piątek, 31 stycznia 2014

Biedronkowe promocje na kosmetyki |Co warto teraz kupić?

Dzisiaj taki luźny post głównie zakupowy. Pewnie większość z Was kojarzy, że w Biedronce raz na jakiś czas pojawiają się kosmetyki różnych marek w okazyjnych cenach. Generalnie nie są to żadne cuda, to zawsze i tak całkiem tanie marki. Zwykle nie daję się skusić, bo w moim odczuciu nie jest nic ciekawego, ale tym razem wypatrzyłam kilka interesujących kosmetyków i kupiłam kilka rzeczy.

Oferta jest aktualna od wczoraj do 12 lutego, wszystkie produkty obejrzeć można tutaj. To oferta teoretycznie walentynkowa.

DSCN5347

  1. W ofercie pojawiły się maseczki do włosów Biovax z L’biotica. Saszetki to w sumie fajny pomysł na wypróbowanie maski przed zakupem pełnego wymiaru. Kosztują 1,99zł.
  2. Mimo, że w gazetce ich nie ma, dostępne są też masełka do ust Nivea. Nie pamiętam dokładnej ceny, ale o ile dobrze kojarzę wychodzą taniej niż w Rossmannie. Polecam, miałam wersję karmelową i byłam bardzo zadowolona.
  3. Peelingi z Joanny pewnie wiele z Was kojarzy, bo są popularne. Kosztują tylko 3,89zł. Mają super zapachy, choć ścierają raczej słabo.
  4. Zdecydowanie polecam żele pod prysznic Lirene! Jakościowo są bardzo dobre a w tej promocji kosztują tylko 4,99zł! Szczególnie gruszkowy pachnie soczyście i apetycznie! Warto się skusić moim zdaniem :).

zzzzzzzzzz

Po 8,49zł można kupić olejki do kąpieli z Farmony. Butla jest spora więc wychodzi niedrogo. Bardzo lubię niektóre serie Farmony, odpowiadają mi pod względem zapachów dlatego skusiłam się na wersję wiśniowo-porzeczkową. Fajnie pachnie, mocniej wiśniami. Jest też mango & brzoskwinia w ofercie. Dla mnie zima to sezon kąpielowy dlatego teraz częściej rozglądam się za fajnymi płynami albo solami.

DSCN5344

A to taka ciekawostka, bardziej gadżet niż przydatny konkret. Musujące kule do kąpieli, w których podobno znajdują się kolczyki z perełkami. Miałam wielką ochotę na taką kulę z niespodzianką, to właśnie one były moim głównym celem zakupowym. Jedna dla mnie, druga na prezent. Ciekawa jestem jakie te kolczyki będą. Cena za kulę 5,99zł.

DSCN5345

Lip smacker o zapachu waniliowej Coli wzięłam dla siostry. Do wyboru było trochę różnych smaków, zwykła Coca Cola, Cola wiśniowa, Fanta, Sprite. Niektóre w formie kapsla. Jeśli lubicie smackersy to coś dla Was ;). Po 7,99 zł.

DSCN5341

Skończył mi się szampon więc skorzystałam z okazji i kupiłam Łopianowy z Farmony. Tutaj cena również zachęcała – 4,99zł.

DSCN5340

Wzięłam na spróbowanie wspomnianą maseczkę Biovax – Naturalne oleje. 1,99zł.

DSCN5342

Mega paka płatków kosmetycznych heh.. trzy opakowania za 5,99zł – tanio.

DSCN5346

Co jeszcze ciekawego można znaleźć w aktualnej ofercie? Masełka Farmony Tutti Frutti, jest też trochę kosmetyków Dove i Nivea, mnie jednak nic nie zachęcało tym razem. Żele do mycia twarzy, peelingi i maseczki Lirene, sławny płyn micelarny BeBeauty, a także całkiem sporo kosmetyków Bell: lip tinty, róże, tusze, eyelinery a wszystko w granicach 6-8zł. Widziałam także całą serię arganową do włosów z Eveline, ale słyszałam o niej niezbyt dobre opinie.

środa, 29 stycznia 2014

Maybelline Baby Lips |pomadka ochronna czy coś więcej?

