Słyszeliście kiedyś o Egyptian Magic? Ja przyznam szczerze, że do niedawna nie miałam o nim pojęcia. To podobno ulubieniec gwiazd i kosmetyczek. Sławny krem jest w 100% naturalny i składa się tylko z sześciu składników! Kuszące, prawda :)?
Od razu zaznaczam, że krem dostałam w ramach współpracy. Mimo, że już sam opis brzmi w moim odczuciu niezwykle obiecująco, to mimo wszystko nie skusiłabym się w ciemno na krem za 98zł, to dla mnie po prostu drogo jak na kosmetyk pielęgnacyjny (zwłaszcza, że na noc od długiego czasu używam tylko czystych olejków, które są tanie a sprawdzają się u mnie świetnie więc nie widziałabym potrzeby żeby kupić coś dużo droższego). Ponadto moja cera zrobiła się w ostatnim czasie niezwykle wybredna, reaguje alergicznie na wiele kremów dlatego obecnie staram się nie eksperymentować. Kremu Egyptian Magic także się obawiałam, ale najpierw dostałam próbkę żeby sprawdzić czy mnie nie uczuli, a kiedy wszystko było w porządku zabrałam się za pełne opakowanie. Używam go już ponad dwa miesiące.
Krem przypomina bardziej maść niż przeciętny krem do twarzy. Ma zbitą, bardzo tłustą konsystencję, topniejącą nieco pod wpływem ciepła i prawie niewyczuwalny zapach. Zawiera tylko sześć składników: oliwę z oliwek, miód, wosk pszczeli, pyłek kwiatowy, propolis i mleczko pszczele. Brzmi doskonale, nie zawiera wody, żadnych konserwantów czy barwników, krem nie jest testowany na zwierzętach. Jeśli chcecie dowiedzieć się o nim czegoś więcej to zajrzyjcie po prostu na stronę Egyptian Magic, ja nie chcę zanudzać Was informacjami, które i tak przepisałabym ze strony.
Stosowałam krem codziennie na noc. Na dzień się nie nadaje, bo jest po prostu zbyt tłusty. Ta tłustość (jeśli mowa o stosowaniu na noc) mi nie przeszkadza, chyba dlatego że przyzwyczaiłam się do stosowania różnych olejków. Jak krem wpłynął na moją skórę? Przede wszystkim ma działanie bardzo mocno natłuszczające, dzięki czemu przez cały okres stosowania nie miałam żadnych problemów z przesuszającą się skórą co czasem mi się zdarza. Żadnych suchych skórek. Rano skóra była miękka w dotyku i ogólnie ładnie wyglądała. Krem ma na tyle bogatą, tłustą formułę, że czasem miałam wrażenie że nie potrzebują aż tak mocnego kalibru i robiłam przerwę na dzień, dwa - stosowałam wtedy coś lżejszego. Nie zauważyłam żeby krem zapychał (wg producenta nie jest komedogenny i może być polecany dla cery tłustej i trądzikowej).
Egyptian Magic może być stosowany także na włosy i wszystkie przesuszające się partie ciała, czy choćby na usta. Można używać go na podrażnienia, blizny itp. To taki uniwersalny produkt, podobnie jak olejki. Producent mówi, że sprawdzi się jako baza pod makijaż ale z tym akurat kompletnie się nie zgadzam, jest zdecydowanie za tłusty!
Czy warto? Krem od razu mi się spodobał, skład jest świetny, działanie także bardzo fajne, ale zastanawiałam się jak wypada w porównaniu do tańszych odpowiedników. Jak wielokrotnie wspomniałam używam na noc różnych olejków. Gdybym znała tylko drogeryjne kremy pewnie byłabym totalnie zachwycona, a tak mam wrażenie że Egyptian Magic daje podobne efekty do przykładowo mojego ulubionego oleju śliwkowego. Moja skóra nie wygląda ani lepiej ani gorzej niż podczas stosowania olejku. Egyptian Magic jedynie jest jeszcze mocniej tłusty i jakoś lepiej trzyma się skóry, nie wyciera się tak w czasie snu co w efekcie sprawia, że rano skóra jest mocniej nawilżona, czy raczej natłuszczona. Myślę, że na suchej skórze mógłby dać jeszcze lepsze efekty, choć na mojej mieszanej i tak były bardzo dobre. Wychodzi dość drogo, ale z drugiej strony jeśli dla kogoś to cena do przeżycia to polecam, bo jest niezły. Dla mnie olejek za 10zł też jest dobry i nie różni się na tyle żebym chciała wydać dużo więcej na trochę lepszy Egyptian Magic. Cena wydaje się nieco niższa jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest bardzo wydajny. Do kupienia TU.
