poniedziałek, 31 sierpnia 2015

SHINYBOX sierpień 2015

Sierpniowy Shiny pojawił się w wyjątkowo uroczym flamingowo-różowym wydaniu. Pudełko jest na tyle ładne, że na pewno zostawię je sobie na jakieś szpargały! A jak z zawartością tej letniej edycji?

Mamy aż pięć produktów pełnowymiarowych, które na pewno podnoszą wartość pudełka. Tym razem jestem umiarkowanie zadowolona, pudełko jest fajne, ale niektóre bardziej mi się podobały ;).

DSCN7220

Najbardziej ucieszyła mnie butelka olejku lnianego. Bardzo lubię oleje, wykorzystuję je na różne sposoby i dlatego zawsze chętnie je widzę w pudełkach. Fajnie, że pojawiło się też coś z Sylveco.

DSCN7223

  • MOKOSH Olej lniany – butelka oleju lnianego o kosmetycznym zastosowaniu. Pewnie przetestuję go w pierwszej kolejności na włosach. Ostatnio staram się pić lub dodawać olej lniany do posiłków jednak idzie mi bardzo opornie, bo wyjątkowo mi nie smakuje. | pełny wymiar | 45zł-100ml |
  • YASUMI Maseczka regenerująca na noc – maseczki też lubię w pudełkach i zresztą nie tylko. Z chęcią wypróbowuję nowe. Ta jest oparta na kwasie hialuronowym. | pełny wymiar | 75zł-30ml |
  • SYLVECO Lipowy płyn micelarny – lubię Sylveco, chyba jeszcze ani jeden kosmetyk mnie nie zawiódł. Z micelem nie miałam styczności. Na plus! | pełny wymiar | 18,40zł-200ml |
  • LIV DELANO Krem sorbet do rąk – wolałabym coś innego zamiast kremu do rąk, bo zawsze jakiś mam w zanadrzu.. ale narzekać nie powinnam bo krem przyjemnie się zapowiada i bardzo ładnie pachnie. | pełny wymiar | 12zł-75g |
  • SILCARE Lakier mini – lakiery Silcare pojawiały się już na blogu. Są całkiem fajnej jakości a kolor który znalazł się w pudełku jest dość uniwersalny. | miniatura | 6,99zł-9ml |

W pudełku znalazły się też metaliczne tatuaże Silvertattoo (takie modne a ja nie próbowałam :D) i próbka kremu BB ze Skin79.

DSCN7225

DSCN7221

Jesteście zadowolone z sierpniowej edycji?

PS. Wyniki konkursu pojawią się do końca tego tygodnia :).

wtorek, 25 sierpnia 2015

NOWOŚCI: Kiko, Fructis, Astor, Avon

Hej! Na dziś taki luźny wpis z małym przeglądem nowości – niektóre dopiero co kupiłam, a inne udało mi się już wypróbować. Po trochu ze wszystkiego: znalazło się coś do włosów, coś z kolorówki, zapachów i pielęgnacji.

DSCN7190

Zakupy z ubiegłego tygodnia w salonie Kiko. Zawsze kiedy jestem w Warszawie zaglądam do Kiko, bo bardzo lubię markę! Mają świetną kolorówkę w naprawdę dobrych cenach. Tym razem udało mi się trafić na wyprzedaż i wszystko co kupiłam było akurat na promocji.

Najbardziej zachwycam się fioletowym eyelinerem w płynie, który niestety na swatchu wypadł kompletnie nieatrakcyjnie w porównaniu do rzeczywistości! Ma boski odcień głębokiego fioletu i świetnie się mieni na różowo-niebiesko. Drugi z lewej to cień w kredce w kolorze brzoskwini opalizującej na złoto, bardzo lubię takie odcienie. Dalej granatowa kredka z jakiejś kolekcji limitowanej, Kiko ma generalnie bardzo dobre jakościowo kredki. Ostatni to rozświetlacz w sztyfcie. Mam z tej serii róż, a rozświetlacz skusił mnie wyjątkowo naturalnym “mokrym” połyskiem. Oczywiście na zdjęciu to nie to samo, ale musicie mi na słowo uwierzyć, że to wyjątkowo naturalny efekt jak na rozświetlacz ;). Za te cztery kosmetyki zapłaciłam tylko 50zł, a jakościowo zapowiadają się naprawdę fajnie!

