Bardzo lubię balsamy do ust i pomadki ochronne, dlatego Baby Lips ciekawiły mnie od momentu kiedy pojawiły się w sprzedaży. Lubię też Maybelline, sporo kosmetyków tej marki sprawdziło się u mnie więc byłam bardzo ciekawa tej nowości. Tym bardziej, że hasła reklamowe “koniec z nudnymi balsamami do ust” bla bla bla, w moim odczuciu sugerują, że to coś lepszego / ciekawszego niż zwykła pomadka ochronna. Dałam się skusić! Spośród wersji bezbarwnych i trzech koloryzujących wybrałam różowy Pink Punch.
Czy to coś więcej niż zwykła pomadka ochronna? Noo…. nie. To dobry, przyjemny balsam ale nie ma co nastawiać się na cuda.
Pomadka nawilża usta w stopniu lekkim/średnim, chroni je przed mrozem i jest dla mnie fajną opcją na dzień. Jednak mimo używania w ciągu dnia, na noc i tak mam potrzebę nałożenia na usta czegoś mocniejszego, tłustszego jak wazelina czy Tisane. Moje usta są raczej nieproblematyczne, więc obawiam się że Baby Lips nie zda egzaminu na tych, które się mocno przesuszają.
Polubiłam ją za konsystencję, nie jest ani zbyt twarda ani zbyt miękka. Gładko rozprowadza się na ustach i pozostawia po prostu taki miły w odczuciu film. Różnie to bywa z pomadkami ochronnymi, niektóre po prostu odbieram jako nieprzyjemne na ustach, a ta pod tym względem jest bardzo fajna. Ma też ładny zapach, lekko owocowy.
Kupiłam odcień Pink Punch, z reguły wybieram przezroczyste pomadki ochronne, ale mam ich aktualnie kilka do zużycia więc chciałam coś innego. W sztyfcie kolor wygląda na bardzo mocny, wręcz neonowy odcień ale jest oczywiście transparentny.
Bardzo podoba mi się efekt na ustach, to taki półprzezroczysty pastelowy róż. Naturalny odcień ust oczywiście przebija spod warstwy pomadki, ale dzięki temu nie trzeba mieć obaw, że kolor będzie wyglądał na nas sztucznie. Kolor jest na tyle delikatny, że można malować się bez użycia lusterka. Z kolei totalnie nie podoba mi się, że pomadka podkreśla suche skórki! Z bezbarwnymi wariantami tego problemu na pewno nie będzie, ale niestety mój Pink Punch lubi je podkreślać. Mimo wszystko to głównie pomadka ochronna, więc zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego.
Na plus kolorowe, proste opakowania. Cudów nie ma, zwykły kawałek plastiku, ale wystarczyły kontrastujące kolory, przyjemna dla oka czcionka żeby Baby Lips pozytywnie wyróżniały się na tle innych balsamów do ust. Kosztują około 10zł, czasem w niektórych promocjach można je dorwać jeszcze taniej. Cena przeciętna jak na pomadkę ochronną, oczywiście są również te tańsze, ale dycha to mniej więcej średnia cena. Poza tym jest bardzo wydajna.
Czy polecam? To zależy od waszych oczekiwań. Ja polubiłam Baby Lips, dość często jej używam, bo podoba mi się ten lekki róż na ustach i przyjemna formuła. Nawilża dużo lepiej niż zwykła kolorowa pomadka, ale z drugiej strony trochę gorzej niż wiele pomadek ochronnych.. i tu się trochę rozczarowałam, choć tragedii też nie ma. To po prostu poprawny, lekko koloryzujący balsam (jeśli mówimy o mojej wersji Pink Punch), ale bez większych ochów i achów. Do kupienia w różnych drogeriach, bez problemu dostaniecie w Rossmannie czy Hebe.
Macie / znacie / lubicie :D?
Mam intense care i bardzo nie lubię:/
OdpowiedzUsuńMam taką samą. Nawilżenie takie sobie regeneracji brak jedynie co to że nie jest bardzo tłusta no i ten kolor...
OdpowiedzUsuńNo właśnie.. ja spodziewałam się lepszego nawilżenia jednak..
