Dziś o kosmetyku wręcz kultowym, rozpoznawalnym nie tylko w kręgach osób interesujących się makijażem i obstawiam, że najlepiej sprzedającym się wśród oferty marki. Mowa o wypiekanych różach Bourjois :). Myślę, że każda z nas kojarzy te róże albo ma je już w swojej kosmetyczce. Mimo, że róże są niesamowicie popularne i oglądałam je wiele razy przez wiele lat, dopiero niedawno skusiłam się na pierwszą sztukę. Sama nie wiem dlaczego nie zdecydowałam się na nie wcześniej, ale po zakupie pierwszego różu w ciągu miesiąca przybyły mi dwa kolejne odcienie!
Róże są bardzo dobrej jakości, ładnie wyglądają na skórze i przyjemnie się ich używa. Ja oceniam je na mocną piątkę :). Jeśli szukacie jakiegoś ładnego, np. połyskującego różu to możecie szukać w Bourjois. Nie odbiegają jednak właściwościami od wielu innych dobrych róży, więc raczej nie ma co spodziewać się cudów - po prostu dobry kosmetyk.
Są to róże wypiekane przez co zachowują się troszkę inaczej niż zwykłe róże w kamieniu. Są bardziej zbite, ale intensywność koloru jest dość duża (w zależności od odcienia). Kolorów w gamie jest dosyć sporo, wszystkie raczej bezpieczne, stonowane, nie znajdziemy odcieni krzykliwych czy bardzo nietypowych. Róże mają różne wykończenia - najczęściej matowe bądź połyskujące ale bez drobinek.
Dużą zaletą są ładne, okrągłe opakowania w kolorze danego odcienia, zamykane na magnes oraz piękny, elegancki zapach, który ja osobiście uwielbiam. Róże bardzo ładnie prezentują się na policzkach, zwłaszcza te rozświetlające potrafią wyglądać pięknie. Są też trwałe i bardzo dobrze się nakładają. Z kolei sporym minusem jest fakt, że szybko twardnieją i nie chcą się nabierać na pędzel. Można sobie z tym łatwo poradzić lekko zeskrobując wierzchnią warstwę, kiedy zauważymy, że róż trochę nam skamieniał. Bierzcie to koniecznie pod uwagę przy oglądaniu testerów, bo 90% z nich jest już stwardniałych na kamień, a świeże róże zupełnie inaczej się zachowują.
Ja skusiłam się na trzy odcienie, z każdego jestem bardzo zadowolona i właściwie wszystkich trzech używam w podobnej częstotliwości. Poniżej możecie zobaczyć swatche.
ROSE D"OR / GOLDEN ROSE | Bardzo świeży, dziewczęcy, wiosenny odcień. Myślę, że jest doskonały dla blondynek o jasnej cerze, choć sądzę, że i u mnie wygląda bardzo dobrze. To jasny, ciepły róż połyskujący na złoto. Delikatny, ładnie ożywiający cerę, ogólnie super :).
LILAS D'OR / GOLDEN LILAC | Ciekawy, ale jednocześnie bardzo uniwersalny odcień. To taki brzoskwiniowy róż połyskujący na złoto. Podobny do Golden Rose, ale cieplejszy, trochę ciemniejszy i bardziej zgaszony. Świetny dla ciepłych typów kolorystycznych.
SIENNE / SIENNA | Matowy, przygaszony brąz. Bardzooo go lubię! Cudownie wygląda na dość jasnej cerze w połączeniu z brązowym makijażem oczu. Nie przypomina brązerów, jest cieplejszy!
Róże można kupić w większości drogerii, warto polować na nie na promocjach albo kupować taniej przez internet (bez obniżek kosztują około 50zł). Ja mam je właśnie z promocji i ze sklepu internetowego Drygas (tu link do róży). Dajcie znać czy też ich używacie i jak się u Was sprawdzają. Ja bardzo je lubię, ale nie są dla mnie żadnym odkryciem w temacie róży :).
Ja mam tylko jeden rose pompon, ale bardzo go lubię, kolor taka delikatna brzoskwinka :)
OdpowiedzUsuńhmm kupiłam i niestety chyba mam jakiś felerny bo muszę nieźle pędzelkiem kółek porobić aby na mym licu pojawił się róż:P
OdpowiedzUsuńNiestety, ale on chyba taki po prostu jest. Mam dwa i oba tak samo ciężko się nabiera.
