Tradycyjnie, zestawienie ulubionych kosmetyków minionego miesiąca. Co ciekawe, okazuje się, że część produktów, które tak przypadły mi do gustu w styczniu, trafiła do mnie trochę przypadkowo. Nie pierwszy raz w taki sposób trafiam na najlepsze kosmetyki.
Styczeń był miesiącem wypróbowywania mojego zamówienia z Makeup Revolution, niektóre kosmetyki zupełnie się nie sprawdzają, ale kilka okazało się świetnych.
- MAKEUP REVOLUTION, I Heart Chocolate – jak już wspominałam, czekoladową paletkę kupiłam trochę z chęci posiadania słodkiego gadżetu (uwielbiam to opakowanie <3). Okazało się jednak, że to właśnie ta paletka jest najlepsza jakościowo i pięknie zgrana kolorystycznie. Ma idealne kolory na co dzień: odcienie złota, kilka brązów dobrych do modelowania powieki, dwa, boskie lekko bordowe kolory. Zdecydowanie moja ulubiona paletka w ostatnim czasie.
- MAKEUP REVOLUTION, Blushing Hearts, Goddes of Love Highlighter – uroczy, serduszkowy rozświetlacz. Daje efekt ślicznej tafli, ale nie jest zbyt mocny, więc fajnie się sprawdza do lekkiego, dziennego makijażu. Ma ciekawy odcień, delikatnie opalizuje na brzoskwiniowo/różowo. Świetny efekt i słodkie opakowanie!
- BENEFIT, The’re Real Mascara – ulubiony tusz. Zbiera przeróżne opinie, ale u mnie sprawdza się naprawdę dobrze. Najbardziej lubię w nim to, że przy kilku warstwach można osiągnąć mocny efekt bez sklejania i grudek.
- YVES ROCHER, Woda perfumowana Quelques Notes d’Amour – wiecie jak to jest z zapachami, czasem starannie wybrane perfumy okazują się niewypałem, bo pachną na nas jakoś inaczej albo po prostu po jakimś czasie czujemy, że to nie jest nasz zapach.. nie mówiąc już o perfumach kupionych w ciemno albo otrzymanych w prezencie! Wiele zapachów górnopółkowych zupełnie nie trafia w mój gust, a tu niespodzianka – woda z Yves Rocher! Piękny, słodki, ciepły zapach. Wiadomo, pewnie nie dla każdego, ale ja go uwielbiam :).
- WELLNESS & BEAUTY, peeling do ciała Mango i Kokos – kolejny świetny peeling z Rossmanna. Właśnie zużyłam go wczoraj. Peeling świetnie pachniał, bardzo egzotycznie. Uwielbiam mango i kokos, więc było raczej pewne, że taki duet przypadnie mi do gustu. Właściwości również bardzo fajne, drobinki takie w sam raz, nie za delikatne ani nie zbyt mocne. A to co polubiłam w nim najbardziej to fakt, że bazę stanowi mieszanka olejów (ze słodkich migdałów, słonecznikowego i z pestek mango). Dzięki temu skóra po użyciu jest lekko natłuszczona i nie wymaga już użycia balsamu (ale też nie jest nieprzyjemnie oblepiona jak po peelingach z parafiną w składzie).
- GORVITA, żel aloesowy – skusiłam się na popularny żel aloesowy, który okazał się fajnym, wielofunkcyjnym kosmetykiem, chociaż mam wrażenie, że mojej skórze nie odpowiada w 100%. Idealnie sprawdza się nałożony pod olejek na skórę, na włosy, do mieszania z maseczkami (np. glinkami). Genialnie łagodzi podrażnienia! Myślę, że warto go mieć, ale następnym razem skuszę się na podobny żel z jeszcze bardziej naturalnym składem.
- MERZ SPEZIAL, Cream Mousse Hyaluron – krem dostałam razem z suplementem Merz w prezencie mikołajkowym, nie sądziłam że spisze się aż tak dobrze :). Krem ma formę lekkiej pianki i w moim odczuciu jest idealnym połączeniem nawilżenia z lekkim natłuszczeniem. U mnie sprawdza się także pod podkład. Fajnie działa, a ja uwielbiam nakładać na skórę tę lekką piankę!
- Korund kosmetyczny – korund chciałam już od dawna wypróbować, ale nie chciało mi się go specjalnie zamawiać. Tym razem dorzuciłam go po prostu do jakiegoś innego zamówienia, tak dla wypróbowania. Moim zdaniem jest super, trochę przypomina sodę, ale jest lepszy. Do domowej mikrodermabrazji najlepszy :). Dla niektórych na pewno może być zbyt mocny. Mieszam go z żelem aloesowym.