Bardzo lubię balsamy do ust i pomadki ochronne, dlatego Baby Lips ciekawiły mnie od momentu kiedy pojawiły się w sprzedaży. Lubię też Maybelline, sporo kosmetyków tej marki sprawdziło się u mnie więc byłam bardzo ciekawa tej nowości. Tym bardziej, że hasła reklamowe “koniec z nudnymi balsamami do ust” bla bla bla, w moim odczuciu sugerują, że to coś lepszego / ciekawszego niż zwykła pomadka ochronna. Dałam się skusić! Spośród wersji bezbarwnych i trzech koloryzujących wybrałam różowy Pink Punch.

DSCN5310

Czy to coś więcej niż zwykła pomadka ochronna? Noo…. nie. To dobry, przyjemny balsam ale nie ma co nastawiać się na cuda.

Pomadka nawilża usta w stopniu lekkim/średnim, chroni je przed mrozem i jest dla mnie fajną opcją na dzień. Jednak mimo używania w ciągu dnia, na noc i tak mam potrzebę nałożenia na usta czegoś mocniejszego, tłustszego jak wazelina czy Tisane. Moje usta są raczej nieproblematyczne, więc obawiam się że Baby Lips nie zda egzaminu na tych, które się mocno przesuszają.

Polubiłam ją za konsystencję, nie jest ani zbyt twarda ani zbyt miękka. Gładko rozprowadza się na ustach i pozostawia po prostu taki miły w odczuciu film. Różnie to bywa z pomadkami ochronnymi, niektóre po prostu odbieram jako nieprzyjemne na ustach, a ta pod tym względem jest bardzo fajna. Ma też ładny zapach, lekko owocowy.

DSCN5307

DSCN5311

Kupiłam odcień Pink Punch, z reguły wybieram przezroczyste pomadki ochronne, ale mam ich aktualnie kilka do zużycia więc chciałam coś innego. W sztyfcie kolor wygląda na bardzo mocny, wręcz neonowy odcień ale jest oczywiście transparentny.

Bardzo podoba mi się efekt na ustach, to taki półprzezroczysty pastelowy róż. Naturalny odcień ust oczywiście przebija spod warstwy pomadki, ale dzięki temu nie trzeba mieć obaw, że kolor będzie wyglądał na nas sztucznie. Kolor jest na tyle delikatny, że można malować się bez użycia lusterka. Z kolei totalnie nie podoba mi się, że pomadka podkreśla suche skórki! Z bezbarwnymi wariantami tego problemu na pewno nie będzie, ale niestety mój Pink Punch lubi je podkreślać. Mimo wszystko to głównie pomadka ochronna, więc zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego.

DSCN5299

DSCN5302

DSCN5303

DSCN5314

Na plus kolorowe, proste opakowania. Cudów nie ma, zwykły kawałek plastiku, ale wystarczyły kontrastujące kolory, przyjemna dla oka czcionka żeby Baby Lips pozytywnie wyróżniały się na tle innych balsamów do ust. Kosztują około 10zł, czasem w niektórych promocjach można je dorwać jeszcze taniej. Cena przeciętna jak na pomadkę ochronną, oczywiście są również te tańsze, ale dycha to mniej więcej średnia cena. Poza tym jest bardzo wydajna.

Czy polecam? To zależy od waszych oczekiwań. Ja polubiłam Baby Lips, dość często jej używam, bo podoba mi się ten lekki róż na ustach i przyjemna formuła. Nawilża dużo lepiej niż zwykła kolorowa pomadka, ale z drugiej strony trochę gorzej niż wiele pomadek ochronnych.. i tu się trochę rozczarowałam, choć tragedii też nie ma. To po prostu poprawny, lekko koloryzujący balsam (jeśli mówimy o mojej wersji Pink Punch), ale bez większych ochów i achów. Do kupienia w różnych drogeriach, bez problemu dostaniecie w Rossmannie czy Hebe.

Macie / znacie / lubicie :D?

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Karnawał z Golden Rose

Kilka dni temu Golden Rose ogłosiło ciekawy konkurs na swoim facebookowym profilu na karnawałowy manicure. Karnawał to idealny temat, bo bardzo ogólny, a jednocześnie skłaniający do fantazyjnych, wymyślnych mani :D. Postanowiłam spróbować, zresztą sami wiecie jak bardzo lubię zdobienie paznokci!

