Pomadki, które towarzyszyły mi przez całe lato i szybko stały się jednymi z moich ulubionych :). Wśród nich znalazłam też swój idealny odcień, którego szukałam od dawna. Ogólnie to jedne z najlepszych produktów do ust, które w ciągu dłuższego czasu wpadły mi w ręce, bez wahania oceniłabym je na szóstkę! I pomyśleć, że z początku wcale nie miałam na nie większej ochoty ;).
Color Whisper to lekkie, półtransparentne, żelowe pomadki Maybelline. Nie specjalnie mnie do nich “rwało”, bo preferuję mocne kolory na ustach, na co dzień lubię nosić czerwień czy mocny róż i zwykle wyszukuję produkty o mocnej pigmentacji. Nie to, że nigdy nie używałam lekkich pomadek – mam i takie, ale mnie jakoś nie porywały. W czym tkwi więc “sekret” Color Whisper? Myślę, że przede wszystkim w fajnych, dziewczęcych kolorach, nie-perłowym wykończeniu i naprawdę bardzo dobrej jakości. Na ustach wyglądają po prostu świetnie.
Pomadki mają proste, ale miłe dla oka opakowanie – kawałek plastiku w odcieniu zbliżonym do pomadki. Mają przyjemny, bardzo delikatny zapach.
Jak wspomniałam jestem bardzo zadowolona z jakości pomadek. Nie wysuszają ust, a wręcz mam wrażenie, że lekko je natłuszczają/nawilżają. Mają przyjemną formułę, po prostu miło się je nosi na ustach. Wyglądają bardzo lekko i świeżo, dają półtransparentny efekt, nigdy nie pokryją naturalnego koloru ust w 100%. Mają lekki połysk. Dziwią mnie mocno negatywne opinie na temat Color Whisper, choć nie jest ich zbyt dużo. Niektórzy nie są zadowoleni z lekkiego krycia, ale przecież takie było założenie. Kosztują około 27zł, w moim odczuciu to przeciętna cena za pomadkę.. owszem są tańsze na rynku, ale są też droższe ;). Uważam, że są warte swojej ceny, to bardzo dobry produkt. Posiadam pięć kolorów i jednocześnie bardzo żałuję, że nie wszystkie odcienie są dostępne w Polsce!
Bare to be bold – jasny beż, cielisty odcień. Jak na lekką cielistą pomadkę jest niezła ale i tak uważam, że to najsłabszy odcień z posiadanych przeze mnie. Pigment nie rozkłada się tak równomiernie jak w pozostałych i dlatego lubię ją najmniej. Myślę, że będzie lepiej wyglądała na naturalnie jasnych ustach niż na mocno ciemnych. To ogólnie bardzo neutralny odcień rozjaśniający usta.
Petal Rebel – odcień, który absolutnie uwielbiam! Jasny, pastelowy, ciepły róż, złamany trochę łososiowym kolorem. To w moim odczuciu typowo dziewczęcy, cukierkowy odcień, wygląda wyjątkowo świeżo i lekko. Jaśniejszy niż mój naturalny kolor ust. Polecam jeśli lubicie takie “słodkie” kolory.
Oh La Lilac – mój numer jeden, o którym wspominałam już kilka razy na blogu. Długo poszukiwałam takiej pomadki i w końcu znalazłam, Oh La Lilac jest dokładnie taka jakiej mi się zachciewało ;). Chłodny, liliowy róż, wspaniały! W opakowaniu wygląda dość fioletowo i dlatego może odstraszać niektórych, ale wierzcie mi, że na żywo ma w sobie więcej różowych nut niż fioletowych i jest bardzo twarzowym odcieniem dla chłodnych typów urody o jasnej karnacji.
Faint for fuchsia – mocny róż ale w półprzezroczystym wydaniu, co sprawia że jest widoczny ale nie tak rażący jak pomadki o takim kolorze ale kryjącym wykończeniu. Kolejny kolor, który bardzo lubię i wybierałam najczęściej w upały, bo fajnie zgrywał się z lekko opaloną skórą. Na zimę też będzie super!
Who wore it red-er – kolor o zdecydowanie największej sile krycia. To soczysta, wiśniowa czerwień, raczej chłodna. Nie jest już taka lekka jak pozostałe, odcień jest zdecydowanie intensywniejszy, ale będzie rozwiązaniem dla osób mających ochotę na czerwień ale jednocześnie obawiających się krzykliwego koloru na ustach.
Tak kolory prezentują się kolejno obok siebie, na skórze:
Bardzo ładny jest też Coral Ambition, super twarzowy kolor :). Żałuję, że w Polsce nie ma takich kolorów jak One size fits pearl (jasny, z odrobiną perły, ale na swatchach niesamowity) albo A plum prospect (ktoś wie czemu ciemne odcienie nigdy nie trafiają do oferty w naszych sklepach?).
Jestem bardzo ciekawa czy macie Color Whisper, a jeśli tak jakie odcienie? Które kolory polecacie? A jeśli nie macie to czy czujecie się skuszone czy to jednak coś nie dla Was?