DSCN7197

DSCN7198

Z Fructisem jakoś zawsze mi było nie po drodze, sama nie wiem dlaczego, ale ostatnie dwie nowości, które wypróbowałam okazały się trafione. Po szamponie nie spodziewałam się wiele, ale szybko przypadł mi do gustu (choć nie jestem specjalnie wybredna w kwestii szamponów). Po pierwsze świetnie pachnie! Dobrze się pieni, nieźle oczyszcza włosy i nie plącze ich. Nie podrażnił mi skóry głowy, a czasem mi się to zdarza. Wychodzę z założenia, że szampon ma po prostu myć włosy i ich nie plątać ani nie obciążać, więc z reguły kupuję za każdym razem inny. Ten jest jednak na tyle fajny dla mnie, że mogłabym do niego wrócić :).

Obok mgiełka olejkowa – czegoś podobnego jeszcze nie miałam! Mgiełka daje efekt podobny do olejków wygładzających do włosów, których często używam. Przede wszystkim wygładza, zmiękcza i nabłyszcza włosy. Ma całkiem fajny zapach, zresztą Fructis jest chyba znany właśnie z owocowych, intensywnych zapachów. Jedyne co to trzeba uważać żeby nie przesadzić, bo łatwo przeciążyć włosy. Ciekawy kosmetyk, wygodniejszy o tyle, że nie trzeba brudzić rąk. Bardzo lubię przeróżne olejki i ta mgiełka też szybko przypadła mi do gustu.

DSCN7188

Z kolejnej nowości nie jestem już tak zadowolona. To tusz Astor – Big & Beautiful Eternal Muse. Tusz był dołączony do jednego z boxów. Byłam go ciekawa, bo tusze tej marki są mi raczej obce. Nie mogę powiedzieć, że jest zły, ale oceniłabym go jako zupełnie przeciętny. Ma fikuśną, skręconą szczoteczkę, dla mnie średnio wygodną. Efekt na rzęsach nie jest słaby, ale też nie bardzo mocny, a tusz ma niestety tendencje do lekkiego sklejania rzęs i małych, ale jednak – grudek. Nie poleciłabym go, lepiej poszukać czegoś innego.

DSCN7191

sss

Nowy zakup z Avonu – za kolorówką nie przepadam, ale niektóre zapachy mi się podobają. Ten to Summer White Sunset, woda która zbiera bardzo pozytywne opinie. Spodobała mi się kiedy przeglądałam niedawno katalog i ciągle siedziała gdzieś w pamięci. Zapach jest z początku mocno brzoskwiniowy, słodki, a potem robi się nieco ostrzejszy. Od razu nasunął mi skojarzenia z wakacjami, ma w sobie coś typowo ciepłego. Czy się polubimy na dłuższą metę nie mam pojęcia, ale teraz jest na niego promocja, więc dwóch dych nie było mi szkoda zaryzykować. Butelka moim zdaniem paskudna!

DSCN7195

I ostatni wypróbowany bajer to totalne rozczarowanie ;). Plastry na zniszczone pięty Purederm to coś innego po wszystkich złuszczających skarpetkach. Liczyłam na mocne działanie i widoczne efekty, ale były porównywalne do zastosowania zwykłego kremu do stóp. W dodatku niekomfortowo śpi się z przyklejonym czymś do pięt..a swoją drogą zawsze mi się w nocy odklejały ;). Dla mnie nie warte zakupu.

DSCN7209

Znacie coś z tych kosmetyków :)?

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Czerwień idealna: SEMILAC My Love

Muszę się z Wami podzielić odkryciem mojej nowej ulubionej czerwieni! Ostatnio noszę ciągle lakiery hybrydowe, a że kończyła mi się inna czerwień (swoją drogą też bardzo ładna – Deep Red z Semilaca) rozglądałam się za innym typem czerwieni. Kupiłam My Love i to była miłość od pierwszego wejrzenia ;)!

To typ intensywnej, ale nie żarówiastej czerwieni. Dla mnie to idealnie wyważony odcień, po prostu czysta, lśniąca czerwień bez domieszek. Najlepsze w My Love jest jednak to, że hybryda mieni się maleńkimi, czerwonymi drobinkami. Moim zdaniem wygląda to rewelacyjnie! To coś w typie bardzo drobnego brokatu. Jeśli lubicie iskrzące czerwienie to ten lakier musi być wasz. Co do właściwości to już nie będę się powtarzać: Semilac to moja ulubiona marka lakierów hybrydowych i ciężko mi się do czegokolwiek doczepić. Teraz mają je w drogerii Jasmin (Pigment) na Długiej w Krakowie, a do tego mają też próbniki co dla mnie jest świetną opcją :).

DSCN7203

DSCN7205

DSCN7207

DSCN7208

sobota, 22 sierpnia 2015

beGLOSSY Sweet & Fresh + KONKURS!