Mój wzorek to totalny przepych i chaos, ale właśnie tak kojarzy mi się karnawał. Zaczęłam od cieniowanej bazy, w której użyłam fioletowego lakieru Golden Rose Matte 14 i soczystej zieleni. Użyłam wielu różnych ozdób: większych kryształów, różowego bulionu, trzech rodzajów cyrkonii. Maskę na środkowym paznokciu namalowałam farbkami akrylowymi, podobnie jak drobne białe kropeczki na innych paznokciach. Nie mogłabym nie użyć w tym mani któregoś top coatu z serii Carnival, padło na fioletowy 08, który widzicie na serdecznym palcu.

DSCN5266

DSCN5264

DSCN5261

DSCN5268

Konkurs jeszcze się nie kończy, więc Wy też możecie wziąć udział! Szczegóły oczywiście na profilu GR (https://www.facebook.com/GoldenRosePolska).

A jeśli jesteście ciekawi co mi wpadło dzisiaj w ręce na promocji w Naturze to zapraszam na mój fb :).

niedziela, 26 stycznia 2014

SLEEK paletka pomadek Showgirl

Poczwórne paletki pomadek Sleek (Lip 4 Lipstick Palette) chodziły za mną odkąd tylko pojawiły się w ofercie marki. Miałam jednak pewne obawy, bo paletki cieni po prostu uwielbiam, ale miałam też do czynienia z marnym korektorem i kiepską pomadką (Baby Doll)..

Paletki dostępne są w różnych wersjach kolorystycznych, moja to Showgirl – cztery różne odcienie różu. Ta podobała mi się najbardziej, bo róże to moje ulubione kolory na ustach, ale muszę przyznać że delikatna, cielista Ballet i odważna Mardis Gras też wyglądają kusząco.

sl08 

sl09

Z paletką polubiłam się praktycznie od pierwszego użycia, pomadki są bardzo dobrze napigmentowane, dobrze się rozprowadzają i ładnie wyglądają na ustach. Kolory na żywo okazały się trochę mocniejsze i nie tak chłodne jak na zdjęciu z internetu, ale mimo to trafiły idealnie w mój gust. Każdy z kolorów mi się podoba, na szczęście nie trafił mi się żaden “wyrzutek” którego bym nie używała.

Co jeszcze mi się w nich podoba? Fakt, że w jednej paletce pojawiają się różne wykończenia pomadek. Miałam dawno temu taką poczwórną paletkę.. chyba to był Revlon.. była całkiem fajna ale wkurzałam się, że wszystkie kolory miały taki sam rodzaj błysku ;). Tutaj mamy wykończenie satynowe, błyszczące i całkiem matowe, ale wszystkie pomadki są bezdrobinkowe za co mają ode mnie wielkiego plusa. Kremowe nie wysuszają ust, matowe może trochę ale u mnie ogólnie żadna z nich pod tym względem nie zawodzi. Całkiem długo też wytrzymują.

Fajne i poręczne jest też pudełeczko. Małe, kwadratowe, z lusterkiem. Dobra opcja na jakieś wyjazdy. Niestety trochę się brudzi (jak chyba wszystkie opakowania sleekowe). Szkoda jeszcze, że pomadki nie pachną np. waniliowo, bo zapach mają zwyczajny i jak dla mnie prawie nie wyczuwalny, ale to już szczegół.

DSCN5237

W paletce mamy cztery odcienie: LOLA, JEWEL, VEGAS, DANCER.

DSCN5238

DSCN5243

LOLA – dosyć intensywny róż o satynowym wykończeniu. Na ustach jest raczej mocny i nie wygląda pastelowo, a wydaje mi się że odrobinę tak wyszedł na zdjęciach. Typowo cukierkowy kolor.

DSCN5207

DSCN5210

JEWEL – to mój ulubiony odcień z paletki. Typowy “barbiowy” róż o bardzo mocnej pigmentacji. Pastelowy, chłodny, uwielbiam takie. Jest kremowy, ładnie się rozprowadza i ma mokry połysk. Jest super, ale trzeba do niego odpowiednio dopasować resztę makijażu, bo to taki kolor który może wyglądać tandetnie.

DSCN5212

DSCN5217

VEGAS – w paletce dosyć ciemny ale na ustach wypada jaśniej. Dla mnie to borówkowy kolor, niby bordowy ale typowo chłodny. Ma kremowe wykończenie, bardzo mocną pigmentację, mokry połysk. Świetny, taki jesienno-zimowy odcień.

DSCN5229

DSCN5231

DANCER – ten jest zupełnie matowy i przez to najbardziej zbity. Trudno go nabrać z paletki, ale rozprowadza się dobrze. Jest najbardziej neonowym kolorem z tego zestawu.

