poniedziałek, 29 lutego 2016

ZIOŁA w pielęgnacji włosów

Dziś temat ziół w  pielęgnacji włosów. Od jakiegoś czasu temat mnie strasznie interesuje i zaczęłam coraz więcej czytać o ziołach, a tym samym przygotowywać domowe, ziołowe kosmetyki. Tak naprawdę ziół mających pozytywne skutki dla włosów jest cała masa, ale ja chciałabym skupić się tylko na tych, które sama mam i wypróbowałam. Część z nich nadaje się również do picia w postaci naparu i przynosi równie dobre efekty na włosach "od wewnątrz", ale dziś tylko o użytku zewnętrznym.

Zioła na włosy możemy stosować na różne sposoby. Najpopularniejsze z nich to:

-wcierki na skórę głowy 
-maceraty olejowe
-płukanki

Wcierki przygotowujemy na bazie naparu lub odwaru (napar to zioła zalane wrzątkiem, odwar gotowane kilka minut - w przypadku niektórych ziół lepiej sprawdza się odwar). Maceraty można stosować na skalp lub całe włosy, ja przygotowuję tylko takie na przyspieszenie porostu włosów, więc nie nakładam ich na całą długość. Macerat można przygotować na ciepło lub zimno - na ciepło zioła zalewamy olejem i w kąpieli wodnej podgrzewamy (podobno najlepiej do 80 stopni) przez dwie godziny, na zimno zioła zalane olejem zostawiamy na dwa tygodnie w słoiku. Płukanki to już jasna sprawa - napar z ziół posłuży nam do ostatniego płukania włosów. Uwaga - zioła jak wszystko inne mogą uczulać.


SKRZYP POLNY | Jedno z najpopularniejszych ziół wykorzystywanych w pielęgnacji włosów. Na pewno większość z Was się z nim spotkała. Skrzyp przede wszystkim nadaje się do picia (znajdziemy go również w suplementach), ale sprawdza się także stosowany na skórę głowy. Skrzyp ma sporo krzemionki, która jest bardzo potrzebna naszym włosom. Na bazie skrzypu można przyrządzić wcierkę albo płukankę, ponoć lepsze właściwości da nam właśnie odwar (nie napar). Skrzyp można połączyć z korzeniem łopianu, korzeniem mydlnicy i pokrzywą.


KOZIERADKA | Kolejne bardzo znane ziółko dla wszystkich włosomaniaczek ;). Kozieradka w postaci wcierki przygotowanej z naparu u wielu osób powoduje wysyp baby hair czyli nowych włosów. Zapobiega także wypadaniu włosów. Ma jednak specyficzny zapach "rosołu", który może świetnie sprawdzić się w kuchni (jako przyprawa), ale niektórych może odrzucać do stosowania na włosy. Kozieradka działa przeciwbakteryjnie i łagodząco, więc sprawdzi się również jako dodatek do maseczek!


KORZEŃ ŁOPIANU | Kolejne super popularne zioło w walce z wypadającymi włosami! Korzeń łopianu zawiera sporo garbników, działa ściągająco, bakteriobójczo a także przeciwłupieżowo. Wiele kosmetyków na porost włosów bazuje właśnie na korzeniu łopianu, więc na pewno warto go stosować.


POKRZYWA | Pokrzywę zna z pewnością każdy. Ja głównie stosuję jednak wewnętrznie (piję herbatkę z pokrzywy albo dodaję do koktajli pokrzywę mieloną), ale zdarza mi się też dodawać liść pokrzywy do naparów na wcierki. Ma działanie wzmacniające na włosy. Pokrzywa jest bogata w sole mineralne, wapń, fosfor, magnez, żelazo.


ROZMARYN | Popularna przyprawa również może być stosowana na włosy, Podobnie jak inne z ziół, rozmaryn w połączeniu z innymi ziołami działa na porost włosów (i zwalcza łupież). Spotkałam się z przepisami na nalewki ziołowe na włosy na bazie rozmarynu, ale jak większość z Was nie jestem przekonana do alkoholu w kosmetykach, dlatego wolę dodawać go do wcierek i maceratów. Rozmaryn często stosuje się w płukankach - ja jeszcze nie próbowałam.


SZYSZKI CHMIELU | Chmiel zapobiega wypadaniu włosów, często możemy spotkać go np. w szamponach. Działa także łagodząco i zmniejsza łamliwość włosów. U mnie najczęściej pojawia się we wcierkach!


