środa, 30 kwietnia 2014

KONKURS: Majówka z Rossmannem!

Dziś zapraszam Was na majówkowy konkurs, w którym możecie wygrać moje ulubione kosmetyki z Rossmanna :). Zasady konkursu są bardzo proste. Należy zrobić zdjęcie pasujące do hasła konkursowego "Majówka z Rossmannem", temat można potraktować dowolnie, luźno i swobodnie :). Nie zrażajcie się jeśli nie macie super aparatu albo nie znacie się za bardzo na fotografii. Będę zwracała uwagę przede wszystkim na ciekawy pomysł na zdjęcie. Wszystkich szczegółów dowiecie się poniżej.

DSCN7774

Nagrody ufundował Rossmann, ale to ja je dla Was wybrałam:)! Postawiłam na kosmetyki, które znam i lubię, więc mam nadzieję że u zwycięzców sprawdzą się równie dobrze co u mnie. Do wygrania są dwa zestawy kosmetyków, takie jak na zdjęciu powyżej. W skład każdego zestawu wchodzą:

Alterra olejek do masażu migdały i papaja - mój ulubiony olejek Alterra. Wybrałam go ze względu na jego uniwersalność i świetne efekty: super sprawdza się do stosowania na całe ciało, dłonie, paznokcie, twarz i do olejowania włosów. Ma dobry skład, to mieszanka różnych naturalnych olejków. Pięknie pachnie i ma wygodną pompkę!

DSCN7782

Alterra masło do ciała Winogrona i Kakao - bardzo przyjemne masełko, które pachnie trochę jak ciasto drożdżowe, mniam!

DSCN7779

Alterra maska nawilżająca do włosów Granat i Aloes - maska, która świetnie sprawdziła się na moich włosach. Bez silikonów, parafiny i syntetycznych barwników. Fajnie nawilża włosy i bardzo przyjemnie pachnie.

DSCN7780

Wellness&Beauty perełki do kąpieli Wanilia i Olej Sezamowy - perełki fajnie wyglądają i mają nutę mojej ulubionej wanilii.

DSCN7781

Isana żel pod prysznic Violet Passion - żel pod prysznic, który wybrałam ze względu na ciekawe połączenie zapachowe fiołków i czarnej porzeczki.

DSCN7778

DSCN7784

Zasady konkursu:

  • Zrób zdjęcie oddające hasło "Majówka z Rossmannem" i prześlij je na mój adres e-mail kosmetykowyblog@gmail.com. W tytule wiadomości wpisz "konkurs z Rossmannem" a w treści podaj swój nick oraz imię i nazwisko. Każdy uczestnik może wysłać tylko jedno zdjęcie.

Konkurs trwa od 30 kwietnia do 14 maja.  Pamiętaj, że do konkursu możesz zgłosić tylko zdjęcie twojego autorstwa! Zdjęcie nie może być wcześniej publikowane. Wygrają dwa najciekawsze zdjęcia, które zostaną opublikowane w notce z ogłoszeniem wyników konkursu. Wasze dane (imię i nazwisko) nie zostanie opublikowane. Pełny regulamin dostępny jest pod tym linkiem.

Zapraszam serdecznie do udziału!

wtorek, 29 kwietnia 2014

Tutorial: Paznokcie w stylu VINTAGE

Przygotowałam kolejny tutorial z wykorzystaniem farbek akrylowych, ale w przypadku tego wzorku można z powodzeniem zastąpić je także lakierami. Dzisiejsze zdobienie jest bardzo proste, wymaga jedynie kilku akcesoriów do paznokci, bez których ciężko byłoby je odtworzyć.

Wzorek jest bardzo wiosenny i dziewczęcy, mam nadzieję że Wam się spodoba :).