Sierpniowe beGlossy pojawia się w dwóch wariantach kolorystycznych: zielonym Fresh i różowym Sweet! Dla mnie to świetny pomysł, nie raz już podkreślałam, że pudełka dopasowane pod jeden kolor lub zapach zawsze mi się podobały bardziej niż klasyczne wersje. Zarówno zielone jak i różowe pudełko pachnie intensywnie owocowo zaraz po rozpakowaniu :)!

Dziś też zapraszam Was na mały konkurs. Dwa pudełka są przeznaczone dla Was – wystarczy, że napiszecie w komentarzu pod tym wpisem, którą wersję wybieracie i dlaczego właśnie ona Wam się spodobała.

DSCN7130

DSCN7132

Przy zamówieniu nie ma możliwości wybrania wariantu pudełka – zostanie on przypisany na podstawie Profilu Piękności. Jest opcja przetestowania dodatkowo drugiego wariantu, a jak to zrobić wyjaśniono na karcie produktowej, która znajduje się w pudełku.

DSCN7133

WARIANT FRESH:

  • FARMONA Tutti Frutti, peeling kiwi & karambola – mini peeling do ciała z mojej ulubionej serii Farmony. Oczywiście pachnie świetnie, jak cała linia! Fajna rzecz tylko dość mała i tania, ale za to pewnie każdy z chęcią wypróbuje. | pełny produkt | 3,57zł – 100ml |
  • SANASE Winoterapia, krem pod oczy – krem redukujący cienie i worki pod oczami. Brzmi ciekawie a przy tym jest to dość drogi kosmetyk, więc stanowczo podwyższa wartość pudełka. | pełny produkt | 128zł – 15ml |
  • CARMEX Balsam do ust, miętowy – Carmex bardzo mnie ucieszył choć to drobiazg. Jestem wielką fanką Carmexu, a miętowej wersji jeszcze nie próbowałam! | pełny produkt | 10,49zł – 10g |
  • ORGANIQUE Kula do kąpieli, grecka – uwielbiam kule do kąpieli, więc to właśnie ona najbardziej spodobała mi się z całej zawartości. O zapachu winogron. | pełny produkt | 14,90zł – 170g |
  • DERMO PHARMA Płatki kompres 4D – śmieszne płatki z ekstraktem z ogórka. Kolejna mała rzecz, ale zachęcająca do wypróbowania. | pełny produkt | 6,80zł – opakowanie |
  • AUSSIE Suchy szampon, Aussome Volume – zawsze jestem wierna Batiste, więc dla odmiany z chęcią sprawdzę jak wypada Aussie. | pełny produkt | 24,99zł – 180ml |

DSCN7135

WARIANT SWEET:

  • FARMONA Tutti Frutti, peeling jeżyna & malina – w wersji Sweet analogicznie mamy peeling z Farmony, ale w wersji jeżynowo-malinowej. Jak dla mnie ten wariant wygrywa :). | pełny produkt | 3,57zł – 100ml |
  • BALMI Balsam do ust – mógł się trafić truskawkowy lub malinowy. Znam Balmi, używam od jakiegoś czasu i bardzo lubię. Ma fajne opakowania w kształcie sześcianu i bardzo ładnie pachnie. Moim zdaniem godny polecenia balsam. | pełny produkt | 19,99zł – 7g |
  • COLWAY Serum do twarzy i ciała – ciekawy produkt, ale strasznie mało o nim napisano na karcie z produktami, także muszę poszperać trochę w internecie. | miniatura 5ml | pełny wymiar 149zł – 15ml |
  • ORGANIQUE Kula do kąpieli, Guawa – zapachem z pewnością wygrywa z zieloną kulą! | pełny produkt | 14,90zł – 170g |
  • DERMO PHARMA, Płatki kompres 4D – w różowej wersji także znalazły się zabawne płatki, ale z ekstraktem z pomarańczy. | pełny produkt | 6,80zł – opakowanie |
  • AUSSIE Suchy szampon, Colour Mate – i podobnie jak w wersji Fresh mamy suchy szampon tyle, że z przeznaczeniem do włosów farbowanych. | pełny produkt | 24,99zł – 180ml |

DSCN7136

 

KONKURS: Mam dla Was dwa warianty pudełek do rozdania. Wystarczy, że w komentarzu pod wpisem dacie znać, że bierzecie udział i dopiszecie, którym z wariantów jesteście zainteresowani i dlaczego właśnie on Wam się spodobał. Nie zapomnijcie podać swojego e-maila :). Wpisywać się można przez 5 dni, zapraszam!

