środa, 28 października 2015

SHINYBOX Think Pink

Pora na październikowy ShinyBox, który przyszedł do mnie kilka dni temu :). W tym miesiącu jest to edycja ‘Think Pink’ – październik jest miesiącem walki z rakiem piersi, na co Shiny zwraca naszą uwagę. Zerknijmy na zawartość!

DSCN7685

  • CLARENA Kawiorowy krem do biustu Push Up | Miniatura kremu, który ma za zadanie ujędrnić i nieco powiększyć biust. Z tym powiększaniem to wiadomo jak to jest, ale generalnie w ujędrnienie widoczne gołym okiem wierzę, bo tak dobre efekty dawał u mnie krem Eveline. Ciekawa jestem jak wypada Clarena. | pełny produkt 76zł za 200ml
  • SUMITA Kredka do oczu | Czarna kredka to uniwersalny kosmetyk, który przydać się może prawie każdemu. Ta jest mięciutka, kremowa i świetnie napigmentowana, więc jestem jak najbardziej na tak! Kredka w wersji mini. | pełny produkt 75zł
  • L’OCCITANE Szampon i odżywka Cytrusowa Werbena | miniaturowy zestaw do włosów może wielkiego szału nie robi, ale ja takie kosmetyki odkładam na wyjazdy albo na basen, wtedy idealnie się sprawdzają. | pełny produkt w cenie 59zł i 68zł za 250ml
  • DIADEM Rozświetlający róż | Kolor tego rożu jest przedziwny, z początku uznałam go za okropny (ceglasto-pomarańczowy), ale nawet fajnie wygląda na skórze, więc ostatecznie pozytywnie mnie zaskoczył. Jakościowo średniaczek niestety. | pełny wymiar 14,50zł
  • WIBO Tusz Queen Size | Czy Wam też opakowanie tego tuszu kojarzy się z Masterpiece Max? Tusz jest totalnie uniwersalny, więc myślę że to świetny pomysł na kosmetyk do pudełka, szkoda że marka nie jakaś ciekawsza ;). | pełny wymiar 8zł
  • DELIA Roll-on pod oczy | Roll-on ma za zadanie wygładzać drobne zmarszczki, rozświetlać spojrzenie. Nie jestem zbytnio zadowolona, bo nie przepadam za taką formą kosmetyków pod oczy. | pełny wymiar 12zł

DSCN7686

DSCN7687

Tym razem jestem umiarkowanie zadowolona z zawartości, kosmetyki są bardzo uniwersalne, ale akurat wszystkie pełnowymiarowe nie do końca trafiły w mój gust. Jak na razie najfajniejsza wydaje się kredka Sumita, wygląda mi na dobrą jakościowo, porządną kredkę. Reszta dla mnie taka sobie. Co sądzicie?

poniedziałek, 26 października 2015

Makijaż na dzień z ICONIC 2 | recenzja i swatche cieni

Dzisiaj pokażę Wam mój dość prosty makijaż na dzień, który podkreśla oko, ale nie jest zbyt ciemny żeby źle wyglądał w ciągu dnia. Moim zdaniem taki typ makijażu, w którym wewnątrzne kąciki oczu są rozświetlone, miejsce nad załamaniem powieki wymodelowane, zewnętrzne kąciki przyciemnione, a kreska jest rozmyta, pasuje do 90% kobiet (wyjątki zawsze się zdarzają!) i warto się go nauczyć jeśli nawet nie mamy wprawy z cieniami :).

Neutralne połyskujące cienie też pasują do większości, ważna jest jednak odpowiednia kolorystyka. W dzisiejszym makijażu używałam paletki Makeup Revolution Iconic 2, którą mam już dłuższy czas i co do której ciągle mam nieco mieszane odczucia, ale o tym w dalszej części wpisu.

IC2

Ostatnio bardzo często używam miedzianych odcieni i ciepłych czekoladowych brązów. Zawsze byłam zdania, że fajnie wyglądają z brązową tęczówką! Tym razem również użyłam przede wszystkim miedzianego cienia z paletki.

