Jakiś czas temu zaczęły pojawiać się złuszczające “skarpetki” do stóp. Przyznam, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam tego typu produkt byłam mocno zdziwiona i nie sądziłam, że potrafią aż tak mocno złuszczać skórę. Skarpetki zrobiły się dosyć popularne w internecie, różne marki mają je w ofercie. Moje są z firmy Cosmabell, dostałam je w ramach współpracy do wypróbowania. Bardzo mnie ciekawiły ale przypuszczam, że sama bym ich nie kupiła ze względu na cenę, która dla mnie jest dosyć wysoka.
Produkt zawiera kwasy AHA i BHA, ma za zadanie mocno złuszczać skórę stóp. Nie będę skupiać się na teorii (bo wszystko jest na stronie Cosmabell http://cosmabell.pl/), od razu przejdę do tego jak zabieg wygląda w praktyce.
Skarpetki dostajemy w foliowym opakowaniu umieszczonym w pudełku. Na odwrocie pudełka znajdziemy dokładną instrukcję użycia i oczywiście skład. Instrukcja jest bardzo prosta, nikt na pewno nie będzie miał problemów ze zrozumieniem w jaki sposób używać skarpetek.
Skarpetki są dosyć spore i nie wyglądają na wygodne. Trzeba odciąć pasek folii od góry i założyć na czyste stopy. W opakowaniu znajdziemy też paski-naklejki żeby dopasować sobie skarpetki, to po prostu taka taśma klejąca. Przykleiłam je do kostek żeby się mniej więcej trzymały. W skarpetkach znajduje się oczywiście płyn, który odpowiada za złuszczanie. Jest go na tyle dużo, że całe stopy pozostają mokre, ale nie wylewa się. Producent zaleca nałożenie grubych skarpet na foliowe skarpetki złuszczające dla wzmocnienia działania. Ja nałożyłam je głównie dla wygody. Foliowe skarpetki są spore i nie przylegają ściśle do stóp, denerwowały mnie, więc ubrałam na nie zwykłe skarpety i mogłam względnie normalnie chodzić po domu. Miałam jedynie problem ze znalezieniem skarpet, które przeszłyby swobodnie przed te foliowe worki, ale ja mam wieczny niedobór skarpetek, więc inni pewnie szybciej coś znajdą;). Pod zwykłymi skarpetami złuszczające skarpetki nie były w żaden sposób irytujące, jedynie szeleściły podczas chodzenia. Płyn nie wylewał się, nic mnie nie piekło, nie szczypało.
Producent zaleca 90-120 minut zabiegu. Ja trzymałam skarpetki dokładnie dwie godziny, po tym czasie zdjęłam je, wywaliłam i umyłam stopy. Kolejnego dnia należy wymoczyć stopy przez 10 minut w ciepłej wodzie.
Po 7 dniach powinniśmy uzyskać ostateczny efekt. U mnie trwało to trochę dłużej. Przed zastosowaniem skarpetek nie używałam przed pewien czas nic ścierającego żeby w pełni ocenić działanie. Przez pierwsze dwa-trzy dni skóra wyglądała normalnie, czułam jedynie że jest trochę ściągnięta, ale nie używałam żadnych kremów. Po czterech dniach zaczęło się złuszczanie, a zakończyło trochę dłużej niż po tygodniu. Proces złuszczania jest hardkorowy, totalna WYLINKA. Wyglądało to naprawdę obrzydliwie.. nie zrobiłam zdjęć w trakcie złuszczania, bo ja sama nie chętnie patrzyłam na te widoki. Skóra obłazi dosłownie płatami. Z całych stóp.
