poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Mój ulubiony lakier brokatowy

Kupiłam go całkiem przypadkiem i na pierwszy rzut oka wręcz nie spodobał mi się ;). Był to jeden z lakierów z zestawu Color Club, który kupiłam dawno temu w TkMaxxie. Zestaw glitterów na pierwszy rzut oka wygląda na Beyond the Mistletoe, ale część lakierów zgadza się z tymi z kolekcji a część dobrali chyba przypadkowo. I ten różowy brokat jest jednym z nich, nie pochodzi na pewno z kolekcji BtM. Na dodatek na buteleczkach z tych zestawów nie ma podanych nazw lakierów i do tej pory jeszcze nie udało mi się ustalić jaki to dokładnie lakier.

Baza jest lekko różowa, ale na innych lakierach praktycznie tego koloru nie widać. Sam brokat jest drobny i transparentny, ale mieni się na różne kolory (pomarańczowy, niebieski, zielony). Spotykam się z podobnymi lakierami dosyć wcale nie rzadko, ale Color Club wygląda najładniej na paznokciach ze wszystkich podobnych lakierów jakie miałam. Dodatek brokatu jest spory, dlatego zwykle nakładam tylko jedną warstwę. Nie spodziewałam się, że będzie tak fajnie wyglądał na paznokciach! Oczywiście używam go jako lakier nawierzchniowy na inne lakiery. Wygląda totalnie cukierkowo i kiczowato, za to go uwielbiam ;). Wiem, że będzie też świetnie wyglądał na cieniowaniu.

DSCN7901

DSCN7897

DSCN7898

Na koralowym I scream Peach! z Catrice też wygląda ciekawie:

DSCN7572

DSCN7579

Ale najbardziej podoba mi się na neonowym różu:

DSCN3752

DSCN3755

 

DSCN7905

niedziela, 28 kwietnia 2013

Maybelline COLOR sensational shine gloss

Wiosną i latem częściej używam błyszczyków niż pomadek. Pomadki uwielbiam, co zresztą dobrze wiecie :). Mimo to, kiedy robi się cieplej bardziej podobają mi się na ustach błyszczyki, są lekkie i mam wrażenie, że lepiej wyglądają w ostrym słońcu niż szminki (które będę teraz używać pewnie trochę rzadziej, a ja jesień i zimę znów przerzucę się na nie w 100% ;)).

Błyszczyki Maybelline Color Sensational od razu przypadły mi do gustu, głównie przez fajne, żywe kolory i fakt, że nie są mocno drobinkowe ani perłowe. Kojarzą mi się typowo letnio, wakacyjnie i pewnie będę po nie często sięgać latem.

DSCN8270

DSCN8272

Opakowanie są estetyczne ale nie są to najpiękniejsze opakowania błyszczyków jakie widziałam.. ale nie czepiam się bo jakościowo są bardzo dobre. Przede wszystkim zadowolona jestem z konsystencji, nie lubię błyszczyków zbyt gęstych (te z Maca są dla mnie trochę za gęste) ale jeszcze bardziej nie znoszę zbyt rzadkich. Te są w sam raz, przyjemnie mi się je nosi i co ważne – nie wysuszają ust. Nie kleją się, są po prostu w porządku. Utrzymują się oczywiście krótko na ustach, jak to błyszczyki. Zapach jest świeży i owocowy, wyczuwam lekko chemiczną nutę ale ogólnie dla mnie zapach przyjemny i nie za mocny.

Aplikator to klasyczna gąbeczka. Pigmentacja jak na błyszczyki jest niezła, wiadomo – kolor jest półprzezroczysty ale przy mocniejszych odcieniach wcale nie jest taki ultra delikatny.

DSCN8254

niepomalowane usta

Glorious Grapefruit - mam dwóch ulubieńców, jednym z nich jest właśnie Glorious Grapefruit. To śliczny odcień rozbielonej brzoskwini. Na zdjęciu wyszedł trochę zbyt chłodno, zbyt różowo, a w rzeczywistości nie ma żadnych różowych tonów. Jest dosyć jasny, ale nie daje efektu cielistych ust na mojej cerze. Lubię go w połączeniu z makijażem w brzoskwiniowych albo brązowych kolorach.