DSCN7723

IC23

Na paletki z serii Iconic był prawdziwy szał kiedy Makeup Revolution dopiero się pojawiało – paletki szybko okrzyknięto idealnymi odpowiednikami bardzo popularnych (i drogich) palet Naked od Urban Decay. Kolory cieni są niemalże identyczne, oczywiście drobne różnice będą, ale na pierwszy rzut oka oczywiste jest skojarzenie z Naked. I pewnie przez zestawianie tych palet Iconic wiele tracą, bo same w sobie są dobre jak na spore paletki za 20zł, ale już w porównaniu do słynnych Naked wypadają słabo, wiadomo. Kolory to odpowiedniki, ale jakość jest bez porównania, co zresztą mnie wcale nie dziwi patrząc na różnice cenowe.

Jeśli nie jesteście bardzo wymagające, nie oczekujecie super formuły i niezwykłej pigmentacji, większość cieni Wam odpowiada, to prawdopodobnie będziecie zadowolone z Iconic od MUR. Jeśli jednak zachwyciłyście się zestawieniem kolorów w Naked i liczycie na świetną jakość to…tylko Naked :). Ja paletki Iconic lubię umiarkowanie, są dobre na co dzień, ale nie powalają pigmentacją, więc do mocniejszych makijaży, na wyjścia czy nawet do fajnych zdjęć nie bardzo się nadają.

DSCN7743

Iconic 2 to zestaw dwunastu głównie połyskujących cieni w neutralnej kolorystyce, zahaczającej o odcienie złota. Odcienie dobre tak naprawdę dla każdego koloru oczu. Mamy tutaj kolejno:

  • matowy krem– dobra pod łuk brwiowy i na wewnętrzne kąciki oczu
  • jasne, perłowe złoto
  • połyskująca wanilia – do rozświetlania
  • dosyć jasna miedź
  • chłodny odcień średniego brązu, nieco różowawy, mat
  • połyskujące stare złoto
  • chłodny błyszczący brąz
  • metaliczne srebro lekko przełamane brązowym tonem
  • satynowy chłodny beż
  • mocno błyszczący ciekawy odcień brązu
  • śliwkowy brąz, lekko połyskujący
  • matowa, dość dobrze napigmentowana czerń

DSCN7750

Taki zestaw pozwoli nam wykonać szybko rozświetlający makijaż, smokey z nutą srebra czy złota, połyskujące makijaże w brązach, miedziano-złote czy bardziej srebrne makeupy.

Moje ulubione cienie z Iconic 2 to z pewnością trzeci od końca błyszczący niezidentyfikowany cień (najładniejszy!), miedź i uniwersalny matowy brąz. Skusiłyście się na tę paletkę? Ja oprócz Iconic 2, mam jeszcze Iconic 3, ale na pewno na tej serii już poprzestanę (bo wolę inne cienie z Makeup Revolution np. paletki czekoladki). Paletkę mam z Ladymakeup, polecam – mają bogatą ofertę i świetną obsługę :).

DSCN7751

sobota, 24 października 2015

Bronzer NUXE | Porównanie BRONZERÓW

W tegoroczne wakacje wpadł mi w ręce bronzer Nuxe i to właśnie jego używałam najczęściej. Wcześniej markę kojarzyłam głównie z moim ulubionym suchym olejkiem (uwielbiam go!). Bronzer zbiera świetne opinie, a czy faktycznie jest aż tak dobry? Moim zdaniem poniekąd tak, w końcu sama sięgam po niego teraz najczęściej, ale nie dla każdego może być idealny. Wszystko zależy od tego na jaki efekt liczymy.

Bronzer może okazać się strzałem w dziesiątkę jeśli poszukujecie kosmetyku matowego, dobrego do modelowania twarzy, ale też do lekkiego ocieplenia karnacji. Nie jest to typowo chłodny bronzer dający efekt “cienia” pod kością policzkową, co zresztą możecie zobaczyć w dalszej części wpisu z porównaniem do innych bronzerów.