MYDLNICA LEKARSKA | Korzeń mydlnicy to mój nowy nabytek. Zawiera saponiny czyli substancje pieniące się, a więc może być stosowany do mycia włosów! Właśnie z taką myślą kupiłam mydlnicę, ale jeszcze nie próbowałam. Na razie myłam twarz naparem - działa skutecznie i łagodnie. Mydlnicę można także dodawać do płukanek. Ma miły, lekko orzechowy zapach.


Najczęściej stosuję mieszanki z tych ziół, przyrządzam z nich maceraty i wcierki. Efekty? Praktycznie całkowicie wyeliminowałam problem wypadających włosów! Teraz mam wrażenie, że wypada ich po kilka dziennie. Z pewnością przyczyniła się do tego także pokrzywa pita w postaci naparu i skrzyp polny, ale wcierki też miały swój udział.

Jest jeszcze cała masa ziół, które można wykorzystać w pielęgnacji włosów, ale których ja jeszcze nie próbowałam np. brzoza brodawkowata, rumianek, szałwia czy tatarak.


Zioła znajdziemy też w wielu gotowych kosmetykach - na myśl przychodzi mi od razu szampon chmielowy Barwa ;). Ostatnio wypróbowałam właśnie nowe szampony ziołowe z Farmony - Chmiel i Dziegieć. Pachną bardzo specyficznie, ale dobrze się sprawdzają na włosach i myślę, że są dobrym uzupełnieniem ziołowej pielęgnacji.



niedziela, 28 lutego 2016

TEST KOSMETYKÓW PRESTIGE: pomadki, cienie, tusze, podkłady, róże

Hej! Od jakiegoś czasu w Drogeriach Natura pojawiła się nowa marka kosmetyków kolorowych - Prestige. W ofercie jest całkiem sporo produktów, właściwie z każdego rodzaju. Cenowo to taka tańsza / średnia półka, ceny wahają się w granicach 15-35 zł.

Marka to dla mnie nowość, wcześniej nic z niej nie miałam, ani nawet nie słyszałam o tych kosmetykach. Dziś przygotowałam test przeróżnych produktów od Prestige, oczywiście ze swatchami! Zacznijmy od produktów do ust.


UJĘDRNIAJĄCA POMADKA | Pomadka o przyjemnej, kremowej formule. Ma piękny, malinowy kolor (Chimera) i intensywną pigmentację. Nawilża usta, nadaje im lekki połysk i jest bardzo komfortowa w noszeniu (ma taką przyjemną aksamitną konsystencją jaką lubię). Niestety ma też minusy - drobne grudki w sztyfcie i niezbyt przyjemny zapach starej pomadki... Gdyby nie te minusy byłaby super, a tak cóż - są lepsze w tej i niższej cenie. Ciekawe czy matowe pomadki Prestige są lepsze.

BŁYSZCZYK WONDER FULL | Błyszczyk okazał się kompletną klapą. Odcień Deluxe jest po prostu typową nieładną perłą. Jest to błyszczyk powiększający usta - powiększa ja raczej optycznie, aczkolwiek czuć delikatne mrowienie. Ma dziwaczny, mocny cynamonowy zapach i mało estetyczne opakowanie. Jak na błyszczyk za prawie 30zł - słabo!



Zerknijmy teraz na tusze do rzęs. Ceny wahają się w granicach 35-39zł, więc nie są to ani najtańsze ani też najdroższe tusze, choć opakowania sugerują raczej niskie ceny.


EXXTRA BLACK MASCARA | Długotrwały tusz pogrubiający ze śmieszną szczoteczką. Dla mnie to taki poprawny tusz, nie ma się czym zachwycać ale daje radę. Można nim uzyskać średni efekt podkreślenia rzęs, widać że pogrubia a przy tym nie skleja. Szczoteczkę polubiłam choć jest nietypowa. Tusz na czwórkę z plusem.


LONG CARE MASCARA | Z tym tuszem się nie polubiłam. Jest to tusz wydłużający, ale daje raczej delikatny efekt, dla moich rzęs zbyt słaby. Dodatkowo od początku był bardzo suchy, nie wiem czy ma taką formułę czy był wcześniej odkręcony. Szczoteczka jest wąska i stożkowata. Nie dla mnie!


