Latem przerzucam się praktycznie tylko na róże w kremie, musie albo płynne tinty. Wyglądają znacznie naturalniej, bo nie zostawiają pudrowej warstwy, którą choć w minimalnym stopniu pozostawia każdy róż prasowany. Uwielbiam idealnie zmatowioną skórę, ale o każdej porze roku poza latem. W ostrych promieniach słońca, moim zdaniem zdecydowanie lepiej wygląda naturalnie połyskująca skóra : ).
Jednym z róży w kremie, które ostatnio wypróbowałam jest nowość Rimmel – Stay Blushed. Marka wypuściła dwa odcienie, jeden bardziej brzoskwiniowy, drugi różowy. Ja mam ten drugi – 002 Touch of berry. Patrząc na “berry” w nazwie spodziewałam się ciemnego, jagodowego różu, jak się okazało zupełnie niesłusznie. Touch of berry to bardzo delikatny, jasny ciepły róż. Doskonale imituje naturalny rumieniec! W małej ilości nie sposób zrobić sobie nim krzywdy, bo po roztarciu jest prawie niewidoczny. Kolor można jednak stopniować i większa porcja da już wyraźnie różowe rumieńce.
Róż ma płynną (ale nie lejącą) konsystencję, przypomina rzadki żel. Na pewno nie nazwałabym go różem w kremie. Czytałam jednak, że drugi odcień zachowuje się inaczej i znacznie różni się formułą. Przypomina po prostu tint – natychmiast wtapia się w skórę pozostawiając sam kolor. Jest też trwały.
Stay Blushed polubiłam za bardzo naturalny efekt. Nałożony w niewielkiej ilości wygląda bardzo subtelnie, jest prawie niezauważalny ale oczywiście sprawia, że wyglądamy bardziej świeżo. Najlepiej prezentuje się na gołej skórze (zazdroszczę dziewczynom, które mogą zrezygnować z podkładu a ich cera i tak wygląda świetnie). Nałożony na podkład też wygląda bardzo dobrze – nie ma drobinek, ale pozostawia ten naturalny połysk skóry. Oczywiście nigdy go już nie przypudrowuję dla jak najbardziej naturalnego efektu.
Oczywiście nie jest to produkt bez wad. Choć ogólnie to fajny, niedrogi produkt to wkurzam się strasznie, że nie chce współpracować z każdym podkładem. Na jednych pięknie się rozprowadza a na innych, nawet starannie wklepywany, potrafi zrobić straszne plamy i zetrzeć warstwę podkładu. W efekcie końcowym może to wyglądać jak mapa zbyt mocnych plam i prześwitów do gołej cery. Generalnie tych dobrze współpracujących podkładów jest więcej, ale nie z każdym chce stworzyć udany duet.
Zrobienie zdjęcia na policzku było oczywiście wyzwaniem – róże to dla mnie najgorsze to sfotografowania kosmetyki.. Zawsze muszę nałożyć ogromne ilości, żeby cokolwiek było widać na zdjęciu.
Fajny, ale nie idealny. Nie jest drogi, bo kosztuje chyba niecałe 20zł (a w promocji można dorwać jeszcze taniej). Choć ogólnie przypadł mi do gustu i często po niego sięgam to nie przebija róży w kremie z Inglota (tych w małych pojemniczkach). Inglotowe pasują mi znacznie bardziej.
Znacie : )?
Nie znam, bo raczej nie używam róży. Jakoś nie przypadły mi do gustu na mojej cerze ;)
OdpowiedzUsuńNie każdy lubi, ja używam prawie zawsze:).
UsuńJakoś nie mogę się do tego przekonać ;)
UsuńZnacie i nawet używacie, chociaż z umiarem :)
OdpowiedzUsuńWiele razy widzialam go w blogosferze, jednak sama nie używałam. Troszkę nie mój odcień... ale u Ciebie prezentuje się sympatycznie :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ten drugi odcień, brzoskwiniowy, jest częściej wybierany :)
UsuńJa tam jednak wolę prasowanie ;)
OdpowiedzUsuńMam go, ale zawsze jak nałoże wydaje mi się, że ma jedną wielką plamę :/
OdpowiedzUsuńJa nakładam od jednego punktu i rozprowadzam na zewnątrz lekko wklepując, wtedy zwykle jest ok.