DSCN7691

Puder brązujący Nuxe jest dosyć drogi, bo kosztuje w granicach 90zł, ale jest tak niesamowicie wydajny, a przy tym duży (aż 25g), że biorąc pod uwagę te czynniki cena wcale nie wydaje się wiele wyższa od wielu innych drogeryjnych bronzerów. Używam go bardzo często od kilku miesięcy, do tego wymalowałam nim sporo osób, a nie starł się nawet wytłoczony wzór z powierzchni kosmetyku. Jeśli lubicie ładne opakowania to z pewnością Nuxe może przypaść Wam do gustu – metaliczne, złote opakowanie i duże lusterko wewnątrz.

Bronzer ma raczej ciepły odcień, ale nie należy do typowych pomarańczowo-żółtych bronzerów, jakich dawniej było mnóstwo. Nie ma żółtych tonów, ani też typowo chłodnych, zgaszonych. Jest taki ceglasto-brązowy co sprawdza się naprawdę na wielu odcieniach skóry (i wcale nie wygląda zbyt pomarańczowo). Najlepiej wygląda na średniej i ciemniejszej ciepłej karnacji. Najgorzej na bardzo jasnej, bladej, chłodnej cerze (i do takiej go z pewnością nie poleciłabym).

  • ciepły (ale nie pomarańczowy) odcień
  • dobry do modelowania i “opalania”
  • całkowicie matowy
  • nie robi plam, smug
  • długo się utrzymuje
  • pasuje raczej do ciemniejszej karnacji, źle wygląda na jasnej i chłodnej skórze

DSCN7693

NUX1

Jakościowo bronzer wypada naprawdę super, jest trwały, bardzo dobrze się rozprowadza i ogólnie nie sprawia żadnych problemów. Kluczową kwestią jednak wydaje mi się sam odcień, bo w przypadku bronzerów jest to naprawdę istotne żeby dobrze je dopasować do naszej karnacji. Nuxe jednym będzie służył a innym niekoniecznie. Na mojej skórze wygląda fajnie, ale przy bardzo zimnych typach urody może się nienaturalnie odcinać.

W porównaniu do innych bronzerów, których używam, Nuxe jest zdecydowanie najmniej żółty. Jest bardzo uniwersalny, bo sprawdza się do lekkiego modelowania twarzy, a jednocześnie można nim nadać po prostu opalony wygląd. Bardzo chłodne bronzery nie na każdym wyglądają dobrze (dają efekt szarej smugi koloru), a bardzo ciepłe czy błyszczące źle wyglądają na jasnej, chłodnej karnacji. Nuxe jest o tyle fajny, że jest gdzieś pośrodku i pasuje większości.

DSCN7697

Porównałam różne bronzery, żeby przy okazji każdy przymierzający się do zakupu mógł stwierdzić jaki typ bronzera byłby odpowiedni dla niego. Po chłodne i matowe odcienie sięgną osoby, które chcą wymodelować kości policzkowe. Po cieplejsze matowe lub satynowe bronzery jeśli chcą ‘opalenia’ twarzy, a połyskujące, drobinkowe kosmetyki będą najlepsze latem (wtedy wystarczy musnąć policzki żeby już lekko opalona skóra miała ładny, złocisty, nieco ciemniejszy odcień). Swatche po prawej stronie robione w słońcu, stąd cieplejszy kolor.

NUXE | Jaki jest już wiemy :). Matowy, bez wyraźnych żółtych tonów. Uniwersalny, do modelowania i “opalania”.

N1

KOBO Sahara Sand | Mój ulubiony chłodny bronzer do wymodelowania kości policzkowych. Jest bardzo zimny, mocno zgaszony i dość jasny (tylko dla jasnej karnacji). Nieco żółtawy, zupełnie matowy. Tylko do modelowania. Na ciemniejszej karnacji będzie niewidoczny, a na mocno ciepłej może wydawać się zbyt chłodny i dawać efekt poszarzałej, ziemistej partii koloru na skórze, ale generalnie to doskonały bronzer w dobrej cenie!

N2

KOBO Nubian Desert | Ciemniejszy brat poprzedniego bronzera Kobo. Jeszcze zimniejszy, bardziej brązowy. Tak samo sprawdzi się do modelowania, ta wersja jest idealna dla osób o ciemniejszej karnacji. Analogicznie do poprzednika – dla niektórych będzie się wydawał zbyt szary (szczególnie jeśli odcień skóry jest bardzo ciepły).

