O paletkach Sleek I-Divine Palette pisałam już wiele razy, ale pomyślałam, że przydałoby się im podsumowanie i porównanie paletek między sobą. Czasem widzę, że zastanawiacie się, którą paletkę wybrać, więc mam nadzieję, że ten wpis pomoże przy wyborze :).
Marka Sleek słynie przede wszystkim właśnie ze swoich paletek cieni. Wszystkie wyglądają tak samo: mają po 12 niewielkich cieni, czarną kasetkę i lusterko wewnątrz. Sleek ma część palet w stałej ofercie, ale większość to edycje limitowane, które pojawiają się dosyć często. Czasem starsze palety można upolować np. na allegro. Ja oczywiście nie posiadam wszystkich dostępnych palet :).
Ja cienie Sleeka pokochałam od pierwszej palety! Cienie o wykończeniu perłowym są niezwykle intensywne, wręcz kremowe, trochę metaliczne. Mają naprawdę fantastyczną pigmentację! Z kolei matowe cienie w paletkach bywają różne. Czasem są bardzo słabe, zbite, twardawe, a czasem mają dobrą formułę i mocną pigmentację. Mimo wszystko maty Sleeka jakoś mnie nie przekonują do końca i dlatego nigdy nie skusiłam się na paletkę ze wszystkimi cieniami w macie. Niektóre maty są też słabo wydajne.
Są to jedne z moich ulubionych cieni, lubię je na równi z Inglotem (a wychodzą jednak taniej). Niektóre cienie lubią się osypywać i pylić, ale dla mnie nigdy nie jest to wielką wadą, bo po prostu ciemniejsze makijaże zaczynam od oczu, a pod sam koniec wykańczam cerę. Paletki są fajne do własnego użytku, ale sprawdzają się także do malowania innych – wystarczy dwie/trzy kasetki wrzucić do kuferka żeby mieć pod ręką większość odcieni. Mimo, że bardzooo je lubię to od jakiegoś czasu przestałam je kupować. Paletki podrożały, teraz ceny dobijają do 40zł (dawniej było to poniżej 30zł) co nadal nie jest wygórowaną ceną, ale w moim odczuciu przestały już opłacać się tak bardzo.
Oh So Special – to moja ulubiona paleta. Jeśli miałabym komuś polecić tylko jedną paletkę to właśnie byłaby to Oh So Special. Mamy w niej kilka uniwersalnych matów: waniliowy, beż, brąz i zgaszoną śliwkę. Są dwa piękne, łososiowe duochromy, bardzo fajna ciemna, perłowa śliwka i metaliczne srebro. Tym zestawem można zrobić dzienny makijaż w matach, rozświetlający lekki makeup, letni makijaż z koralem, typowe smokey, wieczorowe oko ze srebrem. Możliwości jest bardzo dużo, kolory sprawdzą się przy zgaszonych, kobiecych makijażach, ale jednocześnie nie są nudne i typowo oklepane. Dla mnie najlepsza :). Sprawdzi się przy każdym kolorze oczu, ale najlepiej przy niebieskich.
Au Naturel – najbardziej uniwersalna paletka w brązach i beżach. Górny rząd to w przewadze jasne maty, dolny to z kolei ciemniejsze odcienie: brązy, oliwka, zieleń, czerń. Wszystkie kolory są w neutralnych odcieniach, więc będą dobre dla osób, które trzymają się naturalnej gamy kolorystycznej. Ta paleta jest dobra, ale nie przekonuje mnie tak na 100%. Beże są trochę zbyt żółte, brakuje mi pośredniego brązu. Fajna, ale przed zakupem warto dobrze przyjrzeć się odcieniom :). Będzie fajnie podbijać błękitne i szare tęczówki.