Dla mnie ciut za drogo,zwlaszcza ze rowniez stosuje olejki ;-)
OdpowiedzUsuńNie nada się pewnie dla mojej skóry, ale am produkt wydaje się wart swojej ceny.
OdpowiedzUsuńcoś nowego i ciekawego , ale za tą cene to sama sobie taki ukręcę:)
OdpowiedzUsuńMożna i tak, szczególnie jak się wcześniej miało już do czynienia z półproduktami:)
UsuńNie no, jak już muszą brać takie pieniądze to mogli go wpakować chociaż z jakieś ładne opakowanie :P Sam produkt bym spróbowała, ale no, nie moja półka cenowa ;)
OdpowiedzUsuńHehe fakt, opakowanie takie sobie, ale ta piramida mi sie nawet podoba:D
UsuńNie przekonałaś mnie, działanie natłuszczające można uzyskać chociażby Niveą, która też niektórych nie zapycha (mnie akurat tak). Nie skuszę się niestety :P
OdpowiedzUsuńOj dla mnie Nivea to zupełnie inna bajka (na moją skórę działa paskudnie). To takie chwilowe natłuszczenie bez długotrwałych efektów, z jednej strony strasznie tłusto a z drugiej skóra ma nadal przesuszone partie.. więc do Nivei w życiu bym go nie porównała, ale już do olejku czy to przykładowo śliwkowego, kokosowego czy migdałowego już tak.
UsuńTwój blog jest trzecim lub czwartym, na którym o tym kremie czytam i... Zamówiłabym, gdyby nie ta cena. Bo olejki uwielbiam, większość użytkowniczek go zachwala, ale właśnie nieco obawiam się komedo- lub aknegennego działania. A wolałabym nie wyrzucić stówki ot-tak, po nic. No i mam już kilkupunktową listę kremów, które chcę przetestować. #dylematblogerkikosmetycznej
OdpowiedzUsuńHaha zawsze tak jest, tu coś nowego się spodoba a "kolejka" do wypróbowania jaka długa:D
Usuńwydaje się ciekawy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie uniwersalne mazidła, ale zgadzam się z Tobą - za tą cenę na pewno sama bym sobie nie sprawiła go.
OdpowiedzUsuńcena jednak mnie skutecznie odstrasza :p
OdpowiedzUsuńTaka tłusta konsystencja to nie dla mnie ;-)
OdpowiedzUsuńMi nie przeszkadza, ale tylko do stosowania na noc:)
UsuńRzeczywiście skład kremu zachęca do wypróbowanie ale cena już niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńMyślę że dla mnie byłby zdecydowanie za tłusty.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście treściwy produkt :) dla mnie również by się niestety nie nadał:(
OdpowiedzUsuńa jakich olejków do twarzy używasz? ciekawa jestem, bo wcześniej nie stosowałam olejków na noc na twarz. i gdzie można takie kupić?:)
OdpowiedzUsuńUżywam różnych, ostatnio moim ulubieńcem jest śliwkowy, ale sprawdza się u mnie także ze słodkich migdałów, kokosowy, masło kakaowe, masło shea. Moje skóra zdecydowanie lepiej reaguje na naturalny olejek niż na drogeryjny krem:). Zamawiałam z różnych stron typu Biochemia Urody, Zrób sobie krem, czy Mazidła. Na mazidłach wybór spory a ceny naprawdę zachęcające, już od 6zł można kupić olejek, tu masz linka http://mazidla.com/kategorie-poproduktow/oleje-i-masa-zimnotoczone.html?page=shop.browse&category_id=16
UsuńMam na niego ochotę, ale to opakowanie wydaje mi się strasznie duże :P wolę mniejsze, bo łatwiejje zuzyć w terminie ;) Choć skoro mozna go używac do wszystkiego, poszloby to latwiej :)
OdpowiedzUsuńSpore jest, na kilka miesięcy starczy, ale jakby używać też na końćówki włosów czy na dłonie/paznokcie to pewnie szybciej by zeszło;)
UsuńKlaudia, krem jest ważny 36 miesięcy :) ja przez 4-5 miesięcy bardzo regularnego stosowania zużyłam pół opakowania.