N3

MY SECRET Bronzing Powder | Najbardziej uniwersalny bronzer do modelowania o biszkoptowym odcieniu. Matowy, chłodny ale nie aż tak zgaszony jak pudry od Kobo. Jeśli nie możecie się zdecydować, który byłby dla Was najlepszy to obstawiam, że właśnie My Secret. Ma więcej żółtych tonów niż bronzery Kobo, przez co z reguły lepiej stapia się z kolorytem cery.

N4

MAKEUP REVOLUTION Chocolate Shimmer | Bronzer gigant od MUR ma ładny biszkoptowy, beżowo-brązowy odcień, ale jest naszpikowany do granic złotymi drobinkami przez co zupełnie odpada do modelowania. Jeśli lubicie połyskujące kosmetyki to możliwe, że go polubicie, ale ja jestem zdania, że dobrze wygląda przede wszystkim latem (w ostrzejszym słońcu) i nałożony wyżej, a nie pod kość policzkową, lub na inne partie twarzy.

N5

IKOS Ziemia Egipska | Bronzer, który trzeba nakładać nieco inaczej niż klasyczne prasowane bronzery (najlepsze efekty daje aplikowany w małej ilości kolistymi ruchami pędzla). Idealnie się rozciera i ma satynowe wykończenie, wygląda pięknie na skórze a do tego pachnie jak waniliowe ciasteczka. Jest jednak mocno żółty przez co nie każdemu pasuje.

N6

SENSIQUE Puder brązujący w perełkach | Kuleczki dają bardzo delikatny, rozświetlający efekt. Oczywiście nieco przyciemniają, ale bardzo subtelnie. Na jasnej cerze może efekt będzie widoczny, ale na ciemnej zobaczymy tylko połysk. Do podkreślenia policzków z połyskiem, nie do modelowania.

N7

JOKO Puder spiekany J06 | Wypiekany bronzer Joko daje mocno błyszczący efekt. Kolor jest wyjątkowo ładny, połyskuje na złoto i świetnie wygląda na opalonej skórze. Ten puder również nie nada się do modelowania, ale może wyglądać świetnie jeśli użyjemy go w inny sposób.

N8

SENSIQUE Mapka brązująca 106 | Mapki Sensique nie przypadły mi do gustu, to maty z dodatkiem drobinek, które są trochę słabe jakościowo, mają kiepską pigmentację i są pyliste. Odcień jest akurat ładny, delikatny, ale sam kosmetyk to dla mnie nie to.

N9

SENSIQUE Mapka brązująca 105 | Druga mapka jest ciemniejsza, bardziej pomarańczowa i ma świecące drobinki. Mi nie pasuje, bo ciężko stwierdzić do jakiego użytku byłaby najlepsza.

N10

Który z bronzerów najbardziej pasuje do Was? Jakie bronzery polecacie?

wtorek, 20 października 2015

ORLY Intergalactic Space

Lakier, który chodził za mną od długiego czasu – świetny Intergalactic Space od Orly, z kolekcji Galaxy FX. Cała kolekcja mi się podobała, bo gustuję w takich ciekawych glitterach, ale akurat ten spodobał mi się najbardziej (patrząc oczywiście na znalezione w internecie swatche).

Baza lakieru jest bardzo ciemna, ale nie czysto czarna. Najlepsze jest oczywiście to co w niej pływa: różnokolorowy ultra drobny shimmer, bardzo drobny miedziany brokat, nieco grubszy miedziany i różowy brokat i chyba najciekawsze dosyć spore białe kółeczka. Kojarzą mi się z planetami i z pewnością sprawiają, że lakier jest wyjątkowo oryginalny, ale zawsze opadają na dno buteleczki i trzeba je “łowić” ;). Moim zdaniem Intergalactic Space to prawdziwy unikat, nie znam niczego podobnego! Na paznokciach widzicie dwie warstwy.

DSCN7676

DSCN7677

DSCN7678

Bardzo lubię lakiery Orly, mają mnóstwo niespotykanych kolorów. Jeśli nie miałyście z nimi styczności, a lubicie ciekawe lakiery to z pewnością warto się skusić. Szukać trzeba na polskiej stronie Orly, często można je też dostać na targach kosmetycznych :).

orly1

sobota, 17 października 2015

beGLOSSY: Czas na relaks | +KONKURS!