UsuńWidzialam kilka w wiwkszosci pozytywnych recenzji na jego temat, ale jak bylam w sklepie i probowalam je sobie na dloni to zupelnie znikal.. a poza tym lenistwo u mnie zazwyczaj wygrywa i jednak prasowany roz jest duzo szybszy;d
OdpowiedzUsuńOn tak właśnie "znika" przy małej ilości, dlatego nakładam go zwykle troszkę więcej ;)
UsuńJa go lubię, tylko kolor mi nie przypasowal ;) w tym, który masz wyglądam jakbym sie poparzyla :/
OdpowiedzUsuńwiększość boi się róży w takiej formie, mówię tu także o sobie, przełamałam się jednak i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zupełnie niesłusznie, jasne kolory bardzo wygodnie się nakłada:D
UsuńNie znałam wcześniej ale wygląda świetnie. Tak świeżo
OdpowiedzUsuńJedyny róż "w kremie" jakiego używałam, to był z essence z limitki 'me & my ice cream'
OdpowiedzUsuńNie była to standardowa formuła kremu, ale on bardzo mi odpowiadał.
Typowych róży w kremie się boję :) Ale może spróbuję. WYbrałabym chyba jednak ten brzoskwiniowy odcień :)
Ja z Essence mam dwa róże w kremie - jeden różowy z bardzo starej zimowej kolekcji, a drugi intensywnie czerwony z "garden" coś tam. Obydwa niby w kremie, ale po rozsmarowaniu robią się takie pudrowe:)
UsuńTen też się robi pudrowy po naniesieniu. W ogóle on ma śmieszną konsystencję - niby kremowy, ale taki... jak guma troszkę, jak pianka!!! O właśnie - jak pianka Marshmallow trochę :)
Usuńśredniak
OdpowiedzUsuńDla mnie za różowy :(
OdpowiedzUsuńJa akurat lubuję się w różowych różach ;)
UsuńMiałam na niego ochotę, ale wybrałam ten z Maybelline i nie narzekam... choć prawdę mówiąc i tak wolę róże 'suche' ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten z Maybelline w musie :)
UsuńŁadnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńMam go i bardzo lubię! Stosuję często tylko na krem bb lub na zwykły krem i świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam, że Inglot ma róże w kremie, musiałabym poszukać!
OdpowiedzUsuńSłyszałam też, że Make Up Revolution też mają taką wersję róży i trochę mnie kuszą w akie upały ;P
Ma i to dwa rodzaje (przynajmniej kiedyś były bo dawno nie zaglądałam). Jedna wersja w pompce a druga w słoiczku - ja chwalę sobie właśnie te słoiczki.
UsuńZ Makeup Revolution to mnie szczerze mówiąc kusi wszystko ahahah :D
Nigdy się na niego nie skusiłam, bo trochę bałam się róży w kremie. Staram się przełamać i testuję teraz róż od Oriflame :)
OdpowiedzUsuńZ Orfilame mam róż w tubce, bardzo fajny!
UsuńJa nie miałam jeszcze różu w kremie, jakoś boję się że nie będzie to u mnie dobrze wyglądać.
OdpowiedzUsuńwygląda super!!!!
OdpowiedzUsuńintensywny,wole cos bardziej stonowanego,pozatym balabym sie,że zrobie sobie plame :P
OdpowiedzUsuńOn jest bardzo delikatny tylko tak jak napisałam w notce, musiałam sporo go nałożyć żeby był widoczny na zdjeciu.
UsuńAle śliczny odcień!:)
OdpowiedzUsuńWidziałam go ostatnio i zastanawiałam się nad zakupem :) Ciekawa propozycja, ale obawiam się tych plam, skoro nie współgrają z każdym podkładem :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie.. nie odradzam, ale da się znaleźć lepsze róże w kremie ;)
Usuńładnie, nigdy nie używałam różu w takiej formie
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień. Nie znałam wcześniej ale wygląda obiecująco.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam różu w takiej formie :) Chyba jednak pozostanę przy tych suchych :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie sama miałam róż w kremie z Inglota i był całkiem fajny. Inna sprawa że zazwyczaj sięgam jednak po kosmetyki w pudrze, więc bardziej ekonomicznym dla mnie rozwiązaniem jest stosowanie szminki jako różu w kremie :)
OdpowiedzUsuńCo do tego konkretnego różu marki Rimmel, to właśnie to o czym piszesz, czyli tendencja do ścierania podkładu, plamy oraz średnia pigmentacja, to coś, na co już sporo osób zwracało uwagę i co jak dotąd hamowało mnie przed zakupem.
