poniedziałek, 30 listopada 2015

♥ FARMONA | Ulubione kosmetyki Tutti Frutti & Sweet Secret ♥

Farmona to moja ulubiona marka w kategorii kosmetyków do pielęgnacji ciała :)! Uwielbiam serię Tutti Frutti i Sweet Secret, wypróbowałam chyba większość z dostępnych produktów z tych linii. Lubię je przede wszystkim za boskie zapachy!

Z Farmony uwielbiam też wcierkę Jantar, która zawsze dawała u mnie dobre efekty. Moja mama zawsze chwaliła sobie za to linię Radical (też do włosów). Ostatnio przy okazji zakupów trafiło mi się kilka próbek z stosunkowo nowej serii Let’s Celebrate o zapachach znanych drinków i też przypadły mojemu nosowi do gustu ;).

DSCN8337

DSCN8336

TUTTI FRUTTI Szampony | Na początek nowość czyli szampony z serii Tutti Frutti, która ma mega owocowe zapachy i jak można było się spodziewać – szampony też pachną super. Ciężko mi je nawet obiektywnie oceniać, bo każdy ma świetny zapach i głównie zawsze na niego zwracam uwagę! Szampony dzielą się oczywiście na różne wersje do różnych rodzajów włosów, ale ja nie zauważyłam większych różnic między nimi (zresztą dla mnie szampon ma przede wszystkim po prostu myć włosy i tyle). Miałam wrażenie, że trochę mniej przetłuszczają mi się po nich włosy. Generalnie świetnie się pienią, dobrze oczyszczają i nie plączą włosów.

Dla mnie hitem jest szampon wiśniowy, cóż po prostu ze względu na genialny zapach! Jest przeznaczony do włosów farbowanych i u mnie sprawdza się fajnie jako szampon na co dzień. Brzoskwinia pachnie bardzo apetycznie (włosy cienkie i delikatne), malina jak domowy sok malinowy (suche i zniszczone), a kiwi jest bardzo orzeźwiające (włosy przetłuszczające się). Moim zdaniem najlepiej pachnące szampony ever!

DSCN8230

FR

TUTTI FRUTTI Olejki do kąpieli | Olejki do kąpieli znam od dawna, kiedyś uwielbiałam wersję z wiśnią i porzeczką! Teraz mam wersję papaja & tamarillo i gruszka & żurawina. Wygrywa wersja z gruszką, bo pachnie jak do zjedzenia, papaja ciut mniej naturalnie, ale obydwa są fajne dla kogoś kto lubi pachnącą owocami kąpiel. Ładnie się pienią. Na pewno skuszę się kiedyś na karmel & cynamon, bo ten wariant po prostu ubóstwiam :).

DSCN8330

SWEET SECRET Olejek i mleko do kąpieli | Kolejne dodatki do kąpieli (uwielbiam ♥). Sweet Secret to totalnie moje zapachy, próbowałam już waniliowego balsamu (bardzo lubiłam), miałam też migdałowe mleczko do ciała, pierniczkowy balsam i oczywiście czekoladowo-pistacjowe masło. Dla kogoś kto tak jak ja uwielbia jadalne, słodkie, ciasteczkowe zapachy, ta seria jest strzałem w dziesiątkę. Widziałam też wersją kawową i szarlotkową!

Do kąpieli mam dwa płyny, jakoś rzadko widuję je w drogeriach (znalazłam w Daily). Słodki kokos i banany pachnie specyficznie, ja go bardzo lubię, ale bardziej przypomina syntetyczne banany niż te prawdziwe i dlatego nie każdemu może podejść. Za to czekolada i pistacje to idealny wariant dla kogoś kto lubi czekoladowe, słodkie zapachy! Dla mnie pachnie jak deserowa pralinka z nadzieniem pistacjowym, mniam!

DSCN8331

TUTTI FRUTTI Kremowy peeling myjący | I coś do mycia czyli lekki peeling na co dzień w mojej ulubionej wersji karmel & cynamon (najlepsza!). To nie jest klasyczny peeling, raczej żel z dodatkiem peelingu. Dla mnie ten zapach jest niesamowicie apetyczny, zawsze mam ochotę zjeść ten peeling ;). Na zimę i jesień jest super.

