Domowymi pastami myjącymi do twarzy zainteresowałam się oczywiście przez blogi. Szukałam przepisów, potem sama je odtwarzałam, ale praktycznie nigdy w oryginalnych wersjach – zwykle jakiegoś składnika mi brakowało, a za to coś innego miałam pod ręką. Wypróbowałam kilka różnych połączeń i dziś prosty przepis na jedno z nich - na “białą” pastę, bo opierającą się głównie na płatkach owsianych i białej glince.
Pasta myjąca składa się z drobno zmielonych składników połączonych w moim przypadku z olejkiem. Na mojej skórze sprawdza się po prostu świetnie. Jest bardzo wydajna! Maleńki kawałeczek pasty rozrabiam z odrobiną wody i masuję taką mieszanką skórę twarzy. Pasta ładnie oczyszcza skórę, ale jednocześnie jest bardzo łagodna nawet dla mojej, ostatnio wrażliwej, cery. Ważne żeby poszczególne składniki zmielić na bardzo drobny proszek, bo grubsze drobinki zadziałałyby jak peeling i nie można by używać takiej pasty codziennie.
Do pasty możemy wrzucić tak naprawdę przeróżne składniki. Wypróbowałam różne wersje i wszystkie były udane. Ta z dzisiejszego posta jest najłagodniejsza jaką próbowałam.
Zwykle bazuję na płatkach owsianych, bo sprawdzają się dobrze na mojej skórze, mają działanie oczyszczające i są bardzo tanie. Kusi mnie wypróbowanie pasty ze zmielonych migdałów. Podobno działa świetnie, ale zawsze po prostu żal mi kupić migdały (które uwielbiam) i zużyć je na coś do mycia twarzy ; ).
Do mojej białej pasty potrzebowałam przede wszystkim bazy w postaci płatków owsianych. Trzeba je było oczywiście zmielić – stary młynek do kawy jest do tego idealny. Choć do pasty wystarczy niewiele płatków (nie ma co robić zbyt dużej ilości, bo pasta ma krótki termin ważności) to ja zwykle mielę znacznie więcej płatków. Lubię taki proszek dodawać do koktajli na ciepło.
Drugim najważniejszym składnikiem była biała glinka. Trzeba pamiętać żeby nie używać metalowych pojemników i sztućców jeśli korzystamy z glinek. Poza tym łącznik czyli olejek – u mnie pięknie pachnąca Alterra. Jako dodatek ekstrakt mango a dla zapachu olejek grejpfrutowo-waniliowy.
Wszystkie składniki wystarczy po prostu wsypać do miseczki i wymieszać. Nigdy nie trzymałam się konkretnych proporcji. Wiadomo, że płatków i glinki będzie najwięcej (dawałam pół na pół). Olejku tyle żeby składniki połączyły się w gęstą pastę, a zapachowego jedna-dwie krople.
Jeśli jeszcze nie robiliście to musicie wypróbować : )! Koszt takiej pasty to grosze, a działa rewelacyjnie!
Nigdy nie używałam takiej pasty. Chętnie wypróbowałabym Twój przepis, szkoda tylko, że mój młynek zginął śmiercią naturalną... :D
OdpowiedzUsuńOjj to wielka szkoda! Mój jest starszy ode mnie, ale całe szczęście działa dobrze:D
UsuńMusze wyprobowac ;)
OdpowiedzUsuńwiesz może, gdzie stacjonarnie dostać glinkę?
OdpowiedzUsuńW mydlarniach, sklepach z naturalnymi kosmetykami. Dawno, dawno temu kupowałam w aptece, więc może tam też warto zapytać :)
UsuńBardzo ciekawy przepis!
OdpowiedzUsuńpastę trzeba przechowywać w lodówce czy wystarczy temperatura pokojowa?
OdpowiedzUsuńJa nie trzymam w lodówce, ale wytrzymuje wtedy tydzień.
UsuńDomowe kosmetyki są świetne, ale nauczyłam się, że warto robić małe porcje, bo mogą się szybko popsuć. Kiedyś zrobiłam mydło z miodem i płatkami owsianymi, ale bardzo szybko spleśniało:(
OdpowiedzUsuńDokładnie! Ja robię taką pastę na kilka razy, bo wytrzymuje tydzień, potem się psuje. Można też przygotować sobie suchą mieszankę i potem tylko rozrabiać, ale ja wolę taką w formie pasty a w małych porcjach.
UsuńOooooo koniecznie musze wypróbować!!!!
OdpowiedzUsuńTo już wiem co zagości jako następne w mojej szafce :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńSuper przepis!
OdpowiedzUsuńMusze sprobowac bo nigdy nie kombinowalam z czyms takim :)
OdpowiedzUsuńPolecam, daje fajne efekty na skórze:)
UsuńMuszę wypróbować Twój przepis :)
OdpowiedzUsuńMożesz spróbować z innymi składnikami, ja robiłam różne wersje i żadna nie wyszła do tej pory nieudana:)
Usuńtez robiłam swoja pastę myjąca na blogu :) Twoją w wolnej chwili z chęcią spróbuje
OdpowiedzUsuńcałuski i zapraszam
Karola z TuSiePisze
Muszę poszukać u Ciebie:)
Usuńjak tylko kupię białą glinkę na pewno spróbuję, bo innych półproduktów mam pod dostatkiem :)
OdpowiedzUsuńA może z inną glinką, albo w ogóle z czymś innym:)?
Usuńwyglada super, ale ja wole gotowe produkty :)
OdpowiedzUsuńz lenistwa!
Hah rozumiem:D
Usuńno to będę musiała wypróbować, tylko najpierw zakupię glinkę :P
OdpowiedzUsuńLubię takie domowe mikstury, często okazują się lepsze w działaniu niż gotowe kosmetyki. A ile przy tym zabawy ;)
OdpowiedzUsuńGdzie można kupić glinkę?
nigdy nie używałam takiej pasty, ale chyba ją zrobię bo bardzo kusi mnie, żeby ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto zrobić samemu, bardzo fajny przepis na wykonanie.
OdpowiedzUsuń