DSCN8256

Fuchsia Flash – niech nie zmyli Was nazwa, ten odcień nie ma nic wspólnego z fuksją. To taki naturalny, lekko zgaszony odcień różu. Dosyć ciepły, odrobinę nawet łososiowy (naprawdę cieplejszy niż na zdjęciu). Ma lekkie drobinki, z daleka nie widoczne, myślę że nawet osoby nie tolerujące w ogóle drobinek nie powiedziałyby że połysk jest jakiś nachalny. Moim zdaniem twarzowy, uniwersalny odcień.

DSCN8258

Pink Shock – mój ulubiony :). Cukierkowy, jasny, chłodny róż, jest idealny. Uwielbiam ten odcień! Kojarzy mi się z jakimś sokiem owocowym. Jest bezdrobinkowy i nie daje oczywiście tak mocnego efektu jak różowe pomadki. Co to dużo mówić, dla mnie ten odcień jest po prostu w 100% trafiony.

DSCN8263

Electric Orange – mocna, soczysta pomarańczka. Myślę, że może wyglądać świetnie na opalonej skórze. Dla mnie to typowo letni kolor. Jest bezdrobinkowy, używam go rzadziej bo nie pasuje mi do wszystkiego jak brzoskwiniowy czy różowy, ale podoba mi się bardzo.

DSCN8266

Gleaming Grenadine – coś bardziej klasycznego czyli praktycznie bezdrobinkowa, żywa czerwień. Tak sobie myślę.. czerwone błyszczyki to chyba dobry pomysł dla osób, które mają ochotę na czerwone usta ale obawiają się zbyt mocnego efektu. Ja ten odcień lubię zestawiać tylko z czarną kreską na oku albo rozświetlającym makijażem w neutralnych kolorach, klasycznie :).

DSCN8269

Nie jest to oczywiście coś co trzeba kupić za wszelką cenę, to po prostu fajne, bardzo przyjemne w noszeniu błyszczyki. Jeśli jesteście akurat na kupnie jakiegoś błyszczydła to warto rzucić na nie okiem. Myślę, że szczególnie pierwszy odcień Glorious Grapefruit może się spodobać wielu osobom, jest bardzo ładny a do tego typowo dzienny i delikatny.

 

Miałyście kiedyś te błyszczyki? Ciekawa jestem czy byłyście równie zadowolone jak ja ;). Jestem też ciekawa, który odcień jest według Was najładniejszy.

DSCN8273


Udało mi się też dzisiaj zrobić na szybko zdjęcie nowych kredek z Inglota na ręce. Focia z telefonu dlatego jakość zdjęcia jest koszmarna, ale przynajmniej widać te intensywne kolory :)! Kredki są automatyczne, bardzo miękkie i mocno napigmentowane. To oczywiście kredki do oczu, a jak widać znalazły się tak nietypowe odcienie jak róż czy jasny koral. Mi chyba najbardziej podoba się fiolet (choć nie jest aż tak intensywny jak pozostałe) i zieleń. Zastanawiam się czy którejś nie kupić…kuszą…;).

2013-04-28 11.23.24

2013-04-28 11.15.41

sobota, 27 kwietnia 2013

Miss Sporty Metal Flip 050

Wspominałam ostatnio o drugim odcieniu z serii Metal Flip, który spodobał mi się o wiele bardziej niż benzynkowa szarość opalizująca na zielono. Ten jest zdecydowanie lepszy, odcień jest ciekawszy, ładniej wygląda na paznokciach i co najważniejsze: efekt duochromowy jest naprawdę mocny! Nie jest też tak słabo kryjący jak jego kolega z tej samej serii, po dwóch warstwach uzyskujemy pełne krycie.

To ciężki do opisania odcień, jest nieokreślony ale najbliżej mu chyba do koloru miedzianego, to taka czerwono-złota miedź. W zależności od kąta patrzenia odcień zmienia się na stare złoto aż do zieleni. Mnie ten lakier zachwycił, nie każdemu oczywiście musi się podobać, ale jeśli lubicie duochromowe lakiery to wydaje mi się, że ten warto mieć – jak na tak tani lakier efekt jest naprawdę bardzo dobry.