SWEET SECRET Kokosowy sorbet | I znów wersja z bananami i kokosem. Nie przebija mojego ulubionego karmelu i cynamonu, ale też jest w porządku. Wygląda jak mleczko i ma jakby wiórki kokosowe pływające w środku :).

DSCN8334

Lubicie kosmetyki z Farmony? Co możecie polecić?

Dla mnie te dwie serie pod względem apetycznych zapachów wygrywają spośród drogeryjnej pielęgnacji. Ja akurat zwracam ogromną uwagę na zapach i często kieruję się właściwie tylko nim przy zakupie jakiegoś żelu pod prysznic czy masła do ciała. Jedynym kosmetykiem, który mi nie podszedł to masło Tutti Frutti, właśnie karmelowe, bo niestety mnie uczuliło :(. Bardzo żałowałam, bo kocham ten zapach, a samo masło miało dobre właściwości. 

niedziela, 29 listopada 2015

Książka: SZCZĘŚLIWA SKÓRA A.Grigore

Hej! Dziś odrobinę nietypowo, bo o książce “Szczęśliwa skóra” A. Grigore – naturalny program domowej EKOpielęgnacji. Moim zdaniem mało jest podobnych publikacji, nie przypominających jednocześnie podręcznika do kosmetologii. Mnie “Szczęśliwa skóra” bardzo zainteresowała i przeczytałam ją praktycznie za jednym zamachem, bo jest ciekawa i napisana w sposób lekki i przyjemny, więc czyta się błyskawicznie.

Wszystko co w książce zawarte jest oczywiście tylko punktem widzenia autorki, a nie absolutną prawdą na temat skóry, więc na pewno nie warto traktować każdej informacji jako jedynej prawdy. Jednak można sporo wyciągnąć, wypróbować nowe sposoby dbania o skórę, przejść na bardziej naturalną pielęgnację. Jeśli jesteście mocno wkręcone w temat naturalnych metod dbania o cerę, przetestowałyście wszystkie rodzaje olejków, ciągle zamawiacie półprodukty a składy kosmetyków analizujecie w pół minuty, to nie polecam Wam “Szczęśliwej skóry”, bo nie dowiecie się niczego nowego. Książka będzie za to fajną propozycją dla kogoś kto dopiero odkrywa naturalną pielęgnację.

DSCN8067

DSCN8065

Jeśli chcecie mieć niespodziankę i nie macie ochoty wiedzieć na czym konkretniej autorka się skupia, to nie czytajcie już dalej mojej recenzji.

Na samym początku dowiemy się z czego skóra jest zbudowana, absolutne podstawy ale podane w przystępny sposób. Pokrótce jest też o chorobach skóry i przede wszystkim o błędnym sposobie myślenia o skórze, który wiele z nas ma (o skórze, która powinna być jak z reklamy i najlepiej wcale nie mieć porów, a nie jak o jednym z organów).

Autorka zwraca uwagę przede wszystkim na to, że skóra jest w pewnym sensie obrazem naszego stanu zdrowia i w głównej mierze wpływają na nią takie czynniki jak sposób odżywiania (jako najistotniejszy), skłonności genetyczne, aktywność fizyczna czy hormony. Pielęgnacja skóry od zewnątrz ma znacznieee mniejszy wpływ na cerę, mimo że każda marka kosmetyczna będzie próbowała dowieść, że jest inaczej a od super-kremu ich produkcji znikną wszystkie nasze skórne problemy. Generalnie w dużej mierze zgadzam się ze sposobem myślenia autorki, podoba mi się spojrzenie na naszą skórę przez pryzmat całego organizmu, choć wiadomo – nie wszystko mnie przekonuje (jak choćby twierdzenie, że na brak równowagi hormonalnej najlepszym lekiem jest jedynie dobra dieta). Nie chodzi jednak w moim mniemaniu o to żeby zgadzać się z każdym słowem a wyciągać swoje wnioski :).

DSCN8069

Większa część jest poświęcona właśnie odpowiedniej dla nas diecie. Autorka namawia do prowadzenia dziennika żywienia (dosłownie przez kilka dni), na podstawie którego można zauważyć powtarzające się schematy w sposobie naszego odżywiania i zauważyć, które pokarmy mają zły wpływ na cerę. Ja przyznam szczerze olałam ten dziennik, nawet nie z lenistwa a po prostu z tego powodu, że akurat moja skóra reaguje przeróżnie na różne kosmetyki, na zmiany hormonalne, na jedzenie, stres i tak dalej. Czynników zewntrznych i wewnętrznych jest po prostu zbyt wiele żeby móc połączyć aktualny stan cery z tym co zjadłam (bo przecież mogło wypłynąć na nią coś innego, niekoniecznie jedzenie), ale taki dziennik może z kolei namacalnie nam pokazać co faktycznie zjadamy w ciągu dnia.

