czwartek, 28 lutego 2013

Kobo – Madrid

Ten lakier zupełnie mi się nie podoba. To taka “herbaciana róża”, nie trawię tego koloru :/. Kojarzy mi się strasznie poważnie i nudno.. w ubraniach też nie toleruję takich kolorków.. nieee!

Dość dawno miałam nim pomalowane paznokcie, ale nie przypominam sobie żeby sprawiał jakieś problemy. Na zdjęciach, jak to zwykle bywa, dwie warstwy. Ma kremowe wykończenie.

DSCN7151

DSCN7149

środa, 27 lutego 2013

Isana – krem do rąk Kwiat Pomarańczy

Lubię kremy do rąk Isana, są niedrogie i jak dla mnie dobre jakościowo. Pamiętam, że bardzo przypadła mi do gustu wersja 5% urea, którą miałam dawno temu.

Ta o zapachu kwiatu pomarańczy jest limitowana, nie wiem czy nadal dostępna, bo dawno nie zerkałam na półkę z kremami do rąk w Rossmannie ;). Pod względem działania jestem z tego kremu jak najbardziej zadowolona. Ma lekką, dość rzadką konsystencję, szybko się wchłania i nie pozostawia nieprzyjemnego, tłustego czy klejącego filmu na skórze. Wyczuwalna warstwa oczywiście w jakimś stopniu jest, ale nie jest w moim odczuciu w żaden sposób denerwująca. Krem fajnie nawilża skórę, nie wiem czy poradziłby sobie z bardzo problematyczną skórą, ale na moją  przesuszoną (..zima) sprawdza się w sam raz.

DSCN7502

DSCN7503

Zapach jest przyjemny, świeży, lekki. Nie spodziewajcie się zapachu typowo pomarańczowego, to w końcu “kwiat pomarańczy” ;). Nie umiem tego zapachu do końca określić..jest jak już wspomniałam delikatny i świeży, kojarzy mi się z zapachem jakiejś rośliny. Jest też nutka czegoś odrobinę pomarańczowego..mandarynkowego..ale nie typowo pomarańczowy. Miałam kiedyś wodę z kwiatów pomarańczy i pachniała nawet podobnie, ale szczerze mówiąc gorzej od tego kremu.

DSCN7504

Opakowanie to wygodna tubka, zakręcie odtykane (nie odkręcane). Dla mnie krem jest bardzo wydajny, ale ja zawsze mam problem ze zużyciem kremów do rąk. U mnie na zdjęciach opakowania niestety brudne od noszenia w torebce.

Podsumowując: dla mnie bardzo dobry, niedrogi krem. Przede wszystkim spełnia swoją najważniejszą funkcję – całkiem dobrze nawilża. Jest idealny na co dzień. Ma przyjemny zapach i nie pozostawia klejącej czy tłustej warstwy. Nie jest to żaden cud, ale w moim odczuciu większych wad nie posiada, jestem zadowolona. Jeszcze bardziej lubię jego brata – wersję migdałową, która w działaniu wypada bardzo podobnie ale zapach bardziej mi odpowiada.

wtorek, 26 lutego 2013

Color Club – Rad Nomad

Ostatnio ciągle nosiłam drobinkowe, metaliczne albo brokatowe lakiery i miałam ochotę na jakiś spokojny odcień. Rad Nomad to lakier z kolekcji Back to Boho, którą kupiłam już dosyć dawno w TkMaxxie. Swoją drogą teraz już nie widuję tam zestawów z lakierami Color Club, a szkoda :(.

Rad Nomad to ciemny, bardzo mocno zgaszony fiolet. Ma sporą domieszkę szarości. Chwilami wydawał mi się nawet trochę brązowy. Wykończenie jest kremowe. Fajny odcień, dla mnie neutralny i pasujący do wszystkiego. Dwie warstwy.

DSCN7486

DSCN7487

DSCN7488

DSCN7491

poniedziałek, 25 lutego 2013

Laserowy mani

Lubię taśmowe wzorki! Ten jest z tych najprostszych – po prostu taśma poprzyklejana w różne strony, ale moim zdaniem i tak wygląda efektownie :). Bazą do tego zdobienia był Green Go Colour Alike, który pokazywałam ostatnio,a fiolet z górnej warstwy to Inglot 853. Używałam cienkich tasiemek do zdobienia paznokci. Fajnie mi się nosiło ten wzorek, jutro chyba też sięgnę po tasiemki ;).

