niedziela, 31 sierpnia 2014

Tani i dobry: tropikalny filtr do ciała Sun Ozon

Recenzja mocno spóźniona, bo lato już niestety się kończy.. ale może znajdą się tu też tacy, którzy dopiero wybierają się na urlop. Sama trochę żałowałam, że nie miałam tego filtra na moich wakacjach, bo na pewno sprawdziłby się lepiej na plaży niż olejek z filtrem. Mowa o balsamie do opalania Sun Ozon z Rossmanna – świetnym kosmetyku w dobrej cenie!

DSCN1956

DSCN1957

Szukając filtrów do ciała na lato zwracam uwagę przede wszystkim na dwie cechy: odpowiednio wysoki faktor i dobra, lekka formuła. Sun Ozon Sonnenlotion spełnia te dwa warunki, a dodatkowo ma piękny zapach, więc nie mogłabym go nie polubić. SPF 30 to dla mnie wystarczająco wysoka ochrona, przy której nie zdarza mi się zbytnio spiec na słońcu (do twarzy stosuję jednak SPF 50). Niestety nie udało mi się wypróbować tego balsamu w czasie największych upałów. W zwykłe gorące dni spędzone przez kilka godzin na mieście był w porządku, ale nie wypróbowałam go podczas typowego opalania. Sądzę jednak, że będzie zachowywał się jak inne filtry o takim faktorze. Balsam jest wodoodporny.

Filtr jest naprawdę lekki, przypomina nieco lejące mleczko. Błyskawicznie się wchłania, nie bieli, nie jest lepki! Konsystencja jest w sam raz.

Sun Ozon ma delikatny zapach tropikalnych owoców. Dla mnie to spory plus, bo zazwyczaj spotykam się z filtrami, które pachną raczej zupełnie niekonkretnie. Tropikalny zapach umilał mi aplikację, ale z drugiej strony jest na tyle lekki, że nie męczy w ciągu dnia. Czuć go tylko zaraz przy samej skórze.

DSCN1959

DSCN1960

Moim zdaniem dobry kosmetyk w przyzwoitej cenie – 17,99zł za 200ml. Żałuję jedynie, że jest limitowany, bo filtr o ładnym zapachu to coś czego szukam, a rzadko widuję. Może inne marki za rok też wprowadzą ładnie pachnące balsamy do opalania.

sobota, 30 sierpnia 2014

Kobo – Anemone

Anemone to klasyk – nasycony, czysty róż. Zawsze lubiłam taki kolor na paznokciach, odkąd tylko zakupiłam swoje pierwsze lakiery. W tej kwestii nic się nie zmieniło, nadal lubię sięgać po taki odcień i chyba nigdy mi się nie znudzi. Nie podoba mi się aż tak bardzo jak lekko fioletowa fuksja, ale też jest w moich ulubionych kolorach. Mam wrażenie, że taki róż na paznokciach pasuje prawie każdemu w takim sensie, że nie gryzie się z odcieniem skóry, ale nie każdy lubi róże.

Pod względem jakości lakier jest w porządku. Lakiery Kobo dobrze się spisują na moich paznokciach i chyba tylko jeden, czy dwa odcienie mi nie podeszły. Anemone ma raczej rzadką konsystencję, ale maluje się nim dość łatwo. Pędzelek jest bardzo wygodny, płaski ale nie za szeroki. Na moich zdjęciach wyszedł niestety trochę zbyt ciepło, za czerwono. Dwie warstwy.

DSCN0915

DSCN0923

DSCN0920

DSCN0930

piątek, 29 sierpnia 2014

Tutorial: Chevron French Manicure

Na dziś obiecany chevron french w wersji krok po kroku. To nic innego jak po prostu odmiana zwykłego frencza, gdzie zamiast lekko zaokrąglonego kształtu końcówki paznokcia mamy ostry kształt przypominający literkę V.