Monaco – limitowana, dość kolorowa paletka, która bardzo przypadła mi do gustu. Kolory są fajnie przemieszane, tak że pasuje do letnich makijaży (np. turkusowych), wiosennych (liliowy i limonkowy), a nawet ciemniejszych, zimowych (granat z miedzią). Szczególnie polubiłam w niej właśnie tę mocną miedź. Fajna jeśli lubi się eksperymentować z kolorami. Moim zdaniem to ładny zestaw dla brązowych oczu, ale znajdą się tu też odcienie dobrze podbijające zielone tęczówki.
Vintage Romance – moim zdaniem jedna z najpiękniejszych palet Sleeka. Bardzo szlachetne odcienie, wieczorowe, jesienno-zimowe. Dla mnie to zestaw idealnie pasujący do bardziej eleganckich makijaży. Świetne są tu odcienie złota, jest kilka pięknych fioletów złamanych różem i uniwersalny mat dobry ro rozcierania. Dobra dla brązowookich ale moim zdaniem ideał dla zielonych oczu :).
Curacao – bardzo wesoła, letnia, niezwykle kolorowa paletka. Uwielbiam ją! Będzie świetna jeśli lubcie bawić się kolorami, ale sprawdzi się też do kuferka, bo można mieć wszystkie żywe kolory pod ręką. Jeśli rzadko używacie mocnych kolorów to lepiej ją sobie odpuścić. W tej palecie najbardziej lubię błyszczący pomarańcz, bardzo ładna jest tu też butelkowa zieleń. Na uwagę zasługują wyjątkowo mocne maty. Oczywiście przy każdym kolorze oczu można eksperymentować, ale sądzę, że najbezpieczniejsza będzie dla brązowych oczu.
Garden of Eden – śliczna, ale dość specyficzna paleta. Trzeba lubić zielenie na oczach, ale jeśli już je lubicie to bardzo ją Wam polecam! Zielone kolory są tu naprawdę ładne, brązy zresztą też i dobrze się ze sobą zgrywają. Fajnie, że jest tu też kilka ciemniejszych matów, którymi można ładnie wykończyć makijaż. Ładna, ale nie stwarza aż tak wielu możliwości jak inne palety. Pięknie wygląda na brązowych oczach.
Storm – paletka, do której mam mieszane uczucia. Cienie są wyjątkowo pylące co zresztą widać po upaćkanym opakowaniu. Te kolory są raczej wieczorowe, zgaszone, ale górny rząd stwarza możliwości do dziennego, rozświetlającego makijażu. Lubię w niej złoto, dwa zgaszone róże, piękny jest też zgaszony granat z opalizującymi drobinkami. Dość kiepsko wypadają maty, szczególnie brąz i czerń są bardzo zbite. Mnie ten zestaw cieni nie do końca przekonuje, choć na pierwszy rzut oka jest ładny. Osobiście polecałabym raczej jakąś inną paletkę. Storm będzie pasować do każdego koloru oczu.
Bad Girl – to dla mnie trochę taka ciężka paletka, z którą trzeba się dogadać ;). Przygotowana typowo do smokey, ale dla mnie do ładnego smokey nie wystarczająca. Są w niej świetne granaty, piękne intensywne srebra, rewelacyjny fiolet. Nie podobają mi się dwa jasne perłowe cienie, które z reguły źle wyglądają w zestawieniu z pozostałymi kolorami. Fajna jeśli lubicie mocne makijaże. Nie do końca dobra jeśli jesteście początkujące, dopiero się uczycie malować i będziecie nią próbować zrobić ładne smoky eyes – brakuje mi w niej beżowego matu, matowego średniego brązu. Te kolory będą fajne dla brązowych i piwnych oczu, ale umiejętnie użyte pięknie podbiją też niebieskie i szare tęczówki.