DSCN8072

Jest też sporo uniwersalnych porad, które większość z nas na pewno kiedyś słyszała: że warto pić więcej wody, że nabiał szkodzi naszej skórze (tutaj ja się z kolei nie zgodzę, bo na moją cerę nie wpływa), żeby nie jeść smażonego ani nie pić alkoholu. Ja wolałabym poczytać o tym w książce poświęconej zdrowemu odżywianiu, ale z drugiej strony mogą się przydać komuś, kto odżywia się źle a sięgnął po książkę, bo ma problemy z cerą i nie łączył ich nigdy ze sposobem odżywiania się.

Dalsza część książki to już część poświęcona samym kosmetykom: zarys funkcjonowania przemysłu kosmetycznego, oznaczenia na etykietach kosmetyków, opis tych złych składników i pomoc w czytaniu składów. Oczywiście więcej na temat składów dowiemy się z internetu, książka porusza tylko podstawy, ale dla kogoś początkującego będzie w sam raz, bo nie zniechęci się nadmiarem informacji.

Co mnie zaskoczyło – autorka twierdzi, że z reguły cera osób, które wiecznie eksperymentują i stosują ciągle to nowe kremy, drogeryjne kosmetyki, zwykle wygląda lepiej niż u osób, które trzymają się od lat jednego kremu i tych samych produktów do demakijażu. Generalnie jednak autorka zachęca nas do minimalizmu i w początkach określania naszego problemu z cerą, używania jedynie szarego mydła.

DSCN8073

Najprzyjemniejsza, najbardziej wartościowa część “Szczęśliwej skóry” to końcówka – przepisy na naturalne, domowe kosmetyki! Jak dla mnie cała książka mogłaby być poświęcona przepisom, uwielbiam przygotowywanie domowych maseczek, toników, wcierek, balsamów i tak dalej :). Przepisy są bardzo fajne, ciekawe (wiele z nich było dla mnie zaskoczeniem), większość wykorzystuje składniki, które znajdziemy w kuchni. Niektóre nawet wypróbowałam, nie wszystkie się sprawdziły jak np. domowa pasta do zębów na sodzie i oleju kokosowym, która okropnie podrażniła mi skórę i usta, ale cóż … trzeba przekonać się na własnej skórze ;)! Przepisów mogłoby być więcej! Zdecydowanie! Myślę, że niektóre z nich po wykonaniu pokażę na blogu :).

Moim zdaniem dobra lektura dla osób stawiających pierwsze kroki w naturalnej pielęgnacji albo nawet dla wszystkich, który z takim sposobem dbania o cerę nie mają jeszcze kompletnie nic wspólnego :). Dziewczyny zaawansowane w temacie prawdopodobnie nie dowiedzą się już nic nowego, ale mimo to książka fajnie motywuje do kręcenia własnych kosmetyków i stosowania naprawdę super naturalnej pielęgnacji. Normalnie kosztuje coś około 30zł, ale wypatrzyłam ją kiedyś nawet za dwie dyszki w jakiejś promocji.

Różowy MANI | NOWOŚCI do dłoni i paznokci: Evree, Koi

Ostatnio nosiłam ciągle gładkie kolory na paznokciach bez żadnych ozdób, więc w końcu naszło mnie na jakiś mani ze wzorkiem. Przypomniałam sobie, że chyba ze sto lat nie sięgałam po stempelki, a moje płytki leżą przecież i się kurzą! Lubię stempelki, bo można uzyskać nimi świetne efekty w szybki i prosty sposób. Dodatkowo musiałam wypróbować też nowy stempel, który mi ostatnio przyszedł (stary zgubił gdzieś gumkę i nie miałam jak stemplować).

Chciałam jakiś cukierkowy wzór, więc padło na motyw filiżanek i czajniczków na pastelowej różowej bazie (lakier Sensique Soft Violet).

