Pora na podsumowanie ulubionych kosmetyków kolorowych 2014 roku. Szczerze mówiąc wprost uwielbiam przygotowywać co roku takie zestawienie ulubieńców z kolorówki, ale z drugiej strony wybór nigdy nie jest łatwy. Mam sporo kosmetyków i wybranie nawet po kilka sztuk z każdej kategorii nie jest wcale takie proste ;).
W 2014 roku mój codzienny makijaż wyglądał zwykle bardzo podobnie i zresztą tak jak w poprzednich latach – czarna kreska i podkreślone usta. Używałam w przewadze mocnych kolorów pomadek o matowym wykończeniu. Rzadko zdarzało mi się nosić mocny, bardziej skomplikowany makijaż oczu, ale za to właśnie takie makijaże wykonywałam najczęściej na moich klientkach, które malowałam na różne okazje. W moim makijażu eksperymentowałam za to z innymi formułami cieni. Rok 2014 minął pod hasłem cieni kremowych, sypkich i w kredkach! Nowością minionego roku był dla mnie też manicure hybrydowy, wypróbowałam kilka różnych firm lakierów i testowałam trochę różnych technik na zdobienia. Oczywiście nadal uwielbiam tradycyjne lakiery... ale czasem zdradzam je z hybrydą ;).
CERA: podkłady | korektory | pudry | bazy
W tej kategorii wiele się nie zmieniło – pozostałam przy tym samym podkładzie, z reguły używałam też sprawdzonych pudrów (jak Anti Shine Kryolan czy Flawless Matte Lily Lolo). Na dobre polubiłam się z pudrami Paese i odkryłam kamuflaże Catrice.
- Revlon Colorstay (cera tłusta i mieszana) – mimo wad nadal jest moim ulubionym podkładem. Do tej pory nie znalazłam niczego trwalszego i tak dobrze trzymającego matu. Nie wiem, która to już zużyta buteleczka ;). Moim zdaniem obowiązkowo do wypróbowania przy przetłuszczającej się cerze, która wymaga trochę krycia.
- Kamuflaż Catrice – tani, a rewelacyjny produkt. Na chwilę obecną mój ulubiony korektor, którego nie mam zamiaru zmieniać. Bardzo dobrze kryjący, nie podkreślający załamań skóry. Kolejny kosmetyk, który warto wypróbować jeśli szukacie porządnego krycia.
- Puder bambusowy i ryżowy Paese – najczęściej używane przeze mnie pudry w minionym roku. Bardzo dobre, utrzymujące długo mat, zupełnie transparentne. Nie dają mega płaskiego efektu. Fajne, wydajne i nie straszą ceną.
- Baza matująca Stay Matte Primer, Rimmel – ulubiona baza pod inne podkłady niż Revlon Colorstay (takie które nie trzymają tak dobrze matu). Baza znacząco ogranicza przetłuszczanie się skóry, poratowała mnie przy niejednym podkładzie. Na typowo tłustej cerze daje naprawdę świetne efekty.
róże | rozświetlacze | bronzery
Używałam wielu róży, rzadziej bronzerów. Po moich ulubieńcach widać, że zdecydowanie wolę chłodne, bardziej różowe odcienie. Znalazłam też bronzer ideał – Sahara Sand od Kobo, o którym już pisałam na blogu.
- Mineralny róż Nude, Anabelle Minerals – jeden z moich ścisłych ulubieńców, kocham jego zgaszony kolor, który pasuje prawie każdemu! To też mój ulubieniec do używania na innych osobach, moim zdaniem pasuje doskonale do kolorystycznego lata, ale właściwie nie miałam jeszcze przypadku żeby komuś o jasnej cerze ewidentnie nie pasował. Bardzo polecam! Próbka jest niesamowicie wydajna.
- Limitowany róż Punk Up The Royals (Rocking Royals) Catrice – róż ze starszej kolekcji. Kupiony trochę z przypadku, dla niecodziennego odcienia, okazał się strzałem w dziesiątkę. Lubię róże o mocnych barwach, bo można ładnie budować intensywność koloru. Wbrew pozorom potrafi wyglądać bardzo naturalnie.
- Sypki róż Candy Girl, Lily Lolo – połyskujące cudo w cukierkowym odcieniu. Uwielbiam! Szczególnie ładnie prezentował się wiosną. Tylko dla osób, które lubią połysk na policzkach.