Październikowy beGlossy pojawił się pod hasłem przewodnim “Czas na relaks” i ma umożliwić nam zrobienie sobie domowego spa :). Zawsze lubię edycje świąteczne, walentynkowe, ale też właśnie te w typie ‘zrób sobie spa we własnej łazience’, bo zawsze liczę na jakieś dodatki do kąpieli od których jestem uzależniona! Jak kąpiel to tylko w jakimś fajnym olejku, z pianą albo kulą musującą ;).

Poza tradycyjnym przeglądem zawartości pudełka chciałabym Was też zaprosić do konkursu, w którym możecie wygrać październikowe beGlossy Czas na relaks, ale w nieco innym wariancie. Konkurs znajdziecie na końcu wpisu.

DSCN7667

Tym razem wyjątkowo kosmetyki nie znajdują się w papierowych sprężynkach, ale w praktycznym białym ręczniczku. Nie jest on zbyt duży (ma podłużny kształt), ale może się przydać np. do twarzy.

DSCN7669

W środku znalazły się trzy produkty pełnowymiarowe i pięć miniatur.

DSCN7670

  • YVES ROCHER Mleczko odbudowujące do ciała | Mleczko mnie ucieszyło, bo ostatnio mam małą fazę na YR i ciekawi mnie wiele kosmetyków (i zapachów!) z oferty. Przeznaczone jest do skóry suchej, ale ma lekką formułę i szybko się wchłania. Ma fajny zapach, taki w sam raz na jesień. | miniatura | pełny produkt w cenie 39zł za 150ml |
  • SKIN79 Maska w płachcie | Dla maseczek zawsze jestem na tak, bo lubię je wypróbowywać.  Fajnie, że pojawiła się marka Skin79, zawsze to coś ciekawszego :). Mi trafiła się wersja I’m refreshing. | pełny produkt | 15zł |
  • PIXIE COSMETICS Podkład mineralny | Próbka podkładu mineralnego z Pixie. Z kolorem mała szansa na utrafienie, ale można sobie przetestować samą formułę. Ja nie miałam wcześniej styczności z Pixie, a słyszałam o marce dużo dobrego, także z chęcią zobaczę czy się sprawdzi na mojej skórze. | miniatura | pełny produkt w cenie 57zł za 6,5g |
  • CHARMINE ROSE Ncbs Acid Cream | Krem z kwasami czyli coś w sam raz na jesień! Myślę, że był to fajny pomysł na kosmetyk o tej porze roku, jeśli ktoś nie stosował kwasów to będzie miał okazję, a nie będzie to jakiś mocny kaliber. Zawiera kwas migdałowy i salicylowy. | miniatura | pełny produkt w cenie 60,80zł za 50ml |
  • NAOBAY Spa Body Peeling | Marka już pojawiła się w beGlossy, wtedy też był to peeling ale do twarzy. Szczerze mówiąc nie polubiłam go i mimowolnie trochę zraziłam się do marki. Wydaje mi się, że ten też będzie słaby, bo wypróbowałam go tak na szybko na ręce i przypomina ten do twarzy – jest rzadki a drobinek jest mało. | miniatura | pełny produkt w cenie 80zł za 250ml |
  • SPA VINTAGE BODY OIL Olejek do kąpieli | Tak, na to właśnie liczyłam! Gęsty olejek do kąpieli o nieco dziwnym, ale nawet przyjemnym zapachu. | pełny produkt | 13,60zł |
  • SHEFOOT Domowe Spa do stóp | Saszetka z maską i peelingiem do stóp. To jeden z dodatkowych kosmetyków w pudełku. | pełny produkt | 4,90zł |
  • EQULIBRA Nawilżająca odżywka do włosów | Coś mi się obiło o uszy, że jest fajna, także na pewno wypróbuję. Odżywka jest drugim dodatkowym kosmetykiem. | miniatura | pełny produkt w cenie 21,59zł za 200ml |

DSCN7671

 

KONKURS

Do wygrania jest październikowe pudełko beGlossy ‘Czas na relaks’, ale w nieco innym wariancie niż mój (były różne). Aby wziąć udział należy zostawić pod tym wpisem komentarz i napisać w nim krótko jakie są wasze sposoby na domowe spa. Pamiętajcie też żeby w komentarzu dopisać swój e-mail. Jedna osoba zostanie wybrana i otrzyma takie pudełeczko. Można zostawiać komentarze do dnia 24 października włącznie. Zapraszam :)!

piątek, 16 października 2015

Golden Rose GALAXY 33 | Rzuć cień!