Metoda wykonania nie jest w żadnym wypadku odkrywcza – jak przy wszystkich geometrycznych zdobieniach najlepiej wykorzystać taśmę klejącą. Taki manicure jest raczej prosty do zrobienia, a jedyne trudności mogą pojawić się przy naklejaniu taśmy na paznokciach obu dłoni. Przy geometrycznych prostych wzorach najważniejsza będzie precyzja, bo każde, nawet niewielkie niedociągnięcie może rzucać się w oczy. Kolejna równie ważna kwestia to dobór kolorów. Dla mnie to oczywiście najprzyjemniejszy moment całego mani, uwielbiam dobierać odcienie lakierów, ale z doświadczenia wiem, że nie każde zestawienie wygląda równie efektownie. Mi bardzo podobają się na ogół kontrastujące duety i połączenia lakierów matowych bądź kremowych z metalicznym frenczem.

DSCN1920

Do mojego mani wybrałam klasyczne połączenie cielistego beżu i czerni, zawsze się sprawdza! Dodatkowo gotowe paznokcie pomalowałam jeszcze matującym top coatem. Muszę jeszcze koniecznie wypróbować zestawienie czerni ze srebrem.

Do wykonania chevron frencha potrzebujemy lakieru bazowego, lakieru na końcówki, top coatu i taśmy klejącej. Najważniejszy jest dobór odpowiedniej taśmy. Wypróbowałam różne rodzaje, ale zawsze najlepiej sprawdzają się u mnie cieniutkie tasiemki do zdobień paznokci. Można je kupić w sklepach z ozdobami i artykułami dla manicurzystek. Najgorzej wypada zwyczajna taśma klejąca, dużo lepsza jest izolacyjna (dostaniecie ją np. w sklepach budowlanych), ale jest wciąż gorsza niż cienkie tasiemki. Najwygodniejszym rozwiązaniem wydaje się użycie gotowych naklejek do tego rodzaju frencza. Bez problemu takie kupicie, ale ja z nich zrezygnowałam, bo kształt nie był wystarczająco ostry.

DSCN1908

  • Zaczynamy od pomalowania paznokci wybranym lakierem. Kiedy lakier całkowicie wyschnie (najlepiej upewnić się dodatkowo czy już naprawdę jest absolutnie suchy!) przyklejamy dwa kawałki tasiemki, jak na zdjęciu.
  • Końcówkę malujemy drugim lakierem, uważając żeby nie przekroczyć granicy taśmy.
  • Natychmiast odrywamy taśmę. Nie czekamy aż lakier wyschnie!
  • Kiedy paznokcie będą już suche nakładamy jeszcze warstwę top coatu. Nie warto pomijać tego kroku, bo właśnie takie detale sprawią, że nasz mani będzie jeszcze ładniejszy : ).

a1

DSCN1918

DSCN1915

Metoda jest naprawdę banalnie prosta, a efekt moim zdaniem bardzo fajny. Zdecydowanie wolę taki frencz niż klasyczny!

czwartek, 28 sierpnia 2014

Toxic Sunset

Dawno nie miałam totalnie kolorowego makijażu, więc odgrzebałam trochę zapomnianą przeze mnie paletę Sleek Acid. O ile uwielbiam paletki Sleek, tak ta jedyna jakoś mi nie odpowiada. Kupiłam ją jako jedną z pierwszych i sama trochę się dziwię, że nie zraziła mnie do kolejnych paletek. Dobrze jednak, że tak się nie stało, bo Sleek ma naprawdę świetne cienie, a Acid to taki mały wyjątek.. Nie lubię w niej tych neonowych kolorów, które są najbardziej charakterystyczne dla Acid. Są słabe, źle się nakładają, bardzo pylą i potrzebują koniecznie białej bazy! Jednak do takich eksperymentalnych makijaży ostatecznie mogą być ; ).