- Mineralny rozświetlacz Stardust, Lily Lolo – mam sporo rozświetlaczy, ale to właśnie sypki Lily Lolo, o waniliowym, ciepłym odcieniu najczęściej lądował na kościach policzkowych osób które malowałam i moich. Cenię go za delikatny, naturalny efekt jednolitego błysku. Odcień jest bardzo uniwersalny!
- Bronzer Sahara Sand, Kobo – tutaj nie było żadnych wątpliwości, oczywiście nowy bronzer Kobo został moim ulubieńcem w swojej kategorii. Idealny, zgaszony, chłodny odcień. Dla mnie doskonały kosmetyk :).
BRWI: pudry | kredki
W makijażu brwi nie eksperymentowałam za bardzo , trzymałam się zazwyczaj wersji cień + kredka. Przy okazji odkryłam, że lepiej sprawdza się ciemniejsza kredka w bardzo oszczędnej ilości, niż pasujący odcień nakładany cięższą ręką i zamieniłam brązową kredkę na czarną od Glazel Visage. Miałam też możliwość wypróbowania pudrów do brwi Golden Rose, które przypadły mi na tyle do gustu, że stały się codziennym niezbędnikiem w makijażu :).
- Eyebrow Powder Golden Rose – pudry do brwi sprawdzają się u mnie bardzo fajnie. Najczęściej używałam tych ciemniejszych kolorów.
- Kredka Glazel Visage – do podkreślania dolnej linii brwi. Czarna, ale twardawa, więc nie daje zbyt intensywnego efektu. Oprócz kredki Glazel Visage używałam też bardzo dobrej z Essence i idealnej do lekkiego, naturalnego podkreślenia brwi z Provoke dr Irena Eris.
OCZY: bazy | kredki | eyelinery
Udało mi się znaleźć kilka naprawdę świetnych kosmetyków, właściwie wszystkie to odkrycia 2014 roku :).
- Eyeshadow Primer Provoke – bardzo dobra baza z niezwykle praktycznym gąbeczkowym aplikatorem. Bardzo lubię za delikatną kremową formułę (zupełnie inną niż w wielu bazach w słoiczkach) i za dodatek pigmentu, który wstępnie wyrównuje koloryt powieki.
- Kredka Milk, Nyx – słynna kredka Nyx w białym kolorze. Od dawna chciałam ją wypróbować, ale wcześniej dostęp do marki był utrudniony i trzeba byłoby zamawiać przez internet. Kredka zdecydowanie godna polecenia dla wszystkich eksperymentujących z makijażami. Mocno podbija kolory cieni i jest po prostu doskonała pod wszystkie jasne i kolorowe makijaże.
- Kredki do oczu Kiko – nie używam za często kredek w makijażu, ale kredki Kiko mogłyby to zmienić. Bardzo miękkie, super napigmentowane, nie tracą koloru przy rozcieraniu. Używanie tych kredek to po prostu przyjemność. Warto się skusić :).
- Kredka Scandaleyes Rimmel w odcieniu Bronze – lubię kredki z tej serii, a Bronze był najczęściej używaną przeze mnie kredką w poprzednim roku. To średni brąz połyskujący na złoto, dobry do szybkiego podkreślenia oka w codziennym makijażu. Kupiona za grosze w jakiejś drogerii internetowej. Trwała i miękka.
- Metallic eyeliner, Golden Rose – kolejny hit od Golden Rose to metaliczne eyelinery. Ciężko znaleźć taki produkt w droższych markach, a tutaj dostajemy taki kosmetyk za niewiele ponad 10zł. Mocno kryjący, mocno metaliczny, trwały liner o pięknym efekcie. Ja skusiłam się na złoty.
- Crystal eyeliner, Essece – cudowny duochromowy eyeliner znów za nieduże pieniądze. Przepięknie wygląda nałożony na czarną kreskę. Mój odcień to Blue Heaven i moim zdaniem ten jest najlepszy.
- Gel eyeliner, Rimmel – w zestawieniu musiał znaleźć się także czarny klasyk. W tym roku rządził żelowy liner Rimmel, bardzo dobry i bardzo trwały produkt. Ma kremową, wręcz maślaną formułę.
cienie prasowane
Trzy najczęściej używane przeze mnie cienie prasowane to jak widać jasne odcienie idealne do wykończenia makijażu, albo po prostu do zastosowania na całą powiekę i duetu z kreską.