CIENIE MONO & MATTE | Cienie nie są tanie jak na cienie pojedyncze, bo kosztują w cenie regularnej około 25zł. Maty są dość suche i mają średnia pigmentację, podobnie jest z czarnym cieniem z drobinkami - umiarkowana intensywność. Jak za taką cenę zupełnie nie warto, lepiej kupić wkłady w Inglocie (są dużo tańsze i dużo lepsze).


WODOODPORNA KONTURÓWKA I KREDKA | Kredki do oczu i konturówki kosztują z kolei w granicach 15zł. Lepiej wypadła konturówka do ust w ciemnym, bordowym odcieniu - jest miękka, trwała i ma mocny kolor. Kredka do oczu to niestety porażka, strasznie słaba pigmentacja, zbyt śliska formuła, ogólnie kiepska.


BAZA POD CIENIE | Baza w tubce o kremowej konsystencji. Takie bazy lubię najbardziej, bo nie trzeba się grzebać w słoiczku. Fajnie się rozprowadza, ma idealną konsystencję i nieźle sobie radzi z podbijaniem kolorów cieni. Gorzej z trwałością, bo całego dnia nie wytrzymuje - cienie rolują się w załamaniu.

ZIELONY KOREKTOR PERFECT SKIN | Rzadko używam zielonych korektorów czy baz. Ten ma formę sztyftu i jasny, mocno rozbielony odcień. Z zaczerwieniami sobie radzi i jest trwały.


RÓŻ FLAWLESS TOUCH | Róż w całym teście wypadł najlepiej. Mój odcień to Rose Gardenia - ładny, pastelowy, chłodny róż. Jest zupełnie matowy, dobrze się rozprowadza i ładnie wygląda na skórze. Wielki minus za brzydkie opakowanie i wkład, który wypada. Cena to około 35zł. To dobry kosmetyk, ale w tej cenie można kupić piękne, trwałe róże w ślicznych opakowaniach!


PUDER PRASOWANY | Znów mieszane uczucia. Puder sam w sobie jest okej, matuje na kilka godzin, ma jasny neutralny kolor i wygląda dość naturalnie na twarzy (nie robi przesadnie matowego efektu). Nie pobija moich ulubieńców w tej kategorii (pudry Max Factor w kamieniu) i znów traci przez opakowanie, które nie zachwyca i bardzo ciężko się otwiera. Plus za lusterko. Cena w okolicach 40zł, więc znowu nie tanio jak na przeciętny puder.


Podkładów nie udało mi się porządnie przetestować. Marka podesłała mi różne produkty do sprawdzenia i niestety kolory tych podkładów okazały się zupełnie nie trafione (jeden dużo za jasny, a drugi o wiele za ciemny).


Podsumowując niestety nic ciekawego. Kosmetyki nie są najtańsze, a mają nieestetyczne opakowania, zupełnie nie na czasie i totalnie nie spójne (każdy kosmetyk jak z innej bajki). W moim odczuciu zalatują trochę bazarkiem. Same produkty są różne, lepsze i gorsze, ale tak naprawdę żaden z kosmetyków mnie nie zachwycił.

sobota, 27 lutego 2016

MARMUROWY MANICURE | Tutorial

Hej :)! Ostatnio znów strasznie modny zrobił się marmurowy manicure, na instagramie możemy zobaczyć mnóstwo takich właśnie paznokci. Tym razem wzór ma za zadanie dokładnie imitować strukturę marmuru, a nie po prostu jakiegoś innego kamienia (takie wielokolorowe marmurki też były w pewnym czasie bardzo modne).

Moim zdaniem marmurowy manicure wygląda naprawdę świetnie, a przy tym jest bardzo prosty do wykonania i nic złego się nie stanie nawet jeśli zadrży nam ręka przy malowaniu. Najlepiej wygląda w czerni, bieli lub szarości. Genialnie komponuje się z metalicznym złotem (dobrze wychodzi folia transferowa), albo w pustymi, geometrycznymi elementami, w których prześwituje naturalna płytka paznokci. U mnie wersja biało-czarna z dodatkiem ćwieków.



Taki marmurowy manicure najlepiej wychodzi na lakierach hybrydowych, ale równie dobrze możemy użyć tradycyjnych lakierów,

METODA HYBRYDOWA: W przypadku białego marmuru nakładamy oczywiście bazę i utwardzamy, kolejno białą warstwę, którą również utwardzamy. Przechodzimy do drugiej warstwy białego lakieru. Na cieniutki pędzelek nabieramy odrobinę czarnego lakieru hybrydowego i robimy delikatnie, nieregularne maziaje (tak by kolory się połączyły w odcień szarości). Nabieramy czarną hybrydę jeszcze raz i poprawiamy malując cienkie pęknięcia-linie. Utwardzamy pod lampą, nakładamy top coat i utwardzamy.