DSCN7655

DSCN7650

Potrzebne będą:

  • niebieski lakier bazowy, bezbarwny top coat
  • wąski pędzelek, ewentualnie pędzelek-wachlarzyk
  • niebieski brokat
  • sonda do zdobienia paznokci lub szpilka
  • farbki akrylowe (biała i różowa) lub lakiery (biały,jasny i ciemny róż)
  • złote, okrągłe ćwieki

DSCN7658

  1. Najpierw maluję paznokcie niebieskim lakierem, nakładam dwie warstwy i czekam aż dobrze wyschnie.
  2. Następnie przy pomocy cienkiego pędzelka i białej farbki akrylowej maluję cienkie paski na wskazującym paznokciu. Nie używam taśmy, bo chcę żeby odręczny efekt był widoczny :). Na środkowym paznokciu maluję zarys różyczek, dosłownie kilka szybkich pociągnięć na każdą różę (używam mieszanki białej i różowej farby).
  3. Rozrabiam trochę jaśniejszy odcień farby i domalowuję podobne pociągnięcia na każdej różyczce. Na małym palcu robię kropki używając sondy i białej farby.
  4. Serdeczny paznokieć maluję top coatem i od razu posypuję go brokatem. Potem przyklepuję lekko.

Na koniec dokleiłam po jednym małym ćwieku na każdy paznokieć i nałożyłam na całość bezbarwny top coat.

vintage

DSCN7646

DSCN7653

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Wiosenne żele pod prysznic

Ostatnio wypróbowałam kilka żeli pod prysznic w typowo wiosennych wariantach zapachowych. Wolę raczej słodkie i “jadalne” zapachy, ale kiedy robi się cieplej wydają mi się trochę przytłaczające i mam ochotę na coś świeższego i owocowego. Dziś podsumowałam krótko te żele, które mi się spodobały.

DSCN7822

DSCN7821

Pod względem samego zapachu numerem jeden okazała się nowość od Original Source – Carambola. Moim zdaniem owoc karamboli nie ma jakiegoś mocnego czy charakterystycznego zapachu, ten żel kojarzy mi się raczej z jego smakiem (trochę to pokręcone, ale pewnie wiecie co mam na myśli). Pachnie bardzo orzeźwiająco, nieco kwaśno ale jednocześnie trochę słodko, owocowo, egzotycznie. Właśnie takie zapachy lubię latem i wiosną, moim zdaniem bardzo fajny.

DSCN7823

Numer dwa, za zapach i jakość – Tołpa Botanic Białe Kwiaty. To kolejny kosmetyk tej marki, który pozytywnie mnie zaskoczył. Żel jest gęsty, ma świetną, taką aksamitną konsystencję, bardzo wydajny. Zapach z czasem bardzo polubiłam choć początkowo wydawał mi się taki “nie mój”. Pachnie mieszanką białych kwiatów, najmocniej kojarzy mi się z zapachem lilii. Nie jest sztuczny ani męczący.

DSCN7824

I kolejny żel z Tołpy – Spa Eco Vitality Aksamitny krem-mus. Pod względem jakości wypada podobnie jak poprzednik, wydajny żel o znakomitej konsystencji. Nie przypomina jednak musu, nazwa wprowadza w błąd. Za to zapach jest bardzo specyficzny, nigdy nie spotkałam się z żelem o choćby podobnej nucie zapachowej. Nie jestem najlepsza w opisywaniu zapachów, mi kojarzy się z zapachem geranium i cytrusów, ale możliwe że to zapach czegoś zupełnie innego ;). Nie polecam ani nie odradzam, nie każdemu tak nietypowy zapach przypadnie do gustu. Ja go polubiłam, jest bardzo orzeźwiający!

DSCN7825

Żele pod prysznic z Isany są bardzo tanie i mają ładne zapachy, ale jakościowo nie ma cudów. Są mało wydajne, zużywają się naprawdę szybko, nie pienią się najlepiej. Mi to jednak nie przeszkadza, kosztują tyle że słaba wydajność nie wydaje się sporym minusem.

  • Lime & Mint – bardzo orzeźwiający zapach. Pachnie miętą i limonką, na pewno sprawdziłby się w upały.
  • Violet Passion – fiołki i czarna porzeczka. Przeważa kwiatowa nuta, zapach bardzo przypadł mi do gustu!
  • Sheabutter & Passionsfrucht – marakuja, mniam! Egzotyczny, owocowy zapach.