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Kamuflaże KRYOLAN

Dziś pod lupę bierzemy kosmetyk niezwykle popularny, wręcz kultowy – kółko kamuflaży Kryolan. Z jednej strony ogromnie polecany, ale wśród mnóstwa dobrych recenzji pojawia się też wcale nie mało krytycznych, przez co sama już nie wiedziałam czy warto się na niego zdecydować. Kółko kamuflaży to produkt przeznaczony typowo dla wizażystów, na własny użytek raczej nie ma po co zawracać sobie nim głowy.

Kamuflaże to moim zdaniem w kufrze wizażysty podstawa, bo nigdy nie wiadomo z jakimi problemami skóry będziemy mieć do czynienia. Wiadomo, że najlepiej mieć od razu wybór kolorów, w końcu każdy ma inny odcień cery. Od dawna rozglądałam się za paletką kamuflaży, bo kupowanie na sztuki to większy wydatek i jednocześnie więcej zajętego miejsca w kuferku. W ogóle nie brałam pod uwagę korektorów w paletkach typu Makeup Revolution, W7 itp. – już dawno temu zauważyłam, że tańsze marki mają świetną kolorówkę, ale korektory/kamuflaże wyjątkowo często im się nie udają ;). Potrzebowałam czegoś naprawdę mocno kryjącego, ale trochę obawiałam się Kryolanu, bo usłyszałam kiedyś opinię jednej wizażystki, że są bardzo tępe i widoczne na skórze. Okazało się jednak, że dobre opanowanie techniki nakładania jest kluczem do sukcesu!

DSCN7108

W paletce mamy sześć różnych odcieni kamuflaży i co najważniejsze – występuje aż sześć wersji kolorystycznych słynnego kółka także jest w czym wybierać. Ja zdecydowałam się na wersję nr 6, bo zależało mi na zielonym odcieniu (pojawia się tylko w dwóch wariantach) i obawiałam się trafić na zbyt ciemne kolory. Jednak po kilku miesiącach używania dochodzę do wniosku, że lepszym wyborem byłby nr 5, który jest ciemniejszy. Z mojego kółka używam bardzo często najciemniejszego koloru i czasem przydałoby się coś nawet jeszcze ciemniejszego. Moja paletka dobrze pasuje do karnacji wielu osób, ale raczej w zimowym okresie niż letnim.

Numer 6 to beżowe kamuflaże w żółtej tonacji + zielony odcień na zaczerwienienia. Kolory można oczywiście bez problemu ze sobą mieszać, ja właściwie rzadko kiedy ich nie mieszam! Kosmetyk ma mocny, pudrowy zapach co niektórych może odrzucać, ale uważam że nadrabia efektami na skórze.

DSCN7111

aa

Kamuflaże naprawdę bardzo mocno kryją – radzą sobie z widocznymi zmianami na skórze, wypryskami, przebarwieniami czy bliznami. Taka siła krycia mnie satysfakcjonuje, jeszcze nie miałam przypadku że byłyby niewystarczające. Trzeba jednak nauczyć się ich używać, bo nałożone zbyt grubą warstwą, nie utrwalone mogą być faktycznie widoczne. Są bardzo gęste, przypominają pastę. Jeśli opanujemy aplikację to stwarzają naprawdę wiele możliwości. Można je nawet nakładać pod oczy! Trzeba jednak pamiętać o dobrym nawilżeniu (krem pod oczy) i wklepać minimalną ilość produktu, po czym utrwalić – a wcale nie zafundujemy sobie efektu “tapety”. Oczywiście rzadko kiedy jest potrzeba żeby użyć je jako korektor pod oczy, dla większości osób w zupełności wystarczy rozświetlający korektor… mówię tylko, że się da :).

Kolejnym plusem jest bardzo dobra trwałość, ale oczywiście po odpowiednim utrwaleniu zaaplikowanej warstwy. Nie wchodzą w załamania, nie podkreślają zmarszczek. Będą podkreślać suche partie, dlatego zawsze dobrze nakładać je na nawilżoną skórę.

DSCN7116

Moim zdaniem to świetny produkt, który warto mieć w kufrze – często nie ma potrzeby sięgać po taką siłę krycia, ale trzeba mieć coś takiego pod ręką. Mogą wydawać się dość drogie (około 130zł), ale w porównaniu do innych podobnych kosmetyków profesjonalnych marek wypadają chyba nie najgorzej a przy tym są wyjątkowo wydajne.

Na minus może początkowo wydawać się ich gęsta, toporna konsystencja, ale jak już wspomniałam – jeśli pamiętamy o nawilżającym kremie i nauczymy się nakładać je cieniutką warstwą nie sprawiają problemów.