DSCN8302

Beznazwy-4s

W kategorii kosmetyków pielęgnacyjnych do paznokci jestem wierna paru ulubionym produktom, no może poza odżywkami i bazami pod lakier, bo tutaj nie trzymam się jednej tylko wypróbowuję przeróżne.

Wypróbowałam w ostatnim czasie trzy nowe kosmetyki: coś do skórek – serum Evree, coś na całe dłonie – krem Koi i do samych paznokci – odżywkę Sensique.

DSCN8255

EVREE Max Repair | Regenerujące serum do paznokci … znalazło u mnie zastosowanie jako kosmetyk pielęgnujący skórki! Zwykle przez jakieś 98% czasu mam pomalowane paznokcie lub nałożoną hybrydę, więc nie bardzo sprawdzają się u mnie kosmetyki przeznaczone do wcierania w płytkę paznokci. Użyłam serum Evree kilka razy, ale zniechęciłam się, bo paznokcie i tak z natury mam całkiem mocne no i właśnie wiecznie pomalowane. Super sprawdza się jednak jako olejkowe serum do skórek, bo ma bardzo wygodny pędzelek i dobry skład. Przypuszczam, że na całe paznokcie też działa fajnie, bo olejki z reguły potrafią fajnie wzmocnić płytkę paznokci. U mnie to jednak hit to pielęgnacji skórek wokół paznokci :).

c2

KOI Krem do rąk | Krem, który ma niebawem wejść do sprzedaży w drogeriach, a nie jest to kolejny zwykły krem do rąk – marka wspiera osoby z zespołem Downa pomagając im spełniać się zawodowo, firma zatrudnia między innymi właśnie takie osoby. Jeśli będziecie chcieli kupić nowy krem a przy okazji wesprzeć osoby niepełnosprawne to możecie wybrać właśnie ten :). A mówiąc już zupełnie o właściwościach samego kremu to muszę przyznać, że zaskoczył mnie bardzo pozytywnie i poziomem nawilżenia i ładnym zapachem, który przypomina mi mieszankę owoców egzotycznych. Krem bazuje na maśle shea i na pewno to właśnie dzięki niemu tak dobrze nawilża skórę. A już zupełnie na marginesie, podoba mi się ten prosty design!

Beznazwy-2

SENSIQUE Odżywka kompletna rekonstrukcja | Od niedawna używam odżywki Sensique polecanej po sztucznych paznokciach. Mam teraz faktycznie dość słabą jak na mnie płytkę paznokci (zajechałam ją żelem), a odżywka wydaje się działać dobrze. Utwardza paznokcie, zniszczona część jest jaka była, ale płytka odrasta w moim odczuciu trochę mocniejsza. Wielkie cuda się nie dzieją, bo moje paznokcie są z natury bezproblemowe, ale coś tam działa :).

Beznazwy-3

sobota, 28 listopada 2015

SHINYBOX Miss Autumn

Właśnie dobrałam się do nowego, listopadowego Shiny – w jesiennej odsłonie, pod hasłem “Miss Autumn”. ShinyBox jak zawsze z grafiką na pudełku nawiązującą do tematu przewodniego ;). A wewnątrz aż siedem produktów, z czego trzy są pełnowymiarowe.

W tym miesiącu jednak pudełko tak średnio mi się podoba. Ostatnie edycje były moim zdaniem lepsze, a ta nie do końca przypadła mi do gustu. Zerknijmy jednak do środka!

DSCN8306

  • ENKLARE Regenerujące serum | Pełnowymiarowe serum marki Enklare to nowość na rynku. Ma za zadanie szybko odświeżać i regenerować skórę np. po nieprzespanej nocy. | 79zł – 30ml |
  • NOREL Mandelic Acid krem | Krem na noc z kwasem migdałowym. Rozjaśnia przebarwienia, złuszcza skórę i nawilża.  Na pierwszy rzut oka przypadł mi do gustu, bo kwas migdałowy dobrze działa na moją skórę, ale czy się sprawdzi to się dopiero okaże. Miniatura. | 80zł – 50ml |
  • ENKLARE Mydło naturalne | Uwielbiam mydełka, to jest w 100% naturalne i ma pachnieć malinami :). Mydło ucieszyło mnie najbardziej z tego pudełka, z chęcią wypróbuję. | 28zł – szt |
  • DELIA Good Foot krem do stóp | Krem z dodatkiem olejku z drzewa herbacianego, ma wykazywać właściwości antyperspiracyjne. Ja jakoś średnio lubię kremy do stóp w pudełkach, wolno je zużywam. Krem jest pełnowymiarowy. | 7zł – 100ml |
  • AA Oil Essence Kremowy żel do mycia Orchid | Miniatura żelu pod prysznic, przyda się na na wyjazdy albo na basen. | 10zł – 250ml |
  • AA Oil Essence Multi balsam Orchid | Miniatura balsamu z tej samej serii. | 13zł – 250ml |
  • AA Oil Essence Serum do rąk | I miniatura serum, również z AA. | 11zł – 75ml |