Dwa ostatnie kolorki podbiły moje serce ;)
OdpowiedzUsuńMoże to dziwnie zabrzmi, ale masz naprawdę śliczne usta :D
OdpowiedzUsuńKolory naprawdę piękne :) dla różoholiczki jak znalazł :D
OdpowiedzUsuńhaha właśnie:D
UsuńMam 620 i bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, widziałam ją kiedyś na twoim blogu:)
UsuńKolory prześliczne, ale nie dla mnie :c W moim odczuciu nieszczególnie dobrze wyglądam w tak jasnych kolorkach - a szkoda, napewno rozważyłabym zakup Color Whisper.
OdpowiedzUsuńKilka odcieni przyciemnia usta, nie rozjaśnia - ja nie mam wszystkich :)
Usuńmam tego nudziaka, Petal Rebel i Coral Ambition, jednak przy kolejnej promocji Oh La Lilac też będzie moja! :)
OdpowiedzUsuńswoją drogą Petal Rebel wygląda u mnie nieco inaczej i jest bardziej intensywna, nie wiem czy u Ciebie lampa zjadła kolor czy może zależy to od naturalnego koloru ust. ;) (ja mam dość jasne)
To aparat:/. Zawsze jasne kolory wyglądają podobnie na moich zdjęciach i Petal Rebel na moim zdjęciu jest taka super blada, a naprawdę jest właśnie intensywniejsza, widać ten róż!
Usuńkuszą mnie :) w UK ich nie ma, ale obczaję sobie whisperki, kiedy w końcu przyjadę do Polski :)
OdpowiedzUsuńPolecam, może znajdziesz jakiś kolor dla siebie:)
UsuńJeszcze się na żadną nie skusiłam. Boję się że wpadnę i będę chciała wszystkie XD Chłodna czerwień Who wore it red-er wydaje mi się być stworzona dla mnie :>
OdpowiedzUsuńHaha całkiem możliwe:D. Mnie też niestesty kuszą inne kolory, ale mam teraz inne wydatki więc trudno;)
Usuńpiekne te szmineczki mam jedna i jestem zachwycona !!!
OdpowiedzUsuńale one są piękne :)
OdpowiedzUsuńjak tu się nie zgodzić:D ;)
UsuńOd dawna czaję się na te pomadki, przekonałaś mnie tym postem. Bardzo spodobały mi się te dwie ostatnie, fuksja i czerwień:) dzięki:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto się im bliżej przyjrzeć, ja mam sporo pomadek a te na tle różnych, i tańszych i droższych, wypadają świetnie:)
UsuńOh la lilac i Faint for fuchsia bardzo mi się podobają :) Nie mam jeszcze żadnej pomadki Color Whisper, ale którąś z tych dwóch muszę mieć :)
OdpowiedzUsuńmam ostatni odcień, fajna jest
OdpowiedzUsuńNajmocniejsza z tych moich:)
Usuńdwa ostatnie kolory rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńMam 3 i bardzo je lubię. Najbardziej (pozytywnie oczywiście!) zaskoczyła mnie pomarańczowa, pokochałam ją tego lata!
OdpowiedzUsuńPomarańczową oglądałam na swatchach i przyznaję jest super:)
UsuńPrzedostatni kolor podbił moje serce:-) Wg mnie 3 pierwsze wyglądają na Twoich ustach niezbyt ładnie, są za jasne, za to 2 ostatnie kolory-mega!
OdpowiedzUsuńNa żywo są troszkę intensywniejsze, bo aparat lubi zjadać te jaśniejsze kolory.
Usuńprawie w ogóle nie używam szminek, więc raczej się nie skuszę
OdpowiedzUsuńO a ja wręcz odwrotnie, praktycznie codziennie używam pomadek:)
UsuńMam jednego Whisperka i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńja mam mocha mousse :D taki trochę ciemniejszy nudziaczek, ale miałam ochotę na coś żywszego, może właśnie ten koral o którym wspomniałaś :)
OdpowiedzUsuńKoral widziałam u mojej przyjaciólki i wyglądał naprawdę fajnie, także polecam zerknąć:D
UsuńTe 3 pierwsze juz zapragnelam miec. Uwielbiam takie jasne kolorki na ustach.
OdpowiedzUsuńJa też! Jasny róż to zdecydowanie mój kolor:)
UsuńWszystkie piękne! Osobiście mam tylko 430 Coral Ambition, ale 620 Bare to be bold też wygląda ładnie. Lubię takie blade odcienie :)
OdpowiedzUsuńCoral Ambition też mi się bardzo podoba:)
Usuńoh la lilac - mój hit hitów hicior :D
OdpowiedzUsuńoprócz tego mam też orange attitude (super jest, taka pomarańczowa czerwień) i coral ambition (trochę kiepski do rozprowadzania, ale taki kolor idealny ;) ani za mocny, ani za słaby :)
Mój też! Kocham ją:D
UsuńPomarańczowa też jest bardzo ładna, ja akurat u siebie wolę chłodniejsze kolory zwykle, więc mnie nie kusi.. za to Coral Ambition już tak;)
No to na co czekasz? :D
UsuńTaki odcień idealny na dzień, trochę koloru, a jednak nie do końca ;)
W ogóle to i coral i OLL nabyłam jedneog dnia, ale OLL zjadam znacznie prędzej :D:D
CO nie zmienia faktu, że uwielbiam :D
Okej, kocham fuksję, kocham masełka do ust. Chyba jednak po nie pójdę, może bez obłędu w oczach, ale i tak... wolę nie myśleć ile mam produktów do ust.