DSCN7354

DSCN7355

DSCN7360

czwartek, 21 lutego 2013

Wibo Express Growth 347

Kupiłam ten lakier już dosyć dawno. Nie widuję już tego odcienia w szafach Wibo, ale kto wie..może gdzieś tam we wszechświecie sobie jeszcze jest. 347 to foliowe srebro, całkiem nieźle kryjące (na zdjęciach dwie warstwy).

Bardzo podoba mi się solo na paznokciach, daje prawie “lustrzany” efekt. Używam go często do wzorków np. do moon manicure albo do zdobień z wykorzystaniem taśmy. Trwałość jest taka sobie, po dwóch dniach były malutkie odpryski.

DSCN7429

DSCN7430

DSCN7431

DSCN7433

środa, 20 lutego 2013

My Secret – Trio eye shadow

Z trójkami cieni My Secret znamy się już od dawna. W wielkim skrócie uważam, że w swojej cenie (9,49zł) są bardzo w porządku chociaż nie bez wad. Jakiś czas temu dostałam trójeczki w nowych kolorach. Zaskoczył mnie fakt, że cienie bardzo różnie wypadają, nawet poszczególnie cienie w jednym zestawie. Bywają naprawdę porządnie napigmentowane o świetnej formule, ale są też kiepskie, twarde i słabe w kolorze. Dlatego przy każdej trójce w kilku słowach opiszę jakość cieni, żebyście ewentualnie wiedzieli którym się bliżej przyjrzeć a które lepiej z daleka omijać ;).

DSCN6888

DSCN6891

305 – odcienie szarości. Iskrząca biel, pigmentacja jest raczej słabsza ale nie przeszkadza mi to w przypadku jasnego odcienia, bo nadaje się do rozświetlania wewnętrzego kącika oka. Środkowy to matowa szarość, też średnia. Czerń także jest matowa i daje całkiem mocny kolor.

DSCN6892

DSCN6893

306 – mój ulubiony zestaw. Pudrowy róż o jedwabistej formule i perłowym wykończeniu, bardzo ładny zgaszony róż (perła) i matowy, ciepły brąz o świetnej pigmentacji. Dobre jakościowo i w pięknych kolorach :).

DSCN6894

DSCN6896

307 –to ciepłe, złotawe kolory. Najjaśniejszy to bardzo delikatny, złoty beż. Środkowy cień jest ciut ciemniejszy i też niestety nie daje mocnego koloru. Ostatni odcień jest za to rewelacyjny, to perłowy czekoladowy brąz, bardzo mocno napigmentowany. Taka nierówna ta trójka, dwa cienie dość kiepskie, jeden świetny.. ale kolory ładne.

DSCN6897

DSCN6898

308 – moja druga w kolejności ulubiona trójka. Jest w niej kremowy cień o perłowym wykończeniu, perłowy złoty brąz z lekkimi drobinkami i śliczny ciemny brąz, również błyszczący. Wszystkie odcienie są dobrze napigmentowane. Polecam jeśli lubicie ciepłe, złotawe kolory :).

DSCN6899

DSCN6900

316 – to pastelowe maty. Złamana biel, przybrudzony róż i chłodna zieleń. Pigmentacja jest całkiem całkiem, cienie są dosyć suche (jak chyba wszystkie matowe cienie z My Secret). Niezły jakościowo zestaw o ile takie kolory Wam pasują – mi jakoś średnio ta trójka podchodzi pod względem kolorów.

DSCN6902

DSCN6903

317 – znów pastelowe maty. Te podobają mi się o wiele bardziej niż poprzednie, nie są takie zgaszone i wyglądają razem bardzo cukierkowo. Lubię je z czarną kreską :). Mamy tutaj jasną miętę, lilowy fiolet i jasny róż. Pigmentacja nie jest zła, ale przez to że to tak jasne kolory i do tego matowe nie są mocno widoczne na powiece więc lubię tego typu cienie nakładać na białą bazę (używam białego cienia w kremie, można użyć też kredki).