Golden Rose ma chyba najładniejsze glittery z łatwo dostępnych i nie kosmicznie drogich marek ;). Podoba mi się większość lakierów z serii Galaxy, więc jakiś czas temu skusiłam się na kilka kolorów – między innymi na różowy numer 33. Jest to zdecydowanie nawierzchniowy top, nie będzie się nadawał do malowania solo, bo jest zbyt przezroczysty. Ja nałożyłam go na intensywnie różowy mat też z Golden Rose (Matte 28).

Galaxy 33 składa się z przezroczystej bazy z mnóstwem drobnego różowego shimmeru, drobnego brokatu i ciut większych sześciokątów w kolorze pastelowego różu. Dla mnie to taki typowo cukierkowy top, a że lubię taki typ lakierów od razu trafił w mój gust. Na moich paznokciach widzicie jedną warstwę. Schnie raz dwa!

DSCN7616

DSCN7618

c2

wtorek, 13 października 2015

Nowe COLOR TATTOO Maybelline: CREAMY MATTES

Color Tattoo to moje cienie numer jeden do szybkiego, dziennego makijażu, bo nie muszę sięgać po pędzelek ani bazę – mają piękne kolory, można łatwo je rozetrzeć palcem i są mega trwałe! O tych kultowych cieniach w kremie pisałam już zresztą kiedyś na blogu, więc jeśli ktoś jest ciekawy odsyłam do starszego wpisu. Właściwie jedyną rzeczą, na którą zawsze narzekałam przy ‘tatuażach’ był fakt, że wiele świetnych kolekcji omija oczywiście polskie szafy Maybelline. Szczególnie brakowało neutralnych kolorów dla każdego, bo do tej pory były dostępne u nas takie tylko dwa. Po turkus, fiolet czy czerń już mało kto (nie wkręcony specjalnie w makijaż) sięgnie.

Ostatnio pojawiły się cztery nowe odcienie z serii Creamy Mattes, wszystkie neutralne, idealne na dzień! Do szybkiego wyrównania kolorytu powieki, solo albo jako baza pod makijaż w brązach/szarościach są doskonałe :).

DSCN7578

Do wyboru mamy jasny, waniliowy krem Creme de Nude, beż o nieco różowej tonacji Creme de Rose, ciepły brąz (z maleńkimi drobinkami) Creamy Beige i ciemniejszy szaro-fioletowy Vintage Plum. Szczerze mówiąc lubię każdy z nich i gdybym miała powiedzieć, które warto kupić bez wahania stwierdziłabym, że wszystkie cztery! Jednak najczęściej sięgam po Creme de Rose i Creamy Beige, z pozostałych dwóch ostatecznie mogłabym zrezygnować ;).

DSCN7573

DSCN7577

Creme de Nude – waniliowy, kremowy odcień o zupełnie matowym wykończeniu. Moim zdaniem dobry do rozjaśnienia powieki, fajnie wygląda jako baza pod czarną kreskę eyelinerem. Sprawdzi się też pod jasne cienie. Sam w sobie nie jest może jakoś wyjątkowo urokliwy, ale jest za to dość uniwersalny.

t1

Creme de Rose – piękny odcień chłodnego beżu z domieszką zgaszonego różu. Przy mojej karnacji nie odznacza się mocno na oczach, odcień jest inny ale nie przyciemnia ani nie rozjaśnia specjalnie koloru skóry. Moim zdaniem piękny!

t2

Creamy Beige – to mój ulubieniec, ciepły jasny brąz (czy może ciemniejszy beż) o delikatnie połyskującym wykończeniu, ale na oku wygląda prawie jak mat. Przy mojej karnacji trochę przyciemnia skórę i daje to bardzo fajny efekt na oczach, taki jak lubię :). Ładny i naturalny!