Do kupienia pewnie tylko przez internet, jak to Kryolan. Ja swoja kółko mam z Ladymakeup (tu jest), sklep bardzo polecam :).

niedziela, 16 sierpnia 2015

Sprawdzone kosmetyki do OCZYSZCZANIA twarzy

Kosmetyki do demakijażu, peelingi, żele czy olejki myjące to zdecydowanie dział z którego lubię wypróbowywać nowości :). W kwestii nawilżania twarzy raczej trzymam się sprawdzonych produktów, ale jeśli chodzi o oczyszczanie – ciągle szukam czegoś lepszego. Na dziś przygotowałam małe podsumowanie wszystkich kosmetyków z tej kategorii wypróbowanych w ostatnich miesiącach, które sprawdziły się u mnie dobrze lub przynajmniej umiarkowanie. Darowałam sobie wszystko to co już wiele razy przewijało się na blogu jak olejki myjące z Biochemii Urody (które zawsze lubiłam), ulubione savon noir albo aleppo – tym razem skupiłam się na nowościach.

DSCN7100

SENSILIS mus łagodnie oczyszczający – świetny produkt do mycia twarzy! Przypomina mi raczej gęsty żel niż mus, jest niesamowicie wydajny. Bardzo dobrze oczyszcza skórę, zmywa nawet bez problemów makijaż a przy tym jest łagodny i nie wysusza skóry. Lekko się pieni. Ma odpowiednią konsystencję i miły zapach. Dla mnie na piątkę z plusem, bardzo fajny produkt!

SENSILIS peeling ryżowy w proszku – zaciekawił mnie ciekawą formą proszku. To najdziwniejszy peeling jaki miałam, wystarczy odrobina proszku i kropelka wody. Po rozrobieniu na dłoni zaczyna się pienić, więc nie mamy wrażenia, że czegoś tu brakuje i pocieramy skórę samym proszkiem. Drobinki są dość duże i ostre ale też nie zbyt mocne dla mojej cery. Jest po prostu w sam raz, ale zaliczam go do mocniejszych peelingów. Działa bardzo dobrze, ale też nie podrażnia skóry. Podobnie jak w przypadku musu piątka z plusem, warty wypróbowania.

Wcześniej nie znałam marki, ale pozytywnie mnie zaskoczyła. Mają dość wysokie ceny, ale muszę przyznać że są bardzo, bardzoooo wydajne, zupełnie nieporównywalnie do drogeryjnych żeli czy peelingów.

DSCN7101

MIXA płyn micelarny (skóra zaczerwieniona) – w kategorii miceli numerem jeden od kilku miesięcy jest u mnie Mixa. Lepszego jeszcze nie znalazłam, ale na razie nie mam zamiaru szukać :). Wiele płynów micelarnych mnie podrażnia, a Mixa jest jednym z niewielu które są bardzo delikatne dla mojej skóry i nie pozostawiają nieprzyjemnego filmu. Używam go także malując innych, bo jest super łagodny ale też bardzo skuteczny, a zawsze zależy mi żeby np. taki osypany cień zetrzeć błyskawicznie a nie trzeć niepotrzebnie skóry. Ulubieniec :).

DSCN7103

GLINKA BIAŁA – dawniej używałam ciągle zielonej, teraz przerzuciłam się na białą. Lepiej działa na moją cerę. Wśród masek oczyszczających najlepiej spisują się u mnie właśnie glinki, choć nie każdemu tak dobrze służą jak mi. Biała jest delikatniejsza niż zielona, ale też dobrze oczyszcza i pozostawia skórę matową.

FITOKOSMETIK błękitna glinka azowska – błękitną glinkę wypróbowałam dopiero niedawno, ale od razu się polubiłyśmy! Działa podobnie jak większość glinek, ale co do szczegółów to jeszcze nie pora się wypowiadać, bo muszę poużywać jej trochę dłużej. Niedroga, bo kupiłam ją za niecałego piątaczka w drogerii Kosmyk.

DSCN7104

UNDER TWENTY płyn micelarny – umiarkowanie sprawdził się u mnie micel z Under Twenty. Radzi sobie nieźle z oczyszczaniem i nie podrażnia mojej cery, poprawny kosmetyk na czwórkę, ale bez większego szału.

UNDER TWENTY termoaktywny peeling wygładzający – śmieszny peeling, który z totalnie nielubianego stał się w końcu peelingiem po który sięgałam z przyjemnością choć nie mogłabym go zaliczyć do najlepszych. Ma idealnie okrągłe kuleczki, które są zupełnie gładkie więc nie ścierają skóry … nie wiem do końca dlaczego znalazły się w środku ;). Działa raczej jak lekki peeling enzymatyczny i bardzo przyjemnie rozgrzewa skórę.