DSCN7826

Żaden z tych żeli nie wysuszył mi skóry, ale nie mam do tego skłonności, większość żeli jest dla mnie w porządku. Najgorzej pod tym względem wypadają w moim odczuciu żele z Isany, a najlepiej Tołpa Białe Kwiaty, ale są to niewielkie różnice.

Jak się tak zastanawiam to dochodzę do wniosku, że wszystkie te żele są do kupienia w Rossmannie. Macie jakieś ulubione kwiatowe albo owocowe żele? Co polecacie kupić :)?

niedziela, 27 kwietnia 2014

Sleek Blush By 3: Sweet Cheeks

O tej paletce róży chciałam napisać coś więcej już od dawna, bo bardzo ją lubię i często używam. Wspominałam już pewnie o tym jak nie znoszę robić zdjęć różom na policzkach.. zawsze efekt wychodzi za słaby, albo za mocny a kolory przekłamane. Do tej paletki robiłam już tyle podejść ze zdjęciami, że szkoda gadać. Ostatecznie się poddałam i stwierdziłam, że pokażę jedynie próbkę na ręce skoro na policzkach za nic w świecie nie chce wyjść ;).

Cienie Sleeka uwielbiam dlatego też miałam wielką ochotę wypróbować róże, a już najbardziej kusiły mnie właśnie te w potrójnych paletkach. Wersji do wyboru jest kilka, ja skusiłam się na Sweet Cheeks z Candy Collection – typowo różowe, cukierkowe kolory. Bardzo podoba mi się też paletka mocniej wpadająca we fiolety (Pink Sprint) i czerwona (Flame). Wiem, że nie wszyscy lubią takie kolory, dlatego z góry uprzedzam że w ofercie jest też śliczny, delikatny brzoskwiniowy wariant :)!

DSCN7766

Opakowanie jest w pewnym sensie podobne do paletek z cieniami, proste, czarne, z lusterkiem, do tego solidne (ale lubi się brudzić).

W Sweet Cheeks mamy trzy różowe, intensywne odcienie:

  • Candy Floss – jest to róż w kremie. Ma aksamitną konsystencję i bardzo dobrze się rozciera. To taki typowy, intensywny róż.
  • Dolly Mix – róż prasowany o satynowym wykończeniu. Ma odcień pastelowego, mocno chłodnego różu. Wpada w liliowy kolor, ale na policzkach wygląda bardzo świeżo, nie jest zbyt chłodny.
  • Cupcake – prasowany róż z lekkim shimmerem. Bardzo intensywny, czysty odcień różu złamanego koralem, ciepły i wesoły.

DSCN7768

DSCN7771

Róże są bardzo mocno napigmentowane co może być zarówno ich zaletą jak i wadą. Mi to akurat bardzo pasuje, bo można fajnie stopniować efekt ale jeśli ktoś nie ma jeszcze wprawy w nakładaniu różu to mógłby łatwo przesadzić i uzyskać zbyt mocny kolor na policzkach (przynajmniej w przypadku tego wariantu kolorystycznego). Róże dobrze się rozprowadzają, ładnie rozcierają, nigdy nie zdarzyło mi się żeby zrobiły plamy. Na trwałość ma u mnie duży wpływ rodzaj podkładu, ale generalnie trzymają się dobrze.

Dwa róże są prasowane, jeden jest kremowy. Z początku bardzo mi to spasowało, bo lubię róże w kremie, a poza tym zawsze to jakieś urozmaicenie. Teraz jednak nie jestem do końca przekonana do takiego rozwiązania, bo zawsze wkurzały mnie paletki, w których kosmetyki prasowane były przemieszane z kremowymi – kremowe bardzo łatwo łapią wszystkie drobinki. Prasowańce z tej paletki nie pylą specjalnie, ale do kremowego coś zawsze się przyczepi ;).