Efekty są świetne. Kiedy skóra już złuszczyła się calkiem stopy były gładkie i miękkie. Chyba nigdy nie były w tak dobrym stanie! Mimo, że nie stosowałam żadnych kremów skóra wydawała się nawilżona. Rozczarował mnie trochę fakt, że najsłabiej wypadły pięty a jak wiadomo to one są najbardziej problematyczne. Były dużo miększe i gładsze, ale czułam że mogłyby być jeszcze lepsze, to nie było maximum. Za to podoba mi się, że skóra złuszcza się z całych stóp, bo w całości potraktować ich pumeksem się nie da, wiadomo;). Największym problemem jaki miałam z skarpetkami okazał się odpowiedni czas na ich użycie i piszę o tym, żeby ostrzec każdego kto ma podobny “problem” do mojego. Przynajmniej raz w tygodniu chodzę na ćwiczenia i muszę mieć gołe stopy, więc nie wiedziałam za bardzo kiedy użyć skarpet. W końcu pomyślałam sobie ‘trudno’ i na moje szczęście w nieszczęściu akurat rozchorowałam się, więc musiałam zrezygnować z ćwiczeń. Zmierzam do tego, że stopy w czasie złuszczania absolutnie nie nadają się do pokazywania. Nie sądziłam, że będzie to tak mocny, widoczny i zostawiający ślady proces;). Radzę przemyśleć kiedy ich użyć, jeśli jest opcja, że inni mogą oglądać wasze stopy ;).
Pewnie jesteście ciekawi efektów. Postanowiłam odgapić od Obssesion i również ukryć zdjęcia pod linkiem. Niby to nic strasznego, ale nie każdy musi mieć ochotę na oglądanie stóp z bliska. Dlatego efekty przed i po obejrzeć można TUTAJ, kto nie ma ochoty niech nie klika. Ogólnie jestem zadowolona, bo złuszczenie było naprawdę mocne. Efekt na moich stopach niestety nie utrzymuje się długo, bo minęły może dwa tygodnie od zastosowania a skóra z powrotem staje się twardsza i sucha. Nie jest taka jak przed zastosowaniem, ale wyraźnie widać że jest gorzej. Dla mnie minusem jest także cena, w moim odczuciu 79zł za taki jednorazowy zabieg to sporo.
Bardzo chciałabym spróbować tych skarpetek mimo wszystko. Ciekawa alternatywa, ale moim zdaniem również są za drogie.
OdpowiedzUsuńWiadomo, cena to w dużej mierze kwestia indywidualna. Dla mnie osobiście 80zł to sporo za coś jednorazowego biorąc pod uwagę fakt, że efekty nie utrzymują się długo.
UsuńMoże trzeba zmienić krem na lepszy :) wiadomo, że skóra zawsze będzie twardnieć na stopach, ale nie powinno być aż tak źle :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że regularne złuszczanie i kremowanie daje świetne rezultaty, chodziło mi jedynie o to, że po zastosowaniu skarpetek skóra na stopach szybko wraca "do normy" ;)
UsuńChętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak spisałyby się na mojej skórze, ale szkoda mi wyrzucać 79zł, tym bardziej skoro mówisz, że efekt nie jest długotrwały.
OdpowiedzUsuńNie wiem ile efekt utrzymuje się u innych, u mnie świetny efekt był do tygodnia. Skóra zaczęła wracać powoli do swojego normlanego stanu i już czuję, że przydałby się jej peeling albo coś innego złuszczjącego.
UsuńUwielbiam tego typu skarpetki :) Używałam dwóch różnych i każda była super :) Ja mam taki patent, bo mam małe stopy :P, że ubieram na nie jeszcze zwykłe skarpetki, wtedy dobrze dociskają tą zawartość i mogę chodzić po mieszkaniu bez obaw, że mi się coś wyleje, czy spadną :)
OdpowiedzUsuńDokładnie o tym pisałam w notce - ja też zakładałam dodatkowe skarpety żeby te foliowe lepiej się trzymały.
UsuńNo ta cena jednak trochę przeszkadza ..
OdpowiedzUsuńA ja nie uzywam nic na stopy i sa super, nie mam z nimi najmniejszego problemu :P
OdpowiedzUsuńSzczęściara:P
Usuńhe he ale fajna sprawa :D
OdpowiedzUsuńDla mnie ta cena jest nie do przejścia... Poza tym słyszałam już nieraz,że efekty znikają po miesiącu całkiem...
OdpowiedzUsuńJest to możliwie, bo u mnie po dwóch tygodniach stopy znów zaczynają wyglądać gorzej i wymagają już jakiegoś złuszczania.
UsuńCiekawy pomysł na pielęgnację stóp ale sądzę że jest zbyt drogi.