Usuńmnie się to kojarzy z wyglądu z maścią propolisową ;-) naturalne składniki ale myślę, że zdecydowanie za drogo ;-)
OdpowiedzUsuńGdzie kupujesz te różne ciekawe olejki? Krem wydaje się fajny, ale jednak za drogi.
OdpowiedzUsuńNa stronach z półproduktami jak Biochemia Urody, Mazidła czy Zrób sobie krem.
UsuńDzięki za odpowiedź :)
UsuńMnie zaciekawiłaś olejem śliwkowym :P
OdpowiedzUsuńSuper jest! Bardzo polecam! Czy do twarzy czy do włosów świetny:)
UsuńKrem ciekawy cena już trochę mniej :P
OdpowiedzUsuńNazwa robi, ze pragnę go ! Mimo ceny!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozytywna opinia niestety cena odstrasza ;)
OdpowiedzUsuńhmmm ja mam cerę mieszanką, o kosmetyku nie słyszałam, jeśli rzeczywiście jest taki wydajny to się opłaca :) dziękuję Ci za recenzję, bo ja kosmetyków nieznanej mi marki na twarz bym nie użyła, jestem przewrażliwiona chyba :p
OdpowiedzUsuńdzięki!
www.thegrisgirl.blogspot.com.es
Ja zaczynałam od próbki i warto było zaryzykować w tym przypadku:)
UsuńW skrócie - fajny, ale wolę kupić olejki za te pieniądze ;)
OdpowiedzUsuńno dokładnie :)
UsuńCena nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńO, pierwsze słyszę.
OdpowiedzUsuńOj, kusisz :) Przydałby mi się teraz taki mocno nawilżający i natłuszczający krem.
OdpowiedzUsuńBrzmi super ale cena nie dla mnie. Na podstawie tych składników można sobie samodzielnie coś umieszać ;P oczywiście trzeba odpowiednio dobrać proporcje żeby cokolwiek wyszło :D
OdpowiedzUsuńWiadomo, jakąś wprawę trzeba mieć:D ale czemu by nie spróbować:)
UsuńCzytałam o nim już na kilku blogach. Nie dziwię się jego rewelacyjności. Bo coś co zawiera oliwę z oliwek, miód, wosk pszczeli, pyłek kwiatowy, propolis i mleczko pszczele nie może być złe. Propolis i właściwie wszystko co pochodzi od pszczół ma właściwości nawilżające i lecznicze, szczególnie propolis działa świetnie przy niegojących się rankach. Wart swej ceny ale niestety jeszcze nie na moją kieszeń ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie porządne, naturalne kosmetyki. Czasami warto wydać nieco więcej pieniędzy ale kupić coś co działa :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała takie cudo :)
Bardzo fajny skład i muszę przyznać, że zainteresowałaś mnie tym kremem (maścią :P) chociaż cena wydaje mi się wygórowana. Ja w tej chwili przechodzę na bardziej naturalną pielęgnację, stosuję lekki kem arganowy na noc i krem z olejem arganowym, kokosowym i ze słodkich migdałów na noc, dopiero używam ich od dwóch dni, ale widzę ogromną różnicę już w samych kremach, ich konsystencji, wchłanianiu, efektów na skórze na razie brak ale jetem przekonana, że będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńJestem też dużą zwolenniczką olejków i swego czasu prawie tylko na nich opierałam swoją pielęgnację, ale widzę i odczuwam jednak różnicę między nimi a Egyptian Magic, na plus kremu :) Uwielbiałam też używać go na dzień, pod makijaż, ale kładłam go wtedy cieniuteńką warstwą i makijaż wyglądał lepiej niż na "normalnym" kremie. Tyle, że ja mam raczej suchą skórę, więc może z tego to wynikało. I musiała się nauczyć jego dawkowania :)
OdpowiedzUsuńNa wiosnę zmieniłam pielęgnację i na razie odstawiłam EM, ale z wielką przyjemnością do niego wrócę :)
Takie dziwne coś dla mnie ten krem, wątpię żebym sama miała z niego pożytek. Pozostawię go gwiazdą ;)
OdpowiedzUsuń