Glory – limitowana paleta, która jakoś u mnie leży nieużywana. Mam wrażenie, że cienie są w niej nieco twardsze i słabsze niż w innych paletkach Sleeka. Pierwszy rząd jest bardzo neutralny, drugi mocno kolorowy. Zawsze brakuje mi pomysłów na te kolory. Bardzo fajny jest w niej żółty, perłowy odcień, czerwień byłaby dobra gdyby była mocniejsza. Róż i zieleń niestety nie powalają. Grafit jest za to świetny. Mnie po dłuższym czasie jednak nie przekonała.
Acid – i ostatnia paleta, w moim odczuciu najsłabsza. Kupiłam ją dla czwórki neonów, które okazały się bardzo słabe i zbyt suche. Nie lubię ich niestety. W palecie jest też ładna, oliwkowa zieleń, ale strasznie słaba. Świetny jest za to nieco fioletowy róż, dwa błękity i klasycznie bardzo dobre srebro. Biały mizerny. Tej palety nie polecałabym.
Mam wrażenie, że nowsze paletki Sleeka mają nieco lepszą formułę cieni od tych starszych. W ofercie znajdziecie jeszcze takie warianty jak piękna Arabian Nights (którą ma moja siostra, oglądałam i jest cudna), dwa rodzaje zupełnie matowych palet (V1 i V2), świetna dla niebieskookich – Sunset i oczywiście wiele innych. Mi bardzo podoba się jeszcze ciekawa Supreme. Paletki Sleek do upolowania oczywiście na Allegro, jeśli podobnie jak ja mieszkacie w Krakowie to zaglądajcie do drogerii Jasmin na Długiej, mają całą szafę Sleeka!
Ja mam 3 Paletki, au naturel, oh so specjal i garden of eden. Uwielbiam wszystkie 3 :-)
OdpowiedzUsuńMnie czeka taki post ale z każdą z 25 po kolei a potem wielkie podsumowanie :D Już się boję hahaha
OdpowiedzUsuń25?! Wow :D chętnie przeczytam Twoje posty :D
UsuńJa też, ja też, pisz koniecznie szybko :D.
UsuńJaaaa 25 sztuk, zazdroszczę :D
UsuńUwielbiam palety sleeka <3 mam aż 6, dla mnie to mnóstwo ;) najbardziej lubię curacao, za cudne kolory. podobnie kolorowa jest też i-candy, ale bardziej cukierkowo-wiosenna. najczęściej używam cieni z au naturel - jako uzupełnienia kolorowego makijażu, do rozcierania, jako dodatek. do lekkiego dziennego super jest oh so special. garden of eden to przede wszystkim boskie zielenie w których czuję się świetnie i piękne średnie brązy, których mi wcześniej brakowało. a arabian nights do mocnego, wieczorowego makijażu. mam wszystko, czego potrzebuję :D
OdpowiedzUsuńa do tego palety są tak ładne, że co jakiś czas po prostu je sobie oglądam <3 i oglądam posty na ich temat :D
I-candy jest bardzo fajna, kusiła mnie kiedyś :))
UsuńOh So Special dla mnie wygrywa :D
OdpowiedzUsuńMam dwie paletki Sleek ale ostatnio rzadko z nich korzystam, będę musiała chyba znowu do nich zajrzeć.
OdpowiedzUsuńJa mam 6 paletek, lubię wszystkie, ale najczęściej sięgam po au naturel i vintege romance
OdpowiedzUsuńVintage Romance jest boska :)
UsuńBad Gilr jest śliczna ;) Nie mam jeszcze żadnej paletki z tej firmy.
OdpowiedzUsuńMam chyba 6 palet, ale najbardziej kocham Garden of Eden i Vintage Romance. Te dwie są genialne i po prostu zachwycają swym urokiem ♥
OdpowiedzUsuńI koniecznie muszę iść w końcu do Jasmin! :D
UsuńTylko troszkę się nie opłaca bo tam kosmetyki sleek są droższe niż w sieci :D. Jak się idzie kupić jedną rzecz to spoko, bo płaci się równowartość czegoś i wysyłki, ale jak już kilka rzeczy to koszt paletki to chyba 45 złotych, i tak każda rzecz jest o około 8 złotych droższa od ceny w drogerii internetowej.