DSCN7105

CLARENA Caviar Face Peeling – peeling Clarena to również taki umiarkowanie dobry peeling. Pod względem drobinek raczej średnio mocny. Działa, ale mam wrażenie że trochę podrażnia mi skórę.

LOVE ME GREEN Energizing Face Peeling – peeling, który stosuję bardziej zamiast żelu niż jako peeling. Drobinki są bardzo delikatne i jest ich mało w stosunku do bazy, więc dla mojej cery jest zbyt słaby choć niewykluczone, że sprawdzi się przy skórze suchej czy wrażliwej. Nie jest zły jeśli lubi się takie bardzo delikatne peelingi. Świetnie pachnie pomarańczami, ale moim zdaniem nie wart do końca swojej ceny.

DSCN7106

Jakie peelingi / żele / micele polecacie ?

czwartek, 13 sierpnia 2015

Manicure hybrydowy: skittles z SEMILAC

Ostatnio noszę non stop lakiery hybrydowe, z początku nie byłam do nich w pełni przekonana, ale teraz po prostu je uwielbiam! Inną kwestią jest też ogromna wygoda. Zawsze lubiłam często zmieniać kolor paznokci, ale w ostatnich miesiącach brakowało mi czasem czasu zmienić mani hybrydowy ten raz na dwa tygodnie… więc zwyczajne lakiery praktycznie nie wchodziły w ogóle w grę. Od około tygodnia (stąd odrost) noszę tak wesoły, wakacyjny, skittlesowy mani z mgiełką brokatu.

Jeśli hybrydy do tylko Semilac! Przetestowałam kilka marek i żadna nie pobiła dotąd Semilaca, którego lubię przede wszystkim za dobrą jakość, niskie jak na hybrydy ceny i masę boskich kolorów :). W dzisiejszym mani użyłam trzech absolutnie ulubionych: prawie neonowego różu Intensive Pink, rozbielonego koralu Orange Lollipop i jak dla mnie totalnego hitu marki czyli fuksji Mardi Gras. Na całość sypnęłam drobnym brokatem. Krakowianki oczywiście wiedzą, że teraz hybrydy Semilac dostaniemy stacjonarnie w drogerii Jasmin (Pigment) na Długiej, z czego oczywiście korzystam!

DSCN7092

DSCN7095

DSCN7096

DSCN7093

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Mydło ALEPPO: czy warto się skusić?

O Aleppo pewnie większość z nas gdzieś kiedyś słyszała – mydło w przeciągu kilku lat stało się u nas dość popularne. Sama jakoś długo się zbierałam do zakupu pierwszego mydełka, bo przez wiele opinii wydawało mi się, że to bardzo specyficzny produkt, który może się u mnie nie sprawdzić. Faktycznie nie jest to zwykłe mydło co widać na pierwszy rzut oka. Różni się kolorem, zapachem ale przede wszystkim składem i właściwościami. Mimo to nie jest wcale aż tak nietypowe jak mi się kiedyś wydawało ;). Moim zdaniem już większym “dziwakiem” jest zdecydowanie savon noir – czarne mydło w formie pasty, które faktycznie może nie przypaść do gustu wielu osobom.

Aleppo szybko polubiłam i włączyłam do mojej stałej pielęgnacji, ale nie udało mu się pobić savon noir, które wolę ze względu na konsystencję i lepsze efekty oczyszczające. Jeśli jeszcze nie próbowaliście Aleppo to musicie koniecznie nadrobić zaległości! Polecane jest do skóry z problemami, a w moim odczuciu szczególnie powinny wypróbować je osoby o przetłuszczającej się, trądzikowej skórze.

DSCN6851

Mydło Aleppo ma jasnobrązowy kolor i specyficzny zapach, który ciężko do czegoś przyrównać. Pewnie nie każdemu przypadnie do gustu, ja z początku za nim nie przepadałam ale z czasem go nawet polubiłam.

Aleppo opiera się na oliwie z oliwek i oleju laurowym. To właśnie zawartość oleju laurowego określana jest procentowo. Generalnie niskie stężenia (jak 5%) będą dobre dla osób o suchej, wrażliwej skórze, nieco wyższe dla cery z problemami albo mieszanej, bardziej przetłuszczającej się. Bardzo wysokie stężenia (jak 70%) są polecane dla osób z bardzo dużymi problemami skórnymi. Aleppo ma właściwości antyseptyczne, zabliźniające, jest hipoalergiczne. Nie zawiera konserwantów, parabenów czy barwników. Mydło szczególnie polecane jest przy łuszczycy, trądziku czy egzemie – można myć nim zarówno twarz jak i skórę całego ciała.