t3

Vintage Plum – coś pomiędzy fioletem a szarością. Mam wrażenie, że rozprowadza się najgorzej z całej czwórki, ale i tak daje radę. Typowo chłodny, moim zdaniem trochę trudny odcień, na pewno nie każdemu będzie pasował. Ja lubię od czasu do czasu, na co dzień wolę raczej coś w typie Creamy Beige. Dość podobny do Permanent Taupe tyle, że bardziej chłodny i fioletowy a mniej brązowy.

t4

Jeśli jeszcze nie próbowaliście Color Tattoo to bardzo je polecam! Wiem, że niektórzy nie są tak zadowoleni z trwałości, ale cóż.. u mnie są po prostu mega trwałe! Moim zdaniem trochę lepsze jakościowo są akurat odcienie błyszczące, ale ze wszystkich kremowych matów też jestem bardzooo zadowolona, są idealne na co dzień :).

DSCN7588

Które kolory Color Tattoo polecacie? Moim zdaniem najlepsze to On and on bronze, Creamy Beige i Creme de Rose, a z niedostępnych u nas kolorów, które kupiłam przez internet uwielbiam Seashore Frost, Pomegranate Punk i Pink Gold.

poniedziałek, 5 października 2015

SENSIQUE Color | Crimson

W lakierach do paznokci zawsze unikałam brązu, bo po prostu za nim nie przepadam i uważam, że to “nie mój” kolor. Jednak dzisiejszy lakier to wyjątek, jest świetny! Wygląda jak czekolada deserowa albo kasztany. To taki ciepły, ciemny, kremowy brąz. Lakier to oczywiście Sensique – nowa seria Color. Mają wizualnie dużo lepsze buteleczki i bardzo wygodne pędzelki.

DSCN7473

Crimson idealnie komponuje się z jesiennymi ciuchami.. szybko doszłam do wniosku, że chciałabym mieć hybrydę w takim odcieniu. Ciekawe czy Semilac ma coś podobnego ;). Jakościowo jest bez zarzutu i kryje przy dwóch warstwach. Cena, wiadomo jak to Sensique, niska – 6,99zł.

DSCN7474

DSCN7477

niedziela, 4 października 2015

Porównanie BIAŁYCH BAZ pod cienie: NYX, W7, MY SECRET

Jeśli nie jesteście maniaczkami makijażu, albo dopiero zaczynacie zagłębiać się w ten temat, to pewnie zastanawiałyście się jak osiągnąć tak intensywny efekt kolorowych albo pastelowych cieni na powiece jaki widzimy nie raz na zdjęciach w czasopismach albo internecie. Pamiętam, że kiedy sama miałam jeszcze maluuutką widzę na temat makijażu to byłam przekonana, że sekret tkwi w drogich, niezwykle mocno napigmentowanych cieniach. Nie jest tak jednak do końca, porządne cienie to mniej niż połowa drogi… najważniejsza jest w tym przypadku dobra, mocno kryjąca baza pod cienie w białym kolorze.

DSCN7513

Z dobrą, białą bazą jesteśmy w stanie wyciągnąć bardzo dużo nawet ze słabych jakościowo cieni o nienajlepszym stopniu napigmentowania.

Do jakich cieni biała baza sprawdzi się najlepiej? Do jasnych, białych, pastelowych i bardzo intensywnych, neonowych. Mowa szczególnie o cieniach matowych, bo perłowe z reguły kryją trochę lepiej i łatwiej uzyskać nimi intensywne kolory. Maty są często dość suche i mają słabą przyczepność do skóry, dlatego zdecydowanie zyskują na bazie. Czasem mimo mocnego pigmentu cień i tak jest półprzezroczysty, prześwituje kolor naszej skóry i efekt nie jest dobry (podobnie jak farbka akwarelowa, która mimo mocnej barwy będzie intensywna tylko na białej kartce papieru).