Zapraszam Was do zagłosowania w ankiecie w pasku bocznym bloga. Podpowiedzcie mi za jaki kolejny makijaż się zabrać : ).

x4

x7

x3

Użyte kosmetyki:

  • TWARZ: podkład Essence Soft Touch Mousse (02 matt beige), Catrice Camouflage (Rosy Beige), róż MAC A bite of an apple, Ziemia Egipska IKOS, puder MeMeMe Flawless (Natural)
  • BRWI: brązowa kredka Essence + cienie L’Oreal
  • OCZY: paleta Sleek Acid, jasny cień w kremie Essence (starsza limitowanka), eyeliner Golden Rose Cat’s Eyes, tusz L’Oreal False Lash Wings, kredka Essence Big Bright Eyes, cień Sensique Velvet Touch 149, rzęsy Ardell Demi Wispies Black
  • USTA: kredka Rimmel Exaggerate Blackest Black + pomadka Barry M 37

środa, 27 sierpnia 2014

My Secret Hot Colors – Sea Shell

Jeśli szukacie lakieru w kolorze pastelowej, rozbielonej brzoskwini to warto zwrócić uwagę właśnie na Sea Shell z My Secret. Dla mnie ten odcień jest doskonały w tej kategorii kolorów! Od dłuższego czasu szukałam czegoś podobnego, ale trafiałam na trochę zbyt jasne lub zbyt nasycone odcienie, które jednak nie do końca mi odpowiadały. Za to Sea Shell to dokładnie taka brzoskwinia jaką chciałam! Kremowa, bez żadnych drobinek. Przy okazji świetnie podkreślająca opalone dłonie.

Choć kolor jest naprawdę udany to właściwości lakieru nie są aż tak zachwycające. Lakier przypomina konsystencją typowy pastel – trochę smuży i wymaga pewnej wprawy w nakładaniu. Jednak druga warstwa wyrównała wszystkie niedociągnięcia i powierzchnia lakieru była gładka i lśniąca. Najlepsze, że lakier teraz jest w promocji – kosztuje 3,49zł, więc aż żal się nie skusić (oczywiście do kupienia w Naturach).

DSCN1151

DSCN1148

DSCN1154

DSCN1149

wtorek, 26 sierpnia 2014

ShinyBox sierpień 2014

Po Glossy przyszła pora na Shiny. Z tego co wyczytałam kosmetyki z sierpniowej edycji mają być idealne na resztę lata.. choć obawiam się, że jeśli w ogóle upały nadejdą to długo nie potrwają. W Krakowie pogoda przypomina raczej jesień i na chłodzące kosmetyki jakoś nie mam ochoty ; ).

W Shiny tym razem znalazło się pięć produktów, w tym jeden lub dwa pełnowymiarowe w zależności od wariantu pudełka. Szczerze mówiąc zawartość niespecjalnie mnie zachwyciła, wydaje mi się po prostu poprawna. Znalazło się coś z kolorówki, coś z pielęgnacji, ale tym razem żaden z produktów nie trafił w 100% w mój gust. Na plus oprawa graficzna sierpniowej edycji, bardzo przyjemna dla oka i kojarząca się z morskimi klimatami.

DSCN1859

DSCN1861

  • Bandi krem intensywnie nawilżający – już pewnie wiecie, że nie przepadam za miniaturami kremów. Rzadko ich używam, bo boję się że moja skóra zareaguje alergicznie. Ten może jednak zaryzykuję wypróbować, bo słyszałam że marka ma fajne produkty w ofercie. /48zł – 50ml/
  • Dermika serum koncentrat piękna – serum ma za zadanie chronić skórę przed starzeniem i spłycać zmarszczki. Tutaj też troszkę żałuję, że pudełka nie są lepiej dopasowane do wieku klientek. Chociaż na pewno nie zaszkodzi to pewnie i tak oddam je mamie. /70zł – 30ml/
  • Yasumi Emerald Cooling Mist – odświeżająca mgiełka likwidująca uczucie ciężkich i zmęczonych nóg. Zdarza mi się to nieprzyjemne wrażenie, więc z pewnością się przyda. /39zł – 200ml/
  • Glazel konturówka do brwi – pomysł na produkt bardzo fajny, ale szkoda że Shiny nie postawiło na delikatniejszy odcień (mi trafiła się czerń). Będę pewnie używać na klientkach które maluję, ale na prywatny użytek byłaby nie trafiona. /pełny produkt 30zł/
  • The Body Shop masło do ciała Wild Argan Oil – masło ucieszyło mnie najbardziej. Zawsze chciałam wypróbować masełko TBS, bo jakoś nigdy nie miałam okazji, a słyszałam o nich trochę dobrego. Ta wersja ma świetny zapach! /17zł – 50ml/

W drugim wariancie pudełka, zamiast masła TBS znalazł się olejek do twarzy Joanna – pełnowymiarowy produkt. Wśród klientek Klubu Vip został rozlosowany krem rewitalizujący Saluterra.