UsuńZgadzam się z anonimem :D ale w Jasminie mają dużo innych wspaniałości w lepszych cenach i i tak warto tam zaglądnąć :)
UsuńTak, drogeria sama w sobie fajna :). No i zawsze można obczaić Sleeka na żywo, pomacać tester,a zamówić z internetu :D.
UsuńNiestety paletki mają właśnie droższe i dokładnie tak jak napisałaś opłaca się jeśli bierzemy jedną rzecz :). Wychodzi tyle co z przesyłką. Wydaje mi się, że te matowe pomadki Matte Me mają w takim samych cenach jak w internecie, a inne rzeczy to nie pamiętam :). Tester zawsze warto obczaić :D. Swoją drogą drogeria świetna, z przemiłą obsługą, warto zaglądać :)
Usuńświetna paletka z granatami :)
OdpowiedzUsuńJa swoją pamiętam kupiłam za 27 zł. to była cena :D Też kocham Och So Special, jest nr. 1 dla mnie ;) No zazdroszczę tej drogerii i tej szafy ze Sleekem ;)
OdpowiedzUsuńOj tak :)! Szkoda, że podrożały ;/
UsuńJa mam 4 ;-) Lubię je bardzo, ale nie cierpię ich pylenia ;)
OdpowiedzUsuńJa również lubię, ale rzadko używam, bo jednak się sypią. Zresztą, doskonale to widać na każdym Twoim zdjęciu...
OdpowiedzUsuńNo niestety, najgorzej Storm :/
UsuńMiałam kiedyś tą z jasnymi matami i Sparkle 2, ale oddałam, bo jakoś ich nie używałam. Jakiś czas temu wygrałam piękną Arabian Nights i jestem z niej niezwykle zadowolona ;) Strasznie mi się podoba też Garden of Eden, ale na razie się wstrzymuję, bo mam tego wszystkiego za dużo :P
OdpowiedzUsuńArabian Nights <3. Cały czas się nad nią waham!
UsuńJa mam obecnie 10 palet (ach to kolekcjonerstwo :P). Szkoda, że paru z tych które zaprezentowałaś już nie można kupić (Curacao czy Monaco). Osobiście wielbię Oh so special, Arabian nights i Vintage romance, za to słabo lubię się z Au naturel, bo ta właśnie żółtawa tonacja nie pasuje do mnie i wyglądam w niej na chorą, zmęczoną życiem i jakbym już miała ten świat opuszczać :>. Co do matów to jasne, są nieraz słabym punktem palet, jednak ta paletka z samymi matami, przynajmniej w wersji darks, jest bardzo bardzo dobrze napigmentowana (za wyjątkiem może dwóch cielistych, jak wiadomo to najsłabszy punkt Sleeka). Ostatnio bardzo polubiłam się ze Storm (o dziwo, myślałam, że nie będzie do mnie pasować, jak o posiadaczki brązowych oczu i chłodnej karnacji) ale całkiem pozytywnie, służy mi dzielnie do dzienniaków :D. Jakoś natomiast nie jestem przekonana do Bad girl, o dziwo, bo jestem fanką mocnej muzyki, mrocznych makijaży, a jednak jakoś uważam w przeciwieństwie do Ciebie, że te kolory najlepiej i w ogóle super by wyglądały do jasnych oczu i wybijały tęczówkę, a z brązowymi mi jakoś nie pasują...
OdpowiedzUsuńDokładnie, ale może da się dorwać na allegro?
UsuńAu Naturel niby uniwersalna, ale właśnie nie dla każdego. Te żółtawe beże nie każdemu pasują. Ja właśnie wolałabym żeby były bardziej neutralne w odcieniu, a nie wpadały w żółty czy np. różowy.
