Pojedynczy cień Rimmel w jasnoróżowym kolorze – Precious Rose. Używam go od jakiegoś czasu i muszę powiedzieć, że jestem średnio zadowolona. Bardzo podoba mi się “pikowana” faktura kosmetyku i czarne, proste pudełeczko ale już sam cień wypada dosyć średnio.
Cień jest dosyć kiepsko napigmentowany, opornie nabiera się na pędzelek a na oku jest słabo widoczny. Daje efekt takiego subtelnego, jasnoróżowego rozświetlenia. Nie pójdzie w odstawkę dlatego, że przy takich jasnych odcieniach delikatna pigmentacja nie przeszkadza mi bardzo. Używam go do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka i w takiej roli się sprawdza, efekt jest delikatny ale zauważalny. Na całą powiekę moim zdaniem odpada, bo wygląda to raczej kiepsko. Ewentualnie stosuję go pod łuk brwiowy. Przypuszczam, że gdyby to był inny odcień np. coś w zdecydowanym czy ciemnym kolorze i miał podobną pigmentację to pożegnalibyśmy się bardzo szybko, ale tak jak mówię – w przypadku jasnego różu to co innego.
Nie osypuje się – zresztą nie wyobrażam sobie jak mógłby się osypywać przy takiej zbitej formule i słabej pigmentacji. Trzyma się u mnie bez zarzutu.
I swatche (dobrze widać jak delikatnego efektu możemy się spodziewać):
Czy polecam? Niekoniecznie. Chyba, że szukacie czegoś naprawdę subtelnego, bardzo delikatnego rozświetlenia, bez zauważalnego koloru czy widocznej perły/błysku.
W końcu udało mi się odwiedzić dzisiaj Naturę, nie byłam tam całą wieczność ;). Kupiłam dwa lakiery i udało mi się dorwać pigmenty Kobo w promocji! Cena naprawdę okazyjna, biorąc pod uwagę, że w regularnej cenie pigmenty kosztują jakoś w okolicach dwudziestu złotych. Dla mnie te pigmenty były kuszące od dawna głównie przez fakt, że występują także w matowym wykończeniu.
Najtaniej można kupić trzy odcienie, dwa z nich wzięłam. Hot Orange to matowy odcień czerwonego pomarańczu, meeeega intensywny, co zresztą widać na zdjęciach, bo nawet aparat miał z nim problem ;). Kosztował jakoś niecałe 5zł. Drugi to Grape, piękny niezapominajkowy kolor, na zdjęciach kolor wyszedł nieco przekłamany, cena coś w okolicach 6-7 zł, nie pamiętam dokładnie.
Przeceniony był jeszcze jeden kolor, śliczny, pastelowy liliowy fiolet. Niestety był już wykupiony, wielka szkoda, bo podobał mi się najbardziej! Pigmenty są bardzo mocno napigmentowane, ciekawa jestem jak będą wyglądać na oku :).
dziś po raz pierwszy użyłam cieni Rimmela i są faktycznie bardzo delikatne, ale się nie obsypują, a to duży plus jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są te pigmenty. Ciągle się nad nimi zastanawiam, bo nigdy nie używałam. Ale to prawda, kolory zachwycają.
OdpowiedzUsuńWow ale Kobo są mega napigmentowane ale na moje oko wybrałabym jednak skromnego Rimmela :)
OdpowiedzUsuńNa pewno praktyczniejszy jest:)
UsuńMam zolty pigment z kobo , to jaki duet tworzy on na oku z kreska to szaaaaal.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie:) Też bym nie pogardziła żółtym:)
Usuńśliczne pigmenty! pigmentacja powala :)
OdpowiedzUsuńcien rimmela przy pigmentach kobo wypada naprawde bledziutko :)
OdpowiedzUsuńpigmenty aj kusicie blogerko ;)
OdpowiedzUsuńMam 3 z rimmela i faktycznie pigmentacja jest słabiutka. szczególnie przy tych pigmentach to widać i to jeszcze jak!
OdpowiedzUsuńGrape miałam kupić już tyle razy, a za każdym się rozmyślam ;) Chyba przyszła pora :D
OdpowiedzUsuńW takiej cenie żal nie wziąć :)
Usuńpigmentów się trochę boję i jak na razie się nie zdecydowałam :) a z rimella mam jedne cienie takie potrójne i jestem zadowolona :) A różu też szukam, ale ten chyba za delikatny :)
OdpowiedzUsuńwow pigmenty są mega piękne!
OdpowiedzUsuńPigmenty mają boskie kolory, jednak Rimmel u mnie znalazłby większe pole do popisu :)
OdpowiedzUsuńU mnie też pewnie będzie częsciej używany, bo mimo że pigmenty są piękne to nie często mam czas na zabawę sypkimi cieniami:)
Usuńfaktycznie ten Rimmel ma słaby pigment ale pod łuk brwiowy w sam raz :)śliczne kolorki pigmentów *.*
OdpowiedzUsuńŁadny kolor z Rimmel, a pigmenty mają przepiękne kolory!
OdpowiedzUsuńChoruję na pigmenty Kobo... ^^
OdpowiedzUsuńNa oku wyglądają jeszcze lepiej - wiem, bo mam Cornflower :)
OdpowiedzUsuńCornflower jest cudny, przyglądałam mu się:))
UsuńWOW jaka pigmentacja! dostałam oczopląsu :D
OdpowiedzUsuńPigmentacja pigmentów (:P) świetna!
OdpowiedzUsuńA ten róż całkiem w porządku do takiego subtelnego makijażu.
Te pigmenty są świetne :) Cień z Rimmela zupełnie mi się nie podoba :)
OdpowiedzUsuńWOW ale cudne kolory pigmentów!
OdpowiedzUsuńA cień z Rimmel'a i ja mam tyle że w kolorze brązowym (używam głównie do brwi) - i aż jestem w szoku, że ten jasny taki słaby - brąz jest bardzo intensywny i naprawdę OK
Czyli to kwestia odcienia :)
Usuńniebieski jest śliczny, jednak nie wiem czy odważyłabym się nałożyć go na powiekę :D
OdpowiedzUsuńniebieski pigment jest świetny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Ale mnie teraz naszło na te cienie z KOBO.
OdpowiedzUsuńja kiedyś kupiłam sobie taki hot pink z rimmela i to była przygoda, bo się uparłam, że dobrze wyglądam w różowym (na pewno nie w takim, ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam) i katowałam ten cień, a dopiero po jakichś dwóch latach postanowiłam użyć go jako różu i to była miłość <3
OdpowiedzUsuńpóźniej posłałam go w świat, ale nadal fajnie go wspominam. jako róż, nie jako cień ;P
Haha chyba każdy miał coś podobnego, swoją drogą też kiedyś miałam taki różowy wsciekły cień z Inglota, lubię róż ale nie w wersji full makeup;)
Usuńten chabrowy pigment z Kobo jest obłędny:)
OdpowiedzUsuńPigmenty wyglądają świetnie. I pomyśleć, że jeszcze nic nie mam z Kobo :)
OdpowiedzUsuńPigmenty prezentują się świetnie :)
OdpowiedzUsuńzmaluj coś tymi pigmentami :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńMoja siostra ma ten Rimmelek - rozświetla nim powiekę, do tego fajnie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,
glamdiva.pl
Pigmenty mają piękne intensywne kolory, ciekawa jestem jakie makijaże nimi "zmalujesz" :)
OdpowiedzUsuńw\widzę, że też się skusiłaś :D
OdpowiedzUsuńhot orange jest mega