DSCN8307

DSCN8310

Mam wrażenie, że to pudełko zdominowały różnego rodzaju kremy. Spodobał mi się Norel z kwasem migdałowym i mydełko, ale jak dla mnie pojawiło się zbyt dużo pielęgnacji podobnego rodzaju. Brakuje mi tym razem czegoś z kolorówki, albo jakiegoś nietypowego kosmetyku, nawiązującego choćby zapachem do motywu przewodniego. Generalnie pudełko Miss Autumn w mojej ocenie wypadło tak sobie, mogłoby lepiej trafić w mój gust, ale nie jest też słabe :).

A Wy jesteście zadowolone?

piątek, 27 listopada 2015

NOWOŚĆ: Maseczki kolagenowe ELOGIE PHARMACY

Hej! W ostatnim czasie wypróbowałam coś nowego z kategorii maseczek – kolagenowe maseczki w ampułkach z Elogie Pharmacy. Maski pojawiły się nie tak dawno w Douglasach. Nie miałam jeszcze do czynienia z podobnym kosmetykiem, maseczka zawsze kojarzy mi się z konsystencją rzadszej lub gęstszej papki, a te są całkowicie płynne!

Ampułki bardzo fajnie sprawdziły się na mojej (wybrednej, ech) skórze, ale z racji swojej płynnej konsystencji szybko zaczęłam stosować je jako… serum i to był dopiero strzał w dziesiątkę!

DSCN8241

IMG_1013s

Maski dostępne są w trzech wariantach: z kofeiną i witaminami, z kwasem hialuronowym, z kawiorem i witaminami. Wypróbowałam wszystkie trzy, ale szczerze mówiąc nie widziałam większych różnic pomiędzy wariantami. Działają bardzo podobnie i gdyby ktoś podmienił mi jedną ampułkę na inną to na pewno bym się nie zorientowała.

W opakowaniu mieszczą się trzy ampułki. Ilość płynu jest baaaardzo duża i wystarcza na wiele aplikacji. Ja nakładam maski cieniutką warstwą, wystarcza mi odrobina na całą twarz, więc przypuszczam że jedna ampułka wystarczyłaby mi na tydzień czy dwa codziennego stosowania, co sprawia że są mega wydajne. Z całą pewnością nawet na siłę nie dałoby się nałożyć choćby pół ampułki na raz, nie mówiąc już o całej.

DSCN8243

Maseczkę można nałożyć na skórę i pozostawić do wchłonięcia, ale u mnie fajniej sprawdzają się używane pod krem lub olejek. Płyn zostawia lekko lepki film i też między innymi z tego powodu lubię zniwelować ten efekt np. właśnie kremem. Mogę też potwierdzić, że sprawdzają się pod makijaż, a nawet pod makijaż mineralny!

A co siedzi w składzie? Woda, oczywiście kolagen, w zależności od wariantu mamy ekstrakt z kawioru, witaminę E, kofeinę, kwas hialuronowy – tak wygląda początek składu, więc na moje oko naprawdę ok. Dalej zagęszczacze, stabilizatory, alantoina, gliceryna, na końcu składu parabeny i konserwant.

Ampułki ładnie nawilżają skórę, skóra po użyciu jest uelastyczniona, świeża i wygładzona. Po prostu poprawiają jej stan nawilżenia i działają jak bardzo dobre serum. Koszt opakowania to 39,90zł co początkowo wydało mi się nie małą ceną za jedyne trzy ampułki, ale kiedy przekonałam się o ich wydajności to tak jakbyśmy zapłacili tyle za buteleczkę lekkiego serum. U mnie się spisały, nie podrażniły mojej skóry ani jej nie zapchały. Lubię używać ich rano pod makijaż! Do kupienia jak wspomniałam w Douglasach (a tu strona maseczek).