METODA Z TRADYCYJNYMI LAKIERAMI: Tutaj malujemy paznokcie dwoma warstwami białego lakieru i czekamy aż zupełnie wyschną. Używając szarego lakieru (bądź mieszając biel z czernią) malujemy nieregularne smugi i na końcu czarne, cieniutkie linie.

Ja użyłam lakierów hybrydowych Semilac, bieli i czerni.


Podoba Wam się marmurowy manicure :)?

piątek, 26 lutego 2016

SHINYBOX We Love It!

Od kilku dni jest już u mnie nowy, lutowy ShinyBox 'We love it!' w uroczym, kolorowym pudełku. Edycja chyba bardzo się podobała, bo właśnie zauważyłam na stronie, że jest już wyprzedana! Tym razem pudełko powstało we współpracy z answear.com i w środku mogliśmy znaleźć kupon zniżkowy na zakupy w tym samym sklepie.

Ja jestem jeszcze bardziej ciekawa marcowego pudełka "Słodki marzec", bo zapowiada się interesująco i oczywiście słodko. Liczę na jakiś kosmetyk o słodkim, jadalnym zapachu ;).


A w środku znalazło się w sumie siedem produktów, z czego aż pięć jest pełnowymiarowych, a jeden jest drobnym gratisem w postaci saszetki. 

AFFECT Puder fiksujący | Nowa marka jest zawsze przeze mnie mile widziana! Kosmetyki Affect od jakiegoś czasu bardzo mnie ciekawią, puder akurat może mniej niż np. cienie, ale z chęcią sprawdzę jakość (a matujący puder transparentny zawsze się przyda!). | pełny produkt | 70zł |

DOVE Krem do rąk DermaSpa | Dove wprowadziło nie tak dawno do oferty trochę nowych kosmetyków, kilka mam i zrobiły na mnie dobre wrażenie. Krem do rąk to taki uniwersalny kosmetyk, więc chyba każdy może go wykorzystać. | pełny produkt | 13,99zł |

DELIA Balsam do ust Strawberry Sorbet | Witaminowa pomadka ochronna o lekkim kolorze i przyjemnym, owocowym zapachu. Zawsze jestem na tak dla produktów do ust, bo uwielbiam je testować. | pełny produkt | 16zł |

PRESTIGE SOLUTIONS Płatki pod oczy | Oparte na kolagenie i kwasie hialuronowym hydrożelowe płatki. Miałam już inne wersje od tej marki i były fajne :). | pełny produkt | 6,99zł |

BIAŁY JELEŃ Próbki | Jako gratis pojawiły się próbki: szampon i odżywka.

PERFECT.ME Szampon do włosów | Nie znam tej marki, więc chętnie przekonam się czy warto. Szampon mam w planach wypróbować jeszcze dziś. Jest w dużej tubie, a mi trafiła się wersja dla włosów zniszczonych i farbowanych. Szampon ma dodatek keratyny. | pełny produkt | 8,99zł |

PERFECT.ME Zestaw maseczek | Trzy maski do włosów w saszetkach, z tej samej marki. Fajny pomysł, właściwie czasem wolałabym wypróbować kilka różnych masek w mniejszych pojemnościach niż znaleźć pełnowymiarową maskę w boxie. | 3 x 1,49zł |



Podoba mi się ta edycja, najbardziej zadowolona jestem z pudru, bo chciałam wypróbować coś z Affect i to taki kosmetyk, który u mnie szybko schodzi! Jest też sporo nowości do włosów co mnie satysfakcjonuje :). A Wam podoba się zawartość?


NOWOŚCI Z COSMOSPA: mydełko arganowe, olejki eteryczne, waniliowe masło

Hej! Jak na pewno wiecie bardzo lubię naturalne kosmetyki do pielęgnacji twarzy i ciała :). Tym razem zrobiłam podejście do kilku kosmetyków z CosmoSPA. Markę powinniście kojarzyć - ma w ofercie naturalne produkty, mydełka, oleje, olejki eteryczne, hydrolaty, glinki itp.