Ja niestety zawsze mam jakieś lekkie problemy z cerą, z niedoskonałościami i przetłuszczaniem w strefie T. Lubię porządnie oczyszczać skórę, ale też nie chcę zafundować jej przesuszenia dlatego Aleppo sprawdza się u mnie bardzo fajnie. Mam wrażenie, że pieni się mniej niż zwykłe mydło, ale zarazem działa dużo mocniej pod względem oczyszczania. Po spłukaniu mydła skóra jest odczuwalnie oczyszczona, ściągnięta, wyraźnie napięta. Aleppo ponoć ma dobre działanie nawilżające, choć ja mam zawsze odwrotne wrażenie – wydaje mi się, że przy stosowaniu samego mydła i nie używania już kremu, skóra byłaby strasznie przesuszona. Z drugiej strony to chyba tylko mylne wrażenie spowodowane napięciem skóry po myciu, bo przez cały okres używania mydla nigdy nie miałam problemów z suchymi skórkami, które pojawiały się przy stosowaniu drogeryjnych żeli myjących.

DSCN6849

DSCN6846

Różnicę widzę przede wszystkim przy regularnym używaniu. Mam wrażenie, że skóra jest lepiej oczyszczona, a niedoskonałości jest mniej. Dla mnie to już naprawdę dużo! W połączeniu z odpowiednim olejkiem i jakimś hydrolatem moja skóra nie potrzebuje już prawie niczego innego.

Udało mi się wypróbować trzy różne mydła, które różniły się głównie oczywiście zawartością oleju laurowego. Nigdy nie próbowałam bardzo wysokiego stężenia. Moje aktualne mydełko ma 12% i mam wrażenie, że jest w sam raz.

Pierwsze mydło kupowałam w jakiejś mydlarni, nie pamiętam już jakiej. Miałam też chyba z Organique. Aktualnie używam Aleppo z Etnobazaru, to właśnie je widzicie na zdjęciach. Ceny bywają różne, to jest w akurat w dobrej cenie bo kosztuje około 13zł (tu jest). Skusiło mnie zapachem róży damasceńskiej, ale niestety ja różanego zapachu nie wyczuwam :(. Bardzo żałowałam, ale poza tym małym minusem mydło oczywiście ma identycznie właściwości.

DSCN6852

Próbowaliście kiedyś Aleppo? Dla mnie to jedna z tych rzeczy, która na stałe zagościła w mojej pielęgnacji :).

niedziela, 9 sierpnia 2015

SHINYBOX Perfect Beauty – say yes!

Lipcowy Shiny pojawił się w nietypowej odsłonie – tym razem to efekt współpracy Shinybox z serwisem twojasuknia.pl. Sama nie wiem czego się spodziewałam, ale chyba czegoś nietypowego co będzie efektem tej współpracy, ale jak zwykle poniosła mnie wyobraźnia ;). Zawartość nie odbiega od standardowej jednak jest w moim odczuciu całkiem udana.

DSCN7081

DSCN7082

  • NOREL Krem hialuronowy – lekki, mocno nawilżający krem dla skóry normalnej i suchej. Sprawdziłam tylko na ręce i ma jak dla mnie trochę zbyt intensywny zapach jak na krem, ale błyskawicznie się wchłania i nie pozostawia filmu. Jak wiecie z reguły nie przepadam za kremami do twarzy w pudełkach, wolę coś innego i nie zmieniam tak często pielęgnacji. | miniatura | pełny wymiar w cenie 49zł za 50ml |
  • COSMODERMA Pasta cukrowa Sweet Skin – o to jest świetny wybór! Coś nowego i coś innego. Myślę, że wiele osób z chęcią wypróbuje pastę cukrową do depilacji. | pełny produkt | 29zł |
  • ETRE BELLE Krem do opalania – dobry wybór na lato. Krem ma filtr SPF 30 więc taki w sam raz dla większości osób. Z pewnością wypróbuję. | miniatura | pełny wymiar w cenie 105zł za 75ml |
  • SILCATIL Sztyft ochronny – sztyft, który ma za zadanie chronić stopy przed otarciami i pęcherzami. Generalnie nie lubię takich dodatków w pudełkach, ale na obecną porę roku wydaje mi się przydatny. Sprawdzę czy da radę przy wysokich i trochę niewygodnych butach ;). | pełny produkt | 19zł |
  • DOVE Dezodorant Beauty Finish – lubię markę Dove i chętnie widzę jej kosmetyki w pudełkach. Dezodoranty Dove przypadły mi do gustu choć wolę ich używać zimą, bo przy takich upałach nawet one nie dają rady ;). | pełny produkt | 11,99zł |
  • SHEFOOT Krem odżywczy – krem do stóp z masłem shea, olejem arganowym i witaminą E. Wybór chyba dobry, w końcu latem przykładamy większą uwagę do wyglądu stóp ;). Ja jednak wolałabym chyba coś innego, bo strasznie wolno zużywam kremy do stóp i wiecznie mam jakiś w zapasie. | pełny produkt | 19,90zł |
  • FARMONA peeling myjący – malutki peeling myjący będzie w sam raz do wyjazdowej kosmetyczki. Lubię tę serię, w ogóle lubię Farmonę za boskie zapachy kosmetyków <3! | travel size | 5zł |

