Po podsumowaniu ulubionych kosmetyków z pielęgnacji i kolorówki, mały zbiór kosmetyków, które zupełnie się u mnie nie sprawdziły. Oczywiście nie znaczy to, że są doszczętnie złe i nie mają prawa sprawdzać się u kogoś innego, mi po prostu nie przypadły do gustu. Nie zamieściłam tu żadnych kosmetyków, które okazały się przeciętne lub tylko z pewnymi wadami. Wybrałam te najsłabsze, z którymi w moim odczuciu nie da się specjalnie nic zrobić. Starałam się wybrać także obiektywnie, nie kierując się tylko moimi upodobaniami czy typem skóry, na tyle na ile to możliwe. Dla przykładu, w dzisiejszym podsumowaniu nie pokazuję naturalnych olejków, z którymi po prostu moja cera się nie lubi ani kosmetyków, które mnie uczuliły.
Całe szczęście tych niewypałów nie ma wiele. Zazwyczaj jednak czytam recenzje albo KWC i rzadko trafiam na naprawdę złe kosmetyki ;).
Tego co zobaczycie poniżej lepiej jednak nie kupować ;) …
Pat&Rub, Scrub cukrowy – moim zdaniem bubel nad bublami! Naprawdę beznadziejny peeling, jego okropność wręcz mnie zaskoczyła :D. Jednocześnie pierwszy kosmetyk tej marki, który w moim odczuciu okazał się ewidentnie słaby. Zapowiada się dobrze – pachnie cytrusami i jest w 100% naturalny. Skład jest naprawdę super… ale tym peelingiem nie da się wykonać peelingu. Skórę oblepia gęsta, tłusta maź (przypuszczam, że jest to masło shea, choć nie jest na samym początku składu). Drobinki po prostu ześlizgują się z tej warstwy, pocieranie nimi o skórę jest niemożliwe. Tłustą, gęstą warstwę trochę ciężko domyć. Szczerze mówiąc nie miałam gorszego peelingu!
Maybelline, Eyestudio Lasting Drama gel eyeliner w odcieniu Ultra Violet (fioletowy) – bardzo lubię markę i cenię wiele ich produktów, mają świetne pomadki, fajne cienie, kilka genialnych kredek i absolutnie rewelacyjne Color Tattoo. Lubię też ich podkłady, róże w musie i wiele innych jak np. czarny żelowy eyeliner o maślanej, idealnej konsystencji. Tak go polubiłam, że skusiłam się na drugą wersję kolorystyczną, która dodatkowo z opakowania kusiła pięknym, intensywnym fioletem. To aż dziwne, że to ten sam produkt, tyle że w innym odcieniu, a tak zupełnie różny. Gęsta, toporna, zbyt sucha formuła, nie dająca normalnie rozprowadzić się na skórze. Kolor średnio udany. Nie użyłam go ani razu i uważam, że jest nie warty nawet złotówki. Za to jego czarny brat jest rewelacyjny.
Dermedic, płyn micelarny Hialuro – łagodny ale zupełnie nie skuteczny micel. Rozmazuje a nie zmywa. Nie radzi sobie nawet z delikatnie osypanym cieniem. Nie lubimy się!
Balance Me, Shine on tinted lip salve (Super Soft Beige) – błyszczydło znaleznione w beGlossy. Karmelowy kolor zapowiadał się nawet sympatycznie, ale przy bliższym poznaniu okazało się, że to jeden z gorszych błyszczyków jakie wpadły mi w ręce. Na plus naturalny skład, ale już właściwości pozostają wiele do życzenia. Błyszczyk jest po prostu zbyt rzadki, przez co bardzo szybko znika z ust i daje nieprzyjemne wrażenie na ustach. Pachnie też dziwnie, trochę mentolowo.. wszystko to sprawia, że jest odpychający.
Kolastyna, peeling do twarzy Refresh – bardzo słaby peeling (nie wiem za co ten laur konsumenta). Drobinek jest bardzo, bardzo mało. Z początku był dla mnie nawet ok, ale z czasem zaczął mnie irytować, bo po prostu przypomina krem, w którym pływa kilka drobinek ścierających.
Lakiery “hybrydowe” NTN – tanioszka z allegro. Straszna jakość, choć kolory ładne. Należałoby zacząć od tego, że tak naprawdę to nie są lakiery hybrydowe choć pod taką nazwą są sprzedawane. To zwykły żel w buteleczce, który nie odmacza się w acetonie (trzeba spiłowywać z paznokci). Dlatego moim zdaniem hybrydy to nie są.