DSCN8242

środa, 25 listopada 2015

MAKEUP: Dive into the ocean

Hej! Dziś zapraszam Was na makijaż z iskrzącym granatem w roli głównej. W moim odczuciu to raczej wieczorowy, mocniejszy makijaż na jakieś okazje, ale wiadomo – co kto lubi :). Granaty i odcienie błękitu idealnie pasują do brązowych tęczówek, bardzo mocno podbijają ich kolor!

GR1

gr5

Przy okazji tego makijażu wypróbowałam moje nowe sztuczne rzęsy (tu akurat czarne przetykane kobaltem). Niestety okazały się kiepskie.. ale napiszę o nich coś więcej innym razem, bo mam jeszcze kilka innych modeli do wypróbowania.

GR53

Do wykonania tego makijażu używałam przeróżnych kosmetyków, różnych cieni i sypkich pyłków. Bazą była paletka My Secret w odcieniach granatu ‘Dive into the ocean’, ale niestety już jej chyba nie ma w sprzedaży. Szkoda, bo granat z prawego dolnego rogu jest super!

DSCN8197

Beznazwy-4

Mam nadzieję, że moja propozycja przypadnie Wam do gustu :). Lubicie takie kolory na oczach? Ja przyznam, że rzadko sięgam po błękity na co dzień. Uważam, że odpowiednio użyte nie wyglądają wcale tandetnie, ale ostatnio jakoś wolę cieplejszą kolorystykę.

beGLOSSY listopad | WARM UP!

Listopadowe beGlossy jest już u mnie, a w nim aż osiem kosmetyków :). Tym razem pod hasłem “Warm up!” zawartość miała być dobrana specjalnie pod chłodniejsze dni. Pudełko pojawiło się w dwóch wariantach, w każdym znalazły się kosmetyczne nowości :).

DSCN8132

DSCN8133

  • NIVEA Balsam do ciała pod prysznic Cocoa&Milk | Nie miałam tych słynnych balsamów pod prysznic, więc z chęcią wypróbuję jak to działa :). Zapach jest bardzo przyjemny. | miniatura | 17,99zł – 250ml |
  • SANASE Chocolaterapia kompleks nawilżający Bio Shock | Dwie ampułki z ekstraktem z kakao i kwasem hialuronowym. Mają mocno i długotrwale nawilżać skórę. Zapowiadają się ciekawie, wypróbuję. | 2 sztuki | 33zł – 4szt |
  • SYOSS Color Refresher | Nowość od Syoss, którą już udało mi się wypróbować! To coś jak toner w piance tyle, że w naturalnych kolorach. Ciekawy produkt, myślę że szatynkom jakoś strasznie się nie przyda, ale rudo i czerwonowłose farbowane powinny być zadowolone. Dziwne tylko, że nie wypuścili czarnego wariantu. | pełny wymiar | 18,99zł – 75ml |
  • PANTENE Aksamitny krem do włosów | Kolejna nowość tym razem od Pantene. Nawilżający krem do włosów. Sprawdziłam na ręce i co mnie zdziwiło – formuła. Ma rzadką, lekką konsystencję, nie przypomina ani silikonowego serum ani odżywki bez spłukiwania. Zaintrygował mnie! | pełny produkt | 36,99zł – 100ml |
  • VICHY Idealia | Rozświetlający krem wygładzający. Z tym kremem ja już się znam i tak średnio go lubię. Wypróbowałam wersję na dzień i na noc, niestety mam wrażenie że wiele pożytku nie robią i trochę mnie zapychają, choć uwielbiam je nakładać, bo ładnie pachną i mają przyjemną formułę. Wiele osób na pewno ucieszy się na widok znanej i droższej marki. | miniatura | 105zł – 50ml |
  • EFEKTIMA Hydrożelowe płatki pod oczy | Płatki z serii Wine-Therapy pojawiły się jako prezent, ale za to jaki przyjemny :). Lubię różnego rodzaju płatki, więc na pewno je przetestuję. | pełny wymiar | 4,74zł – opakowanie |
  • FEDERICO MAHORA FM 281 | Próbka zapachu, wg producenta kwiatowo-owocowego z przewagą czarnej porzeczki, truskawki, róży i jaśminu. Brzmi bosko, wszystkie nuty zapachowe bardzo lubię, ale sam zapach nie jest dla mnie porywający..choć przyjemny i poprawny. | próbka | 52,50zł – 30ml |
  • NATURALNE AROMATY Olejek zapachowy | O i to jest super dodatek do jesiennego pudełka! Olejek zapachowy bardzo mnie ucieszył, bo po prostu za nimi przepadam, a kompozycja którą dostałam (korzenna) jest idealna na jesień i zimę. Mieszanka cynamonu, goździków i imbiru. | pełny wymiar | 7zł – 12ml |