DSCN7690

DSCN7692

DSCN7694

DSCN7697

DSCN7701

piątek, 26 kwietnia 2013

Żele po prysznic Original Source

Jakiś czas temu natknęłam się na dwie promocje na te żele: cena za dwie sztuki wynosiła niewiele ponad 10zł, więc wychodziło o wiele taniej niż w cenie regularnej. Jedna z promocji była w Biedronce, druga w Rossmannie gdzie wybór był o wiele większy.

Już nie raz wspominałam, że lubię żele Original Source. Nie są bez wad, wiele osób ich nie lubi. Nie pienią się jakoś rewelacyjnie i nie są wcale zbyt wydajne, ale mi pasują, nie jestem zbyt wymagająca jak chodzi o żele pod prysznic. Zwracam uwagę głównie na zapach i na konsystencję (nie lubię mega rzadkich), więc żele OS są dla mnie w porządku.

DSCN8278

Lemon & Tea Tree – bardzo orzeźwiający zapach. Jak dla mnie pachnie po prostu cytrynowo, ale nie jest to zapach kojarzący się z środkami czystości i za to ma wielkiego plusa. Sami wiecie jak ciężko znaleźć coś o cytrynowym zapachu co nie zalatuje Cifem. Polubiłam go, bo jest bardzo świeży i pachnie naturalnie, nie chemicznie. Mimo to bardziej przypadła mi do gustu wersja limonkowa (jasno-zielony), która jest chyba dosyć podobna ale jednak pachnie apetyczniej.

DSCN8281

Plum & Maple syroup – śliwka i syrop klonowy, brzmi apetycznie prawda :D? Nie wiem do czego przyrównać ten zapach, może i jest śliwkowy choć gdybym nie wiedziała, że ma pachnieć śliwką na pewno nie skojarzyłabym, że miała to być właśnie śliwka. Zapach jest dosyć słodki, nasuwa mi na myśl jakiś deser.. ale dla mnie pozostaje nieokreślony. Nie jest ciężki ani przytłaczjący. Bardzo mi się podoba!

DSCN8282

Orange & Liquorice – świeża pomarańcza i lukrecja. Mocniej czuję lukrecję, choć coś ze świeżości pomarańczy w tym zapachu też jest, nie tylko słodycz :). Kolejny apetyczny zapach, który totalnie przypadł mi do gustu. Cieszę się, że zostaje wprowadzony do stałej oferty, bo moim zdaniem to jeden z ciekawszych zapachów OS.

DSCN8283

Mango & Macadamia – dla mnie jest najgorszy ze wszystkich żeli, które kupiłam.. oczywiście mam na myśli sam zapach. Chyba faktycznie pachnie jak mango, które jadłam tak dawno temu, że już nie pamiętam dokładnie tego zapachu. Jest lekko orzeźwiający i egzotyczny. Nie trafia do moich ulubieńców.

DSCN8284

Raspberry & Vanilla Milk – i mój hit o którym już kiedyś pisałam na blogu. Zdecydowany ulubieniec, którego mogłabym używać bez przerwy. Pachnie słodko, malinowo, zapach kojarzy mi się z cukierkami i piankami marshmallow. Ulubiony! Mam ochotę go zjeść!

DSCN8285

czwartek, 25 kwietnia 2013

Dzienny, brzoskwiniowy makijaż :)

Lubię taki makijaż na co dzień, ale kiedy mam trochę więcej czasu żeby pobawić się cieniami – w super szybkiej wersji w stronę cieni nawet nie spoglądam, wystarczy kreska i tusz;).

To makijaż z wykorzystaniem moich dwóch ostatnio ulubionych cieni. Kupiłam je dosyć niedawno, okazały się w 100% trafione! Pierwszy z nich to piękna, jasna, matowa brzoskwinia – Inglot 312 (na całej górnej powiece). Drugi to matowy, dość jasny brąz o typowo chłodnym odcieniu – Inglot 342. Jest idealny do modelowania załamania powieki, bardzo uniwersalny odcień. Jestem tymi dwoma cieniami zachwycona:).