DSCN6904

DSCN6905

318 – bardzo kiepski zestaw, nie polecam! Perłowy, przygaszony żółty, perłowy jasny koral o fatalnej pigmentacji i turkus..równie badziewny. To najgorzej napigmentowana trójka, nie nadaje się do niczego moim zdaniem.

DSCN6906

DSCN6908

319 – stare perłowe złoto, matowa leśna zieleń (bardzo mocna) i ciemny, ładny fiolet o perłowym wykończeniu. Ładny zestaw, w takich jesiennych, szlachetnych kolorach. Zieleń jest super!

DSCN6911

DSCN6912

320 – matowy intensywny róż, perłowy morski niebieski i matowy granat przełamany bardzo lekko zielenią. Wszystkie są dobrze napigmentowane, a najlepiej środkowy cień.

DSCN6913

DSCN6914

Macie któryś z zestawów?

wtorek, 19 lutego 2013

Golden Rose Jolly Jewels 116

Piękny lakier! Ślinię się co prawda do całej serii Jolly Jewels, to chyba najbardziej oryginalna kolekcja jaką można u nas dostać stacjonarnie, przynajmniej w moim odczuciu. Szczerze mówiąc mogłabym mieć całą serię, każdy odcień jest boski.

116 to dla mnie “lakier z makiem”, tak mi się kojarzy przez dodatek drobnego, czarnego brokatu. Baza jest czerwona, żelkowa. W bazie mamy dwa rodzaje brokatu: srebrne sześciokąty (wyglądają jak czerwone przez bazę) i drobny czarny brokat – “mak”. Brokatu jest sporo, na zdjęciach mam dwie warstwy. Cudny lakier, jestem nim absolutnie zachwycona ;).

DSCN7138

DSCN7139

DSCN7140

DSCN7134

DSCN7135

Wellness & Beauty masło do ciała – mandarynka i jogurt

Wellness&Beauty to rossmannowska marka – miałam z niej kilka kosmetyków i choć złe nie były to jednak nabrałam przekonania, że to raczej średniej jakości produkty i lepiej rozglądać się za czymś innym. W ostatnim czasie jednak bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło masło do ciała mandarynka i jogurt. To jeden z fajniejszych balsamów jakie ostatnio używałam :).

DSCN7402

Masło ma gęstą, kremową konsystencję, dla mnie idealną, bo lubię balsamy o takiej formule. Mimo tego, że jest gęste rozprowadza się na skórze bez problemów i szybko się wchłania. Pozostawia wyczuwalny film ale w moim odczuciu przyjemny, bo nie tłusty. Skóra po użyciu jest bardzo miękka, miła w dotyku, mocno nawilżona.

Nie ma problematycznej, przesuszającej się skóry, bez stosowania jakichkolwiek balsamów moja skóra nie przesusza się, więc trudno mi ocenić czy osoby o typowo suchej skórze będą zadowolone. Dla mnie jest w sam raz – moim zdaniem w porównaniu do innych balsamów nawilża mocno.

DSCN7403

Idealne masełko musi też ładnie pachnieć i właśnie dlatego tak się polubiliśmy ;). Z początku nie byłam przekonana do tego zapachu, wydawał mi się lekko gorzkawy i trochę zbyt intensywny. Jednak po jakimś czasie zmieniłam zupełnie zdanie – teraz zapach bardzo mi odpowiada, jest apetyczny i nietypowy jak na balsam.

Szczerze mówiąc nie do końca kojarzy mi się z mandarynką i jogurtem. Idealnie z opisaniem tego zapachu trafiła w moim odczuciu simply_a_woman, pisząc że kosmetyk pachnie jak serniczek :). Ja też tak właśnie bym go opisała: mandarynkowy albo pomarańczowy sernik. Nie każdemu może taki zapach przypaść do gustu, bo jest dosyć specyficzny, ale w mój gust akurat wpasował się idealnie.