UsuńJa mam klasyczna Bany Lips i jest świetna spisała mi sie naprawdę i dalej spisuje jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńnie ma czegoś takiego jak ,,klasyczna baby lips"
Usuńmam ja i wedlug mnie nie nawilza, wysucha, podkresla suche skorki i linie ust
OdpowiedzUsuń
UsuńDokładnie. W dodatku jakoś tak mnie jakby popiekują usta przy niej, ale nie wiem czy to nie autosugestia.
U mnie na pewno nie wysusza, ale nie nawilża tak jakbym tego chciała. A z tym pieczeniem to może być prawda, niektóre pomadki potrafią tak piec..
UsuńJa nie skusiłam się na tę pomadkę, choć kusi okropnie. Za każdym razem, kiedy jestem w drogerii to urocze, kolorowe opakowanie mnie woła, krzyczy "weź mnie!", ale jestem nieubłagana. Postanowiłam najpierw skończyć te pomadki, które mam, a potem kupować nowe.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor tej pomadki. Jest subtelny, kobiecy, nienarzucający się, ale szkoda, że podkreśla suche skórki. Zimą to problem wielu dziewczyn i ta pomadka na pewno nie sprawi, że będzie się wyglądało lepiej z takim problemem.
Sama nie wiem dlaczego, ale opakowanie tych pomadek mnie odrzuca na tyle, że nawet nie mam ochoty na nie. Rzadko mi się zdarza, że nie mam chęci kupować nowości, ale tutaj, kojarzy mi się to z takimi pomadkami "barbie" dla małych dziewczynek. Jednakże kolor jaki uzyskałaś tym balsamem bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńHah no wiadomo, nie ma tak żeby wszystkim podobało się to samo:D. Mi akurat podeszły:D
Usuńw takim sezonie używam Tisane, która sprawdza się rewelacyjnie więc nie zmieniam..... może na wiosnę;)
OdpowiedzUsuńKocham Tisane:)
UsuńJa nie mam problematycznych ust, więc jako pomadka na dzień powinna się sprawdzić :) mam ochotę na brzoskwiniową :) ale głupio, że ten róż podkreśla suche skórki, w końcu to miała być pomadka ochronna...
OdpowiedzUsuńWłaśnie..
UsuńŁadna jest ta brzoskwiniowa, taka rozświetlająca:)
Na ustach wygląda bardzo ładnie, ale jednak spodziewałabym się lepszego działania, ponieważ z założenia ma być to pomadka pielęgnacyjna ;)
OdpowiedzUsuńMam parę wesji Baby Lips, rowniez ta różową. Szminki przyjemne sa w użyciu (zapach, smak, konsystencja), ale spektakularnego nawilzenia jak np.przy Tisane nie należy się spodziewać.Nie żałuję jednak zakupu, i moge je polecić.
OdpowiedzUsuńJa w sumie podobnie. Tisane to mój faworyt, Baby Lips go nie pobiją ale mimo wszystko nie żałuję, że skusiłam się na Pink Punch.
UsuńWiem, że już to pisałam, ale masz takie piękne usta! :)
OdpowiedzUsuńSporo się pojawiło w blogosferze recenzji Baby Lips i dzięki temu już wiem, że dla mnie to taki produkt w zasadzie do niczego, wychodzi na to, że pomadko-błyszczyk z Lovely się lepiej sprawuje w kategorii kolorowa pomadka ochronna.
Mówisz o tych odpowiednikach eliksirów czy o czymś innym?
UsuńWiem, że pojawiły się porównania tych dwóch produktów, ale wg mnie one się znacznie różnią od siebie :) W każdym razie mam na myśli tę pomadkę http://lovelymakeup.pl/usta/pomadki/pomadka-blyszczykowa
Usuńcałkiem wyraźny kolor daje :)
OdpowiedzUsuńTak! Myślałam, że będzie nawet słabszy:)
Usuńale piękny ma kolor:)
OdpowiedzUsuńJa zostaję przy Carmexie w słoiczku :) nic tak dobrze nie działa na moje usta :) chcę też wypróbować balsam Nuxe :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam Carmex ale wolę wersję w tubce:). Balsam Nuxe jest na mojej liście!
UsuńNie skusilam sie na nie ze wzgledu na srednie opinie... do ust uzywam produktow bardziej odzywczych:) sczegolnie teraz-zimą
OdpowiedzUsuńNa ustach wygląda bardzo fajnie, ja jednak jak koleżanka wyżej, wolę bardziej odżywcze pomadki do ust:)
OdpowiedzUsuńTe bardziej odżywcze są po prostu niezbędne jeśli chcemy mieć gładkie usta:))
UsuńNie kuszą mnie te pomadki, chociaż muszę przyznać, że na ustach wygląda bardzo ładnie!
