Zrobiłam małe podsumowanie kosmetyków, po które najczęściej sięgałam w lipcu. Sporo kosmetyków w ostatnim czasie się u mnie sprawdzało, ale ograniczyłam się tylko do tych, które faktycznie sprawowały się najlepiej i używałam ich zdecydowanie najczęściej.
1. Ziaja balsam brązujący Sopot – bardzo popularny samoopalacz. Wcześniej się przed nim wzbraniałam (kojarzył mi się tanio i kiepsko), zupełnie niepotrzebnie bo okazał się jednym z najlepszych kosmetyków o działaniu brązującym. Nie opalam się, bo nie lubię i uważam, że to niezdrowe ale w środku lata podoba mi się choćby lekko opalona skóra. Dlatego lubię kosmetyki samoopalające :). Balsam Ziaji daje bardzo naturalny efekt, zdarzyło mi się nawet zebrać komplementy za “naturalną” opaleniznę, nie wpada w zbyt żółte czy zbytnio pomarańczowe tony. Trochę wysusza skórę, ale efekty są super, polecam.
2. Dove Summer Glow samoopalający balsam z drobinkami – ten też jest świetny (mam wersję dla ciemnej skóry, zawsze taką wybieram w samoopalaczach, bo daje na mnie naturalniejszy efekt). Tej wersji używam dla odmiany przez drobinki, dosyć mocno widoczne, ale nie brokatowe. Bardzo długo się utrzymują i fajnie mienią w słońcu. A dla nielubiących drobinek jest też wersja bez nich :).
3. Glisskur ekspresowa odżywka regeneracyjna – odżywka w sprayu, która świetnie sprawdza się na moich rozjaśnianych włosach. Jest to w gruncie rzeczy mieszanka lekkich silikonów, więc na pewno nie jest to produkt dla każdego, jednak moje przesuszone na końcach i jak już podkreśliłam rozjaśniane włosy świetnie wygładza, zmiękcza, nie obciążając ich. Lubię ją także za bardzo przyjemny zapach.
4. Lancaster Satin Sheen Oil Fast Tan Optimizer SPF30 – ulubiony olejek z filtrem. Ładnie nabłyszcza skórę, jest bardzo wygodny i przyjemny w użytkowaniu, naprawdę przyjemnie pachnie. Bardzo lubię ten olejek za to jaki jest lekki, nie powoduje nadmiernego uczucia tłustości.
Kolorówka w wersji bardzo mocno ograniczonej. Lipiec był bardzo gorący, dlatego mój makijaż zwykle stawał się maksymalnie minimalistyczny ;).
1. Maybelline Color Whisper Oh La Lilac – od dłuższego czasu w tej kwestii nic się nie zmieniło, ta pomadka jest rewelacyjna. Lubię ją za właściwości, lekki transparentny efekt jest idealny na wiosnę czy lato. W odcieniu Oh La Lilac po prostu się zakochałam i żadna inna pomadka nie przebija teraz tego cudeńka :).
2. Maybelline Eyestudio Lasting Drama Gel Eyeliner – głównym elementem mojego makijażu jest ostatnio czarna kreska, w ostatnim czasie praktycznie w ogóle nie używałam cieni do oczu. Żelowy eyeliner Maybelline ma świetny pędzelek, kremową konsystencję i dobrze się trzyma. Ulubieniec!
3. Joko Mineral puder spiekany J04 – świetny rozświetlacz od Joko w lekko brzoskwiniowym odcieniu, wygląda najlepiej właśnie w letnim, ciepłym świetle.
4. Victoria’s Secret Love Spell – to kolejny niezmienny ulubieniec w kwestii zapachów. Trafia w mój gust w 100%, jest owocowy, soczysty, słodki i nie nudzi mi się ani odrobinę.
W wolnym czasie wypróbowałam przepis na emulsję myjącą do mycia twarzy, który znalazłam na Lawendowej Farmie. Emulsja jest na bazie szarego mydła i naparu z rumianku, ale ma dodatek olejków (u mnie świetnej oliwki Hipp). Niestety emulsja nie sprawdziła się u mnie. Działanie okazało się bardzo dobre, przy jednoczesnym dobrym oczyszczeniu skóry była łagodna i nawilżająca. Minusem jest konsystencja, która z przyjemnej pianki szybko zamieniła się w mało apetyczny glut, który skutecznie zniechęcił mnie do dalszego używania. Nie wiem czy to kwestia emulsji samej w sobie czy mojego wykonania.