Ace of Face, eyeliner w pisaku – kolejny pisak, który totalnie mnie rozczarował. Po dwóch-trzech użyciach mocny kolor daje tylko dociśnięty bokiem końcówki, a sama końcówka przestała rysować. Jednym słowem narysowanie ładnie zakończonej kreski jest niewykonalne. Nie lubię eyelinerów w pisakach, większość jest kiepska.
Etre Belle, Lip Finish – marka ma w ofercie kilka fajnych kosmetyków, ale ten jest moim zdaniem fatalny. To trwała pomadka z przezroczystym błyszczykiem. Choć ma piękny kolor żywej czerwieni to nosi się okropnie. Nieprzyjemnie zastyga na ustach do dziwnie klejącego matu. Nałożenie błyszczyku niweluje to odczucie, ale pojawiają się kolejne problemy. Mimo przedłużonej trwałości lubi dziwnie obłazić od wewnętrznej strony ust, po prostu się roluje. Co najgorsze i jednocześnie zupełnie nie spotykane, błyszczyk po prostu z niej spływa, ściekając sobie poza kontur ust. Z żadnym innym błyszczykiem, nawet tym super rzadkim sprzed kilku zdjęć, nie miałam podobnego problemu.
So Susan, paletka korektorów – nie wiem czy użyłam tej paletki więcej niż jeden raz. Korektory są bardzo suche i musiałam nieźle się namęczyć żeby nałożyć je do zdjęcia na skórę. Ich formuła jest po prostu niezwykle tępa, bardzo opornie się nakładają. Nigdy nie spotkałam tak suchych korektorów. Za to róż tej samej marki jest świetny!
A jakie są Wasze buble 2014 :D? Czego lepiej unikać?
Moje buble z 2014 nie pokrywają się zupełnie z Twoimi, nie wiem czy to dobrze czy źle ;-) Wiadomo, każdemu pasuje co innego. Największym bublem był mus do ciała z masłem shea i truflą z Avonu. Smród nie do opisania i obrzydliwa konsystencja, a feeeee :P
OdpowiedzUsuńO widzisz, a brzmi tak apetycznie z nazwy :D
UsuńTen blyszczyk to naprawdę bubel:D
OdpowiedzUsuńKorektory So Susan też mnie zawiodły i podobnie jak Ty zakochałam się w różu tej firmy. Płyn z Dermedic rzeczywiście porażka, nie domywał makijażu i szczypał w oczy
OdpowiedzUsuńU mnie w ogóle nic nie chce domyć :/. A róż So Susan, piękny <3
UsuńTen micel się u mnie sprawdził:P:)
OdpowiedzUsuńU każdego co innego :D
UsuńDermedic też mi nie służył, Kolastyna też nie. Peeling taki sobie, pozostałych nawet nie tykam. :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie znam niczego z Twojej listy. A co ja uważam za bubel? Hmm... musiałabym się poważnie zastanowić,
OdpowiedzUsuńNie natknęłam się na żadny z tych produktów i chyba dobrze ;).
OdpowiedzUsuńMam ten eyeliner z maybelline i cóż, do koloru się nie przyczepię, jako mega fanka fioletu, ale nawet wlanie do niego chyba połowy duraline inglota nic nie dała i jest beznadziejny ;/.
OdpowiedzUsuńJa też próbowałam trochę go rozrobić i nic.. dawno nie miałam tak okropnego eyelinera. A szkoda, bo marzy mi się ładny fiolet :)
UsuńZ powyższych miałam tylko peeling z Kolastyny i faktycznie nie był zbyt skuteczny...
OdpowiedzUsuńA ja micelu z Dermedic używam jako toniku, wypróbuj ten sposób :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też go tak zużyłam, bo do niczego innego się nie nadawał ;)
UsuńUwielbiam go w tej formie. Podczas kuracji kwasami cudownie łagodził podrażnienia <3
UsuńSpróbuję, dzięki za radę :D
Usuńmiałam odlewkę peelingu pat&rub i też zachwycona nie byłam...
OdpowiedzUsuńDla mnie wszystko co używałam dotąd z Pat & Rub niczego nie urywało :P Nie lubię micela z Dermedic ze względu na jego zapach - strasznie mnie drażni :)
OdpowiedzUsuńMój największy niewypał tego roku to wspomniany już peeling Perfecty pinacolada i kreda koloryzująca Marion (3xnie!). Na chwilę obecną to jedyne co mnie najbardziej zraziło :P jak coś jeszcze mi się przypomni to dopiszę.
OdpowiedzUsuńZa to bardzo pozytywnym odkryciem okazał się wysuszacz lakieru Cztery Pory Roku PharmaCF. Pozytywne zaskoczenie i duży plus za dodatkową pielęgnację skórek :)
Nie znam tego wysuszacza :). To są takie kropelki?