DSCN7763

Jestem bardzo zadowolona z tej paletki i szczerze polecam zwłaszcza, że inne wersje kolorystyczne są równie ładne. W tej chwili to jedne z moich ulubionych róży, szczególnie lubię odcień Cupcake, który daje bardzo świeży rumieniec. Ostatnio zainteresował mnie też pojedynczy róż w odcieniu Antique.

Paletka kosztuje około 50zł, może nie jest to super tanio, ale uważam że jest warta swojej ceny. Kosmetyki marki Sleek można kupić w różnych sklepach internetowych, moja paletka jest z Kosmetykomanii, teraz widzę że tego wariantu chyba już nie mają ale są inne (link). Krakowiankom przypominam, że Sleek jest teraz dostępny w drogerii Jasmin na Długiej :).

sobota, 26 kwietnia 2014

Fioletowe kwiaty

Naoglądałam się ostatnio mnóstwo pięknych zdobień techniką one stroke i postanowiłam znów spróbować tej metody. Na fioletowym lakierze Lemax malowałam farbkami akrylowymi. Niestety nie miałam dobrego pędzelka i szło mi strasznie opornie! Efekt końcowy mi się podobał ale sam proces malowania był po prostu irytujący. Stwierdziłam, że w tej technice odpowiedni pędzel to jednak podstawa i zamówiłam niedrogi zestaw pędzelków na ebayu, mam nadzieję że będą w sam raz i malowanie wyjdzie mi następnym razem ładniej i przede wszystkim przyjemniej :). Na koniec dodałam kropeczki białą farbką i trochę pacnięć srebrnym glitterem Sensique do zdobień, potem oczywiście bezbarwny top coat.

DSCN7313

DSCN7309

DSCN7315

DSCN7324

DSCN7327

piątek, 25 kwietnia 2014

Kobo – Forget-Me-Not

Wesoły błękit z nowych, wiosennych lakierów Kobo. Kremowy, ładnie lśniący i ogólnie nieproblematyczny. Forget-Me-Not to rozbielony odcień niebieskiego, ale to nie jest typowo pastelowy kolor. Właściwie jest dosyć intensywny i widać go już z daleka. Lubię taki typ błękitu, w moim odczuciu to taki wesoły kolor. Na pewno nie jest to kolor niezapominajek, które mają w sobie więcej z fioletu, dla mnie wygląda jak niebo w słoneczny dzień!

Lakier rozprowadzał się bez żadnych problemów. Dwie warstwy wystarczyły mi do pełnego krycia. Na moich paznokciach wytrzymał też dosyć długo, ale nie wiem czy to jego zasługa czy top coatu, który potem jeszcze dołożyłam. Jeśli Wam się spodobał to od poniedziałku możecie go kupić w sporej promocji – na pewno słyszeliście o zniżce –40% w Drogeriach Natura na całą kolorówkę.

DSCN7611

DSCN7613

DSCN7615

DSCN7621

DSCN7624

wtorek, 22 kwietnia 2014

Tutorial: Makijaż dla brązowych oczu

Dzisiejszy makijaż będzie ładnie podbijał brązowe oczy :). Wyobrażam sobie, że najlepiej pasowałby do ciemniejszej karnacji, ciemnych włosów i właśnie brązowych tęczówek. Na górnej powiece znalazł się śliwkowy fiolet, na dolnej błękit – czyli dwa kolory, które wyjątkowo lubią się z brązem i mocno podbijają ten kolor oczu.

Główną rolę w tym makijażu zagrał jeden z wypiekanych cieni Kobo, o których ostatnio pisałam – śliwkowy Aubergine. Chciałam zaprezentować go w akcji i przy okazji pokazać, że nakładany na mokro daje radę!

brazowe

brazow9

Poza cieniami w kolorach: brązowym, śliwkowym, niebieskim, jasno złotym lub innym rozświetlającym, potrzebny będzie oczywiście tusz do rzęs, czarny eyeliner i ciemna kredka na linię wodną (czarna, brązowa albo fioletowa, granatowa czy zielona). Ponadto trzeba przygotować też kawałeczek taśmy klejącej. Ja używam samoprzylepnych cen, bo po prostu mam je pod ręką.