Moim ostatnim odkryciem okazał się olejek grejpfrutowy (błąd w pisowni na etykietce?). Nie chcę jednak na razie zbytnio się nad nim rozwodzić, bo zbyt krótko używam olejku żeby przypisać mu wszystkie niesamowite właściwości, ale wszystko wskazuje na to, że to właśnie dzięki niemu moja cera ostatnio się zdecydowanie poprawiła. Olejek w końcu polecany jest dla cery tłustej i trądzikowej. Za jakiś czas napiszę coś więcej.. mimo wszystko polecam ze względu na orzeźwiający, piękny zapach! Olejku nie wolno stosować bezpośrednio na skórę (trzeba rozcieńczać!) i wystawiać skóry po użyciu na słońce (może powodować fotouczulenie). Używam go także do kominka :). Kupiłam za 6zł w aptece.
A na koniec kilka słów o tym co zamówiłam na http://mazidla.com/. Do tej pory półprodukty kupowałam na Biochemii Urody, ale teraz skusiłam się na zamówienie z mazideł.
Kupiłam:
- olej śliwkowy, który pachnie jak marcepan!
- mleczko migdałowe
- ekstensyna – kolagen roślinny
- ekstrakt z mango (już sprawdza się jako składnik mgiełki do twarzy)
- gliceryl cocoate czyli emulgator (chcę zrobić olejek myjący)
- kwas mlekowy, potrzebny mi był do toniku 5%
- macerat z marchwi, który barwi skórę na intensywny pomarańcz;)
- oraz papierki lakmusowe, miarka i dwie butelki
Zamawiacie półprodukty? Co lubicie najbardziej?
Mam Love Spell na wishliście, obecnie wykańczam Pure Seduction. Fajny, ciężki, słodko - dymny zapach :)
OdpowiedzUsuńBędąc w Victoria's Secret obwąchałam dokładnie wszystkie zapachy i starałam się je zapamiętać, żeby wiedzieć co ewentualnie potem zamawiać przez internet.. i z tego co pamiętam Pure Seduction był wysoko na mojej liście:)
UsuńUwielbiam psikae Gliss Kury:D
OdpowiedzUsuńOlejek grejpfrutowy dodany do balsamu świetnie ujędrnia skórę ;)
OdpowiedzUsuńwypróbuję:)
UsuńGrejfrut hahaha :D
OdpowiedzUsuńNo literówka im się zdarzyła, trudno :P
Dla mnie pisownia wcale nie była taka oczywista, ale pisząc notkę zerknęłam do słownika.. jak widać producent nie pomyślał o tym przy produkcji etykietki :D:D
UsuńObie formy są przecież przyjęte ;)
UsuńJa też uwielbiam Glisskur i zawsze mam te odżywki w łazience :)
OdpowiedzUsuńNie bawiłam się jeszcze w półprodukty, ale na pewno w przeciągu kilku miesięcy się tym bardziej zainteresuję. Zaciekawiłaś mnie tym olejkiem, poużywaj i napisz o nim. Chętnie poczytam! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno dam znać:). Półprodukty to świetna sprawa, nie wszystko co używałam się sprawdzało, ale generalnie różnica ogromna na tle kosmetyków drogeryjnych.. oczywiście na plus:)
UsuńUwielbiam tą mgiełkę VS! Idealna na lato:)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest numerem jeden:D!
Usuńu mnie brązujący balsam Ziai też się dobrze sprawdza :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie odkryłam go wcześniej:)
UsuńZiaję z chęcią wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńBalsam brązujący Ziaja bym wypróbowała, ale czy po aplikacji po pewnym czasie można wyczuć typowy zapach samoopalacza ?
OdpowiedzUsuńTak.. jak przy każdym samoopalaczu:/
UsuńOdżywki Gliss Hur bardzo lubię, świetne produkty, za niewielką cenę
OdpowiedzUsuńMi ten balsam brązujący właśnie nawilża skórę :)
OdpowiedzUsuńAle również go uwielbiam :)
U mnie działanie nawilżające jest tylko początkowo i to trochę złudny efekt, bo na dłuższą metę widzę jednak wyraźnie przesuszoną skórę.
UsuńCzarny gliss kur jest świetny:) Teraz kupiłam różowy (z płynnym jedwabiem...) i pachnie mega! Co prawda jak sprawdzałam w domu zapach to odkręciłam ten psikacz i powąchałam... to mnie zemdliło:D Ale na włosach pachnie świetnie:) Polecam:)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że to nie perfumy :D. Moja czarna mgiełka pachnie mimo to super, z wielką przyjemnością po nią sięgam i jestem podwójnie ciekawa jaki zapach i działanie ma różowa. Na pewno kupię kiedy zużyję czarną.
UsuńZawsze żałuję, że nie skusiłam się na ten puder spiekany Joko :-) a teraz chyba nie można go dostać. Przypomniałaś mi, że swojego czasu strasznie na niego chorowałam ;-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jest dostępny, szczerze mówiąc nie widuję nigdzie kosmetyków Joko, dostępność jest jak dla mnie żadna ;).