UsuńTak :) jest w szklanej buteleczce z kroplomierzem. Zawsze narzekałam na takie w pędzelku więc ten natychmiast przypadł mi do gustu :) ma lekko olejkową formułę więc ładnie rozpływa się po paznokciach i po skórkach. U mnie po max 3minutach lakier jest suchy a reszta wysuszacza wchłonięta w skórki wokół :) i rzeczywiście skórki są ładniejsze :)
UsuńA jaj mam właśnie ten czarny eyeliner z Maybelline i jego właściwości są dokładnie takie jak opisałaś swoją fioletową wersję.
OdpowiedzUsuńOjoj, to może jakiś przestarzały albo otwarty :(> Bo generalnie na czarny nikt nie narzeka. Mam czarny i jest jak masełko, idealny <3. Za to fiolet to dramat faktyczny ;/.
UsuńMi też się zdaje, że musiałaś trafić na jakiś felerny egzemplarz... czarny ma doskonałą formułę!
Usuńto chyba pierwszy blog, na którym źle się wypowiedziano o tym peelingu. Dobrze, że jesteś obiektywna.
OdpowiedzUsuńŁohohoh, nie kupię tych produktów, na pewno! Całe szczęście, że nie sięgnęłam jeszcze po ten micelek, bo od dawna miałam ochotę na niego. Pozdrawiam, CapelliSani. Ps. zapraszam na rozdanie ;)!
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny z Dermedic u mnie się sprawdził a raczej na niego nie narzekam średniak <3
OdpowiedzUsuńA mnie bardzo irytował, bo rozmazywał osypane cienie, które próbowałam domyć.. za każdym razem ;/
UsuńNie miałam nic z tych produktów, ale dobrze wiedzieć, że ten fioletowy eyeliner do niczego się nie nadaje. U mnie jednym z bubli jest serum do twarzy wyprodukowane przez L'biotikę dla Biedronki. Chciałam je wypróbować ze względu na elastynę wysoko w składzie i jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam, że tam jest pełno brokatu.... Świeciłam się jak wampir na słońcu :D
OdpowiedzUsuńOMG :D. Na szczęście nie znam tego serum :D
UsuńParę tych bubelków jest. Osobiście też nie lubię eyelinerów w pisaku, zdecydowanie wolę w płynie, a mam ochotę jeszcze wypróbować jakiś w żelu, polecisz coś? :)
OdpowiedzUsuńW żelu świetny czarny eyeliner ma Rimmel i Maybelline :). Dla mnie najlepsze!
UsuńPeeling z P&R uwielbiam :) Z resztą się zgadzam, buble!
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie ten scrub z P & R. Używałaś go na suchą czy mokrą skórę?
OdpowiedzUsuńI tak i tak. Lepiej wypada na suchej, wiadomo. Na mokrej duuużo gorzej.
Usuńjak dobrze, ze nic z tego nie mialam :D
OdpowiedzUsuńmiałam dwa płyny micelarne Dermedic i dla mnie były ok, bardzo delikatne dla oczu, ale ja się prawie nie maluję więc nie miały wysoko postawionej poprzeczki
OdpowiedzUsuńBardzo delikatny makijaż domywał :)
UsuńU mnie też ten płyn micelarny z Dermedic się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńZaskoczyła mnie obecność Pat&Rub w tym poście, ale każdemu zdarzają się wpadki ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że eyeliner Maybelline w tym kolorze to taka klapa... U mnie niewypałem jest eyeliner w pisaku z Diadem Cosmetics, praktycznie nawet z pierwszym użyciem nie byłam w stanie namalować ładnej kreski, bo jest za suchy, chciałabym spotkać eyeliner w pisaku, który dałby radę, bo wydaje się to być całkiem wygodna forma malowania kreski :).
OdpowiedzUsuńTo polecam Ci eyeliner w pisaku z Astora Perfect Stay 24h :)
UsuńNa szczęście nie miałam żadnego z nich :) Chociaż zdziwiła mnie obecność eyelinera Maybelline, czytałam gdzieś jego pozytywną recenzję - właśnie koloru fioletowego :)
OdpowiedzUsuńA to dziwne, to naprawdę straszny bubelek :D
UsuńZ powyższych miałam jedynie płyn micelarny Dermedic i to jest zdecydowanie mój faworyt jeśli chodzi o kosmetyki tego typu :D
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów, jak widać słusznie :P
OdpowiedzUsuńO widzisz! Miałam podobne odczucia w odniesieniu do fioletowego eyelinera Maybelline. Również z tego samego powodu nie zdecydowałam się na inną jego wersję. Zastanawiałam się skąd taki na nie szał, a tu wygląda na to, że wszystko może sprowadzać się do koloru. Nie spodziewałam się tego.