DSCN8136

Pudełko jest w moim odczuciu bardzo udane, wszystkich produktów (poza kremem Vichy, który znam) jestem bardzo ciekawa i z przyjemnością je wypróbuję! Mam wrażenie, że w tym miesiącu wypadło bardzo obficie. Szczególnie ciekawi mnie nowość do włosów od Pantene, a prezent w postaci olejku zapachowego uważam za strzał w dziesiątkę w okresie jesienno-zimowym (dobrym pomysłem byłby też wosk do kominka!).

Pudełko beGlossy zamówicie w cenie 49zł na beglossy.pl.


Pojawiła się także nowa edycja specjalna (beGlossy raz na jakiś czas takie serie wypuszcza) – BEAVER BEAUTY BOX dla beGLOSSY.

Pudełko można znaleźć w dziale Edycje Specjalne, kosztuje tak samo 49zł, a zawiera oczywiście kosmetyki do włosów Beaver. Fajna opcja jeśli ktoś miał na oku kosmetyki tej marki, bo w zestawie wyjdzie taniej.

DSCN8137

DSCN8138

W boxie mamy sześć produktów: szampon i odżywkę z serii Keratin (zagęszczające włosy), szampon i odżywkę Anti-Oxidant, maskę Anti-Oxidant i maskę Total. Szampon i odżywka keratynowa są w standardowej pojemności 200ml, pozostałe produkty są mniejsze.

Marka pojawiała się już w beGlossy, pamiętam że miniatury wspominałam dobrze. Ciekawe jak te serie, ich jeszcze nie było.

DSCN8139


Korzystając z okazji wrzucam od razu zapowiedź nowości, może coś Was zainteresuje. W okresie świątecznym dużo marek wypuszcza ciekawe zestawy prezentowe, często opłaca się kupić dużo bardziej w zestawie niż pojedynczo. Tutaj zapowiedź takich zestawów od Farmony, ja osobiście uwielbiam serię Tutti Frutti i Sweet Secret <3!

FARMONA Tutti Frutti zestaw Karmel&Cynamon 2el

FARMONA zestaw JANTAR FARMONA Tutti Frutti zestaw Kiwi&Karambola 3el

Zestawów do wyboru jest bardzo dużo, od siebie mogę polecić wersję Karmel & Cynamon z Tutti Frutti (ale uwaga przy wrażliwej skórze!), pachną bosko! Dla przykładu masło do ciała z olejkiem do kąpieli w zestawie kupicie za 25zł, ale są potrójne też z kremem do rąk. W oczy rzucił mi się jeszcze zestaw z moją ulubioną wcierką Jantar (wcierka, mgiełka i szampon) za 27zł.

 

Od jutra pojawiają się też kolejne nowości w Drogeriach Natura, między innymi matowe pomadki Kobo!

 

mySecret 2IN1 BIG EYE PENCIL vOK1KOBO_PROFESSIONAL_BLUR_MAKE_UP_PRIMERKOBO_PROFESSIONAL_POWERFUL_NAILSmySecret 2IN1 BIG EYE PENCIL vOK1KOBO_PROFESSIONAL_INSTANTLY_WHITEmySecret 2IN1 BIG EYE PENCIL vOK1KOBO_MATTE_LIPS_403

Oprócz matowych pomadek wchodzi jeszcze nowa baza Kobo, kredki do ust My Secret i kilka odżywek / baz podkładowych również z Kobo. Ja oczywiście najbardziej ciekawię się matowymi pomadkami.

poniedziałek, 23 listopada 2015

DIY: Żelki do kąpieli

Na dziś przygotowałam bardzo prosty przepis na śmieszne żelki-galaretki do kąpieli :). Sposób wykonania jest banalnie prosty, a żelki mogą być pomysłem na własnoręcznie wykonany prezent za grosze. Na własny użytek raczej nikomu nie chciałoby się ich robić, ale myślę że już fajnie zapakowane można bez wstydu komuś dać. Takie żelki to też metoda na wykorzystanie żeli pod prysznic, które nam nie podeszły.