DSCN5220

DSCN5224

Dla precyzyjnego wypełnienia ust najlepiej chwycić za pędzelek, wiadomo. Ja jednak najczęściej nakładam je po prostu palcem i wydaje mi się, że też wyglądają dobrze :).

DSCN5236

Podsumowując mogę powiedzieć, że jestem z tej paletki bardzo zadowolona. Lubię pomadki mocno kryjące dlatego te tak przypadły mi do gustu. Nie sprawiają żadnych problemów w noszeniu, wyglądają ładnie, kolory takie jak lubię.. nie jest to też żaden cud, ale nie znajduję w nich większych minusów.

Do kupienia oczywiście przez internet, bo u nas Sleeka stacjonarnie uświadczyć chyba nigdzie nie można. Moja paletka jest z kosmetykomani, do kupienia dokładnie tutaj. Kosztują 34,95zł co w moim odczuciu jest średnią ceną. Może nie najtańsze, ale z drugiej strony więcej kosztuje zwykle pojedyncza pomadka ze średniej półki. Jeśli Was zaciekawiłam, ale nie lubicie takich kolorów to koniecznie popatrzcie na inne wersje, bo są ciekaweeee :).

sobota, 25 stycznia 2014

Wibo WOW Glamour Sand nr 1

Wibo wypuściło na sezon jesienno-zimowy kilka piaskowych lakierów, ja skusiłam się na jeden z  serii brokatowej. Nie są drogie, a w promocji (40% na kolorówkę) tym bardziej się opłacało.

Wybrałam nr 1, w buteleczce bardzo ciemny czarno-zielony odcień. Na paznokciach czerń trochę blaknie i przypomina mi bardziej ciemny asfalt z iskrzącymi drobinkami w kolorze szmaragdowej zieleni. Piękny, szlachetny odcień! Pasował idealnie do mojego swetra i kolczyków :). Do pełnego krycia potrzebuje dwóch warstw. Dla mnie ma tylko jedną wadę, podobnie jak każdy piaskowy lakier. Przez chropowate wykończenie bardzo łatwo się brudzi, od podkładu, pudru, ołówka, czegokolwiek. Ciężko to domyć i niestety nie wygląda tak ładnie przez wszystkie dni noszenia jak zaraz po pomalowaniu paznokci.

DSCN5148

DSCN5151

DSCN5147

DSCN5146

DSCN5153

czwartek, 23 stycznia 2014

Maseczka z płatków róży Hesh (jedna z ulubionych!)

Od jakiegoś czasu praktycznie nie kupuję drogeryjnych maseczek w saszetkach, czasem “od święta” się skuszę ale naprawdę sporadycznie. Dawniej bardzo je lubiłam, ale tylko dlatego, że nie znałam lepszych! Moim numerem jeden jest glinka zielona, właściwie na równi z maskami algowymi. Maseczka różana Hesh jest na drugim miejscu :). Nie daje tak znakomitych efektów jak glinki i algi, ale jest bardzo relaksująca, ładnie wygładza skórę i ma świetny zapach. Jest z pewnością warta uwagi.

Z różaną maseczką Hesh pierwszy raz spotkałam się u znajomej, która była z niej bardzo zadowolona. Mi też od razu przypadła do gustu, w pierwszym momencie zaskoczył mnie skład: to 100% róży, a spodziewałam się jakiejś mieszanki.

DSCN5181

DSCN5180

Maseczka zapakowana jest w kartonik i dodatkowo w foliowy woreczek. Opakowanie mieści 50g proszku. Pudełko może wydawać się nieduże, ale maseczka jest w moim odczuciu wydajna, stosowałam ją już wiele razy a jeszcze trochę zostało.

Ma postać różowego proszku o pięknym, intensywnym zapachu. Dla mnie to zapach konfitury różanej, nadzienia pączków. Bardzo apetyczny jeśli oczywiście lubicie różane zapachy.

Producent zaleca mieszać różany proszek z wodą, wodą różaną lub mlekiem, ale właściwie można wymieszać maseczkę z dowolnym składnikiem, który sprawdza się na naszej skórze. Może to być hydrolat, świeży sok z owoców, kurkuma, jogurt, glinki, miód, można dodawać kilka kropel dowolnego olejku. Na mojej skórze najlepiej sprawdzała się z dodatkiem mleka, z miodem, albo z zieloną glinką.