Szminka zamiast różu to też jest świetny patent. Dawniej czasem tak używałam pomadek, ale od kiedy dorobiłam się róży w kremie to już raczej nie zdarza mi się tak korzystać ze szminki;).
Usuńnie pamietam kiedy ostatni raz uzywalam roz do policzkow ;O przestawilam sie tylko na braz i rozswietlacz... ale od dawna mysle o zakupie tych w kremie i skoro uwazasz, ze inglotowskie sa lepsze to sie chyba skusze :)))
OdpowiedzUsuńhttp://kasqqq94.blogspot.co.uk - zapraszam
Fajne są i ładne mają kolory. Ja je bardzo lubię:). Jedyny minus, że gęstnieją z czasem.
UsuńSzkoda, ze taki różowy :( Ja koniecznie muszę wypróbować ten brzoskwiniowy odcień :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie ten sam róż i również o nim pisałam u siebie. Bardzo go lubie ale w lato przeniosłam się na brzoskwiniowe odcienie ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym powiedz mi , gdzie nanosisz napisy na zdjęcia?
UsuńCorel Photo Paint X4 :)
UsuńRównież mam ten odcień, jest naprawdę bardzo udany :)
OdpowiedzUsuńMocno się wzbraniam przed różami w kremie lub musie, boję się że zrobię sobie placka na twarzy :) jednak wolę prasowane lub mineralne :)
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że mineralne są trudniejsze w obsłudze niż kremowe, przynajmniej dla mnie :D
UsuńZnam, znam i to mój pierwszy róż w tej formie. Nie mam porównania i dla mnie jest całkiem w porządku i lubię po niego sięgać :).
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nigdy różu w kremie, bo troszkę się ich szczerze obawiam.... ale wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy umiałabym go dobrze zaaplikować ;p
OdpowiedzUsuńa faktycznie zrobić zdjęcie różu na policzku jest najgorzej, mój aparat prawie nigdy go nie łapie ;)
Jej to jest makabra ze zdjęciami różu.. w standardowej ilości aparat w ogóle go nie widzi, a w większej wygląda na zdjęciach przesadnie!
Usuńna tym zdjęciu po prawej wyglądasz super młodo, jakbyś miała 13 lat, wow! super odmładzający roż :D
OdpowiedzUsuńHaha jakoś fartem widocznie tak wyszło;d
UsuńCiekawa sprawa, ale prasowańce jakoś mi bardziej leżą.
OdpowiedzUsuńProszę, proszę jaka opalona!
OdpowiedzUsuńBardzo ładny róż, do twarzy Ci w nim :)
Oj tam, cała opalenizna już niestety zeszła ;)
Usuńnie kuszą mnie specjalnie te róże. żaden odcień mnie nie oczarował ;)
OdpowiedzUsuńmuszę go kiedyś kupić :)
OdpowiedzUsuńJa mam rozowe policzki od upalow i slonka wiec innego rozu nie potrzebuje :)
OdpowiedzUsuńCudny efekt :-) a moje róże w kremie sobie leżą bezużytecznie...
OdpowiedzUsuńKusi mnie, ale nie wiem czy by mi pasowały te odcienie :)
OdpowiedzUsuńw takiej formie jeszcze różu nie używałam
OdpowiedzUsuń___
ps. a u mnie? fryzurowe trendy
rewelacyjnie pomalowane pazurki ;)) a co do różu - mam oba odcienie i również bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJa mam ten drugi i go po prostu kocham !!
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię róże w kremie. Bardzo fajne i niedrogie ma MUA. Mam 3 odcienie i na lato to zdecydowanie moi ulubieńcy. Szczególnie polecam odcień "Doll"- bardzo naturalny efekt.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i świetlisty, podoba mi się taki coś.
OdpowiedzUsuńMam podobny produkt z L'oreala i choć wygląda bardzo ładnie, jego kolor jest świeży i nadaje twarzy naturalnego rumieńca, to mam straszny problem z rozprowadzeniem go równomiernie na twarzy.
OdpowiedzUsuń