- Cień pojedynczy Make Up Studio 421 – mój ulubiony matowy cień w cielistym kolorze. Takie kolory przydają się w co drugim makijażu, a ten cień jest dodatkowo mocno kryjący i ładnie się rozciera. Dla mnie numer jeden.
- Liquid Metal Gold’n Roses, Catrice – piękny cień Catrice w kolorze różowego złota. Jeśli też lubicie takie kolory to warto go mieć, jest świetny! Nie wykluczone, że dam się skusić także na inne kolory z tej serii.
- Nect, Emite Me Up – to z kolei mój ulubiony jasny cień rozświetlający. Daje bardzo subtelny efekt, bardziej satynowy niż perłowy, więc nigdy nie obawiam się zbyt świecącego wykończenia.
Do moich ulubionych cieni prasowanych nadal należą oczywiście wkłady Inglota i paletki Sleek. W ostatnim roku przestałam już kupować Sleeka, bo podrożał a palety które wychodziły nie wzbudzały we mnie większych emocji albo po prostu odcienie mi się dublowały. Jeśli Sleek wypuści coś nowego, naprawdę ładnego to pewnie się skuszę, ale na chwilę obecną czuję się bardziej kuszona innymi markami ;). W ubiegłym roku najczęściej sięgałam chyba po Oh So Special i cudowną Vintage Romance.
cienie sypkie | kremowe | w kredce
Jak wyżej wspomniałam, w minionym roku najczęściej sięgałam po cienie w kremie, moje ulubione cienie sypkie i odkryłam też poniekąd cienie w kredkach.
- Star Dust, My Secret – uwielbiam cienie sypkie My Secret. Nie są to bardzo mocne pigmenty, przypominają raczej połyskujące pyłki, ale dzięki temu świetnie nadają się do lekkich makijaży. Mam kilka kolorów, z których najbardziej polecam biały nr 1, rozświetlające 4 i 5, oraz cudny, czekoladowy brąz nr 6. Jeśli jeszcze ich nie znacie to polecam się skusić, kosztują niewiele a sprawdzają się bardzo fajnie.
- Pigmenty Essence – niestety wycofane sypkie cienie Essence. Czasem można je jeszcze dorwać w koszyczkach wyprzedażowych, w Krakowie widziałam je też ciągle w dwóch Douglasach. Kiedy je wyprzedawali kupiłam sporo kolorów i nie żałuję, są niezłe i mają ładne kolory.
- Chocolate Fudge Cake, Lily Lolo – ten piękny sypki cień mineralny mogę polecić każdemu kto lubi nietypowe, duchormowe efekty na oczach. Cień ma ciepłą brązową bazę, a mieni się od fioletu aż po błękit. Boski!
- Color Tattoo, Maybelline – moje ulubione cienie w kremie. Bardzo trwałe, kremowe, po prostu świetne :). Jedne z moich ulubionych cieni w ogóle. Narzekam tylko na brak nowych kolorów w polskiej ofercie, omijają nas piękne, kolekcje limitowane. Wybór mamy niestety słaby. Do moich ulubieńców należy uniwersalny brąz On and on bronze i duochromowy Seashore Frosts.
- Cienie w kredkach Etre Belle i Sumita – te trzy cienie w kredkach, w neutralnych kolorach były moimi ulubieńcami, solo, w roli bazy pod inne cienie, albo po prostu robiłam nimi rozmytą kreskę.
tusze do rzęs | sztuczne rzęsy
Trzy tusze do rzęs, każdy z innej półki cenowej:
- Smoky eyes, My Secret – w najniższym przedziale cenowym wygrał tusz z ogromną szczotą od My Secret. Rozmiar szczoteczki może okazać się problemem dla wielu osób, ale jak tylko się do niej przyzwyczaiłam to bardzo polubiliśmy się z tym tuszem za wyrazisty efekt i brak posklejanych rzęs.
- Catchy Eyes, Gosh – nieco droższy tusz od Gosh, bardzo ładnie podkreślający rzęsy. Nie skleja, nie zostawia grudek i na moich rzęsach daje całkiem mocny efekt. Bardzo lubię!
- They’re Real!, Benefit – mój hit wśród tuszy. Daje na moich rzęsach najładniejszy i najmocniejszy efekt.
- Demi Wispies, Ardell – a kiedy tusz nie wystarcza sięgam po mój ulubiony model sztucznych rzęs Demi Wispies od Ardell. Rzęsy idealne, super miękkie, leciutkie, same się przyklejają ;).
