O zapachach nie piszę zbyt często na blogu – mam dosłownie kilka flakonów i na dodatek dość wolno je zużywam, dlatego nowe perfumy kupuję raz na dłuugi czas. Od wielu lat chodziły za mną perfumy w kremie albo w olejku, ale ciągle o nich zapominałam i z powrotem przypominałam sobie po jakimś czasie. Zawsze podobała mi się taka forma perfum, kojarzyły mi się orientalnie i w starym stylu. Ciekawiło mnie też jak wypadają w porównaniu do klasycznej wody toaletowej/perfumowanej. W ostatnim czasie w końcu udało mi się takie perfumy wypróbować, a dokładniej zapach Rasha Al-Rehab.
Perfumy w kremie lub olejku znajdziemy wśród różnych marek (nawet Inglot pokusił się o perfumy w kremie)– ja chciałam wypróbować arabskie perfumy. Nie zagłębiałam się specjalnie w temat, ale już kiedyś rzuciły mi się w oczy perfumy Al-Rehab, chyba są po prostu dosyć popularne. Zapachów do wyboru jest całkiem sporo, ale opisy nut zapachowych są dosyć podobne i mało szczegółowe. Stwierdziłam jednak, że przy wybieraniu w ciemno, opis i tak ma dla mnie małe znaczenie, więc wybrałam zapach Rasha – opisywany jako słodki, kwiatowy i kobiecy. Trzymałam się z daleka od tych opisywanych jako ostre, korzenne, typowo orientalne – choć lubię lekko korzenne nuty, to obawiałam się, że w przypadku arabskich perfum mogą być dla mojego nosa zbyt ciężkie.
W pierwszym momencie zapach mnie ani trochę nie rozczarował, faktycznie jest słodki i kwiatowy. Okazało się, że moje początkowe obawy były niesłuszne, bo Rasha nie pachnie ani zbyt ciężko, ani typowo orientalnie. Przypomina wiele kwiatowych zapachów z perfumerii, choć ma w sobie też coś charakterystycznego. Ogólnie zapach jest w moim odczuciu niewymagający, dobry na co dzień, łatwy w noszeniu. Niestety po dłuższym czasie stwierdzam, że jest ładny ale trochę zbyt banalny. Nie rozwija się, brakuje w nim czegoś intrygującego czego zwykle szukamy wybierając idealne perfumy. Nie uznaję tego jednak za jakaś wielką wadę (a jedynie mówię o tym na marginesie) – koszt takiego zapachu to około 15-20zł, więc nie ma co się spodziewać wyszukanych nut i całej zapachowej historii, jak przy perfumach za dwie stówki. Moja Rasha jest z Etnobazaru, który pewnie kojarzycie (Rasha jest tutaj, ale chyba aktualnie im się wyprzedała).
Ta naprawdę maleńka buteleczka mieści tylko 3ml pachnącego olejku, ale nie da się tego zupełnie przyrównać do wody toaletowej o takiej samej pojemności. Olejek jest zdecydowanie bardziej wydajny i mimo, że zapach używam bardziej lub mniej regularnie od ponad dwóch miesięcy, ubytek jest bardzo mały. Próbkę wody 3ml zużyłabym zapewne w mgnieniu oka ;).
Co odróżnia perfumy w olejku od tradycyjnej wody toaletowej? Po pierwsze i najbardziej oczywiste: forma. Nie jest to tłusty, ciężki olej, a raczej lekki, szybko wchłaniający się olejek, ale nie spryskamy nim ubrania. Ma to swoje wady i zalety – zapach nosi się inaczej. Nie jest wyczuwalny dla otoczenia, zostaje bardzo blisko przy skórze. Dla jednych będzie to plusem, a dla innych wręcz przeciwnie. Producent opisuje perfumy jako bardzo skondensowaną esencję, niesamowicie intensywną i utrzymującą się aż do 48 godzin. Dla mnie ten zapach wcale nie jest aż tak mocny, moim zdaniem siła zapachu jest porównywalna do tradycyjnych perfum. Trwałość też nie jest niezwykła, jest po prostu w porządku (wytrzymują mniej więcej cały dzień, ale pod koniec dnia już słabo je wyczuwam). Nie zawierają alkoholu. Moim zdaniem są idealne do torebki.
Chciałam wypróbować i jestem zadowolona, ale chyba nie skusiłabym się na kolejny zapach. Aż takiego wrażenia na mnie nie zrobiły :). Nabrałam za to ochoty na stworzenie własnych perfum w kremie na bazie wosku pszczelego, ale na razie brak mi zarówno wosku jak i ciekawych olejków do mieszania. Perfumy Al-Rehab pewno mogą okazać się fajne dla osób, które nie chcą aby zapach perfum był wyczuwalny dla wszystkich dookoła. A zapach Rasha polecam jeśli szukacie czegoś łatwego, przyjemnego i dosyć bezpiecznego, ale nie spodziewajcie się fajerwerków ;).