OdpowiedzUsuńHehe wiesz, Color Whisper są super, ale myślę że jak ma się kilka innych fajnych masełek w zanadrzu to można się obejść.. choć obmacać oczywiście warto:D
UsuńWidzę, że same róże sobie wybrałaś (no prawie) :) Ja jeszcze nie mam żadnej Whisperki, ale może jakąś kupię, bo lubię takie nadający delikatny kolor pomadki.
OdpowiedzUsuńRóż to mój ulubiony kolor na ustach, od jasnego do wściekłego:)
UsuńNie wiem czemu, ale na moich ustach nie prezentują się zbyt ciekawie, a na Twoich zdjęciach rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńHmm dziwna sprawa.. może masz naturalnie mocno ciemne usta? U mnie na żywo prezentują się równie ładnie co na zdjęciach, dlatego tak je lubię.
UsuńWyglądają kusząco :)
OdpowiedzUsuńZamiaruję sobie zakupić, ale zastanawiam się jeszcze nad kolorem. Z natury mam ciemne usta i zawsze przed nałożeniem kolorowego mazidła smaruję je pomadką nawilżającą i rozjaśniam podkładem. Wtedy kolor jest idealny a i pomadka dłużej się utrzymuje ;)
OdpowiedzUsuńW takim przypadku to byłby też dobry patent pod Color Whisper, bo są lekko kryjące i myślę, że twój naturalny pigment ust mógłby prześwitywać, szczególnie przy tych jasnych kolorach.
UsuńJak one mnie zewsząd kuszą :(
OdpowiedzUsuńNie miałam tej pomadki, ale zdjęcia są przepiękne... i bardzo zachęcają do wypróbowania tych pomadek ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, moim zdaniem warto zerknąć na nie w drogerii, pomacać testery i bliżej się im przyjrzeć, to na pewno w jakimś stopniu da nam rozeznanie o nich:)
UsuńOh La Lilac - kocham tak mocno jak Ty, ale to już wiesz :-)) jest śliczny, cudowny!!! Mój numer 1, ale pozostałekolory, które posiadam tez bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńP.S - pisałam o cudnym fiolecie z Paese, widziałaś te pomadki Manifesto :-D?
http://moje-kosmetyki-byn.blogspot.com/2013/09/rzecz-o-hakuro-cz-i-pedzel-do_2.html
Natalio już odpisałam u Ciebie:)). Ale ze mnie gapa, jak mogłam nie zauważyć tego cuda Manifesto!!!
UsuńWitaj w klubie Oh la lilacowców-nałogowców :D:D
UsuńJak będziesz już go miała to czekam na Twoją opinię, mam nadzieję, że też skradnie Ci serce :-D
Usuńdzolls - a to jest taki klub :-D?
Prędzej czy później kupię na pewno, niech mi tylko wpadnie trochę zbędnej gotówki:D
UsuńJa tam nie wiem, może dzolls założyła ;d
Faint for fuchsia bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńlubię usta w intensywnych kolorach
OdpowiedzUsuńa te są dla ciebie intensywne czy raczej jasne?
UsuńWszystkie odcienie mi się podobają!:)
OdpowiedzUsuńWho wore it red-er ma prześliczny kolor :))
OdpowiedzUsuńDo mnie moja Color Whisper trafiła przypadkiem i bardzo się z tego powodu cieszę. Mam Rose of Attraction i jest to świetny kolor :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widziałam to bardzo mi się podobał:)
UsuńJakoś kolorami mnie nie zachwyciły, sprawiają wrażenie takich lodowych.
OdpowiedzUsuńMoże to wina moich zdjęć, zawsze wychodzą trochę zbyt zimne.
UsuńJakie Ty masz usta <3!
OdpowiedzUsuńWszystkie mi się podobają, choć ta pierwsza rzeczywiście najmniej. Trzeba czekać na promocję w Rossie -40% i iść na łowy ;D
OdpowiedzUsuńPiękne ustka!
OdpowiedzUsuńTen Fuschia mi się podoba!
Pozdrawiam,
WingsOfEnvy Blog
:)
Bardzo podoba mi się Faint for fuchsia :) muszę się kiedyś na niego skusić ;)
OdpowiedzUsuńFaint for fuchsia i Who wore it red-er są śliczne! Ja mam tylko jednego Whisperka - Orange Attitude i bardzo, bardzo ją lubię. Chciałam jeszcze jeden odcień, ale nie potrafiłam się zdecydować :P
OdpowiedzUsuń