DSCN7404

DSCN7406

Opakowanie 200ml, plastikowe, zakręcane pudełeczko. Masło nie kosztuje dużo, nie pamiętam dokładnej ceny, ale przypuszczam, że nie więcej niż 10zł (jeśli się mylę, proszę poprawcie mnie).

Podsumowując, polecam oczywiście. Dobrze nawilżające masło o gęstej, kremowej konsystencji, apetycznym zapachu, w niskiej cenie :).

niedziela, 17 lutego 2013

Colour Alike – Green Go

Green Go to dziwny odcień, mam co do niego mieszane odczucia. Jest z pewnością oryginalny..ale nie mogłabym go często nosić. Ma frostowe wykończenie, co pewnie wielu osobom się nie spodoba. Mi nie przeszkadza aż tak bardzo, ale oczywiście wolałabym gdyby to był piękny shimmer;).

Kolor to w moim odczuciu jasna mięta ze złotym połyskiem. Ten lakier strasznie kojarzy mi się ze złotookiem, nie wiem czy kojarzycie tego owada o złotych oczkach, ale w podobny sposób się mieni ;). Na zdjęciach mam dwie warstwy.

DSCN7348

DSCN7344

DSCN7345

sobota, 16 lutego 2013

Glossybox luty 2013 + zakupy z ostatnich dni

Jeśli jesteście ciekawi lutowego Glossyboxa zapraszam na notkę ;). Oprócz przeglądu zawartości pudełka będzie też troszkę o moich zakupach z ostatnich dni czyli post z serii “taka tam nie wnosząca nic konkretnego gadanina o kosmetykach(a dzisiaj także o biżuterii)”, które kupiłam”.

DSCN7329

Wczoraj dotarło do mnie lutowe pudełko – urodzinowe :). Glossybox działa już u nas rok! Cała oprawa pudełka była tym razem urodzinowa.

DSCN7320

Lutowy Glossybox dostępny był w trzech różnych (aczkolwiek wydaje mi się, że tak naprawdę dość podobnych) wersjach.

Tym razem pojawiły się aż trzy pełnowymiarowe produkty – w tym podwójne cienie marki Model Co w odcieniu Bronzed Goddess. Kolory same w sobie są ładne (wanilia i ciemny brąz) ale po pierwszym maźnięciu jakość wydała mi się średnia. Zobaczymy jak będą się prezentowały na oczach. Cena 80zł.

DSCN7321

DSCN7322

Kolejnym pełnym produktem jest lakier Pierre Rene Carnival – drobinkowa czerwień. Ładny i lakierów ogólnie nigdy dość ale marka jest w moim odczuciu tania i łatwo dostępna. Wolałabym szczerze mówiąc lakier jakiejś innej firmy. 6,99zł

DSCN7323

Odżywka i szampon Poetica Scottish Fine Soaps (każdy z nich po 40ml – 11,90zł). W tym momencie mogę jedynie powiedzieć, że mają urocze opakowania ;).

DSCN7324

Trzecim pełnowymiarowym kosmetykiem jest lekki nawilżający krem odprężający dermo face hydrativ Tołpa. 36,99zł

DSCN7325

Dodatkowo w pudełku znalazły się papilotki do muffinek :D i kupon zniżkowy do sklepu internetowego z biżuterią 21diamonds (w którym jak przejrzałam – same wspaniałości ale cenowo już nie moje progi;) ..dlatego nie skorzystam).

DSCN7326

DSCN7327

W moim odczuciu ten Glossybox wypada raczej niekorzystnie na tle poprzednich pudełek. Fajnie, że znalazło się coś z kolorówki, ale całość oceniam tak średnio, nie rzuciła mnie na kolana.