Znacie coś z moich ulubieńców : )?
tez chce wszystkie czekoladki z revolution , mam orginalna z Too Faced i ja kocham :) super ulubiency :)
OdpowiedzUsuńpozdrawaim
Przy oryginale na pewno wypadają słabiej :)
UsuńŻel aloesowy jest dobry na wszystko! Mnie ratuje jeśli chodzi o podrażniony skalp. ;)
OdpowiedzUsuńMusze w końcu wypróbować ten żel aloesowy.
OdpowiedzUsuńŻel aloesowy to na prawdę super produkt, uwielbiam tą jego wielofunkcyjność ;) obecnie tez jestem na etapie szukania takiego z lepszym składem ;)
OdpowiedzUsuńJak zużyję ten to też będę się rozglądać za inną marką ;)
UsuńJa znam osobiście tylko peeling. Był ok, chociaż nie podobało mi się w nim to, że po każdym użyciu musiałam dodatkowo myć wannę żeby pozbyć się z niej oleistego osadu ;)
OdpowiedzUsuńOj to zawsze jest minus przy takich peelingach :/
UsuńMusze powąchać ten zapach....lubię takie ciepłe nuty:)
OdpowiedzUsuńZ twoich ulubieńców nie znam nic ale obczajałam ten peeling z Rossmana i chyba się na niego skuszę jak skończę te co mam obecnie :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajny, chociaż to nie jest bardzo mocny drapak :). Ja lubię peelingi oparte na naturalnych olejkach :). A powiem Ci jeszcze, że rozglądałam się za tym który mi polecałaś, ale jeszcze na niego nie wpadłam, choć widziałam chyba balsamy z tej firmy :D
Usuńchyba skusze się kiedyś na ten żel aloesowy :)
OdpowiedzUsuńhahaha zastanawialam sie co to za smaczna czekolade masz na pierwsyzm zdjeciu i tak smutno jak jej nei zobaczylam nigdzie ;<
OdpowiedzUsuńHaha :D. Wygląda apetycznie, ale pachnie też całkiem całkiem :D
UsuńTem krem Merz to jakieś ciekawe rozwiazanie - pianko krem? Htm... Kusisz
OdpowiedzUsuńPrzypomina piankę do włosów :D. Dla mnie jest bardzo dobry :))
UsuńWiesz Kleo mi też wiele zapachów wysokopólkowych zupełnie nie podchodzi, zwyczajnie śmierdzą ;)
OdpowiedzUsuńZapachów YR zupełnie nie znam.
UsuńNiektóre owszem, są super, ale to jakieś 5% z całej reszty :). Ja też nie znam innych zapachów YR, nie zwracałąm wcześniej na nie uwagi.
Usuńnie wiedziałam, że MERZ SPEZIAL to także krem, kiedyś używałam suplement, kilka opakowań ale był bez szału.
OdpowiedzUsuńJa to się średnio polubiłam z They're Real!, za to peelingi Wellness & Beauty uwielbiam :).
OdpowiedzUsuńTo kolejny peeling tej marki, który okazał się świetny :)
UsuńJa uwielbiam tusz z Benefity They;re Real. Jestem z niej mega zadowolona - mam co prawdę miniaturę, ale jak się skończy pewnie kupię pełen produkt :)
Usuńmusze sprawdzić twoich ulubieńców, bo zadnego nie miałam:/
OdpowiedzUsuńTa paletka, idealna! <3
OdpowiedzUsuńPolecam :)!
UsuńOjojoj ten rozswietlacz seruszkowy podbił moje serce!
OdpowiedzUsuńŚwietni ulubieńcy, kosmetyki MR kuszą mnie niesamowicie;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko tusz który niestety u mnie w ogóle się nie sprawdził...
OdpowiedzUsuńNiektórym właśnie nie pasuje ;)
UsuńProdukty MakeUp Revolution takie kuszące ;).
OdpowiedzUsuńja maszkary nie lubię ;) a korund ostatnio odkryłam w peelingu Organique :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam korund :).Mam ochotę na tę wodę z YR, spodobała mi się jakiś czas temu :)
OdpowiedzUsuńŚwietna jest, do tej pory w ogóle nie kojarzyłam zapachów z YR :)
UsuńKusisz, kusisz :) Paletka zbiera tak znakomite recenzje, że grzechem byłoby jej nie przetestować. I kiedy ja to wszystko zużyję? ;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie Twoja opinia o kremie Merz Spezial - dostałam pod choinkę identyczny zestaw, dobrze wiedzieć, że krem tak dobrze działa!
Moja siostra też sobie chwali ten krem, tyle że u niej nie sprawdził się pod makijaż. Ale obydwie jesteśmy z niego zadowolone :)
UsuńKorund bardzo lubię. A teraz w Shiny był peeling z Sylveco wlasnie z Korundem. Jestem go bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPerfumy z YR mam i bardzo lubię. Są wyjątkowe i bardzo trwałe.
