piątek, 31 października 2014

Golden Rose Color Expert 84

W tym roku nie zrobiłam żadnego halloweenowego mani, ale przynajmniej lakier całkiem pasuje do tego klimatu :). To Golden Rose Color Expert w odcieniu 84, który ostatnio pokazywałam na szybkich swatchu, przy okazji jesiennych nowości lakierowych marki.

To lakier, który łatwo może wprowadzić nas w błąd – w buteleczce na pierwszy rzut oka czerń, po przyjrzeniu się głęboki fiolet. Na paznokciach.. czerń. Nawet w ostrym świetle słonecznym nie wychodzą żadne fioletowe nuty, ale nakładając lakier przy pierwszej warstwie widać wyraźnie, że to fiolet. Lakier ma mocny połysk i ogólnie jest bardzo fajny jakościowo. Czarny kolor na paznokciach uwielbiam, ale chyba wolałabym żeby był bardziej fioletowy skoro już nie jest czystą czernią. Seria Color Expert jest moim zdaniem bardzo udana, tylko pędzelki mnie wkurzają ;).

DSCN3035

DSCN3024

DSCN3026

DSCN3029

DSCN3038

czwartek, 30 października 2014

Tutorial: Half Skull Makeup

Halloween już jutro, więc dziś ostatni dzwonek na makijaż na blogu z tej okazji :)! Długo nie mogłam się zdecydować za jaki makijaż się zabrać, bo nie chciałam żadnego totalnie krwawego zombie, ani też nic całkiem wróżkowo-uroczego, więc wyszło pół na pół. Jeśli Wy też nie możecie się zdecydować, w którą stronę uderzyć, to może właśnie taki makijaż jest dla Was, a że przygotowałam go w wersji krok po kroku, na pewno nie ciężko go odtworzyć :).

Pomysł oczywiście nie jest niczym nowym, bo takich makijaży jest w sieci pełno, podobnie jak zwykłych czach, meksykańskich ‘sugar skull’, wampirów, zombiaków i tym podobnych. Ostrzegam: cała masa zdjęć! Nie mogłam się zdecydować tylko na kilka!

DSCN2993

sz8

sz7

Oprócz kosmetyków, które pewnie większość z nas znajdzie w swojej kosmetyczce, do tego makijażu bardzo przydałaby się biała farba, albo biały puder lub podkład. Ja używam białej farby wodnej kupionej w sklepie dla plastyków – nie powala jakością, lubi się nierównomiernie rozprowadzać, ale kolor daje mocny. Ostatecznie białą farbę można zastąpić po prostu jaśniejszym podkładem, albo zupełnie to olać i jedynie zarysować czarne fragmenty czaszki.

sz1

sz2

sz3

sz4

sz5

DSCN3010

sz9

sz6

wtorek, 28 października 2014

Pachnące wtorki: Simply Cinnamon

Zawsze mnie zastanawiało jak można nie lubić cynamonu – ja go po prostu uwielbiam i najchętniej dodawałabym go do każdego deseru! Lubię też kosmetyki o zapachu cynamonu, ale niestety większość mnie uczula, więc po prostu ich nie kupuję. Na dziś oczywiście Simply Cinnamon – makijaż w odcianiach cynamonu i wosk Yankee Candle.

ci1

Makijaż jest, jak zwykle zresztą w tej serii postów, niespecjalnie przemyślany i zupełnie przypadkowy. Użyłam do niego różnych pigmentów, cieni, pyłków – nakładam je kolejno, na sucho i na mokro. W rzeczywistości był oczywiście ciemniejszy, ale aparat tradycyjnie zjadł połowę “mocy” ;).

ci11

Wosk Simply Cinnamon pochodzi z serii Simply Home Yankee Candle. To jeden z moich ulubionych wosków, z tych które wypróbowałam ten jest najlepszy, albo znajduje się przynajmniej w ścisłej czołówce. Nic dziwnego, w końcu uwielbiam cynamon! Zapach wosku jest bardzo intensywny, czasem bywa aż zbyt mocny. Pachnie nie do końca jak prawdziwy cynamon, ale jest mu bardzo bliski. Przypomina mi odrobinę zapach cynamonowych kosmetyków, jest też chyba trochę słodszy niż normalny cynamon, jednak bardzo go przypomina. Polecam jeśli lubicie takie zapachy : )!