USTA: błyszczyki | pomadki
Zawsze lubiłam matowe pomadki, ale w ostatnim roku przerzuciłam się na nie w 80%. Praktycznie zupełnie zapomniałam o błyszczykach, dlatego w dzisiejszym zestawieniu tylko jeden produkt (Catrice) ma płynną formułę i typowo połyskujące wykończenie. Na pierwszy rzut te bardziej lśniące produkty.
- Made to Stay Mission PINKpossible, Catrice – jedyny produkt dający efekt typowo mokrych ust, po który faktycznie często sięgałam. To lakier do ust od Catrice, bardzo fajny produkt, w moim odczuciu lepszy niż Rimmel Apocalips. Daje super mokry połysk, ale lekko zastyga na ustach, więc przyjemniej się go nosi. Barwi usta trochę jak tint, więc nawet jak się zje czy zetrze, wygląda dobrze. Ja używam neonowego różu, który jest absolutnie genialny :).
- Glossy Temptation nr 5, Wibo – przypadkiem odkryty idealny nudziak! To taki trochę ciemniejszy nude, bardzo naturalny, lekko błyszczący, wspaniale się nosi.
- Color Whispers, Oh La Lilac, Maybelline – z lekkich pomadek do moich ulubieńców nadal należy jasny, liliowy odcień Oh La Lilac.
- Caresse L’Oreal w odcieniu Rock’n Mauve – lekka połyskująca pomadka w fajnym różowo-fioletowym kolorze. Lubię ją choć czasami mam wrażenie, że jest zbyt śliska i trochę mało trwała. Mimo wszystko lubię i często używam.
- Matte me, Sleek – płynne pomadki o całkowicie matowym wykończeniu. Na razie mam dwie i są zdecydowanym odkryciem 2014 roku.. w planach mam jeszcze dwa odcienie ;). Mega trwałe, lekko wysuszają usta (jak to maty), ale noszą się świetnie i przede wszystkim dają 100% mat i ekstremalnie mocny kolor. Moje kolory to różowo-fioletowy Fandango Purple i jaskrawa czerwień Rioja Red.
- Pomadki MAC – uwielbiam je, mam ich trochę i nawet nie umiem wskazać ulubionego odcienia.. wszystkie są super! Ulubieniec już od kilku lat.
- Velvet Matte, Golden Rose – matowe pomadki od Golden Rose to jedne z najczęściej używanych przeze mnie szminek. Tanie a bardzo dobre. Polecam!
pędzle
- 29 PO, Inglot – ulubieniec do rozcierania
- Pędzel kuleczka, Essence – ulubiona super miękka kulka do blendowania
- Pędzel typu flat top, ebay – kupiony za grosze genialnie miękki pędzelek, dobry do pudru, podkładu czy minerałów. Identyczny pędzel (ale droższy) ma Anabelle Minerals.
- Super Kabuki, Lily Lolo – kolejny bardzo mięciutki, świetny pędzel
W kategorii lakierów do paznokci niestety nie potrafię wymienić moich ulubieńców, zbyt wiele lakierów mi się podoba ;). Za to odkryciem mogę nazwać lakiery hybrydowe Semilac – jak na razie najlepsze hybrydy w rozsądnej cenie z jakimi miałam do czynienia. Mocno kryjące, pięknie błyszczące lakiery wytrzymują dwa tygodnie. Łatwo się ściągają, więc nie niszczą płytki. Bardzoooo polecam!
Dajcie znać czy byłybyście zainteresowane też wpisem o bublach – najgorszych kosmetykach 2014 roku, czy lepiej odpuścić i pisać o tym co dobre :D ?
Demi wispies sama uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńU mnie sleek matte me sie wogole nie sprawdził. Schodzi bardzo szybko.
OdpowiedzUsuńO widzisz.. czasem czytając dwie różne opinie ciężko uwierzyć, że dotyczą tego samego kosmetyku ;). U mnie za to rewelacja!