DSCN1862

DSCN1864

Dodatkowo w pudełku znalazło się trochę próbek. Jak dla mnie na plus – zawsze chętnie wypróbuję. Najbardziej ucieszyła mnie saszetka z kremem siarkowym Barwa, który chciałam przetestować.

Jeśli macie ochotę na wrześniowy ShinyBox to polecam Wam mój kod zniżkowy KOSME-TIKI20 – obniża kwotę do zapłaty o 20%.  Shiny zamawiać można tutaj.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Joko New Vintage – Denim Blues

Lakier ze starszej kolekcji, ale wciąż do kupienia. Denim Blues to jeden z odcieni z New Vintage. Zdaje się, że była to kolekcja wypuszczona przez Joko na ubiegłą jesień. Kolor faktycznie raczej mało letni, ale już w zestawieniu z dodatkami w stylu marynarskim nie kojarzył się wcale z typowymi odcieniami na jesień. Inna sprawa, że ja takie granaty lubię nosić przez cały rok : ).

Denim Blues to przykurzony, ciemny granat o lekko żelkowej formule. Kryje całkiem dobrze i przy dwóch warstwach nie prześwitują końcówki paznokci. Jest zupełnie kremowy, bez żadnych drobinek. Lakier nałożyłam na paznokcie utwardzone hybrydą. Dzięki temu dłużej się trzymał i mocniej błyszczał :). Lakiery, zresztą jak i inne kosmetyki Joko zawsze wydają mi się kiepsko dostępne. Nie wiem jak w innych miastach, ale w Krakowie widziałam Joko tylko w kilku drogeriach i to takich, których z jakiś względów nie lubię (a swoją drogą wybór był i tak raczej słaby). Mój lakier jest z Dobrej Rady, z tego co widzę inne kolory z serii też są dostępne po 9,99zł.

DSCN1470

DSCN1466

DSCN1471

DSCN1472

niedziela, 24 sierpnia 2014

beGLOSSY Letnie orzeźwienie + wyniki konkursu

Kilka dni temu odebrałam sierpniową edycję beGlossy. Tym razem pudełko wygląda inaczej niż zwykle – z jasnego różu zmieniło kolor na pomarańczowy, a na wieczku znalazła się pomarańcza. Hasło przewodnie to “Letnie orzeźwienie”, w moim odczuciu sugerujące kosmetyki kojarzące się z letnią, lekką pielęgnacją pachnącą owocowo. Muszę przyznać, że w tym miesiącu zawartość beGlossy zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, wypada obficie w porównaniu do pudełek z innych miesięcy.

DSCN1814

W tym miesiącu pojawiły się dwa warianty pudełek. W każdym z nich znalazły się cztery takie same produkty (z czego dwa pełnowymiarowe), jeden różny (także pełnowymiarowy) oraz trzy prezenty (z czego dwa znów pełnowymiarowe). W sumie osiem kosmetyków, w tym pięć pełnych opakowań.