UsuńNiestety, ale on chyba taki po prostu jest. Mam dwa i oba tak samo ciężko się nabiera.
UsuńSprobuj zdrapac lekko wierzchnia warstwe moze :)
Usuńmiałam rose d'or przez kilka lat. cudny kolor :) pewnie jeszcze wrócę do różów tej marki; spróbowałabym jakiegoś matu :)
OdpowiedzUsuńMaty są nawet bardziej napigmentowane :)
UsuńRose d'or <3 Mam i uwielbiam! I jestem ciemnooką szatynką. :D
OdpowiedzUsuńTo uniwersalny kolor, każdemu pasuje, ale do blondynek jakos najbardziej mi leży :D
UsuńMam Rose D'or i bardzo go lubię. Kupiłam też jeden odcień w ciepłym odcieniu brązu i świetnie ociepla mi cerę. Poluję jeszcze na lilas d'or, macałam go w drogerii i jest przepiękny. Dla mnie to jedne z lepszych róży, pięknie pachną i są mega wydajne (mam je już 3 lata...) Rose d'or mi kiedyś lekko skamieniał, zdrapałam delikatnie wierzchnią warstwę i znowu był idealny.
OdpowiedzUsuńMój też szybko skamieniał, ale po zdrapaniu warstwy jest jak nowy :)
UsuńMam rose ambre i jestem zadowolona, aczkolwiek nie polecałabym tych róży dla osób początkujących, ponieważ pigmentacja (przynajmniej w przypadku mojego różu) jest bardzo mocna i łatwo można sobie zrobić placki :) I te opakowania, klasa sama w sobie, aż miło się na nie patrzy :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to kwestia odcienia, bo moja matowa Sienna jest faktycznie bardzo mocna, ale już Golden Lilac nie da się zrobić krzywdy :)
UsuńOstatni baardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają, kusiły mnie swoją słodkością już nie raz, ale jak na razie skutecznie udało mi się unikać ich zakupu, używanie różu to u mnie jakaś toporna sprawa, więc byłyby to pieniądze wyrzucone w błoto :D
OdpowiedzUsuńJak się nie używa za bardzo różu to nie ma sensu mimo, że ładne :D
UsuńMam ROSE D'OR i bardzo jestem z niego zadowolona. Noszę go ze sobą w kosmetyczce i jeśli potrzebuję zrobić poprawki na moich policzkach nim wykonam je w kilka sekund. To bardzo poręczny i praktyczny kosmetyk ;).
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji jednak chyba kupię dwa kolejne odcienie bo są naprawdę piękne, zwłaszcza LILAS D'OR. Cudo!
Jeśli jesteś tak zadowolona z Rose D'or to myślę, że Lilas D'or też bardzo przypadnie Ci do gustu :)
Usuńnie kuszą mnie one jakoś, mimo zachwytów :) nie lubię róży do policzków
OdpowiedzUsuńLilas D'or jest boski :)
OdpowiedzUsuńCudowny, uwielbiam ten odcień :)
Usuńpiękne są!
OdpowiedzUsuńbardzo ładne , kiedyś bardzo chciałam mieć róż z bourjois. teraz nazbierało mi sie kilka innych
OdpowiedzUsuńTo fakt, że bardzo trudno nabrać je na pędzel i w moim przypadku najlepiej do tego celu sprawdza się ten dołączony do różu. Mam odcień 16 Rose coup de foudre i mam wrażenie, że to taki ceglasty kolor, który doskonale imituje mój zimowy rumieniec.
OdpowiedzUsuńJa tym dołączonym zdrapuję wierzchnią warstwę :D. Patrząc na swatche w necie wydaje mi się, że ten twój odcien jest trochę podobny do Lilas D'Or, mam rację?
UsuńTeż go kiedyś miałam, ale bardzo denerwował mnie właśnie fakt, że co jakiś czas trzeba zeskrobywać tą wierzchnią warstwę, a co za tym idzie, sporo kosmetyku się marnuje. Jednak sam róż jest piękny. Twój post sprawił, że się teraz zastanawiam czy by znowu po niego nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńTo jest jego największa wada.. ale można ją przeboleć dla efektu :D
UsuńMam jeden z nich - Rose amber - śliczny! Dużą zaletą jest to, że utrzymują się na policzku przez cały dzień :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, u mnie też bardzo trwałe :)
UsuńUwielbiam! Najlepsze róże na świecie. ;)
OdpowiedzUsuńMiałam w swoim czasie cztery kolory i niestety wszystkie oddałam, bo kompletnie nie przypadły mi do gustu. Okazały się tak twarde i zbite, że aby ściągnąć z nich jakikolwiek kolor, musiałam regularnie zdrapywać warstwę z góry. W dodatku ich zapach w pewnym momencie zaczął mnie denerwować. Szkoda, bo są ładne wizualnie, ale niestety już do nich nigdy nie wrócę - za dużo z nimi zabawy.