Wiem, też go mam z Shiny, ciekawe jak się sprawdzi :D
UsuńCzy ta czekolada sprawiłaby, że nie kupowałabym tej do jedzenia?;)
OdpowiedzUsuńczekam na propozycje makijaży z czekoladką :)
OdpowiedzUsuńCoś na pewno się pojawi :)
UsuńPaletka i rozświetlacz prezentują się bajecznie:)
OdpowiedzUsuńGdyby nie duża ilość cieni, które mam paletka już dawno wpadła by w moje łapska :-D Ale rozsądek bierze górę ;-) Choć ta biała czekolada... no nie wiem, nie wiem. Z chęcią przetestowałabym żel aloesowy i korund - ich połączenie jest intrygujące :-)
OdpowiedzUsuńBiała jest na mojej liście :D. Jak mnie znudzi ta, to się skuszę na białą :). A korund moim zdaniem warto przetestować, o ile nie ma się wrażliwej/typowo naczynkowej cery, bo troszkę drapie.
Usuńczekoladowa paletka bardzo mnie kusi.. ;-)
OdpowiedzUsuńTa paletka wygląda mega słodko, teraz czas na białą :)
OdpowiedzUsuńA co do żelu aloesowego to znalazłam taki z całkiem fajnym składem, z All Terrain :)
Pewnie się skuszę jak zużyję Gorvitę :)
UsuńKorund mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojego zdania odnośnie tej maskary z Benefitu, chętnie przeczytam coś więcej od Ciebie ;P
OdpowiedzUsuńA na paletkę z MUR się czaaaaaję.. ;P
Właśnie czekam na przesyłkę z moją czekoladową paletą - ja zamówiłam akurat tą drugą wersję Death by Chocolate... I nie mogę się doczekać. O rozświetlaczu też słyszałam wiele dobrego i na pewno się skuszę na niego. Zainteresował mnie też żel aloesowy... Przydałby mi się na pewno. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDeath by chocolate też ma piękne kolory :). Rozświetlacz jest piękny, jedyną jego wadą jest trochę formuła, jest dla mnie odrobinę zbyt zbity. Generalnie jednak świetny kosmetyk :)
Usuńserduszko mi sie bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńpeeling mango&kokos musi pachnieć obłędnie!
OdpowiedzUsuńPachnie super, ja uwielbiam takie egzotyczne nuty :)
UsuńTa czekoladka mnie bardzo kusi :) A korund bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMnie również kusi czekoladowa paletka i korund :) Z tym że co do paletki mam trochę mieszane uczucia (nie wiem czy to po prostu nie kolejny 'modny' kosmetyk nakręcany przez youtube i blogi) Do jakich cieni porównałabyś ich jakość?
OdpowiedzUsuńAgnieszka, porównałabym je do cieni z Inglota, mają trochę inną formułę, ale po szybkiej próbie na dłoni pigmentacja i ogólny efekt wygląda podobnie. Nie są to na pewno wybitne cienie, po prostu dobre jakościowo :). Myślę, że ich popularność bierze się na pewno ze stosunku ceny do jakości :). Moim zdaniem są naprawdę fajne, a cena jest niska jak za tyle cieni w palecie (i to w takim słodkim opakowaniu :D).
UsuńMam te perfumy YR ale jeszcze nie zaczęłam ich używac:)
OdpowiedzUsuńFajni ulubiency. Ja z cieniami MR sie srednio lubie, sypia sie okropnie
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę się przekonać do wypróbowania cieni MUR...:/ Mam już ulubieńców i po prostu szkoda mi kasy na inne paletki ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Mój blog
Bardzo ciekawie piszesz :) Szczerze muszę Ci to przyznac, posiadasz prawdziwy talent, troszkę Ci go zazdroszczę, sam chcialbym potrafic tak dobrze jak Ty pisac, jednak troszkę mi do tego brakuje :) Ale mam nadzieje, ze za kilka lat dorównam Twojemu obecnemu poziomowi :) Pozdrawiam serdecznie i ciepło w te chłodne, zimowe dni :P
OdpowiedzUsuńCzekoladowa paletka wygląda świetnie! rzeczywiście i opakowanie genialne i odcienie wydają się naprawdę ładne :) Ciekawi mnie też rozświetlacz :D
OdpowiedzUsuńMam żel z GorVity i peeling z Rossmanna (ach ten słoiczek!) i kiedyś szalałam za czekoladową paletką, ale ostatecznie jej nie kupiłam ;) Za to wpadła mi w oko biała czekoladka z MUR ;)
OdpowiedzUsuńNa tą czekoladkę też mam ostatnio ochotę :D
OdpowiedzUsuńPaletka wyglada smakowicie !
OdpowiedzUsuń