ci9

DSCN2922

DSCN2928

Mój wosk jest z Goodies.pl, a tutaj możecie zerknąć na inne produkty YC jeśli ich jeszcze nie znacie. 

poniedziałek, 27 października 2014

ShinyBox THINK PINK październik 2014

Październikowy Shiny zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie - to chyba jedna z najlepszych edycji odkąd poznałam ShinyBox. W porównaniu do poprzednich pudełek zawartość wypada dużo lepiej, produktów jest po prostu sporo, więc nie ma się nieprzyjemnego wrażenia, że dostaliśmy kilka “próbek”. 

W tym miesiącu ShinyBox jest pod hasłem “Think Pink” – październik jest miesiącem walki z rakiem piersi, a Shiny przypomina o profilaktyce po części w pudełku, ale przede wszystkim na blogu Shiny.

DSCN2930

W pudełku znalazło się pięć kosmetyków, z czego trzy są pełnowymiarowe. Dodatkowo pojawił się prezent, a dla subskrybentek jeszcze dwie niespodzianki.

DSCN2934

  • NOREL żel ujędrniający biust – krem-żel do biustu, szyi i dekoltu. Mimo, że nie jest to pełnowymiarowy produkt to i tak tubka jest całkiem spora (75ml), a tego typu kosmetyki zużywają się raczej wolno. /ok 50zł – 250ml/
  • ISADORA pomadka Red Rush – miniaturowa pomadka w odcieniu krwistej czerwieni. Mam już inną czerwień z tej serii i jestem z niej zadowolona, więc ta też na pewno będzie się dobrze spisywać. /ok 55zł/
  • YASUMI puder do oczyszczania skóry – ten kosmetyk ciekawi mnie najbardziej z całego pudełka, bo lubię takie nietypowe produkty. Myślę, że nie tylko mnie zaciekawił : ). /pełny produkt – 49zł – 50ml/
  • PAESE przyspieszacz wzrostu paznokci – odżywka Paese, którą już kiedyś miałam (chyba nawet została mi resztka) i była całkiem dobra, więc mimo, że nie jest to dla mnie nowość to z chęcią będę używać. /pełny produkt – 18zł – 9ml/
  • BIAŁY JELEŃ hipoalergiczny płyn micelarny – marka tania i popularna, wolałabym coś z innej firmy. Bardzo narzekać nie będę, bo micele zawsze się przydają. /pełny produkt – 11,90zł – 200ml/
  • LICHTENA krem do delikatnej, wrażliwej, skłonnej do podrażnień skóry – produkt, który otrzymały subskrybentki Shiny. Zazwyczaj nie testuję nowych kremów, bo boję się podrażnień, ale z tego co wyczytałam marka nastawiona jest głównie na wrażliwą skórę, robi także kosmetyki dla dzieci, więc chyba się skuszę i spróbuję : ).

DSCN2935

Dodatkowo w pudełku znalazły się chusteczki do zmywania lakieru firmy Jelid. Pomysł od razu wydał mi się bardzo praktyczny, szczególnie np. w podróży. Zawsze miałam z tym problem, bo kupuję zmywacze w dużych butelkach i jak na złość przed wyjazdem nigdy nie miałam niczego mniejszego pod ręką żeby zrobić odlewkę. Taka chusteczka zajmuje minimum miejsca.. ale niestety po pierwszej próbie wypadła średnio. Zmywanie zajmuje dużo więcej czasu, trzeba pocierać i pocierać chusteczką żeby zmyć całkowicie lakier – a dodam, że zmywałam jasny, beżowy kolor, czyli taki który generalnie zmywa się bez żadnych problemów. Jedna chusteczka ma starczyć na 10 paznokci, ale moja już po 4 była mocno sfatygowana. Na plus, że nie wysusza tak paznokci i skórek jak niektóre zmywacze, ale jako zamiennika dla klasycznego zmywacza jednak nie mogę polecić.