DSCN8188

DSCN8190

DSCN8187

 

Na ustach Rimmel Apocalips w odcieniu Phenomenon (moje Apocalipsy szykują się powoli do recenzji :D). Mam nadzieję, że makijaż Wam się spodoba :). Stwierdziłam, że trzeba w końcu jakiś makijaż pokazać, bo strasznie dawno nie było żadnego na blogu.

DSCN8194

DSCN8211

MAC Lady Danger Lipstick

Uwielbiam szminki Mac, do tej pory tylko jeden odcień okazał się dosyć kiepski, ale pozostałe są rewelacyjne, idealnie się rozprowadzają, pięknie pachną i są świetnie napigmentowane. Szkoda jedynie, że są dość drogie.

Lady Danger to bardzo intensywny, odważny odcień. Nie sięgam po niego zbyt często bo wymaga dopasowania do całej reszty, ubrania, koloru lakieru.. ale Lady Danger to wspaniały odcień żywej, jasnej, bardzo ciepłej czerwieni. Odrobinę podchodzi pod pomarańczowe tony, ale to wciąż czerwień.

DSCN8294

DSCN8293

Nie jest to najłatwiejsza czerwień, te klasyczne, ciemniejsze i zarazem chłodniejsze są bardziej twarzowe. Lady Danger daje zupełnie inny efekt niż klasyczna czerwień i z pewnością będzie bardziej pasowała do cieplejszych typów urody.

Wykończenie pomadki jest matowe, to chyba moja jedyna pomadka z Mac’a z matowej serii. Muszę przyznać, że nie jest to taki idealny mat, przykładowo pomadki Inglota o matowym wykończeniu, albo matowe kredki do ust (w formie ołówka) dają zupełny mat. Tutaj dla mnie to bardziej brak połysku / satynowe wykończenie.

DSCN8296

niepomalowane usta dla porównania

DSCN8298

i z Lady Danger

DSCN8302

DSCN8305

DSCN8308

DSCN8299

Jakościowo jest, jak już wspominałam, świetna. Bardzo mocna pigmentacja, już pierwsze pociągnięcie daje całkowicie kryjący kolor, tak mocny jak sama pomadka w opakowaniu. Mimo matowego wykończenie nie wysusza ust, choć ich nie nawilża. Dobrze się rozprowadza i wygląda na ustach perfekcyjnie. Do tego jak dla mnie piękne, proste opakowanie i waniliowy zapach! Czego chcieć więcej? W moim przypadku tylko niskiej ceny :D.

Bardzo polecam jeśli szukacie intensywnej, ciepłej, pomarańczowej czerwieni. Ta jest idealna :)!

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Wibo Express Growth 305

Neonowy róż to nie jest jakiś wyjątkowy odcień, ale naprawdę go uwielbiam! Zawsze zachwycają mnie neonowe, różowe lakiery..choć nie zawsze w takim samym stopniu – zależy od stopnia neonowości :D.

Wibo Express Growth 305 jest typowym neonowym różem, mam co prawda jeszcze bardziej dający po oczach lakier w kolekcji ale ten też widać z dalekaaaa. Dobrze się rozprowadza i przy dwóch warstwach kryje nawet nieźle, choć końcówki paznokci lekko prześwitują, ale to typowe przy takich kolorach (wykończenie lakieru jest bardziej żelkowe niż kremowe).

DSCN8232

DSCN8233

DSCN8235

DSCN8237

sobota, 20 kwietnia 2013

Rimmel – Sun Downer

Sun Downer to bardzo intensywny odcień, już sobie wyobrażam jak fajnie będzie się prezentował latem (choć teraz też wyglądał świetnie). W moim odczuciu to kolor dokładnie między pomarańczowym a koralowym o kremowym wykończeniu.

Jakościowo lakier zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Ma idealną konsystencję, wygodny pędzelek i schnie faktycznie szybko. Już jedna warstwa wyglądała nieźle, ale wiadomo - dwie zawsze wyglądają lepiej. Ma dość mocny połysk. Polecam jeśli lubicie takie kolory. Ja nie jestem fanką takich odcieni a Sun Downer bardzo mi przypadł do gustu.

DSCN8082

DSCN8085

DSCN8086

DSCN8090

Na zdjęciach wyszedł na trochę zbyt czerwony niż jest w rzeczywistości.