OdpowiedzUsuńCzarny jest naprawdę super! To jest aż dziwne, że ten sam produkt tak się różni w zależności od koloru. Moim zdaniem ten fiolet to najgorszy eyeliner w żelu z jakim się spotkałam, a czarny wręcz odwrotnie - jeden z najlepszych.
UsuńWiększości nie znam na szczęście ;) miałam chyba tylko ten błyszczyk Balance Me, ale nie wiem co się z nim stało, chyba go oddałam komuś :P co mówi samo przez się :P
OdpowiedzUsuńBłyszczyk Balance Me miałam i bardzo go lubię, akurat mi odpowiada, choć fakt: trzeba go bardzo często aplikować bo zjada się błyskawicznie. Micel Hialuro miałam, całkiem niezły wg mnie. Mam jeszcze paletę korektorów ale póki co, nie testowałam, róż faktycznie świetny. Reszty nie znam.
OdpowiedzUsuńJa takich rzadkich błyszczyków nie lubię :(. Ciekawa jestem co powiesz na te korketory, mnie skutecznie zniechęciły :D
UsuńNa szczęście nie miałam żadnego z tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńUff nic z tego nie kupiłam, ale mam masę innych bubli w kosmetyczce ;/
OdpowiedzUsuńKredek z Manhattan! Unikaj jak ognia.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym fioletowym eyelinerze z Maybelline. Szkoda, że zrobili takiego babola, bo kolor ładny.
Zapamiętam! Jakaś konkretna seria czy wszystkie są do kitu?
UsuńBardzo lubię posty z bublami, przynajmniej wiem czego i dlaczego unikać :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie buble, a nie tylko kosmetyki, które Tobie nie podpasowały.
OdpowiedzUsuńDzięki za listę produktów, które trzeba omijać szerokim łukiem:D
OdpowiedzUsuńeyeliner żelowy czarny z Maybelline to mój wielki ulubieniec. Fioletowego nie miałam ale w takim razie będę trzymać się od niego z daleka ;).
OdpowiedzUsuńJa też go uwielbiam! Jest straszna przepaść między fioletowym a czarnym :/
Usuńjak dobrze, że nie miałam nic z Twojej listy :DDD u mnie najgorzej w tym roku sprawiły się szampony i dożywki do włosów z lagenko z kolagenem -.-
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę, zupełnie ich nie kojarzę!
UsuńSpora lista bubelków :)
OdpowiedzUsuńNie cierpię firmy Kolastyna
OdpowiedzUsuńDermedic fakt delikatny, bardziej jako tonik
OdpowiedzUsuńDermedic płyn micelarny to i mój bubel minionego roku, jedynie jako tonik, ale i tak nie zamierzam kupić go ponownie.
OdpowiedzUsuńja sobie zadnego kosmetyku bubla z ubieglego roku nie moge przypomniec poza maybelline violet, na ktory tez sie skusilam i ktorego nienawidze!! :P do tego ten brazowy, a nie fioletowy kolor, porazka.
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich. Ostatnimi czasy przeglądałam strony związane z aukcjami i wpadłam na jedną z nich,
OdpowiedzUsuńw której zaciekawiły mnie małe ceny artykułów rtv/agd. Myślałam, że to scam ale wylicytowałam nowego laptopa(Samsunga) za 42zł.
Jeśli chcecie kupić coś bardzoo tanio, zapraszam - http://tanieaukcje.com/p/6724e89a965911e491220025907bb422
Mam ten peeling z Kolastyny i ja go nawet jako peeling nie traktuję, rzeczywiście jest bardzo słaby
OdpowiedzUsuńMicel Dermedic... nie sposób się nie zgodzić - nic nie robi :P
OdpowiedzUsuńU mnie w tym roku totalnych bubli nie było. Ale pewnie dlatego, że staram się planować zakupy i często czytam zanim cos kupię. Ale miała kupić fioletowy eyeliner Maybelline i dobrze, że jednak nie brałam go :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście nic z tych kosmetyków nie miałam
OdpowiedzUsuńU mnie totalnym bublem okazał się podkład eveline kryjąco matujący. Dlaczego? Bo nie jest ani kryjący ani matujący. Totalna beznadzieja, podkład nie wyrównuje nawet kolorytu skóry. Ba! Zamienia się w pomarańczowy koszmar na twarzy. Nie polecam!
OdpowiedzUsuńTen liner jest straszny, potwierdzam :(
OdpowiedzUsuńja piling P&R stosuję na sucho tak by maź nie powstała a drobinki robiły co do nich należy :]
OdpowiedzUsuń