UsuńPuder Joko wygląda ślicznie! Mam jednak z MAC Soft & Gentle i kolejny w tej tonacji mi jest ( chyba ) niepotrzebny :) Tobie Natalko też :P <3
OdpowiedzUsuńPomadki MNY CW - kocham i uwielbiam!!
Haha :D. Ja z kolei z wielką chęcią przygarnęłabym Soft&Gentle, mam na niego chęć od dawna ;)
Usuńnie znam nic ;) ale brazujący balsamik na balde nogi mógłby się przydać, ale zimą bo teraz się naturalnymi mocami opaliłam :)
OdpowiedzUsuńJakbym częściej stosowała samoopalacze to pewnie też bym się skusiła na Ziaję, póki co Sun Ozon daje radę. I tak btw uwielbiam oglądać półprodukty
OdpowiedzUsuńSun Ozon też jest świetnym samoopalaczem, jak dla mnie daje piękny kolor i jest mocny.
UsuńOh olejek grejpfrutowy mnie zaciekawił. Napisz coś o nim więcej :)
OdpowiedzUsuńJak tylko lepiej się z nim zapoznam dam znać:)
UsuńO tej odżywce Gliss Kur już kiedyś pisałam, mnie również bardzo przypadła do gustu. :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad mgiełką VS...chyba sprawdzę:)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko masz możliwość polecam powąchać, zapach rewelacja dla mnie :)
Usuńmoglabyś rozwinać temat olejku grejpfrutowego? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://vermilionmcq.blogspot.com/
Jak tylko poużywam dłużej:)
UsuńMam odżywkę Gliss kur ale tą wersje różową :)
OdpowiedzUsuńSprawdza się?:)
UsuńZ Mazideł jeszcze nigdy nie zamawiałam, ale z Biochemii Urody bardzo często. Widzę, że u Ciebie będzie się działo, bo wybrałaś kilka 'smakołyków'. Za chwilę odwiedzę ich stronę i popatrzeć, co jeszcze ciekawego mają (:
OdpowiedzUsuńJa zawsze wcześniej tez z BU, ale akurat nie mieli tego co chciałam. Ogólnie jestem zadowolona z tego zamóienia, ceny mają dość dobre a zamówienie przyszło szybciej niż z BU;)
UsuńBalsam z Ziaji wydaje się byc ciekawy , ja mam ten z Dove ale w wersji bez drobinek i tak średnio przypadł mi do gustu :P
OdpowiedzUsuńTego bezdrobinkowego nie miałam. Ja ten drobinkowy bardzo lubię, działa widocznie ale stopniowo i nie martwię się o smugi;).
UsuńTeż miałam okazję używać tej odżywki Gliss Kur i byłam bardzo zadowolona, także nic dziwnego że znalazła się w ulubieńcach :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńZaciekawiłaś mnie tym balsamem brązującym z Ziaji :) Ja używam z Lirene, też daje delikatny efekt.
OdpowiedzUsuńmusze wypróbować oba te balsamy :D !
OdpowiedzUsuńPolecam, u mnie się świetnie sprawdzają:)
UsuńOh la lilac <3<3<3
OdpowiedzUsuńlubię te odżywki Gliss Kur :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozświetlacz Joko (kocham wszelkiego rodzaju kosmetyki rozświetlające :D) i zaciekawiłam mnie olejkiem grejpfrutowym.
OdpowiedzUsuńJa też jestem uzależniona od rozświetlaczy:D!
UsuńKupuję na Mazidlach regularnie (mają tam mą ulubioną hennę, której nie ma nigdzie indziej). Olej śliwkowy jest fajny, ma bardzo apetyczny zapach. Mleczko migdałowe chyba też mi się podobało, ale jeszcze bardziej - mleczko winogronowe!
OdpowiedzUsuńO mleczko winogronowe, zapamiętam:)!
UsuńLubię odżywki Gliss Kur w sprayu. Whispery kupiłam trzy i są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńa ja ziaję bardzo uwielbiam, w sumie chyba nie ma kosmetyku z tej firmy który by mi nie podpasował
OdpowiedzUsuńco do półproduktów na razie po głowie chodzi mi pomysł na peeling lawendowy ale jak zwykle mam słomiany zapał i pewnie kupię gotowy kosmetyk
Również jestem zakochana w Color Whisper :>
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tego balsamu z Ziaji ;)
OdpowiedzUsuńhttp://for-a-beauty.blogspot.com/
ale mi apetytu narobiłaś tym olejem śliwkowym, a kw. mlekowy jest super - ja używam w stężeniu 9%
OdpowiedzUsuńmmm ja też mam ochotę na Lovespell, choć nie jestem fajnką mgiełek, zapachy VC bardzo mnie ciekawią
OdpowiedzUsuń