Do jasnych oczu ciemne makijaże zawsze dobre :). Ja jestem fanką srebra i granatu przy brązowych tęczówkach <3
ja mam chyba z 8 paletek i oprocz tam pojedynczych nie wypałów bardzo je lubie:))
OdpowiedzUsuńMam większość z tych palet, które pokazałaś :) Oprócz tego jeszcze Supreme, Sparkle 2 i Paraguaya. Powiem szczerze, że też zauważyłam, że nowsze paletki są lepsze od tych starszych - Vintage Romance czy Garden Of Eden mają fantastyczną konsystencję! Najczęściej używam OSS, Au Naturel, Paraguaya (wiosną) i Monaco, chociaż dwie wymienione wyżej też uwielbiam :) Tak jak Ty nie używam Glory, która wydaje mi się strasznie pylista i tępa, Storm, która jest trochę zbyt metaliczna i Supreme, która jednak nie jest w mojej ulubionej kolorystyce.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, np. Garden of Eden ma super formułę, duuuuużo lepszą niż przykładowo Storm! Glory jest jakaś zbita trochę..
UsuńAle kolekcja :O
OdpowiedzUsuńJa mam kilka paletek: OSS, Au Naturel, Vintage Romance, Garden of Eden, Storm i Del Mar, przy czym jedną OSS zużyłam już niemal całkiem, a resztki nieużywanych przeze mnie cieni (różowe maty i czarny) poszły już do kosza, a w kosmetyczce pojawiła się nowa OSS. Tylko tą jedną paletę miałam w starej kratkowanej wersji, reszta jest już z tej serii, gdzie nie było na wierzchu tłoczenia, więc może dlatego nie całkiem zgodzę się co do mató ze Storm, u mnie są identycznej jakości jak w pozostałych.
OdpowiedzUsuńZgodzę się! Według mnie nowa wersja Storma została chyba poprawiona, bo ja nie mam zastrzeżeń do matów w niej, bardzo je lubię :D.
UsuńMusi tak być jak mówicie. Nie uwierzyłabym, że ktoś może być zadowolony z matów w Storm, autentycznie! Brąz u mnie jest tak okropnie twardy... musieli coś zmienić w formule :D
UsuńOSS, wlasnei ywkonczylam do cna, mam jeszcze curaco, acid, monaco respect, chaos i chyba wszystko tak z pameici :)
OdpowiedzUsuńChętnie przygarnęłabym chociaż jedną z nich :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubione to OSS, AN i matowe darks ;) Więcej nie kupuję, bo mam wszystkich cieni tyle, że nawet ich nie zużyję.
OdpowiedzUsuńOj cienie zużywają się strasznie wolno :D
UsuńTyle miałam tych palet że nawet nie wiem ile :P Teraz nie mam już żadnej ale OSS była moją ulubioną :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTyle miałam tych palet że nawet nie wiem ile :P Teraz nie mam już żadnej ale OSS była moją ulubioną :)
OdpowiedzUsuńOSS moim zdaniem jest świetna, najlepsza :)
UsuńOh So Special i Au Naturel najlepsze, najbardziej można je wykorzystać w codziennym makijażu, zapraszam do mnie na świeżego bloga :) http://mojachwilarelaksu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRany boskie, mogłaś chociaż troszkę wyczyścić te palety do zdjęć. Lusterka upaprane :(
OdpowiedzUsuńNiechlujstwo :(
Sory :p to fakt są brudne, ale pylą cały czas, więc za chwilę znów by się upaprały ;)
UsuńKtoś coś o mnie mówił? ;)
UsuńJa jeszcze nie mam żadnej palety Sleek i na razie daję sobie na wstrzymanie z kupowaniem nowych cieni, ale wpis przeczytałam z przyjemnością :)
Najbardziej lubię Storm :-)
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię Storm :-)
OdpowiedzUsuńMam Storm i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńAkurat Storm nie jest moją ulubioną, ale jest ładna :)
UsuńIle paletek :O Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko jedną, ale mam nadzieję, że z czasem przybędzie
Mój ulubiony cień ze wszystkich Sleeków, to ten ze Storm, drugi od lewej, w górnym rzędzie. Wygląda cudownie jako roświetlacz na kościach policzkowych i fajnie rozświetla wewnętrzne kąciki oka :)
OdpowiedzUsuńJa takie waniliowe cienie uwielbiam <3
UsuńMam Vintage Romance i Oh So Special, może dokupię z czasem Garden of Eden bo ma fajny zestaw kolorystyczny. Na pewno bym jej często używała.