OdpowiedzUsuńNiestety, ja uważam podobnie.
Usuńja czekam na swoją parę i jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi
OdpowiedzUsuńkuszą mnie takie wynalazki :)
OdpowiedzUsuńSą w końcu ciekawe i obiecują spore efekty:D
UsuńPlanuję kupić frezarkę jak jeszcze raz będzie w lidlu:)
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy;)
UsuńŚwietny wynalazek :) tylko szkoda, że cena taka wysoka.
OdpowiedzUsuńcena faktycznie wysoka jak na jednorazowy zabieg ;/
OdpowiedzUsuńchętnie bym spróbowała ale cena mnie odstrasza..
OdpowiedzUsuńWysoka jak za jednorazową przyjemność..
UsuńCałkiem fajna sprawa, pierwszy raz widzę ;)
OdpowiedzUsuńMiałam podobne od TonyMoly i efekt był świetny :)
OdpowiedzUsuńDość drogie. No i w tej cenie mogliby je nieco lepiej skroić, bo są megastyczne w kwestii rozmiaru.
OdpowiedzUsuńMoże w takich większych skóra lepiej oddycha? Sama nie wiem.
Usuńjeszcze niedawno kusily mnie te skarpetki, ale teraz po dluzszym zastanowieniu stwierdzilam ze szkoda pieniedzy i wole poswiecic moim stopom jakis przyjemny domowy zabieg i tez bedzie super :)
OdpowiedzUsuńAle bardzo ciekawa i rzetelna recenzja! Poza tym super blog!
Zapraszam rowniez do siebie, bedzie mi bardzo milo!
Nie wiem jak u innych, ale u mnie regularny peeling czy pumeks + krem na noc daje niezłe efekty. Ze skarpetkami o tyle łatwiej, że nie wymagają takiej systematyczności. Coś za coś;).
UsuńDziękuję!
Ponieważ z doświadczenia wiem, że zanim skóra zacznie się łuszczyć [ale oczywiście bez kosmetycznej pomocy, w trybie, powiedzmy, naturalnym], zaczyna swędzieć. Sama jeszcze nie miałam okazji/chęci zastosowania kuracji złuszczającej, stąd zawsze ciekawiło mnie, czy w trakcie/przed taką wylinką, odczuwa się jakikolwiek świąd :)
OdpowiedzUsuńPowiem tak: odczuwałam raczej lekki dyskomfort związany z napięciem skóry. Skóra nie swędziała, może w minimalnym stopniu (ale to było na zasadzie, że jednego wieczoru podrapałam się z trzy razy i to wszystko;)).
UsuńA, dziękuję :)
UsuńDopytuję się, ponieważ niesamowicie zachęciłaś mnie odnowionym stanem skóry na stopach - i bardzo powoli, ale się przymierzam do przeprowadzenia tej kuracji.
Zazdroszczę możliwości darmowego wypróbowania :) Sama chętnie bym spróbowała, ale cena odstrasza. Może za jakiś czas pojawią się na naszym rynku tańsze alternatywy - wtedy na pewno spróbuję! Zwłaszcza przed pierwszym założeniem odkrytych butów w lecie by się przydały, bo zawsze odczuwam wtedy psychiczny dyskomfort (choć moje stopy nie są jakieś zaniedbane czy coś, ale w końcu kisiły się w ukryciu przez ponad pół roku;).
OdpowiedzUsuńPS. Obejrzałam zdjęcia stóp. Faktycznie na piętach mogłoby być lepiej, ale i tak efekt świetny!
Hehe znam to. Całą zimę dbam o stopy, robię regularny pedicure i tak dalej, ale jak przyjdzie premiera sandałów to jakoś nieswojo moje stopy się mają:D.
UsuńTak, na piętach szału nie ma, ale efekty i tak niezłe:)
Pierwszy raz widzę coś takiego!:)Fajne, ale drogie!:)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego : ) Gdyby były tańsze to pewnie bym się zdecydowała, ale w takiej sytuacji...
OdpowiedzUsuńCzy drogo? Pedicure w gabinecie to kilkadziesiat zlotych a zabieg tez jednorazowy....
OdpowiedzUsuń