Żelki można używać jak zwykły żel pod prysznic czy mydło, po prostu rozpieniając je w dłoniach. Można je także wrzucić do wanny zamiast płynu do kąpieli. W temperaturze pokojowej nic im się nie dzieje, ale większego ciepła nie lubią (zachowują się jak zwykła galaretka).

DSCN8115

Składniki:

  1. Szklanki/filiżanki/kubeczki, łyżeczki do mieszania
  2. Żele pod prysznic albo do kąpieli
  3. Żelatyna spożywcza
  4. Silikonowa foremka np. na czekoladki

DSCN8044

Przepis:

  1. Do szklanki wsypujemy żelatynę. Proporcje w zależności od tego jaką mamy formę i ile żelek będziemy robić. U mnie to 2-3 łyżeczki żelatyny.
  2. Żelatynę zalewamy bardzo gorącą wodą i mieszamy do rozpuszczenia. U mnie niecałe pół szklanki wody.
  3. Do innego naczynia wlewamy żel pod prysznic. Ja chciałam zrobić niewielką ilość, więc wystarczyło mi jakieś 1/4 czy nawet 1/5 szklanki żelu na kilka żelek.
  4. Do żelu dodajemy rozpuszczoną żelatynę. Przy moich proporcjach około dwie, trzy łyżeczki płynu. Delikatnie mieszamy żeby nie narobić piany.
  5. Wlewamy mieszankę do foremki.
  6. Jeśli chcemy dodatkowo ozdobić galaretki można sypnąć do foremek odrobinę brokatu, bulionu, gwiazdek czy innych ozdób do paznokci i lekko wymieszać. Wkładamy formę do lodówki.

Ż1

Po kilku godzinach galaretki stężeją. Jak widzicie ja używałam różnych żeli żeby żelki były kolorowe. Lepiej przygotować mieszankę żelatyny z sporą ilością samej żelatyny i małą ilością wody, żeby niepotrzebnie nie rozrzedzać żelu pod prysznic, bo straci kolor.

Po stężeniu żelki da się bardzo prosto wyciągnąć z silikonowej foremki.

DSCN8119

Ja swoje wrzuciłam do słoiczka po peelingu (z Rossmanna, swoją drogą fajny był). Myślę, że w szklanym czy przezroczystym opakowaniu, słoiku będą wyglądać jak cukierki!

Żelki rozpuszczają się pod wpływem ciepłej wody. Pienią się tak samo jak żel pod prysznic, którego użyjemy do produkcji.

Z4

Do moich brokatowych żelków używałam żeli pod prysznic Biały Jeleń, które wcześniej stosowałam po prostu do mycia się ;). Z Białego Jelenia lubię oczywiście najpopularniejsze mydło, u mnie sprawdza się do mycia twarzy, ale nie przypuszczałabym, że żele też będą takie fajne. Są bardzo łagodne dla skóry, gęste, dobrze się pienią i ładnie pachną. Wszystkie są polecane dla skóry skłonnej do alergii i moim zdaniem spełniają tu swoją rolę, na przykładzie mojej mamy, którą wiele kosmetyków uczula, ale Biały Jeleń dobrze się u niej sprawdza i zawsze jakoś wraca do tej marki.

  • Naturalny | Jest przezroczysty i prawie bezzapachowy.
  • Kozie mleko | Mój ulubiony. Ma łagodny zapach, który przypomina mi… ciastolinę… i to w nim lubię!
  • Łopian i jagoda | Bardzo fajny wariant, lubię takie zapachy. Coś w guście jagodowych żelków czy cukierków.
  • Kalina i melisa | Jedyny, który nie przypadł mi do gustu pod względem zapachu. Wyczuwam w nim coś podobnego do rzepy i dlatego jakoś za nim nie przepadam.
  • Babka lancetowata i dzika jabłoń | Lekki, orzeźwiający, ale też nieco słodki zapach. Fajny!

Z3

Także polecam i żele z Białego Jelenia i oczywiście żelki do kąpieli :)!

*                    *                    *                    *

 

W konkursie na peeling chemiczny wygrywa….

kingacel@wp.pl

Gratuluję!