Skusiłam się na mydełko arganowe, waniliowe masło do ciała, olejki eteryczne i sól do kąpieli. Kuszą mnie jeszcze mydła np. figowe, 100% mydło solne czy czekoladowe. Jeśli lubicie naturalną pielęgnację to wiele kosmetyków może Was zainteresować.


NATURALNE MASŁO WANILIOWE | Masło z owoców wanilii na bazie masła shea i oleju słonecznikowego. Boskie, mocno natłuszczające masło do ciała o cudownym zapachu! Moja skóra uwielbia masło shea, a to ma dodatkowo ten plus, że nie jest aż tak twarde i zbite jak czyste shea - formuła jest miększa, delikatniejsza. Nadaje się też do masażu. Cena jest średnia (ok 18zł), ale skład świetny. Na przesuszoną w zimie skórę jest super!



MYDEŁKO ARGANOWE | Tym mydłem trochę się rozczarowałam. Generalnie nie jest złe, ale oczekiwałam czegoś fajniejszego (chyba to przez aleppo, które przyzwyczaiło mnie do świetnych efektów). Mydło nie ma specjalnie zapachu, dobrze oczyszcza, trochę ściąga skórę.. dla mnie szczerze mówiąc porównywalne np. do Białego Jelenia, który lubię, ale myślałam, że arganowe to będzie coś specjalnego.


OLEJKI ETERYCZNE | Mam sporo olejków eterycznych, bo używam ich często jako dodatek do różnych domowych kosmetyków, ale też do kominka zapachowego. Na CosmoSpa olejki są w granicach 7-8zł.

Olejek z mięty polnej | Jeden z moich ulubionych olejków o genialnym, totalnie orzeźwiającym zapachu. Ma działanie antytrądzikowe, antyseptyczne, moim zdaniem świetnie też pobudza dodany do kąpieli albo właśnie do kominka.

Olejek z grejpfrutów | Ten olejek zawsze mam w zanadrzu, bo podobnie jak w przypadku miętowego, grejpfrutowy też uwielbiam za cytrusowy, mocno orzeźwiający zapach. Potrafi działać też przeciwbakteryjnie i antycellulitowo, ale potrafi podrażniać (mi też się niestety zdarzyło, że podrażnił mi skórę nawet w minimalnym stężeniu).

Olejek z sosny zwyczajnej | Ulubiony zimowy olejek do kominka, który pachnie lasem! Ten olejek przydaje się przy przeziębieniach, działa rozgrzewająco i antyseptycznie.


NATURALNA SÓL Z MORZA MARTWEGO | O wiele bardziej wolę naturalne sole do kąpieli niż drogeryjne płyny (które też używam, ale z mniejszą częstotliwością). Tutaj mamy kilogram naturalnej soli, magnezowo-potasowej. Sól świetnie się sprawdza przy różnych chorobach skóry, alergiach czy trądziku. Ma naturalny bardzo delikatny zapach. Kosztuje około 20zł. Jeśli lubicie sole do kąpieli do można wypróbować.


Znacie CosmoSpa? Co polecacie?

wtorek, 23 lutego 2016

Tutorial: CUT CREASE na co dzień | Glam&Shine MY SECRET

Hej! Dzisiaj obiecany makijaż w wersji krok po kroku z użyciem cieni Glam&Shine od My Secret. Cienie są super i bardzo żałuję, że to jedynie limitowana kolekcja! W dzisiejszym makijażu użyłam mojego ulubionego odcienia Soft Harmony, w ładnym beżowo-łososiowym kolorze. Glam&Shine są bardzo mocno błyszczące, więc fajnie wyglądają zestawione z cieniami matowymi.

Dzisiejszy makijaż to tzw. cut crease - załamanie powieki jest mocno odcięte od reszty. Może być to wręcz graficzna linia, ale też nie musi być aż tak precyzyjna, choć podział powinien zostać wyraźny. Ten typ makijażu szczególnie efektownie wygląda przy mocnych, wieczorowych makijażach, ale równie dobrze można zastosować go na co dzień, jeśli użyjemy delikatniejszych kolorów.


Jeśli macie ochotę uzyskać taką bardzo precyzyjną linię odcięcia to polecam nakładać cień na mokro (z użyciem wody lub preparatu typu Duraline). Wtedy dużo łatwiej nałożyć cienie perfekcyjnie!