DSCN1817

  • Cashmere Illuminator rozświetlający krem liftingujący – witaminowy krem dla cer suchych, matowych i zmęczonych, czyli zupełnie nie dla mnie (moja jest skłonna do przetłuszczania się), więc pewnie komuś go oddam. Kolejna miniatura kremu mnie nie ucieszyła, wolę inne kosmetyki, a kremy trafiają się akurat często. / 30ml – 35,99zł /
  • Iwostin Sensitia żel do mycia hypoalergiczny – do mycia twarzy i ciała. Myjące kosmetyki widzę zawsze w Glossy bardzo chętnie. Mimo, że nie pełnowymiarowa to jednak duża tuba 100ml. / 200ml – 33,50zł /
  • Nails Inc. Westminster Bridge Matte Top Coat – matujący top. Lubię lakiery w pudełkach, ale chyba wolałabym jakiś kolor niż top matujący, bo akurat taki już mam. Jednak dla dziewczyn, które zamawiają beGlossy, a nie eksperymentują specjalnie z lakierami to może być fajna nowość. / pełny produkt 10ml – 56zł /
  • So Susan Cosmetics paletka korektorów – świetny pomysł na kosmetyk do pudełka. Po pierwsze podoba mi się, że jest coś z kolorówki, po drugie że to akurat przydatne korektory, a nie jakaś kredka czy błyszczyk. Fajnie, że to korektory w mini paletce, bo każdy dobierze sobie odcień. Czy dobre? Tego jeszcze nie wiem. / pełny produkt 4g – 86zł /
  • Olay krem pod oczy – w jednym wariancie znalazł się krem Olay, w drugim balsam-sorbet do ust Organique o pomarańczowym zapachu. Zdecydowanie wolałabym balsam, bo uwielbiam je testować, a samą markę też bardzo cenię. / pełny produkt 15ml – 29,99zł /
  • Joanna balsam do suchych miejsc 3w1 – prezent od Glossy. Balsam zawiera masło pomarańczowe i masło shea. Lubię takie uniwersalne produkty, więc chętnie go wypróbuję. / pełny produkt 8g – 6zł /
  • Organique mydło glicerynowe – prezent. Mydełko w wersji pomarańcza-chili idealnie pasuje do pudełka! Fajnie, że znalazło się dodatkowo, a nie jako jeden z podstawowych kosmetyków. Uwielbiam mydła glicerynowe, fajnie wyglądają i pięknie pachną. / 100g – 14,90zł /
  • Yu-Be krem nawilżający – ostatni z prezentów to prawdziwe maleństwo. Krem jest na bazie gliceryny. Przyznam, że nie kojarzę marki. / 33g – 48zł /

DSCN1820

DSCN1818

DSCN1819

Zawartość nie kojarzy mi się może typowo letnio, ale podoba mi się, że część z kosmetyków ma w sobie coś pomarańczowego: czy to balsam z Joanny z masłem pomarańczowym, mydełko Organique, opakowanie kremu Yu-Be czy sorbet do ust, który niestety akurat mi się nie trafił ; ).

Kosmetyków jest sporo, a ja mam poczucie że tym razem będzie trochę do wypróbowania. W pudełku znalazł się dodatkowo kupon do Zalando i magazyn beGlossy.

DSCN1815

Na koniec wreszcie wyniki konkursu, w którym do wygrania było specjalne pudełko beGlossy by kosme-tiki. Po przeczytaniu wszystkich odpowiedzi konkursowych wybrałam propozycję prostą ale bardzo trafioną w moim odczuciu. Od razu zwróciła moją uwagę i pomyślałam, że właśnie z takiej opcji najchętniej bym skorzystała.

Nagroda leci go..

Lady In Red!

Przechwytywanie

Gratuluję i proszę o przesłanie danych do wysyłki na kosmetykowyblog@gmail.com : )

czwartek, 21 sierpnia 2014

Tutorial: Dzienny makijaż z Color Tattoo

Obiecany makijaż ze świetnym, ale niestety trudnym do zdobycia cieniem w kremie – Maybelline Color Tattoo Seashore Frosts. Cień jest naprawdę piękny, zgaszony ale bardzo ciekawy i wielowymiarowy. Łączy w sobie odcienie szarości i błękitu, mieni się na złoto, a momentami nawet na miedziano-różowe tony. Zdjęcia oczywiście nie oddają tych niuansów kolorystycznych, więc musicie mi uwierzyć na słowo :). Seashore Frosts pochodzi jednak ze starszej kolekcji (zdaje się, że został wypuszczony rok temu) i nie pojawił się w ogóle w Polsce. Ja zakupiłam go w jednej drogerii internetowej, ale szybko został wyprzedany, więc nie wiem czy jest jeszcze w ogóle szansa gdzieś go dostać.