* * *
Wyniki konkursu z Corrine de Farme:
Nagroda leci do … Katherine!
Prześlij mi proszę swoje dane do wysyłki na kosmetykowyblog@gmail.com
Nigdy nie miałam perfum w olejku. Zastanawiam się, czy byłabym w stanie takie pokochać ;-)
OdpowiedzUsuńTrzeba spróbować żeby się przekonać :D. Mi się spodobały, ale nie na tyle żeby mogły zastąpić zwykłe perfumy :)
Usuńoo tak , można je pokochac. Ja je juz pokochalam. mi sie podoba swiss arabian , bardzo popularne w dubaju ale tutaj ciezko znalezc. 2 dni temu wpadlam na strone innej perfumerii i sa .. ale super :) polecam bo warto www.zapach-orientu.pl
UsuńJak dal mnie super jest Rashequa i habiba polecam bo mam.
Jakoś nie po mojemu takie perfumy... ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio bacznie przyjrzałam się perfumom w kremie w Inglocie, jednak nie znalazłam tam zapachu idealnego dla siebie :(
OdpowiedzUsuńJa jeszcze jakoś nie miałam okazji ich powąchać :)
UsuńOj bożebożeboże to jaaaaaa :)) Mail już wysłany :)
OdpowiedzUsuńA co do perfum, może to jest jakiś ratunek dla mnie ponieważ perfumy powodują u mnie wypryski i nie mogę psikać na szyję nad czym strasznie ubolewam :(
Gratuluję :). Maila dostałam :))
Usuńchyba jednak wolę atomizer :)
OdpowiedzUsuńJa miałam takie perfumy w olejku z Egiptu i to był jedyny zapach ktory tak długo by sie na mnie trzymał!
OdpowiedzUsuńA Rasha na mnie nie trzyma się wcale powalająco długo.. ale też nie najgorzej :)
UsuńTeż się czaję na jakieś perfumy w kremie, jeszcze nigdy nie testowałam takiej formuły, a ma na oku te z L`Occitane :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubiłam perfumy w olejku za trwałość. Na wszelkich wycieczkach w gorących krajach nieodzowne, bo nie zawierają alkoholu który mi w gorące dni odparza skórę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, to też jest jeden z plusów, szczególnie latem!
UsuńGratuluje <3 Olejku z pewnością przetestuje <3
OdpowiedzUsuńgratuluję zwyciężczyni.
OdpowiedzUsuńMam jedne perfumy w olejku i są całkiem fajne :) strasznie mocno pachną jak na takiego maluszka ;) to ciekawa alternatywa dla standardowych zapachów :)
OdpowiedzUsuńFajne są właśnie dla odmiany :)
Usuńjeszcze takich nie widziałam ;) całkiem fajny produkt!
OdpowiedzUsuńO a to dla mnie coś nowego. W kremie to wiem, że są ale w olejku nie słyszałam :) Perfum używam bardzo okazjonalnie ale może skuszę się na jakieś dla wypróbowania
OdpowiedzUsuńA ja z chęcią wypróbowałabym teraz w kremie :)
UsuńCiekawa jestem tego cuda, czy przypadłyby mi takie perfumy w olejku do gustu ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam perfum ani w olejku ani w kremie:) może kiedyś przyjdzie czas:)
OdpowiedzUsuńRashę UWIELBIAM! Mam zały pełnowymiarowy flakon. Można ją kupić też w perfumerii yasmeen. Pachnie wspaniale :)
OdpowiedzUsuńPełnowymiarowy flakon musi starczać chyba na wieki :)!
UsuńRashę UWIELBIAM! Mam zały pełnowymiarowy flakon. Można ją kupić też w perfumerii yasmeen. Pachnie wspaniale :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego rodzaju perfumy i mam swoje ukochane z Grecji, które już nawet nie posiadają nazwy ale wciąż są, w pięknym niebieskim opakowaniu ze słoiczkiem kremowego zapachu w środku... Na Rasha już się czaję, ale jeszcze chcę wypróbować inglota.
OdpowiedzUsuńJa muszę w końcu obwąchać te perfumy z Inglota, jeszcze nie miałam okazji :)!
UsuńZe mnie te olejkowe szybko się ulatniają, nie skuszę się.
OdpowiedzUsuńMnie się podobają kamienie na fotkach.
OdpowiedzUsuńnie widziałam, że coś takiego jest, ale do torebki jak znalazł:) gratuluję zwycięzcy rozdania
OdpowiedzUsuńJa chyba jednak pokusiłabym się o jakiś mocny, orientalny zapach. Szkoda jednak, że jest tak słabo wyczuwalny.
OdpowiedzUsuńha, mam Rashe ale w wersji perfumowej, nie olejkowej :) Całkiem lubię :)
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na olejki z Instambułu, brat mi kupił jaśmin i szafran, dwa olejki :D
ja kupiłam z Yasmeen jaśmin i konwalię w olejku - pachną jak zapachy do WC....
OdpowiedzUsuń