Ponadto Shiny dorzucił saszetki z olejkiem pod prysznic Barwa. Chyba już trzeci raz pojawiają się te same próbki, ale to nic, bo są akurat bardzo fajne, a wersja różana kusi mnie na pełnowymiarowe opakowanie : ).

DSCN2936

Dodatkiem dla subskrybentek była paczuszka od Wibo – moim zdaniem świetny pomysł na dodatek. Zazwyczaj nie kupuję kolorówki z Wibo, jedynie lakiery i czasem jakiś hit typu pomadki-eliksiry. Nie mam do końca przekonania do marki, ale dołączone kosmetyki prezentują się całkiem zachęcająco. Mamy tutaj tusz Boom Boom, który będzie musiał poczekać na swoją kolej. Jest też pomadka Glossy Temptation w bardzo naturalnym, transparentnym kolorze. Potrójny puder Lovely – Sculpting Powder, mieszczący bronzer, klasyczny puder i rozświetlacz. Wygląda nieźle, ale to raczej średni kosmetyk – bronzer jest w bardzo ciepłym odcieniu a rozświetlacz wydaje się dość toporny. Najbardziej wpadła mi w oko paletka Silk Wear w pięknej kolorystyce fioletów – uwielbiam takie kolory.

Moim zdaniem było warto! Kosmetyków jest naprawdę sporo i większość z nich z chęcią wypróbuję : ).

Na sam koniec pokażę Wam mój ostatni dzienniak, nic specjalnego, ale akurat zrobiłam zdjęcia, więc niech już będzie : ). Użyłam do niego Color Tattoo Maybelline w odcieniu 24k gold, który ostatnio pokazywałam przy okazji innych nowości. Bardzo fajne, mocne złoto!

az1

niedziela, 26 października 2014

Manicure hybrydowy: jasna zieleń od La Femme

Na dziś kolejny lakier hybrydowy La Femme – jaskrawa, prawie neonowa zieleń! Po średnio udanym różu tej marki, nie spodziewałam się raczej dużej różnicy, ale jednak zieleń okazała się lepsza i znacznie mniej problematyczna w aplikacji. Podobnie jak róż, jest to lakier hybrydowy 3w1 – nie wymaga już zastosowania bazy, top coatu ani cleanera na koniec. Właściwie przypomina aplikację zwyczajnego lakieru, tyle że utwardza się w lampie UV/LED.

Kolor ma numer R255 – to jasny, bardzo jaskrawy odcień zieleni. Niewiele brakuje mi do neonu, jest naprawdę intensywny! Lubię takie żarówiaste kolory, fajnie mi się go nosiło. Lakier rozprowadza się lepiej niż róż, o którym już pisałam. Nie obkurcza się w tak dużym stopniu. Lepiej też kryje, ale wciąż nie jest w tym temacie całkiem idealnie, bo mimo wszystko musiałam nałożyć trzy warstwy, żeby efekt mnie zadowolił. Oczywiście silny, mokry połysk utrzymuje się przez cały czas noszenia, jak to przy hybrydach bywa. Trwałość też w porządku, wytrzymuje dwa tygodnie. Byłby naprawdę ok, gdyby nie problematyczne ściąganie. Jest wyjątkowo oporny, nie chce się odmoczyć w removerze/acetonie, schodzi opornie, a część trzeba i tak nieco spiłowywać.

DSCN2727

DSCN2726

DSCN2722

DSCN2718

Lakiery hybrydowe LF są na ich stronie internetowej, po 39,99zł – kolorów sporo, tylko podgląd taki sobie ; ).

czwartek, 23 października 2014

Golden Rose Matte Satin 01 | nowe lakiery GR

Golden Rose to jedna z moich ulubionych lakierowych marek, mają dobre jakościowo lakiery w przystępnych cenach i ciągle wprowadzają do oferty coś nowego. Ostatnio pojawiło się sporo nowych, jesiennych odcieni, część z nich dziś Wam pokażę :).