Makijaż jest nieskomplikowany, łatwy do wykonania tylko jednym pędzelkiem! Składa się z samych neutralnych kolorów, dla mnie był akurat w sam raz na dzień. Mocniej podkreślona jest tutaj dolna powieka. Color Tattoo można zastąpić jasnym srebrem, z daleka da podobny efekt. Ten makijaż będzie się także dobrze zgrywał z Color Tattoo Permanent Taupe albo On and on bronze.

Nowy-35

Nowy-5d

  1. Na całą ruchomą powiekę nakładam Color Tattoo.
  2. Miękkim pędzlem nakładam trochę brązowego, błyszczącego cienia na zewnętrzny kącik i tuż nad załamaniem ruchomej powieki.
  3. Dolną powiekę podkreślam matową czernią i od razu rozcieram. Ciemnym brązem lub czernią maluję także linię rzęs na powiece górnej.
  4. Na koniec dodaję czarną kreskę na linii wodnej i tuszuję rzęsy.

Nowy9-2

Nowy-f4

Użyte kosmetyki:

  • TWARZ: podkład Paese Long Cover Fluid (01 jasny beż), korektor Catrice Camouflage (Rosy Beige), puder Lily Lolo Flawless Matte, bronzer Joko Mineral (J06), baza Rimmel Stay Matte Primer
  • BRWI: Maybelline Color Tattoo (Permanent Taupe)
  • OCZY: Maybelline Color Tattoo (Seashore Frosts), brązowy cień z paletki Sleek Au Naturel, kredka Rimmel Exaggerate (Blackest Black), tusz Rimmel Wonder’full
  • USTA: konturówka Golden Rose Dream Lips Lipliner (510) + pomadka Golden Rose Vision Lipstick (105)

wtorek, 19 sierpnia 2014

Ushine #19

Lakier Ushine to wyjątkowo cukierkowy glitter! Nie licząc piaskowego lakieru w różowym kolorze, chyba nie mam drugiego tak słodko-uroczego lakieru. Tego typu top coaty z brokatem w różnych kształtach bardzo lubię kłaść na gradientowe tło. Do cieniowania wybrałam podobne kolory: róż i biel. Na takiej bazie lakier Ushine podobał mi się o wiele bardziej niż na jednolitym kolorze.

Lakier ma przezroczystą bazę więc nadaje się do stosowania raczej tylko jako top coat. W bazie pływają sobie w większości satynowe kawałki brokatu: różowe i białe sześciokąty, drobne białe kropeczki, trochę białej trawki i niewielki dodatek drobnego błyszczącego brokatu. Przy jednej warstwie nabiera się już wystarczająco dużo drobinek, ale ja dałam dwie dla mocniejszego efektu. Lakier Ushine wpadł mi w ręce przypadkiem i szczerze mówiąc nie mam pojęcia co to za firma i gdzie można te lakiery kupić.

DSCN0377

DSCN0371

DSCN0375

DSCN0381

DSCN0378

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Kolorówka Kobo: kosmetyki do twarzy

Dzisiaj chciałabym napisać coś więcej na temat kosmetyków Kobo do makijażu twarzy (konkretniej samej cery), których używam już od dłuższego czasu.  Markę bardzo lubię, choć zdarzają im się też mocno średnie produkty. Z Kobo najbardziej przypadły mi do gustu cienie do oczu ze stałej oferty, mają bardzo dobrze napigmentowane maty, które lubię na równi z Inglotem i ciekawe odcienie o błyszczącym wykończeniu. Świetne są też pomadki Kobo i pigmenty!