OdpowiedzUsuńMam dwie paletki sleeka ultra matte V1 brights - kolorystycznie dość fajna ale niestety cienie są raczej suche i słabo napigmentowane. Nie powaliła mnie. Druga to Good girl, która totalnie mnie uwiodła swoimi kolorami :) same odcienie różnych rodzajów różu. Jest świetna, dobrze napigmentowana i jak dla mnie ma idealny przekrój przez wszystkie możliwe różowe kolory :) Kusi mnie oh so special, sunset i bad girl.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi jak kiedyś kusiła mnie przeeeeeokropnie Good Girl :D. Potem przemówiłam sobie do rozsądku, że róże to jednak kolor którego rzadko używam w makijażu, więc sobie ją darowałam chociaż jest przesłodka :D
UsuńJa uległam, bo bardzo lubię róż w makijażu ;) jeden z moich ulubionych kolorków ;)
Usuńświetny przegląd :) kiedyś miałam original, storm i sunset, ale nie porwały mnie te pierwsze paletki i w końcu skończyły w koszu. za to oss, garden of eden, vintage romance, respect i dark mattes zostały ze mną :) kiedyś myślałam nad au naturel, ale nie podoba mi się pigmentacja tych jaśniejszych odcieni...
OdpowiedzUsuńPamiętam jeszcze stare makijaże z Sunset u Ciebie :D
Usuńteż mam tą acid i też myślałam że będzie super...że kolory będą mega neonowe ale okazało się ze bledną na oczach. Niestety ich intensywność,pigment ma wiele do życzenia.
OdpowiedzUsuńmiałam raz paletkę Sleeka...kolory były super,ale w sumie się nie pokochałyśmy,nie wiem czemu...sprzedałam i póki co mnie nie kuszą,ale np.z Inglota chętnie bym sobie stworzyła swoją kompozycję :)
OdpowiedzUsuńJa je lubię na równi z Inglotem, tyle że w Inglocie fajny jest freedom system :)
UsuńMam 9-10 paletek Sleek a i tak sięgam po wkłady MAC :P
OdpowiedzUsuńMAC to jednak wyższa półka, więc nie dziwię się, że wygrywają u Ciebie ze Sleekiem :D
UsuńCiągle sobie obiecuję, że kupię,ale zawsze tak jakoś schodzi ;) mam chęć na Au Naturel, bo to moja ulubiona kolorystyka, jeśli chodzi o cienie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam Bad Girl, Garden of Eden i Ultra Matts :) Garden of Eden uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTeż ją uwielbiam <3
Usuńmam 4 palety Sleeka, Au Naturel. Oh So Special, Storm i Vintage Romance. Kiedyś bardzo chciałam Sunset i Paraquaya ale jakoś mi przeszło. Wolę neutralne kolory na oczach dlatego te wszystkie bardzo kolorowe wogóle mnie nie kręcą ;)
OdpowiedzUsuńja właśnie sprzedaję swoje na allegro :)
OdpowiedzUsuńA czemu to :D? Znudziły się :)?
