Po przeczytaniu wszystkich komentarzy od Was, dotyczących nowego wyglądu bloga postanowiłam wrócić do starego układu i wprowadzić kolory w nagłówku. Wiadomo, że wszystkim dogodzić się nie da, ale skoro stanowcza większość komentujących była za standardowym widokiem to nie będę utrudniać Wam przeglądania :). Dla mnie sam szablon (nie mówię o nagłówku) wydaje się oklepany ale może za jakiś czas uda mi się znaleźć coś ładniejszego. Dajcie koniecznie znać czy teraz jest lepiej/gorzej!
A na dziś marcowy Glossy. Dotarł do mnie dwa dni temu i wydawał się wyjątkowo ciężki!
CLARENA Caviar Face Peeling – zawsze jestem na tak dla peelingów, chętnie je zużywam. Nie przeszkadza mi, że ten jest z linii Anti Age, przecież to w końcu peeling a nie krem. Tubka 30ml (pełny wymiar kosztuje 44zł).
MITCHELL AND PEACH Body Cream – to jest dopiero dziwna sprawa. Tubka tego balsamu w wersji pełnowymiarowej (ta z Glossy ma 40ml) kosztuje 180zł, sporo. Zawiera “poddawane destylacji parowej olejki kwiatowe pochodzące z posiadłości Mitchell’s w hrabstwie Kent, w Anglii”. Brzmi luksusowo …ale jak śmierdzi…
LIERAC Bogaty krem odżywczy Hydra Chrono+ – szkoda, że kolejny raz znalazł się tutaj produkt marki Lierac. Już dwa inne kosmetyki tej firmy mnie uczuliły, więc niestety tego kremu nie wypróbuję. Aczkolwiek inni pewnie będą zadowoleni, bo marka droga i fajnie wypróbować miniaturę. Tubka ma 10ml (pełnowymiarowy krem kosztuje 158zł).
SYOSS Pianka do włosów Keratin – jest to pełny produkt, ale jego obecność w pudełku nie powaliła mnie na kolana. Syoss jest w każdym Rossmannie (i jakoś i tak nie kupuję), więc wolałabym produkt już niekoniecznie droższy, ale trudniej dostępny. 15,99zł
THE BODY SHOP malinowy żel pod prysznic – z niego ucieszyłam się najbardziej. Lubię żele pod prysznic TBS, są gęste i wydaje. Niestety w Krakowie jedyny salon został zlikwidowany. Żel pachnie świetnie, jak sok malinowy albo żelki! To pełnowymiarowy produkt, 25zł.
CALVIN KLEIN DOWNTOWN – próbeczka zapachu CK. W moje gusta nie trafia ;).
COLGATE Max White One Optic – pasta do zębów jako prezent w pudełku. Hmm generalnie nie pogardzę pastą do zębów ale mam wrażenie, że do Glossy równie dobrze pasowałaby paczka tamponów albo karma dla kotów ;). Domyślam się, że dorzucili ją bo to jakaś nowość jest. Wiadomo, że się przyda i zużyje, jednak moje uczucia są mieszane..
W pudełku pojawiły się jak zawsze kupony zniżkowe, ale tradycyjnie nic ciekawego dla mnie. W tym miesiącu pojawiły się aż cztery warianty pudełka, dla każdego wspólny był peeling Clarena i smarowidło Mitchell and Peach. Poza nimi znaleźć można było: mój krem Lierac, Intensywną kurację witalizującą Siquens, żel pod prysznic Acai Berries Kozmetica Afrodita, malinowy lub jagodowy żel The Body Shop, żel pod prysznic Kwiaty Wiśni Yves Rocher, pianka Syoss z mojego pudełka, olejek do ciała / twarzy / włosów Lierac.
Ciekawa jestem co sądzicie na temat marcowej edycji Glossy. Ja żałuję, że nie znalazło się tym razem nic z kolorówki.
- glossybox.pl
- cena 49zł (koszty wysyłki kurierem są już wliczone)
Jak zawsze uwielbiam posty o Glossy ;) zawartość pudełka ciekawa aczkolwiek Twoje stwierdzenie co do pasty mnie rozwaliło :D mimo wszystko daj znać (choć w jednym zdaniu) czy działa, bo szukam czegoś dobrego do wybielania ;)
OdpowiedzUsuńNagłówek bloga - wyebany w kosmos!! (Wybacz słownictwo :P ale serio jest genialny!)
Jak dla mnie super. Nawet więcej kolorów nie trzeba, bo sam nagłówek nadaje klimat ;)
A tak z innej beczki planujesz kiedyś powrót do różowego koloru? Pytam, bo mam do popchnięcia za dobrą cenę rozjaśniacz koloryzujący Allwaves. Rzekomo miał być czerwony ale na włosach wyszła mi dosłownie "guma balonowa o smaku truskawkowym" xD (rozjaśniałam ze zrudziałej czerwieni) ;)
Dokładnie chodzi o ten produkt: http://i-styl.pl/product_picture/fit_in_460x460/c033a27326e8ddd1594ff7aeb9ec2ad6.jpg
Dam znać, jakby co przypomnij mi gdybym zapomniała:). Ja do wybielania stosowałam paseczki Blend a med, nazywały się chyba White Stripes. U mnie działały super ale teraz ich nie widuję.. może wycofali czy coś.
UsuńNo to super, cieszę się że Ci się podoba:D.
Kojarzę ten rozjaśniacz, miałam na niego chęć kiedy nosiłam róż! Teraz jednak nie będzie mi potrzebny, bo zostaję przy niebieskim. A z ciekawości, dawałaś na całe włosy? Zostawiasz takie czy coś innego będziesz nakładać:D?
Co do rozjaśniacza to dałam na całą długość włosów (nierówno nałożyłam i miałam trochę tęczę :P) wyszły ciekawe aczkolwiek to nie jest mój klimat. Zastanawiam się czy może nie przesadziłam z utleniaczem, bo dałam 12%. Może gdyby dać mniej procentowy to wyszłyby czerwone ;) obecnie mam coś w stylu oberżyny, bo róż jakoś nie jest w moim typie ;) ale znów ta moja obecna oberżyna też mi się nie podoba :D pewnie rozjaśnię jakimś zwykłym rozjaśniaczem i zafarbuję czerwienią, bo ten kolor kocham najbardziej :) możliwe, że spróbuję z tym Allwavesem na mniej procentowym. Może coś podpowiesz? ;)
UsuńTo Ty tak sama kładziesz rozjaśniacz???!! Nikt Ci nie pomaga w nałożeniu:D?
UsuńJa rozjaśniałam na 12% ale zwyczajnym rozsjaśniaczem, a tego różowego nie znam więc nie potrafię stwierdzić. Czerwień jest piękna, dla mnie może zbyt ciepła ale ogólnie strasznie podobają mi się czerwone włosy. Miałam przez chwilę, jednak nie do końca mi pasowała.. ale sam kolor był super.
Sama rozjaśniam, sama farbuję ;) nauczyłam się już :D kwestia wprawy ;)
UsuńZwyczajny też zawsze robię na 12%. Może faktycznie spróbuję go zrobić na niżej procentowym. Kupię małe setki i będę próbować, bo szkoda wywalić całe opakowanie :P a może akurat coś się uda zrobić ;) Dziwne jest dla mnie to, że w instrukcji użycia nic nie napisali o tym jaki wziąć utleniacz.
Ja od dawna jestem zakochana w czerwieni ;) zaczynałam od ciemnego bordo ale zeszłam do typowo czerwonego :)
Wow, to podziwiam! W życiu nie nałożyłabym sobie sama rozjaśniacza! Zwykłą farbę jeszcze dam radę, ale rozjaśniacz.. nie ma mowy:D
UsuńAle w sumie co to za różnica, czy wychodzi bardziej różowy czy mniej? Chyba i tak będziesz na niego kładła czerwoną farbę?
No właśnie problem jest taki, że po nałożeniu czerwieni na róż robi się takie niezidentyfikowane coś. Niby czerwony ale w świetle połyskuje różem. Jak na razie nałożyłam ciemny kolor i zastanawiam się co dalej ;P może 12% oxy za bardzo rozjaśnił mi włosy i dlatego tak wyszło. Nie mam pojęcia. Poczytałam trochę o tym wszystkim i chyba kupię 6% i przetestuję na jednym paśmie włosów;)
Usuńfajna zawartość pudełka :)
OdpowiedzUsuńSzablon je w porządku, bardzo podoba mi się nagłówek :) Muszę się przyzwyczaić do większej czcionki.
OdpowiedzUsuńCo do Glossy, to cóż, szału nie robi, a wrzucenie pasty do zębów to chwyt poniżej pasa? Gdzie ten szeroko pojęty przez ekipę Glossy luksus, no chyba, że ta pasta byłaby zrobiona ze sproszkowanych diamentów, z dodatkiem 24 karatowego złota i była opatrzona logiem Chanel, wtedy ok :P Zawartość średnia, a pasta do zębów to strzał w kolano. Jestem niestety na nie :(
A bardzo duża się u Ciebie wyświetla? Bo u mnie taka standardowa.
UsuńHaha, dokładnie!
ten balsam do ciala rzeczywiscie smierdzi :D a w opisie od glossy wydawalby sie idealny zapach a tu niespodzianka :D fuuj :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że co będzie taki perfumowo-kwiatowy zapach a tu.. smród ;)
Usuńhaha no dokladnie :D
UsuńZ chęcią bym kupiła ten żel z TBS , bo kocham takie zapachy^^
OdpowiedzUsuńten żel THE BODY SHOP dostałam od siostry M. z Anglii tylko chyba truskawkowy, kocham <3
OdpowiedzUsuńJa dawno temu miałam korzenno-dyniowy, był boski!
UsuńNagłówek jest bardzo w porządku:)
OdpowiedzUsuńA co do pudełka to miałaś szczęście, inne wersje jakieś ubogie się przy tej wydają. Pasty kompletnie nie rozumiem, bo niby to kosmetyk i niby każdemu się przyda, ale przecież ją się kupuje regularnie, a nie czeka z utęsknieniem...
Dokładnie, to zwykła higieniczna sprawa;)
UsuńNie pasują m ite pudelka- placic 150 zl by otrzymac probke pasty to zebow. toz to jakeis przegieciue :)
OdpowiedzUsuńCo do wygladu bloga :) Tesknilam za kolorem ktory teraz jest :)
50zł, nie 150zł :)
UsuńCieszę się:))
Nie podoba mi się zawartość tego pudełka, a już w szczególności ten Syoss
OdpowiedzUsuńWygląd bloga super.
OdpowiedzUsuńRecenzja "Mitchell’s" - też ;-)
dzięki:)
UsuńZawartość tego pudełka bardzo przypadła mi do gustu :) Jedno z lepszych, jakie widziałam.
OdpowiedzUsuńZ tą pastą do zębów to już lekka przesada...:-)
OdpowiedzUsuńChętnie przygarnęłabym malinowy żel pod prysznic The Body Shop :-)
Zawartość pudełka ciekawa, ale fakt szkoda że nie ma nic z kolorówki. :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię kolorówkę właśnie w Glossy:)
Usuńwkurza mnie (jeszcze bardziej niz ta pasta) ze ja dostałam zel afrodita (co to za marka?), a w innych pudełkach byly zele z tbsu...
OdpowiedzUsuńJakoś kiepsko zapowiada się ten żel?
Usuńmam pastę z tej serii i mogę powiedzieć że jest cudowna naprawdę w tydzień zęby bielsze o ton ;)
OdpowiedzUsuńOooo fajnie, mam nadzieję że u mnie też podziała:)
Usuńwygląd bloga super, a co do pudełka to nigdy mnie one nie kusiły i w zasadzie uważam to za stratę pieniędzy, le oczywiście każdy indywidualnie do tego podchodzi ;)
OdpowiedzUsuńTrochę sie obawiałąm, że będę żałować że zrezygnowałam z Glossy, ale absolutnie nie zmieniłąbym decyzji. PASTA DO ZĘBÓW?! SYOSS? Co z tego, że to nowości, ale będę je za 5 min mieć w każdym Rossmannie... No dla mnie okropny. Jedynie bym się właśnie z żelu z TBS cieszyła i wszystko.