Kilka weszło do serii Matte Satin – jasne, cieliste odcienie. Golden Rose ma, zdaje się trzy odmiany matów: matte, matte velvet i matte satin. To jedne z moich ulubionych lakierów. Zawsze wychodziłam z założenia, że lepiej po prostu dokupić matujący top coat, ale te mają jednak ładniejsze wykończenie niż zwykły zmatowiony lakier. Dziś swatche świetnego, cielistego 01 z matte satin. To chyba mój najładniejszy nudziak :)! Ma trafiony odcień, który dobrze komponuje się z moim odcieniem skóry – lekko przygaszony beż, bez różowych tonów. Wykończenie jest faktycznie satynowe, coś pomiędzy połyskiem a matem. Lakier ma mikro shimmer, bardzo fajnie wygląda też z klasycznym, błyszczącym top coatem. W mój gust trafił w 100%, jest świetny!

DSCN2852

DSCN2855

DSCN2857

Pozostałe nowe kolory, które mam, będę oczywiście pokazywać z czasem, ale dziś w skrócie szybki podgląd na próbniku : ).

s1

01 matte satin - to lakier z dzisiejszych zdjęć. Na próbniku wyszedł zdecydowanie mniej korzystnie ; ).

s2

05 matte satin – kolejny śliczny odcień z satynowej serii. Lubię takie jasne róże i sądzę, że w tym wykończeniu może dawać bardzo fajny efekt.

s3

97 Color Expert – jasna, żywa, “strażacka” czerwień. Kremowe wykończenie.

s4

77 Color Expert – klasyczna czerwień.

s5

93 Color Expert – stare, oliwkowe złoto o frostowym wykończeniu. Zdecydowanie mój gust!

s6

85 Color Expert – zgaszony błękit z różowym shimmerem, którego akurat nie za bardzo widać na zdjęciu.

s7

94 Color Expert – ciemna, szmaragdowa zieleń o kremowym wykończeniu.

s8

86 Color Expert – bardzo ciemny, atramentowy granat.

s9

84 Color Expert – to wbrew pozorom nie jest czerń, a bardzooo ciemna śliwka.

s10

Który z nowych odcieni wpadł Wam w oko : ) ?

środa, 22 października 2014

Koktajle pod prysznic Luksja + trochę nowości

Na dziś sporo nowości – dwie nowe linie żeli Luksja, które wypróbowałam i chwalenie się nowościami z ostatnich tygodni (a może miesięcy?). Niektóre dopiero co wpadły mi w ręce, ale jest też kilka kosmetyków, które zdążyłam już mniej więcej poznać i spodobały mi się, więc może też wypatrzycie coś dla siebie.

DSCN2849

Najpierw trochę o żelach pod prysznic Luksja, które marka podesłała mi do wypróbowania już jakiś czas temu. Dzielą się na dwie linie: pielęgnacyjne koktajle LUSH i owocowe Revive. Przyznam szczerze, że w pierwszym wrażeniu poczułam się rozczarowana. Duże butle (500ml) z zachęcającymi owocami na opakowaniach sugerowały świetne zapachy, a powąchane prosto z butelki nie zrobiły na mnie wrażenia. Okazało się jednak, że zapachy żeli zdecydowanie zyskują w kontakcie z wodą. Są dużo ładniejsze  po rozpienieniu żeli, a to dość dziwne, bo zazwyczaj bywa na odwrót. Po pierwszym użyciu zmieniłam zdanie i szybko polubiłam, choć nie są wcale nadzwyczajne ;).