Usuńmam au naturel ,ale myśle nad vintage romance albo oh so special, w sumie nie wiem która byłaby fajniejsza dla ciemnych, brązowych oczu, ale kuszą mnie te fiolety w vintage :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post :) Wszystko w jednym :) Ja mam tylko 5: oh so special (ulubiona), storm (druga w kolejności), potem au naturel, vintage romance i sunset. Żałuję zakupu tej ostatniej, na początku byłam nią super podekscytowana, ale nie umiem jej okiełznać niestety. Może latem :)
OdpowiedzUsuńJa lubię takie kolory jak w Sunset, ale nie podoba mi się że wszystkie są bardzo błyszczące :/
UsuńMam au naturel i jestem nią rozczarowana cienie są za żółte / pomarańczowe leży w zasadzie nie używana, również Oh So Special nie zdobyła mojego serca, zestaw jest dla mnie za mdły. Jedynie Vintage romance a teraz Arabian Night sprawiają, że mogę powiedzieć, że lubię Sleeka jednak jakiejś wielkiej chemii między mną i tą firmą nie ma. Jak wypuszczą kolejne palety pewnie kiedyś coś wpadnie mi w oko na razie "szału nie ma".
OdpowiedzUsuńHeh u mnie chemia jest na pewno :D. Z Au Naturel właśnie to jest minus - zbyt żółta kolorystyka :/. Za to Arabian Night jest śliczna :)
UsuńMnie najbardziej podoba się Oh So Special:)
OdpowiedzUsuńVintage Romance podoba mi się najbardziej. Chociaż dla mnie, początkującej, najbezpieczniejsza byłaby jednak Au Naturel. Świetnie, że zrobiłaś takie zestawienie. Masz doświadczenie z wieloma paletkami Sleek, miło, że zechciałaś się nim podzielić. Zebrane w jednym miejscu swatche na pewno pomogą w wyborze odpowiedniej paletki.
OdpowiedzUsuńCIeszy mnie to :)
UsuńObserwacja za obserwacje ? Zacznij kochana a zrewanżuje się ! Świetny blog będę częściej tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię Oh So Special, bo daje najwięcej możliwości ;)
OdpowiedzUsuńWidać, jak bardzo odczucia zależą od koloru oczu i karnacji :) Jestem blondynką o niebiesko-zielonkawych oczach i spośród wszystkich paletek za najbardziej uniwersalną uważam Storm, która w Twoim odczuciu jest słabo zestawiona :D Uwielbiam zwłaszcza złoto i zieleń, za to zupełnie nie mogę się dogadać z brązem, który na mojej (ciepłej!) skórze z tajemniczych powodów wpada w róż.
OdpowiedzUsuńZa to paletki, które u Ciebie sprawdzają się najlepiej, u mnie w ogóle nie zdałyby egzaminu - w różach z Oh so special i Vintage Romance wyglądałabym jak Barbie, a w tych wszystkich czystych, mocnych kolorach z Monaco lub Curacao - "zginęłabym" (to nie wina braku odwagi, próbowałam... jasne oczy o nieokreślonym kolorze przy takich odcieniach wyglądają nijako i buro). Zazdroszczę, że możesz tak szaleć!
uwielbiam takie wpisy, bardzo przydatne. mam kilka palet Sleek, najczęściej używałam Au Naturel, ale ostatecznie poszła w odstawkę, bo mam teraz kilka innych świetnych neutralnych palet i jakoś ze Sleekiem mi nie po drodze. zgadzam się, że Vintage Romance jest piękna – moje zielono-brązowe oczy czują się w tych kolorach bosko :)
OdpowiedzUsuńJa mam Arabian Nights, jest to moja pierwsza i do tej pory jedyna paletka Sleeka, ale bardzo marzyłam o tej legendzie :) Mam ją od kilku miesięcy i jestem z niej baaardzo zadowolona, kolory są dla mnie idealne, a cienie w użytkowaniu doskonałe. Bardzo mi się podoba Garden of Eden, ale chyba nie używalabym tych kolorów na swoich oczach, po prostu kolorystyka wygląda oszałamiająco w kasetce ;) Chyba nie pasowałyby do zielonych oczu.
OdpowiedzUsuń