OdpowiedzUsuńCo do szablonu jest okej, a nagłówek jest genialny! Lepszy niż ten pierwszy i kolory MEGA! :)
Cieszę się:)
UsuńPrzepiękny nagłówek!
OdpowiedzUsuńdzięki!
UsuńGdybym dostała to pudełko, chyba najbardziej ucieszyłabym się z malinowego żelu pod prysznic:)
OdpowiedzUsuńmi też nagłówek bardzo się podoba! pasuje do mojego wyobrażenia o Tobie :)
OdpowiedzUsuńogólnie fajny glossy :) też kocham żele TBS :)
dzięki, cieszy mnie to:D
Usuńja bym sie z tego żelu zTBS cieszyła, a tak to troche dramat. Chociaż clarena też spoko jest : )
OdpowiedzUsuńTBS najlepszy, CLarena też spoko. Mam nadzieję, że ten nieszczęsny Syoss może da radę..
UsuńJa jeszcze nie miałam glossybox ale zadowolona byłabym z Clareny i TBS.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna zawartość pudełka
OdpowiedzUsuńJestem zdecydowanie na NIE dla tego pudełka i cieszę się, ze już nie zamawiam, bo byłabym bardzo rozczarowana ;)
OdpowiedzUsuńżel pod prysznic rzeczywiście zachęca :) i chętnie wypróbowałabym peeling. co jest w kosmetykach Lierac że Cię uczulają?
OdpowiedzUsuńNie wiem, może nie wszystkie by mnie uczulały ale nie chcę ryzykować. Moja skóra ostatnio reaguje alergicznie na różne kremy, ale po micelu Lierac to był jakiś koszmar..
Usuńaaa! no i wygląd bloga bardzo mi się podoba. kolorki są super! od razu przyjemniej :)
OdpowiedzUsuńdzięki:)
UsuńZ tą pastą to się ośmieszyli :D
OdpowiedzUsuńMi tam pasta nie przeszkadza, przyda się ;)
OdpowiedzUsuńJa też zużyję, wiadomo:). Czepiam się trochę samego faktu, że nie pasuje do idei Glossy. Jakby wrzucili dla przykładu paczkę frytek też bym zjadła, ale wyglądałoby to co najmniej głupio :D
Usuńoprócz pianki i pasty najlepszy glossy od dłuższego czasu :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta zawartość pudełka":D
OdpowiedzUsuńnaglowek duuuzo fajniejszy od tego bialego
OdpowiedzUsuńdzięki:)
Usuńoo, nawet pasta:D
OdpowiedzUsuńTeraz wygląd mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńpudełko fajne ;) ale z pastą to trochę się ośmieszyli...
zaciekawił mnie ten żel malinowy z TBS, muszę się tam wybrać i je obwąchać :D
Porównanie pasty do zębów z paczką tamponów lub karmą dla kotów jest niezbyt trafne...rozumiem całą idee GB, ale jednak to TYLKO prezent, który dorzucili do GB. Wszyscy tylko toczą piane...ale weźmy pod uwagę pozostałe różnice między pudełkami... ja dostałam wersję A pudełka i nie ukrywam... jest ona żałosna np. serum ważne do czerwca (raczej nie zużyję go do tego czasu) lub miniaturką żelu YR.
OdpowiedzUsuńTo tylko żart, nie uniosłam się bo zobaczyłam pastę :P
UsuńDużo lepszy nagłówek, fajnie jest teraz :)
OdpowiedzUsuńBalsam śmierdzi i oddałam do mamie, bo próbowałam, ale nie mogłam się nasmarować. Mimo chęci...;/ Moje pudełko to wersja A. Zresztą wszystko jest u mnie na blogu :)
OdpowiedzUsuńA co do nowego wyglądu. Super nagłówek, fajnie się prezentuje i ogólnie nowy wygląd podoba mi się :)
Peeling świetny, balsam rzeczywiście daje jak Geriavit :P ale jest znośny, pianki nie użyję, żel malinowy spoko, Lierac mnie ucieszył :D
OdpowiedzUsuńJa nie mam na nic uczulenia więc zużyję do końca.