OdpowiedzUsuńTo, że kamienieją to ich największa wada.. ale mam nadzieję, że mi ich zapach nie zbrzydnie, póki co uwielbiam go ^ ^
Usuńlilas d'or bardzo mi się podoba, ale jeszcze go nie miałam:)
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak róż Bourjois fascynował mnie na toaletce mojej mamy (na równi z flakonem perfum La Dolce Vita) jak byłam mała (:
OdpowiedzUsuńTeraz sama mam Rose coup de foudre, ciepły, koralowy róż z delikatnym złotym połyskiem i zasadzam się na kolejne. Na Dolce Vitę też przyjdzie czas! (:
Pokazana przez Ciebie Sienna wygląda super, ostatnio mam ochotę na eksperymenty w kierunku lekko brązowych odcieni na policzkach. Szukam też jakiegoś jasnego, ale chłodnego odcienia różu.
Śliczny jest ten odcień, oglądałam go na swatchach :). Sienna jest super, a jasny i chłodny róż to raczej nie w Bourjois, mają raczej cieplejsze kolory:).
UsuńMają bardzo ładne opakowania, ale cena mnie trochę odstrasza, zwłaszcza, że bardzo fajne róże z Freedom albo MUR kosztują 5 zł ;) Natomiast pokazane przez Ciebie kolory wyglądają bardzo przyjemnie, zwłaszcza te mieniące się na złoto są w moim typie. Typowa sroka ;D
OdpowiedzUsuńRóże Freedom czy Mur to inna bajka, Bourjois to zupełnie inne wykończenie, efekt, wszystko, choć nie mówię, że lepsze czy gorsze :).
UsuńJak dla mnie Golden Lilac jest najlepszy. Delikatny kolor, którym sobie nie zrobię krzywdy :D
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię:) sienna jest jednym z ulubieńców.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam, piękny odcień ^ ^
UsuńSą tak kultowe, a ja nigdy w życiu nie miałam okazji ich uzywać :)
OdpowiedzUsuńSwoich nie mam, ale testowałam je od koleżanki i jakoś mnie nie przekonują do siebie za bardzo mimo, że same kolory mają piękne.
OdpowiedzUsuńNie są jakieś wybitne, ale ja je lubię :)
Usuńa jest jakiś kolor uniwersalny? bo nie wiem który wybrać :(
OdpowiedzUsuńBoskie są ! Właśnie mi o nich przypomniałaś, mam schowane głęboko w kosmetyczce i zupełnie o nich zapomniałam ! Bardzo je lubiłam więc zaraz po nie sięgam ;)
OdpowiedzUsuńDrugi odcień bardzo ładny ;) urocze są te róże :)
OdpowiedzUsuńMam 3 kolory dwa te same co Ty 33 Lilas D'or,34 Dose d'or oraz 95 Rose de Jasper niestety ten kosmetyk jest dla mnie przereklamowany. Ma status kultowego, ale nikt nie jest w stanie wyjaśnić za bardzo dlaczego? Może przez przepiękny zapach :) ja umieściłam go w produktach kultowych, które wcale kultowe nie są.
OdpowiedzUsuńMam Rose D'Or i lubie, oj lubie ;)
OdpowiedzUsuńładnie się prezentują ale cena jest raczej wygórowana ;) równie dobre róże można znaleźć w znacznie niższej półce cenowej ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam je kupić,ale hmm sama nie wiem czemu nigdy nie miałam żadnego
OdpowiedzUsuńOstatni kolor - Sienne, miałam i byłam bardzo zadowolona. Faktycznie trzeba uważać przy aplikacji bą są dośc mocno napigmentowane i mozna sobie zrobić "krzywdę" nakładając za dużo produktu :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcxu wypróbować jakiś róż Bourjois :)
OdpowiedzUsuń