DSCN5182

Po rozrobieniu kolor maseczki wychodzi średnio apetyczny, ale wiadomo że nie jest to najważniejsze ;). Najlepiej porządnie rozrobić proszek żeby zniknęły wszystkie grudki. Na skórze należy zostawić maskę na około 20min – ja czekam do momentu kiedy zaczyna wyraźnie podsychać i wtedy zmywam samą wodą.

DSCN5183

DSCN5184

Efekty?

Skóra jest miękka, świeża i przede wszystkim wygładzona. Maseczka sama w sobie nie daje żadnych spektakularnych efektów. Skóra po zastosowaniu jest milsza w dotyku i po prostu lepiej wygląda, ale nie jest to żaden efekt “wow”. Duży wpływ na efekt końcowy ma oczywiście składnik z jakim proszek rozrabiamy.

Wielkich cudów ze skórą maseczka nie robi dlatego nie jest moim numerem jeden, ale bardzooo ją lubię bo jest po prostu niesamowicie przyjemna w użytkowaniu. Zapach jest naturalny i mocny, czuję go przez cały czas kiedy mam nałożoną maseczkę, to bardzo odprężające. Jednak trzeba lubić różany zapach!

DSCN5186

DSCN5187

Mimo, że bardzo lubię tę maseczkę nie chcę Wam jej mocno polecać, bo dla mnie głównym atutem maski jest piękny, różany zapach, możliwość mieszania z różnymi składnikami, 100% prosty i naturalny skład.. ale same efekty nie są powalające, dobre ale bez rewelacji. Jeśli szalejecie za różanymi kosmetykami to pewnie będziecie zadowolone równie jak ja, ale jeśli nie przepadacie za tym zapachem to stanowczo Wam ją odradzam! Wrażliwe skóry powinny być ostrożne, bo czytałam że u niektórych wystąpiło podrażnienie.

Maseczka nie jest droga, bo kosztuje 14,50zł a jak wspomniałam w notce starcza na dosyć długo. Ja mam maseczkę z Eko Piękno (tutaj jest). Mają darmową dostawę do paczkomatów przy zamówieniach od 30zł i a Pocztą Polską od 60zł.

środa, 22 stycznia 2014

Paznokcie na karnawał: CZERŃ i SREBRO

Połączenie koloru srebrnego i czarnego kojarzy mi się z Sylwestrem, Nowym Rokiem i karnawałem, dla mnie to typowo imprezowy duet kolorystyczny. Dlatego dzisiaj kolejny wzorkowy mix w tych dwóch kolorach.

Bazą do tego mani była idealna czerń z Colour Alike (Typografia – L). Użyłam także srebrnego lakieru, na serdecznym, to Colour Alike Aleja Gwiazd. Na tym samym paznokciu pojawiła się także czerń Sensique nr 316, to lakier z serii Art Nails z dosyć cienkim pędzelkiem do zdobień. Na małym paznokciu widzicie srebrny topper H&M SIlver Frost z kolekcji disneyowskiej, z Królewną Śnieżką.

Ponadto użyłam ozdób do paznokci: rombów nazywanych także diamentami na wskazującym (moje są z Dobrej Rady w kolorze srebrnym, są po złotówce) i srebrnej ciętej folii (także Dobra Rada, także złotówka za pojemniczek). Bardzo efektowna jest ta folia, ale większe kawałki lubią odstawać nawet mimo lekkiego dociśnięcia ich do lakieru i użycia top coatu. Lepiej chyba po prostu wybierać te najmniejsze kawałeczki.

DSCN5166

DSCN5169

DSCN5165

Skoro dziś w temacie wzorkowym to pokażę Wam zdjęcia reklamowe limitowanych nowości od My Secret. To 3D Glitter Nails – brokaty do paznokci dostępne w trzech kolorach. Mają być po 8,99zł co jest dosyć wysoką ceną jak za brokat, taniej wychodzi w sklepach dla stylistek paznokci. Nie każdy jednak lubi z takich sklepów zamawiać a woli dopłacić i mieć stacjonarnie na już.

MySecret_brokat_3D_Glitter_Nails_3_niebieski_kompozycja

MySecret_brokat_3D_Glitter_Nails_1_złoty_kompozycja

MySecret_brokat_3D_Glitter_Nails_2_róż_fiolet_kompozycja