OdpowiedzUsuńmama, ale dla mnie ona średnio nawilża
OdpowiedzUsuńDla mnie też, szkoda że nie działa lepiej.
Usuńkolor rzeczywiście przyjemny :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się w 100% ;-)
OdpowiedzUsuńWczoraj miałam ją w dłoni lecz w ostateczności zrezygnowałam..mam ciemne usta i trochę obawiam się jak będzie na nich wyglądać..
OdpowiedzUsuńPewnie naturalny kolor ust przebijałby przez ten róż. Chyba, że wzięłabyś wersję czerwoną, ona pewnie lepiej zgrałaby się z ciemniejszymi ustami:)
UsuńOna taka perłowa bardzo jest :o, szkoda bo nie lubię błyskotek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ona w ogóle nie jest perłowa.. ;)
UsuńEfekt śliczny jak na pomadkę ochronną :)
OdpowiedzUsuńKolor śliczny, ale nie podoba mi się te podkreślanie suchych skórek
OdpowiedzUsuńNa zimę się u mnie nie sprawdzi, ale myślę, że przed wakacjami się na nią skuszę, delikatna ochrona i cudowny kolor będą w sam raz na lato :)
OdpowiedzUsuńTak, na lato, na dzień będzie w sam raz:)
UsuńMam kilka rzeczy z tej firmy ale z tą pomadką się jeszcze nie spotkałam. Ładnie wygląda na ustach, ale dla mnie jest za jasny
OdpowiedzUsuńMają w ofercie jeszcze taką czerwoną lekko:)
UsuńOooh, podkresla suche skórki :< a to feler. Skoro tak to chyba nie zdecyduje się na wersję kolorową ale czas pokaze. Krążą za mną te baby lips juz ze 2 miesiące i pewnie i tak w którymś momencie je wyprobuje ;)
OdpowiedzUsuńmam brzoskwiniowa i strasznie słaba jest :/
OdpowiedzUsuńże kiepsko nawilża;/?
UsuńKupiłam niebieską wersje ,całkowicie bezbarwną , mogłam kupić chociaż tą różowa to plusem byłby kolor, jak nawilzenia nie daje :/
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć
OdpowiedzUsuń:D
mam czerwoną wersję i jest ok - daje ładny subtelny kolor, nawilża przecietnie, ale przynajmniej usta są lekko zabezpieczone przed zimnem, niczego nie naprawia, ale u mnie też nie podkreśla suchych skórek :) dla mnie to taki przeciętniak w kwestii ochrony, ale nadaje się kiedy mam ochotę na jakiś kolor, o który później nie będę musiała się zbytnio martwić :) mam w kieszeni albo w torebce i czasem się przydaje :)
OdpowiedzUsuńWidziałam na swatchach, że czerwona też daje ładny kolor, do jasnych cer na pewno fajnie pasuje:)
UsuńDo mnie jakoś ta pomadka nie przemawia, ale musiałabym ją na żywo zobaczyć to może zmieniłabym zdanie.
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMam dwie: Pink Punch i Cherry Me i mam dokładnie takie odczucia jak Ty. Nie są super nawilżające, ale bardzo podoba mi się efekt jaki dają na ustach i często po nie sięgam :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemniaczki ale bez cudów po prostu:). Jakby mocno nawilżały to byłyby naprawdę super.
UsuńZnam tylko z reklamy. Obecnie mam tyle pomadek/masełek/balsamów/wazelinek do zużycia, że nic nowego nie kupuję :P ale zima sprzyja uszczuplaniu zapasów :) niemniej od kilku lat moją faworytką jest pomadka Oeparol we wszystkich wariantach. Jest odrobinę ciężka na ustach jeśli nałoży się jej zbyt dużo ale na mrozy jest fantastyczna. Niestety mam problem z szybkim przesuszaniem ust więc dla mnie to mistrz. A do tego tania i ogólnodostępna (Biedronka, cena od 4 do 6 złotych) :)
OdpowiedzUsuńZnam pomadkę Oeparol, miałam ją kiedyś i zużyłam szybko do samego końca:). Bardzo dobrze się u mnie sprawdzała, była taka właśnie treściwa, dość ciężka i tłusta ale na zimę akurat!