O wiele bardziej podobała mi się styczniowa wersja, której nie zdążyłam Wam pokazać, więc dziś tak w ogromnym skrócie:

DSCN7328

-Blumarine kremowy żel do kąpieli i lekki balsam do ciała Innamorata (jeszcze czekają u mnie na użycie)

-Kryolan dla Glossybox róż Glossy Pink (baaardzo fajny róż w odcieniu chłodnego, zgaszonego różu o matowym wykończeniu, polubiliśmy się)

-Schwarzkopf maseczka do pielęgnacji końcowej BC Oil Miracle (gęsty olejek, nabłyszcza włosy i pozostawia je bardzo miękkie i miłe w dotyku, spodobał mi się;))

-Siquens krem przeciwko niedoskonałościom MedExpert (używam go od około miesiąca i szczerze mówiąc na tym etapie średnio przypadł mi do gustu)

-dodatkowo w pudełku znalazła się maseczka do spania;)

Ze styczniowego pudełka najbardziej podoba mi się róż z Kryolanu, ma bardzo ładny odcień, jest mocno napigmentowany i idealnie matowy. Często go używam. Bardzo fajny jest też olejek BC Oil Miracle, który skusił mnie do zakupu innego olejku (o którym za moment).


W ostatnich dniach kupiłam kilka kosmetyków i coś z biżuterii:). Zresztą mnie zawsze równie łatwo skusić na jakiś pierścionek/naszyjnik co na nową szminkę;).

Odkąd pojawiły się reklamy nowego produktu do ust z Rimmela – Apocalips wiedziałam, że pewnie skuszę się choć na jeden kolor dla wypróbowania…ale teraz mam dwa i śnią mi się jeszcze dwa inne odcienie. To coś w rodzaju lakieru do ust, mocno napigmentowanego błyszczyka. Najpierw kupiłam koralowy, wręcz neonowy Stellar. Od razu bardzo mi się spodobał i stwierdziłam, że muszę też dokupić cielisty (bo przecież wiecie jak trudno znaleźć kryjący błyszczyk w cielistym odcieniu;)). Wzięłam jaśniejszy – Phenomenon. Kolor okazał się jak najbardziej trafiony, chociaż obawiałam się troszkę, że będzie zbyt jasny. Kusi mnie jeszcze okropnie fuksja i jasny, kremowy róż.

DSCN7331

DSCN7332

Gdzieś zapodziałam moją ulubioną białą kredkę z Sephory, którą zawsze używałam na linię wodną. Dokupiłam sobie tą samą – bo jest trwała, miękka i daje naprawdę widoczny kolor. Nie jest w sumie taka najtańsza (26zł a kredka jest krótsza niż standardowa), ale wolałam już mieć tę pewność, że będzie mi dobrze służyć.

DSCN7330

W Rossmannie jest teraz promocja na Odżywczy Eliksir do włosów z L’Oreala (kosztuje teraz chyba 29,99 zamiast 39,99). Już od jakiegoś czasu kusiły mnie tego typu olejki, a że była promocja…;). Użyłam dopiero dwa razy, raz na włosy suche a raz na mokre. Ciekawa jestem czy się sprawdzi.

DSCN7339

Nie kosmetycznie – Harper’s Bazaar. Tak było głośno, że musiałam kupić i ja ;).

DSCN7318

Naszyjnik z h&mu. Jest bardzo w moim guście, lubię tego typu naszyjniki, szczególnie złote. Wiem, że te opalizujące kryształki oblezą i za jakiś czas już nie będą takie ładne ale co poradzić..to nie jest biżuteria na wieczność, dość szybko się niestety niszczy. Ale już nie narzekam, bo naszyjnik prezentuje się bosko :D.

DSCN7333

Bardzo lubię biżuterię z kryształkami Swarovskiego, kupuję na allegro osobno kryształki, osobno zawieszki bo wychodzi taniej niż gotowe złożone komplety, a złożenie jest banalnie proste. Tym razem skusiło mnie czerwone serduszko na wisiorek i drugie ładnie opalizujące na niebiesko-fioletowe odcienie. Do tego wybrałam sobie jeszcze przezroczyste kryształki mieniące się na żółte odcienie w moim ulubionym kształcie.

DSCN7334

DSCN7335

DSCN7336

DSCN7338

I na koniec coś z wyprzedaży – pierścionek z Divy. Lubię ten sklep, zawsze coś wpadnie mi tam w oko. Z tego pierścionka jestem bardzo zadowolona, mam nadzieję, że złotko się nie zetrze, bo niestety większość mojej sztucznej biżuterii szybko ze złotej zamienia się w srebrną :/.

DSCN7340

DSCN7342