DSCN7514

x2

Problemy najczęściej pojawiają się przy żółtych matowych cieniach, ale jasnym matowym pastelowym różem czy błękitem też będzie bardzo ciężko uzyskać kolor taki jak w opakowaniu. Jeśli na co dzień malujecie się delikatnie, w neutralnych kolorach albo ciemniejszych niż odcień skóry to biała baza raczej Wam się nie przyda. Za to przyda się każdemu wizażyście i wszystkim lubiącym intensywne kolory w makijażu :).

Porównajmy trzy takie bazy: bardzo popularną kredkę marki NYX w odcieniu Milk (którą bez problemu można dostać w Douglasie), typową bazę w słoiczku z W7 (kupiłam ją przez internet) i łatwo dostępną kredkę My Secret 2in1 Big Eye w odcieniu Milk.

 

NYX Milk – to chyba najpopularniejsza kredka używana w roli bazy pod cienie. Jest mocno napigmentowana, dobrze się rozprowadza, ładnie rozciera. Krycie można stopniować. Jest aksamitna w dotyku, cienie dobrze do niej przylegają. Podbija ich kolor bez zarzutu! Jest też trwała, nie roluje się w załamaniach powieki. Kosztuje około 20zł. Godna polecenia 5/5!

x4

W7 Get Set – kremowa baza w słoiczku o przyjemnej, maślanej konsystencji. Ma dość mocny pigment, ale nie jest tak kryjąca jak kredka Nyx czy My Secret. Po nałożeniu jest lekko lepka, bardziej niż kredki. Cienie dobrze do niej przylegają, ale nie podbija ich koloru aż tak mocno, w porównaniu do kredek. Minusem jest trwałość, szybko się roluje w załamaniu powieki. Koszt ok. 8zł. Do odpuszczenia 3/5.

x3

MY SECRET 2w1 Big Eye Pencil Milk – kredkę My Secret dostaniecie w każdej Naturze, więc jej plusem jest dobra dostępność. O dziwo wygrywa odrobinę pigmentacją z Nyxem, różnica jest minimalna ale jednak! Nieco mocniej podbija też kolory cieni. Dobrze się rozciera, ale jest nieco bardziej lepka niż Nyx przez co niestety troszkę mniej trwała. Kosztuje 9,99zł. Ustępuje tylko odrobinę Nyxowi, więc jeśli macie problem z zakupem popularnego Nyxa to bez obaw możecie też sięgnąć po My Secret. Dobra kredka 4/5!

x5

Najlepiej w moim odczuciu wypada popularna Nyx w odcieniu Milk, jest najtrwalsza, dobrze kryjąca i świetnie podbijająca cienie. Tuż za nią, prawie równie dobra kredka My Secret, która ma nawet mocniejsze krycie i lepiej podbija kolory cieni ale dostaje minusa za gorszą trwałość. Najsłabsza jest baza W7, ma średnią trwałość, dość szybko się roluje i nie podbija cieni aż tak mocno.

Co jeszcze możemy kupić do podbijania trudnych, matowych cieni? Zawsze wyjściem jest po prostu zwykła biała kredka, która zazwyczaj sprawdza się równie dobrze, ale jest mniej praktyczna, bo trzeba się nieźle nabazgrać żeby pokryć całą powierzchnię powieki (dobre białe kredki ma Sephora). Białą bazę w słoiczku ma też Nyx, ale jeszcze jej nie próbowałam. Jeśli zależy nam na mega kryjącym efekcie to wart polecenia jest biały eyeliner w żelu z Inglota – ale nadaje się raczej tylko do ekstremalnych makijaży np. do sesji zdjęciowych, bo po zastygnięciu jest suchy i tępy przez co nie sprawdzi się na co dzień w roli takiej bazy.

Jeśli nie zależy nam na tak intensywnym efekcie, ale jasne np. beżowe cienie chcemy lekko podbić to warto zwrócić uwagę na lekko koloryzowane bazy. Coś takiego ma w ofercie np. Dr Irena Eris (Provoke) – lekko rozjaśni i wyrówna koloryt powiek. Bardzo fajnie do tej roli nadaje się też nowy odcień Color Tattoo Maybelline – Creme de Nude. To cienie w kremie, ale są tak trwałe, że używanie ich pod cienie sypkie czy prasowane jest wręcz wskazane :). Z wyższej półki coś podobnego znajdziecie w Macu – Paint Poty.

DSCN7528