UsuńZdecydowanie tak ;) uwielbiam też pomadki z serii lip smacker <3 moje ukochane na ciepłe dni. Genialne zapachy i smaki. A do tego dziesiątki wariantów :) I naprawdę fajnie nawilżają :)
UsuńCo jak co, ale na ustach ten róż prezentuje się po prostu ekstra. Na pewno wypróbuję na sobie - pewnie skuszę się na odcień Cherry Me.
OdpowiedzUsuńmnie juz same te opakowania tak kusza!!
OdpowiedzUsuńkolorek ładny, nie mam ale może kiedyś sobie kupię :D
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie czułam się skuszona Baby Lipsami, ale ten wygląda bosko na Twoich ustach :-))
OdpowiedzUsuńŁadny jest, taki cukierkowy ale nie zbyt mocny róż :)
UsuńCudny kolorek ! Ale jednak cudów nie robi :( w sumie 10 to nie tak dużo wiec moze sie skusze :)
OdpowiedzUsuńbeautystyle-paula.blogspot.com
wg mnie ślicznie wygląda na ustach, chyba nie masz suchych skórek, bo nie widać niczego :D
OdpowiedzUsuńnie mam, ale kiedyś miałam to podkreślała;d
UsuńKolor ładny,ale nie zamierzam zakupić. W każdej porze roku moje usta potrzebują dużego nawilżenia,a kupowanie wyłącznie dla koloru tutaj juz bardziej sprawdzi się szminka.Za to tej zimy zaskoczył mnie balsam The bomb cosmetics-read my lips,a zawiódł carmex.
OdpowiedzUsuńA ja lubię carmex:). Wiśniowy szczególnie:)
Usuńwygląda prześlicznie, szkoda tylko, że nie robi tego co powinna :)
OdpowiedzUsuńNie cierpię pomadek ochronnych wszelkiej maści, a już te barwiące w ogóle mnie nie przekonują. Ostatnio po wizycie u dentysty zakochałam się w blistex w tubce - posmarował mi poranione, popękane i skrwawione wargi, błyskawicznie się zagoiły. Kupiłam sobie własny i smaruję się non stop. W ciągu jednego dnia wrócił mi ładny wygląd ust. Cenna rzecz, jeśli się ich nie maluje. :D
OdpowiedzUsuńU mnie tak doraźnie działa Carmex, ale popularny Blistex też będę kiedyś musiała spróbować:). Po twoim opisie nabrałam na niego ochoty:D
UsuńNie wiem czy się u mnie spisze, bo nie lubię tych barwiących usta. :)
OdpowiedzUsuńMam wersję bez koloru, miętową - uwielbiam, świetnie nawilża i natłuszcza.
OdpowiedzUsuńi chyba fajnie pachnie:)?
UsuńMam wariant 'hydrate' i się nie polubiliśmy. Być może pozostałe działają lepiej, aczkolwiek zostałam skutecznie zniechęcona do zakupu kolejnej sztuki ;)
OdpowiedzUsuńTo skoro hydrate wymięka to inne pewnie wypadają tylko słabiej;)
Usuńfajny kolorek
OdpowiedzUsuńMam dwie wersje koloryzujące - koralową i brzoskwiniową. Pierwszą uwielbiam, ale druga to jakaś porażka - kolor nie za piekny, a poziom nawilżenia dużo gorszy niż w czerwonej wersji.
OdpowiedzUsuńTa gorsza to pewnie te z perłowym połyskiem?
UsuńUwielbiam recenzje produktów do ust Twojego autorstwa! Twoje usta <3
OdpowiedzUsuńoo bardzo się cieszę w takim razie:D
UsuńNie mam, ale lubie :) I musze miec :) Pieknie wyglada
OdpowiedzUsuńJa chyba zostanę przy standardowych pomadkach ;) A Twoje usta są przepiękne!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że gdy tylko pojawiła się w Polsce (albo nawet jeszcze nie), wszyscy pisali o tych pomadkach. Dawno nie byłam w Rossmanie i jakoś nie rzuciła mi się nigdzie indziej w oczy, ale ta wersja na ustach wygląda bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńmam tą samą różową,i też zdziwiłam się że pomadka ochronna podbija suche skórki.
OdpowiedzUsuńAle fakt ładny naturalny efekt zostawia