DSCN1548

Kobo, podobnie jak każda inna marka, ma w ofercie podkłady dla różnych typów cer. Ja mam te z serii Satin Finish Make Up, z nawilżającym kompleksem. Podkład kompletnie nie sprawdza się na mojej mieszanej skórze (od razu się okropnie błyszczę), ale za to spisuje się nieźle na cerach suchych, więc używam go czasem na klientkach, które maluję, a które mają akurat ładną ale suchą skórę. Faktycznie nawilża, widać to od razu po nałożeniu. Ładnie stapia się ze skórą, ma odpowiednią formułę i jest trwały, o ile nie jest to oczywiście przetłuszczająca się cera. Krycie jest średnie, o ile skóra nie jest typowo trądzikowa/z przebarwieniami to spokojnie daje radę. Moim zdaniem rozczarowują jednak odcienie podkładów z tej serii. Mam dwa, zdaje się najjaśniejsze, które są dość ciemne i nadają się tylko do naturalnie ciemniejszej lub opalonej skóry! Co najśmieszniejsze odcień Alabaster, którego nazwa sugeruje raczej jaśniutki kolor, jest ciemniejszy niż Nude Beige. Obydwa odcienie mają trochę różowych tonów, więc nie będą pasowały do każdej karnacji. W skrócie: moim zdaniem tylko dla cery normalnej lub suchej! /23,99zł/

Nowy-1

Całkiem fajnym kosmetykiem jest Modeling Illuminator, przeznaczony do podkreślania wybranych partii twarzy. Szczerze mówiąc, używam go tylko jako korektor pod oczy, bo jeśli już bawię się w konturowanie to używam korektorów/podkładów o innej konsystencji. Modeling Illuminator zastyga na skórze akurat dość szybko, więc nie będzie najlepszy do stopniowego budowania światłocienia. Za to w roli lekkiego korektora pod oczy wypada całkiem fajnie, choć nie jest moim ulubieńcem. Ma średnie krycie, ładnie stapia się ze skórą, nie podkreśla zmarszczek czy załamań skóry. Moim zdaniem to nie jest rozświetlający korektor. Jeśli chcemy uzyskać efekt bardziej odbijający światło to już lepiej skusić się na Dream Lumi Touch z Maybelline (bardziej kryjący) lub rozświetlający korektor w pisaku-pędzelku Inglot (bardzo lekkie krycie). /16,99zł/

Nowy-2

Kolejnym kosmetykiem, który stosuję akurat najrzadziej jest silikonowa baza Make-Up Primer. Moim zdaniem wszystkie silikonowe bazy są dosyć podobne, lekko matują, bardzo ładnie wygładzają skórę, sprawiają że podkład lepiej się rozprowadza ale nie przedłużają jego trwałości w znaczący sposób. Na sobie rzadko stosuję tę bazę, jeśli już zależy mi żeby makijaż był lepszy i trwalszy niż zwykle, to sięgam po matującą bazę Rimmel. Ta z Kobo sprawdza się lepiej na normalnej albo dojrzałej skórze i na takiej jej właśnie używam. Jeśli macie przetłuszczającą się cerę to lepiej wybrać coś typowo matującego : ). /18,99zł/

Nowy-3

Bardzo fajny produkt to Make Up Fixer Spray! Z nim jest podobnie – na sobie akurat używam go rzadko, bo zwykle nie potrzebuję żeby mój makijaż był jakiś super trwały, nie licząc specjalnych okazji. Za to używam go zawsze jeśli maluję kogoś. Jest to spray używany na sam koniec, dla utrwalenia makijażu. Przedłuża trwałość całego makijażu, podkład lepiej się trzyma, podobnie jak róż, cienie itd. Najbardziej lubię jednak ten produkt za fakt, że jako jedyny nadaje się do utrwalenia makijażu oka wykonanego przy użyciu sypkich cieni na sucho. Często robię makijaże gdzie używam przykładowo matowych cieni prasowanych, a na sam koniec wklepuję w powiekę troszkę połyskującego pyłku. O ile cienie nakładane na bazę będą dobrze się trzymały, to taki pyłek nie ma za bardzo jak utrwalić – chyba, że właśnie fixerem. W ten sposób utrwalone sypańce trzymają się idealnie skóry, nawet jeśli przetrzemy skórę. /24,99zł/

DSCN1559

Macie swoje ulubione kosmetyki z Kobo? Lubicie w ogóle tę markę czy raczej za nią nie przepadacie?

Oczywiście Kobo jest do dostania tylko w Drogeriach Natura.

***

Jeszcze tylko jutro można zgłaszać się do konkursu beGlossy by kosme-tiki!

Do wygrania między innymi tusz Benefit They’re Real!

DSCN1388