UsuńJak tego duzo! :) ja mam w planie w koncu kupic ten podklad z revlona. Wlasnie dla cery tlustej i mieszanej a wiec dokładnie dla mnie.. :)
OdpowiedzUsuńTo cięższy podkład, ale jeśli takie lubisz i na dodatek skóra się przetłuszcza to warto go wypróbować :)
UsuńPigmenty z Essence były naprawdę w porządku, mam niestety tylko jeden, ale jak nim pomaluję oko to nawet po demakijażu zostaje jeszcze lekki kolor na powiece ;) Lakier od Catrice również lubię, ale troszkę przeszkadza mi jego zapach, jednak efekt na ustach daje naprawdę świetny i kolor ładnie się utrzymuje. Za pomadkami Velvet Matte za bardzo nie przepadam :P. Kuszą mnie te lekiery hybrydowe ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym poczytała o bublach, warto wiedzieć w co nie warto inwestować ;)
Tak, były super, szkoda że je wycofali, ale Essence lubi niestety wycofywać fajne produkty. Co do lakieru Catrice to fakt, zapach ma charakterystyczny choć mnie nie drażni ;). Hybrydy polecam gorąco, Semilac jest świetny :).
UsuńOk super, będzie w takim razie taki post :)!
Też u mnie wygrały Velvet Matte, puder do brwi od GR i Mac ;) Demi wispies od Ardell uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie założyłam nowego bloga, zapraszam :)
Mój blog
Wśród Twoich ulubieńców jest tez parę moich hitów :) przede wszystkim cienie Cattrice Liquid Metal - uwielbiam je, mam łącznie 8 (4 z afrykańskiej limitki i 4 ze stałej oferty), w tym ten różowy i jestem nimi zachwycona <3 i palety Sleek oczywiście też, Oh so special kupiłam jako ostatnią i potem mialam na nią fazę przez dłuższy czas, jest świetna :)
OdpowiedzUsuńpędzla-kulki z essence jakoś nie polubiłam :/ ale za to mam ten płaski duży z Anabelle Minerals i jestem z niego bardzo zadowolona, jest super mięciutki, łatwo się go doczyszcza a nakładanie nim podkładu to sama przyjemność :D
Chocolate Fudge Cake wpisuję na wishlistę!
fajne to Twoje zestawienie :) buble 2014 też pokaż!
Te z afrykańskiej limitki były piękne, pamiętam je i żałuję, że się nie skusiłam :D. Oh So Special to jedna z najlepszych palet Sleeka moim zdaniem :).
UsuńA ja z kolei kuleczkę Essence uwielbiam, to głównie nią rozcieram :D. Chocolate Fudge Cake to coś pięknego, zdecydowanie warto kupić!
Będą i buble :D!
Wielu rzeczy z tych przedstawionych tutaj nie miałam, ale na kilku zawiesiłam oko. Muszę w końcu wypróbować te matowe szminki od Golden Rose, ale zawsze mi nie pod drodze do stoiska ;/
OdpowiedzUsuńDawaj buble, ja chętnie poczytam! :)
No to będą :D
Usuńuwielbiam pigmenty essence, też ich sporo z koszyka zgarnęłam :)
OdpowiedzUsuńSporo kosmetyków z twojego zestawienia znam ale pewnie sięgnę do niego w czasie najbliższych zakupów drogeryjnych :) wpisem o bublach też byłabym zainteresowana ;) warto wiedzieć czego unikać!
OdpowiedzUsuńW takim razie będzie i wpis o bublach :D
UsuńWidzę kilku moich ulubieńców:
OdpowiedzUsuń- Revlon CS i kamuflaż Catrice, gdy nie robię makijażu mineralnego, to sięgam właśnie po nich :)
- róż Nude AM, rzeczywiście ma piękny i uniwersalny kolor i bronzer Kobo :)
- paletki OSS i Vintage Romance
Na chciejliście mam:
- hybrydy Semilac
- Rimmel w żelu
- Maybelline Color Tattoo
- LL Super Kabuki
Ten różowo-złoty cień piękny, ale mam już kilka takich duochromów więc się powstrzymam :)
Hybrydy Semilac bardzo polecam :). Rimmel żelowy jest super, ale Maybelline ma równie dobry produkt w ofercie. Color Tattoo po prostu trzeba wypróbować :D. Super Kabuki jest fajny, ale można odpuścić - można znaleźć zamiennik :)
UsuńZ chęcią bym poczytała o tych bublach ;)
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze dzisiaj :D
Usuńmieni mi się w oczach od Twojego staffu:)
OdpowiedzUsuńPomadki Velvet Matte to moje odkrycie minionego roku, uwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńMoje też! Uwielbiam je <3
UsuńHej, lista dosyć obszerna :))) Na pewno parę rzeczy do wypróbowania na własnej skórze jest, parę już mam i faktycznie zgadzam się z Twoim zdaniem.