brazow2

  1. Zaczynam od wymodelowania części od załamania powieki ruchomej aż do brwi. Przy załamaniu nakładam ciemny brąz, czym wyżej tym jaśniejszy odcień (wystarczą dwa/trzy cienie). Do tego makijażu użyłam matowych brązów.
  2. Przyklejam kawałek taśmy jak na zdjęciu i zamalowuję całą powiekę ruchomą śliwkowym cieniem (zwilżając pędzelek). Wyciągam go nieco w stronę skroni.
  3. Zewnętrzny kącik przyciemniam jeszcze ciemniejszym śliwkowym cieniem i odklejam taśmę.
  4. Dolną powiekę podkreślam matowym błękitem. Na wewnętrzny kącik oka nakładam trochę jasno-złotego cienia.
  5. W środek ruchomej powieki wklepuję odrobinę opalizującego pyłku z drobinkami – mój składa się z samych drobinek w niebieskim kolorze. Linię wodną maluję fioletową kreską.
  6. Dodaję czarną kreskę żelowym eyelinerem i tuszuję rzęsy.

brazowys

Użyte kosmetyki:

  • TWARZ: podkład Lirene Ideale Glam&Matt 01, puder Lily Lolo Flawless Matte, korektor Kobo Modeling Illuminator 101, rozświetlacz Lily Lolo Stardust, podrasowany bronzer Catrice
  • BRWI: My Secret Matt eye shadow 507, kredka Astor 2in1 w kolorze 091 Glam Brown, cielista kredka My Secret Satin Touch Kohl Nude
  • OCZY: Kobo Luminous Baked Color (kolory Aubergine Sunny), Sleek Bad Girl & Curacao, cień Make Up Studio 421, żelowy eyeliner Maybelline Master Drama, kredka Maybelline Master Drama Chromatics w kolorze Purple Light, pyłek TKB Aqua Sparks, maskara Maybelline Volum’Express the Falsies Feather-Look, paleta 28 neutralnych cieni ebay
  • USTA: MAC Wonder Woman – MARQUISE’D

brazowych

niedziela, 20 kwietnia 2014

To się opłaca: Lakierowy Box Paese

Dziś chciałabym napisać o świetnej promocji, o której pewnie część z Was już dobrze wie ale mimo wszystko szkoda by było o tym nie wspomnieć, w końcu nie każdy mógł słyszeć! Marka Paese miała już kiedyś podobną ofertę – pudełeczka z losowymi kosmetykami w bardzo przystępnej cenie. Pisałam o tym na blogu, bo sama wtedy skorzystałam i byłam zadowolona. Na początku kwietnia Paese wprowadziło nową promocję, tym razem są to Lakierowe Boxy. W skład takiego pudełka wchodzi 5 lakierów i 2 preparaty do paznokci. Koszt to 39zł. Po przeliczeniu okazuje się, że taki box opłaca się i to bardzo! Cena regularna jednego lakieru Paese to 15,90zł (lakiery mają fajne ale uważam, że są trochę drogie), a odżywki 17,90zł. Wychodzi na to, że 5 lakierów i 2 odżywki kosztowałyby nas około 115zł a kupując je w lakierowym boxie zapłacimy tylko 39zł, różnica w cenie ogromna. Na dodatek za wysyłkę nie płacimy już nic więcej.

Zamawiając Lakierowy Box przez internet dostajemy pudełko niespodziankę, zarówno lakiery jak i odżywki dobierane są losowo. Oczywiście niektórym może się to podobać, ale z drugiej strony tutaj mogłoby zacząć się narzekanie “co z tego, że tanio skoro kolory mogą wrzucić okropne”. Niby tak, ale jeśli Lakierowego Boxa kupimy na stoisku Paese możemy sami go skomponować! Szczerze mówiąc uważam, że to genialna opcja :). Wiadomo, że nie każdy ma dostęp do ich stoisk, ale jeśli tylko macie taką możliwość to myślę, że warto.

DSCN7513

Gdyby nie fakt, że mam dostęp do stoiska marki to szczerze mówiąc nie zdecydowałabym się na zakup losowego pudełka. Oczywiście to i tak się opłaca, ale mam sporo lakierów i nie chciałabym kupować w ciemno kolejnych, bo mogłyby mi się zdublować. Dlatego swojego boxa skomponowałam na stoisku (konkretnie tym w Galerii Krakowskiej), a wybrałam takie lakiery:

DSCN7509

  • 193 dyniowy, kremowy pomarańcz
  •  335 bagienna, żelkowa zieleń
  • 327 piaskowy w kolorze zgaszonego różu
  • 151 zielony, duochromowy kameleon
  • 317 bardzo ciemny, czarno-bordowy shimmer

I dwa preparaty:

DSCN7508

Przyspieszacz wzrostu paznokci i profesjonalny wysuszacz. Już w tym momencie odradzam Wam ten “wysuszacz”, jest okropny, nie działa i ma fatalny aplikator, jego akurat brać nie warto.

DSCN7510

Moim zdaniem to świetna oferta. Mam kilka lakierów Paese i bardzo je lubię, więc miałam ochotę na inne kolory, ale ceny zawsze mnie zniechęcały. Lakierowy Box to była dla mnie idealna okazja żeby wypróbować upatrzone odcienie! Szczerze mówiąc miałam ochotę od razu wziąć dwa boxy, ale nie chciałam już kupować kolejnych lakierów jak wariatka :D.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej albo po prostu od razu zamówić to odsyłam na stronę Paese http://sklep.paese.pl/s/20-paese-box, poniżej wklejam też grafikę promocyjną którą wzięłam z facebooka marki.

boxPlakatA4lakier_22

sobota, 19 kwietnia 2014

Fioletowy Lemax

W przerwie od pasteli i intensywnych kolorów chwyciłam za fioletowego, zupełnie niewiosennego Lemaxa. Bardzo lubię lakiery w takich ciemnych odcieniach, chyba nigdy mi się nie znudzą!

Niestety na buteleczce nie ma żadnego oznaczenia koloru.. smutny, bezimienny lakier :(. Jest to bardzo ciemny, chłodny odcień fioletu, który czasem potrafi wyglądać nawet jak czerń jeśli światło jest słabe i sztuczne. Ma kremowe wykończenie i ładny połysk. Nałożyłam dwie warstwy, tyle mi wystarczyło do pełnego krycia. Całkiem fajny lakier a do tego tani (Lemax to bardzo tania marka). Z dostępnością akurat bywa różnie, ja widuję te lakiery najczęściej w małych, osiedlowych sklepikach/drogeriach czy na bazarkach. Możliwe, że są też na allegro.

DSCN7278

DSCN7272

DSCN7270

DSCN7275

DSCN7280

piątek, 18 kwietnia 2014

Wypiekane cienie KOBO

Poza świetnymi cieniami pojedynczymi i równie dobrymi pigmentami Kobo ma także w swojej ofercie cienie wypiekane Luminous Baked Colour. Zawsze ciekawiła mnie ta seria, może dlatego, że właśnie bardzo lubię cienie w formie wkładów Kobo i spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego. Kiedy jednak już je wypróbowałam mam trochę mieszane uczucia.

DSCN7281

Cienie dostępne są w stonowanych odcieniach, takich do stosowania na co dzień. Typowych czystych kolorów w tej serii nie ma, ale za to niektóre odcienie wydają się naprawdę ciekawe, trafione. Opakowania mają zwyczajne, samego cienia jest bardzo dużo a wydajność mają dobrą dlatego nie umiem sobie jakoś wyobrazić, że dokopuję się do dna :D.

DSCN7296

Jak już wspomniałam na początku, mam co do nich mieszane uczucia. Nie uważam je za złe, ale nie zachwyciły mnie. W cieniach do oczu stawiam przede wszystkim na mocną pigmentację, a te niestety są lekkie, półprzezroczyste i bardzo suche. To czy przypadną komuś do gustu zależy tak naprawdę od naszych indywidualnych upodobań, bo ja wolę cienie mocno napigmentowane (jak pojedyncze Kobo, Inglot albo Sleek) a ktoś inny woli takie z lekką pigmentacją, bo łatwo ich używać nawet jeśli nie ma się wprawy w rozcieraniu czy w ogóle w makijażu.

Z drugiej strony są to cienie wypiekane, a jak wiadomo ten rodzaj cieni szczególnie lubi aplikację na mokro. Każdy cień można dodatkowo podbić nakładając go zwilżonym pędzelkiem, jednak wypiekańce zmieniają się szczególnie mocno nałożone na mokro – z delikatnych potrafią zrobić się bardzo intensywne. Tak jest właśnie w przypadku tej serii, nakładane na mokro mają nie tylko zdecydowanie intensywniejsze kolory, ale też połysk. Nie każdy lubi tę metodę, ja też nie zawsze mam na nią ochotę – poza tym inne cienie wypiekane, z którymi miałam styczność potrafiły dać mocniejszy kolor i na sucho :). Teraz już chyba rozumiecie skąd moje niezdecydowanie.. na mokro są piękne, a na sucho mizerne.. Zerknijcie zresztą na zdjęcia! Po lewej suche, po prawej mokre - spora różnica, prawda?

DSCN7360

DSCN7359

DSCN7358

Z 10 nowych kolorów mam 6, najbardziej polubiłam odcień Copper! Jeśli chcielibyście się skusić to polecam obejrzeć w pierwszej kolejności właśnie ten cień :). Poniżej zdjęcie jak wygląda na oku, ale muszę jeszcze dodać, że świetnie prezentuje się na policzkach jako róż!

x999

I krótka prezentacja wszystkich moich kolorów:

DSCN7283

Sunny – rozświetlające, jasne złoto. Lekki, delikatny cień, dobry do rozświetlania wewnętrznych kącików w ciepłych makijażach, albo do rozświetlającego makijażu na całą powiekę.

DSCN7285

Copper – wspomniany już Copper, mój ulubieniec, który z miedzią nie ma nic wspólnego. To jasny, ciepły róż, nieco przybrudzony. Mocno błyszczący. Fajny na całą powiekę i jak już wspomniałam na policzki. Ja uwielbiam takie odcienie, więc akurat nim jestem zachwycona.

DSCN7287

Pink – który także nie jest wcale “pink”. To ciepła, połyskująca brzoskwinia.

DSCN7289 

Khaki – błyszcząca, mocno złota oliwka. Jest super, ale tylko na mokro. Na sucho zupełnie mnie nie przekonuje.

DSCN7291

Violet – grafit podbity fioletem. Użyty na sucho mógłby sprawdzić się do przydymionego makijażu w lżejszym wydaniu, ale lubi robić nieładne prześwity. Na mokro jest zdecydowanie bardziej błyszcząco-wieczorowy ;).

DSCN7293

Aubergine – też jest bardzo ładny, na mokro wypada dużooooo lepiej! To ciepła śliwka / bakłażan (choć bakłażany są zdecydowanie ciemniejsze). Nie jest tak błyszczący jak pozostałe odcienie, choć oczywiście lekki połysk ma.

DSCN7299

I pora na podsumowanie. Jeśli lubicie lekką pigmentację, cienie do szybkiego makijażu dziennego to warto się nimi zainteresować. Jeśli z kolei lubicie zabawę kolorami, mocne cienie, intensywne kolory to będziecie nimi zawiedzone chyba, że lubicie nakładać cienie na mokro – wtedy można dać im szansę. Ale jeśli czujecie, że nie będzie Wam się chciało bawić w aplikację na mokro to lepiej je sobie odpuścić, zwłaszcza że kosztują 19,99zł co nie jest wcale bardzo niską ceną. Ja osobiście wolę tańsze wkłady z Inglota czy choćby właśnie wkłady Kobo.

Gdyby ktoś nie wiedział to kolorówka Kobo jest tylko w Drogeriach Natura. Fajne, niefajne ?