DSCN2832

zele

  • Red Opuntia (Lush) – to mój ulubiony wariant. Bardzo lubię zieloną herbatę z opuncją, a zapach tego żelu od razu mi ją przypomina. Nie wiem jak opisać ten zapach, bo jest bardzo charakterystyczny.. najlepiej byłoby go powąchać. Ten żel schodzi mi zdecydowanie najszybciej.
  • Pomegranate & Maracuya (Revive) – orzeźwiający, soczysty, owocowy zapach. Bardzo, bardzoo fajny, ja uwielbiam marakuję, więc było pewne, że przypadnie mi do gustu. Polecam jeśli lubicie świeże, owocowe zapachy.
  • Pomelo & Kiwi (Revive) – przyjemny, bardzo owocowy, ale o dziwo nie typowo “kwaśny” zapach. Podobnie jak Pomegranate & Maracuya, mocno orzeźwiający.
  • Dragon Fruit (Lush) – tę wersję lubię najmniej. Nie pachnie brzydko, ale w moim odczuciu trochę sztucznie i kojarzy mi się z proszkiem do prania. Jeśli chcecie kupić któryś z żeli to polecałabym raczej trzy powyższe wersje, Dragon Fruit bym odpuściła.

Żele są wydajne, dobrze się pienią i nie wysuszają mojej skóry, która też nie ma skłonności do przesuszeń. Całkiem fajne, można spróbować, choć oczywiście nie wyróżniają się nie wiadomo jak na tle innych żeli.

 

W ostatnich tygodniach przybyło mi trochę nowości : ). Niektóre kosmetyki już po wstępnych testach okazały się bardzo dobre, szczególnie bronzer Kobo, który możecie zobaczyć poniżej.

DSCN2837

Kobo wprowadziło właśnie do oferty dwa bardzo ładne rozświetlacze i rewelacyjny bronzer w bardzo chłodnym odcieniu. Jest idealny do modelowania i naprawdę najchłodniejszy z moich wszystkich pudrów brązujących. Ciężko znaleźć tak ładny odcień bronzera, do tego jest jasny, więc będzie w sam raz nawet dla jasnej cery. Polecam mu się przyjrzeć, zapowiada się super : ).

DSCN2839

Nowością u mnie jest też śmieszna paletka Peggy Sage, składająca się z trzech części czego na tym zdjęciu akurat nie widać. Górna warstwa to cienie do oczu, w środkowej są róże, a w dolnej pomadki. Wszystko utrzymane w jesiennej kolorystyce. Jeszcze jej nie wypróbowałam.

DSCN2842

Dwa nowe cienie Rimmel – ciemny brąz i turkus. Brąz jest dość zgaszony, lubię ten odcień i już zdążyłam go parę razy użyć. Do jesiennych mejkapów jest w sam raz. Z kolei do turkusu jeszcze się nie dobrałam.

DSCN2844

Róż Sleek w kolorze Antique i płynną, matową pomadkę Rioja Red dostałam w prezencie – róż ma bardzo ciekawy, zgaszony odcień (nie tak ceglasty jak wyszedł na zdjęciu) a pomadka to mega czerwień, świetna. Obok nowy cień z Catrice, który niedawno sobie kupiłam. Z nowości na jesień właśnie Al Burgundy wpadł mi w oko i tylko na niego dałam się skusić. Wykorzystałam go w ostatnim, burgundowym makijażu. Warto mu się przyjrzeć jeśli lubicie takie kolory.

DSCN2845

Niedostępne w Polsce Color Tattoo Maybelline pomogła zdobyć mi blogowa znajoma : ). Jest tu świetny Metallic Pomegranate (łagodniejsza wersja burgundu), idealny na co dzień Pink Gold (różowe, łososiowe złotko) i intensywnie złoty 24K Gold. Wszystkie są świetne, zresztą wiecie, że uwielbiam Color Tattoo. Dodatkowo w paczce znalazłam płynne cienie Rimmel Scandaleyes, bardzo lubię taką formułę cieni.

DSCN2843

A na końcu lakiery “hybrydowe” kupione przez allegro. Skusiła mnie niska cena, ale czasem nie warto oszczędzać, np. w tym przypadku. Lakiery nie mają z hybrydami nic wspólnego, okazały się totalną klapą – a dokładniej zwykłymi żelami.