OdpowiedzUsuńA a propo pisania o bublach - jestem jak najbardziej za tym, żeby pisać o kosmetykach wszelakich, które mogą zrobić kuku lub po prostu są bublem samym w sobie i nawet super wprawna ręka nic z nich nie "wyciśnie" pięknego.
Pozdrawiam!!
Dzięki za podpowiedź, zrobię taki post :). Sama wolę pisać o dobrych kosmetykach, złe raczej pomijam, ale czasem warto wiedzieć czego unikać :)
UsuńBardzo fajne podsumowanie :) Z pewnością skorzystam z kilku produktów :D
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać po bronzer Kobo, bazę Rimmel i złoto różowy cień Catrice :)
OdpowiedzUsuńPolecaaaam :D
Usuńjestem bardzo zainteresowana wpisem o bublach :)
OdpowiedzUsuńchocolate fudge cake o dawna bardzo mi się podoba :)
Należy im się post za złe sprawowanie :)!
UsuńSporo tego się uzbierało! Niektóre z wymienionych przez Ciebie kosmetyków sama znam i lubie :)
OdpowiedzUsuńWidzę lubimy podobne kosmetyki :D często używam Revlon colorstay, kamuflaż z Catrice, bronzer z KOBO Sahara Sand, cienie Color Tattoo, cień do brwi z Golden Rose czy też paletkę Sleeka Oh So Special ;)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor ma ten róż Catrice :)
OdpowiedzUsuńRóż z Lily Lolo i bronzer od Kobo rownież pojawili się w moich ulubieńcach 2014 ;) No i szminki Golden Rose i MAC ;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam każdy z nich :D
UsuńHej Kleopatre mam pytanie trochę z innej beczki, czy mogłabym pożyczyć jedno zdjęcie odżywki Revitalash? Bo nie mam opakowania, gdyż dałąm kuzynce, a chciałabym zrobić reckę :P
OdpowiedzUsuńJasne, bierz śmiało :)
UsuńDziękuję :* Rzecz jasna podpiszę, że jest od Ciebie :D
UsuńSztuczne rzęsy, kamuflaż z Catrice i pomadki z GR to również moje hity :)
OdpowiedzUsuńpuder z Golden Rose i ja bardzo polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńSporo tych hitów :) ale przyznam że same cudowności :)
OdpowiedzUsuńZe wszystkich Twoich hitów znam tylko puder ryżowy. Nieprędko się z nim rozstanę.
OdpowiedzUsuńomg cała kosmetyczka hehe revlon nie ma sobie równych! :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu szykuję się na zakup tego podkładu z Revlon, w sumie to nie wiem czemu nie ma go jeszcze w mojej kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować te pomadki od sleeka bo mnie kuszą, bazy rimmela szczerze nie trawię. Rzęsy, kamuflaż to również moje hity :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała pomadki z MAC :)
OdpowiedzUsuńColorstay jest świetny, ale lubi u mnie podkreślać wszystkie suche skórki, więc teraz rzadko po niego sięgam. Oczywiście jako miłośniczka "wszystkiego, co rose gold" dawno temu kupiłam Liquid Metal w odcieniu Gold’n Roses. Kolor po prostu cudny, ale niestety cień okropnie się osypywał (niezależnie w jaki sposób go zaaplikowałam) i z bólem serca się go pozbyłam.
OdpowiedzUsuńu mnie ten tusz z Benefit to mały bubel... choć muszę go teraz wyjąć i sprawdzić czy choć troszkę podeschnął... ;)
OdpowiedzUsuńSporo! :)
OdpowiedzUsuńZ twoich typów pokrywa się nam Colorstay (najlepszy w tej kategorii cenowej), kredki Kiko, cienie Color Tattoo i cienie Lily Lolo. Metaliczne cienie Catrice lubiłam, do czasu gdy wrzuciłam je do kuferka. Bardzo nietrwałe w tym momencie wszystkie 3 kolory jakie mam są mocno pokruszone :(
strasznie dużo tych... hitów..
OdpowiedzUsuńCatchy Eyes, Gosh - łatwo mi się nią maluje i uwielbiam efekt, ale odbija mi się na powiekach :( niestety większość tuszy mi się odbija, nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuń