten VL z Essence to jak już wspomniałam była limitka, więc można brać i ten, bo na skórze wypadają dosyć podobnie. Kosztuje moim zdaniem bardzo niewiele (14,90zł a kupić można np. na kosmetykomanii).
bardzo mnie kusi ten róż, chętnie porównałabym go z benefitem :D
OdpowiedzUsuńja tez, ciekawi mnie czy Benefit jest lepszy
Usuńja się boję takich :) pewnie bym sobie plamę zrobiła ;))
OdpowiedzUsuńmam rozświetlacz Technic i kocham go wręcz :D nie ma lepszego ;)))
chetnie bym wyprobowala ten rozswietlacz:)
Usuńróż w płynie? wow :) chyba bym sobie z nim nie poradziła :/
OdpowiedzUsuńpiękne podróbki ;) Sama mam ten rozświetlacz i chwalę sobie chwalę! Ale porównania z orginałem nie mam i troszkę żałuję, bo jestem ciekawa czy warto przepłacać :)
OdpowiedzUsuńMam ich rozświetlacz i bardzo lubię. Kusi mnie ten róż i pewnie kupię go przy okazji jakiś większych zakupów.
OdpowiedzUsuńmam rozświetlacz z technic, w takiej samej buteleczce - jest bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńa róż nie dla mnie, preferuję róże w kamieniu ;)
na Tobie jednak wygląda ładnie :)
kusicie mnie tym rozswietlaczem:D
Usuńfajnie na policzku wygląda :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie masz porównania z Benetintem - zawsze byłam ciekawa czy jest wart swojej ceny :)
OdpowiedzUsuńpierwsze skojarzenie po przeczytaniu polowy notki to wlasnie VL od Essence :) faktycznie efekt daja podobny :)
OdpowiedzUsuńpodobny:) ale Essence daje mocniejszy kolor i dlatego bardziej go lubie:)
Usuńchyba bym sobie nie poradziła z tą formą różu :D dopiero oswajam się z tymi w kamieniu :>
OdpowiedzUsuńZamówiłam tego cudaka i teraz czekam. Aktualnie posiadam i testuję róż w płynie z MeMeMe, ale w kolorze różowym, pomyślałam, że skoro ten Technic jest czerwony w opakowaniu, to może da intensywniejszy efekt - zobaczymy - czekam na paczuchę :).
OdpowiedzUsuńNie mialam tego rozowego z MeMeMe ale patrzac np. na Benefit buraczkowy roz wypada intensywniej niz pastelowy roz;)
UsuńMam ten róż i jestem z niego bardzo zadowolona podobnie jak z rozświetlacza tej firmy. Róż ma jeszcze jedno zastosowanie w którym sprawdza się jeszcze lepiej niż na policzkach- jako lip tint. Nakładam go na usta patyczkiem do uszu, daje bardzo naturalny efekt i co najważniejsze bardzo trwały. Chwilę po jego nałożeniu aplikujemy jeszcze błyszczyk albo bezbarwna pomadkę i voila! Można jeść pić i całować się bez zostawiania po sobie "śladów" ;) Polecam!
OdpowiedzUsuńTez probowalam - fajna metoda:). Wole co prawda klasyczne pomadki ale raz na jakis czas czemu by nie:).
Usuńmam miniaturę benetintu, zachowuje się bardzo podobnie :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz spotykam się z takim różem hehe
OdpowiedzUsuńwow;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na rozdanie;)
Wolę jednak bronzery ;]
OdpowiedzUsuńA o takim cudaku jeszcze nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś tak z rezerwą podchodzę do róży w płynie, bo wydaje mi się, że nie będą współpracować nakładane na podkład. One faktycznie najlepszy efekt dają na gołej buzi ;-)
OdpowiedzUsuńNa golej skorze faktycznie wygladaja najlepiej ale nakladam ten roz nawet na Revlon Colorstay ktory jest mega oporny i daje rade..tylko trzeba ostroznie;).
Usuńmyślałam, że to lakier haha:) pozatym moją uwagę zwróciły bardziej oczy, ładne połączenie kolorów
OdpowiedzUsuńdzieki!
UsuńSzukałam tego z Essence dosyć długo, ale nigdzie już go nie dostałam jak był dostępny, teraz mam alternatywę;)
OdpowiedzUsuńNiestety dostac cos popularnego i limitowanego z Essence po jakims czasie graniczy z cudem:/
Usuńja boję się róży innych niż w kamieniu:(
OdpowiedzUsuńa ja polecam roze w kremie z Inglota, sa bardzo latwe w obsludze:)
UsuńPóki co nie mogę się przekonać do takich róży, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny kosmetyk. ja jak na razie używam różu od bourjois, ale kiedy sięgnie dna (choć może to długo potrwać xD), na pewno sięgnę po ten kosmetyk. :)
OdpowiedzUsuńBałabym się używać różu w takiej formie, żeby sobie plam nie narobić :D
OdpowiedzUsuńMam w planach go kupić razem ze rozświetlaczem ;)
OdpowiedzUsuńśmieszny ponieważ wyglada jak lapier do paznokci hihi :):)
OdpowiedzUsuńu mnie recenzja paletki sleek AU NATUREL :):):***
Mnie kusi roświetlacz z tej firmy,róże jakoś mniej
OdpowiedzUsuńzastanawiam się już od dłuższego czasu nad różem w tej formie
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje. :)
OdpowiedzUsuńTrochę bałabym się plam :) wolę bezpieczne prasowańce :)
OdpowiedzUsuńTeż mam żelowy róż z limitki VL i jakoś leży odstawiony w kącie... powinnam do niego wrócić :P
OdpowiedzUsuńŚliczny. Próbowałaś używać na usta ? Myślę,że może też by się fajnie sprawdził.
OdpowiedzUsuńCiekawy kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda ;)
ciekawy produkt, ale wydaje mi się, że z moim talentem do makijażu zrobiłabym sobie 2 czerwone plamy ;D
OdpowiedzUsuńlalka! chciałabym tak malować :)
OdpowiedzUsuńCiekawy jest ten róż , rzeczywiście na pierwszy rzut oka wygląda jak ten z Benefitu ;) Jednakże też mam róż z Essence VL i jego zużywanie idzie mi ciężko ,a w szufladzie czeka Bell ** i jak to teraz zużyc ? Więc z kupnem musiałabym się wstrzymac . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁadny, naturalny efekt :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie bardzo przypomina mi Benefit :). Jeszcze nie miałam okazji do wypróbowania różu w płynie i szczerze mówiąc to trochę się boję :)
OdpowiedzUsuńnie jestem jakoś przekonana do róży w tej formie.. Wolę chyba standardowo w kamieniu :D :) Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńWow, na początku byłam pewna, że to lakier do paznokci :D Bardzo fajny produkt, jeszcze nie miałam okazji go widzieć :D
OdpowiedzUsuńDaje śliczny efekt :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki do policzków, które dają tak naturalny efekt, z tym że chyba nie umiem nakładać takich cudów. Zresztą na Revlona chyba wszystko ciężko się nakłada.
OdpowiedzUsuńMam wersję z theBalm, ale używam jej dużo częściej jako błyszczyka. Na policzkach często mam problemy z idealnym rozprowadzeniem.
OdpowiedzUsuńPiękny makijaż oczu! :)
OdpowiedzUsuńdobra recenzja, tego mi było trzeba (zanoszę się z zakupem produktu) jeszcze jedno pytanie, powiedz mi, czy używasz go jako wykończenie ? czy pod podkład?
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda, w sam raz na co dzień ;)
OdpowiedzUsuń