DSCN7083

DSCN7084

piątek, 7 sierpnia 2015

Paletki cieni GOLDEN ROSE

Hej! Koniecznie muszę nadrobić zaległości z kolorówki, więc na pierwszy rzut idą paletki cieni Golden Rose, które mam już od jakiegoś czasu. Jak pewnie wiecie, bardzo lubię markę, bo uważam że ma fajne produkty w przystępnych cenach, ale o cieniach zbyt wiele do tej pory nie mogłam powiedzieć. Z Golden Rose lubię przede wszystkim lakiery i pomadki (zwłaszcza te z serii Velvet Matte <3).

Marka ma w ofercie paletki piątki w różnych wariantach kolorystycznych. Do wyboru jest w sumie dziesięć paletek z czego ja mam cztery. Kosztują 19,90zł co na pierwszy rzut oka jest bardzo dobrą ceną zwłaszcza w porównaniu przykładowo z popularnym Inglotem.

DSCN7063

Paletki mają proste plastikowe opakowania bez lusterka, dodatkowo pakowane w kartonik. Ich jakość jest taka sobie, trochę przypominają mi farbki akwarelowe.

DSCN7064

W ogólnym rozrachunku wypadają umiarkowanie, choć zależy też czego oczekujemy. Pigmentacja jest dość dobra, ale nie rewelacyjna. Przy delikatniejszych, neutralnych odcieniach kompletnie mi to nie przeszkadza, a wręcz uznaję to za ich zaletę. W przypadku intensywnych, żywych kolorów wolałabym mocniejszą pigmentację, dla niektórych może być to minusem, dla innych plusem (np. jeśli ktoś nie ma wprawy łatwiej sobie poradzi z odrobinę mniej napigmentowanymi cieniami). Cienie z tych paletek mają słabszą pigmentację niż np. Inglot czy Sleek.

Co do trwałości – nie wypowiadam się. Testowałam je tylko na sobie a moje powieki nie są problematyczne. W moim odczuciu mają niekiedy średnią przyczepność do skóry dlatego naprawdę przyda się im dobra baza. Rozcierają się fajnie, bez problemów.

DSCN7065

NUDE PINK – paletka, którą lubię najbardziej. Delikatna, fajna na dzień. Znajdziemy w niej rozświetlający beż, chłodny beż, matowy koral, ciepły beż i ciemniejszy kasztanowy brąz. Moim zdaniem to zestaw warty uwagi, w sam raz do szybkich i lekkich makijaży.

Nowy-1a

PURPLE LINE – zestaw fioletów, na który akurat radzę uważać. Kolory są dość jasne i satynowo-perłowe co przy braku wprawy może skończyć się nieco tandetnym efektem. Mamy tu liliowy fiolet, drobinkowy róż, chłodny jaśniutki fiolet, intensywniejszy fiolet i ciekawy szaro-fioletowy lekko opalizujący odcień.

Nowy-2a

OCEAN LINE – zestaw błękitów. Jeśli gustujecie w takich kolorach to znajdziecie różne odcienie niebieskiego w jednym pudełeczku. W paletce znalazł się mocny turkus, połyskujący seledyn, błękit z drobinkami, matowy czysty niebieski i kobalt. Brakuje mi troszkę granatu.

Nowy-3a

NEON LINE – paletka intensywnych kolorów ciekawiła mnie najbardziej. Akurat nią nieco się rozczarowałam, bo cienie nie są aż tak mocne jak tego oczekiwałam, ale na białej bazie dadzą radę. Mamy tu fiolet, czysty żółty, pomarańczowy, róż i trawiastą zieleń. Jeśli szukacie takich odcieni ale do naprawdę intensywnych makijaży to tę paletkę bym jednak odradzała. Będzie w porządku jeśli chcecie używać takich kolorów w formie delikatnego akcentu.

Nowy-4a

Poniżej szybka próbka Ocean Line na oku – dobrze pokazuje pigmentację cieni. Widać, że kolor jest dość mocny ale nie jest to petarda ;).

Nowy-5

Co sądzicie o tych paletkach, próbowałyście?