1. Jasny, lekko rozświetlający cień nakładamy pod łuk brwiowy i na wewnętrzny kącik oka.
2. Matowymi brązami blendujemy od załamania powieki w górę.
3. Ciemniejszym brązem zaznaczamy powiekę dolną i porządnie rozcieramy.
4. Błyszczącym cieniem (tutaj wkracza Soft Harmony) zamalowujemy całą ruchomą powiekę, na mokro!
5. Dodajemy kreskę przy użyciu brązowego eyelinera. Linię wodną podkreślamy cielistą kredką.
6. Początek dolnej powieki (od strony wewnętrznych kącików) podkreślamy połyskującym cieniem i tuszujemy rzęsy.


Recenzję i swatche cieni mogliście zobaczyć w tym poście :).

poniedziałek, 22 lutego 2016

PUPA | Wiosenna kolekcja DOT SHOCK

Hej :)! Chociaż w kalendarzu wciąż zima (bo za oknem bywa różnie!), to jak wiecie marki kosmetyczne już wprowadzają wiosenne kolekcje. Łatwo zauważyć, że co roku trendy na wiosnę są podobne: pastelowe, jasne kolory i transparentne, świetliste formuły. Dziś rzut okiem na kilka kosmetyków z wiosennej kolekcji Pupa Dot Shock, która totalnie zachwyciła mnie świetnym designem opakowań z motywem kolorowych grochów! 



W skład kolekcji weszły dwa rodzaje paletek cieni, eyeliner w pisaku, pomadki w czterech odcieniach, błyszczyki, lakiery w dwóch różnych wykończeniach i róż w perełkach. Paletki cieni mają delikatne, jasne kolory, którymi możemy wykonać lekki, dzienny makijaż. Z kolei pomadki są intensywne, więc dobrze się komponują z takim subtelnym makijażem oka. 

SHOCK FUCHSIA Pomadka | Zrobiła na mnie najlepsze wrażenie. Ma przyjemną żelową konsystencję i moje ulubione wykończenie na wiosnę i lato - półtransparentne. Kolor jest intensywny, ale naturalna barwa ust gdzieś prześwituje, co sprawia że efekt jest lekki, świeży i dziewczęcy! Bardzo dobrze się nosi i pewnie zostanie jedną z moich ulubionych pomadek na wiosnę. Niestety na opakowaniu nie ma oznaczenia koloru (przypuszczam, że to Shock Fuchsia, ale nie jestem pewna). Do wyboru są w sumie 4 odcienie. Cena 63zł. 


SPRING SUNSET Paletka cieni | Już samo opakowanie i ciekawy podział cieni cieszy oko! Do wyboru są dwie wersje kolorystyczne, moja to odcienie brzoskwini i brązu. A jak sprawują się same cienie? Generalnie są dobre - jedwabiste w dotyku, ładnie połyskujące i po prostu fajnie prezentują się na oku. Czy jest to coś niezbędnego? Raczej nie, podobne cienie znajdziemy bez problemu. Paletka fajna, ale nie szałowa - takie odcienie łatwo zastąpić. Kosztuje 92zł. 


LASTING COLOR VELVET MAT Matowy lakier do paznokci | W kolekcji pojawiły się lakiery matowe i o podwyższonym połysku. Mój lakier to cukierkowy róż Fair Pink, totalnie słodki i uroczy ;). Nie jest to taki stuprocentowy mat, bardziej satyna, ale ten efekt bardzo mi się podoba i pasuje do koloru. Fajny! 28zł.



Jak Wam się podoba Dot Shock? Ja jestem najbardziej zadowolona z pomadki!

niedziela, 21 lutego 2016

NOWOŚĆ: Pudry MAYBELLINE SuperStay Better Skin

Hej! W dzisiejszym wpisie nowość od Maybelline - pudry w kompakcie SuperStay Better Skin z dodatkiem kwasu salicylowego. Co ciekawe na opakowaniu możemy znaleźć informację, że jest to "poprawiający wygląd skóry podkład w pudrze". Produkt nie ma jednak nic wspólnego z podkładem, więc nie sugerujcie się tym przy zakupie.

Pudry testowałam na różnych podkładach, bardziej nawilżających i matujących. Okazały się całkiem dobre, więc chętnie po nie sięgałam! Przede wszystkim spodobało mi się ładne wykończenie i brak mocno pudrowego efektu - wyglądają po prostu naturalnie na skórze. Mat trzymają tak w normie pudru prasowanego, nie jest to na pewno tak długi efekt jak przy typowo matujących profesjonalnych pudrach, ale sprawdzą się wrzucone do torebki w ramach poprawek w ciągu dnia :).



Do wyboru są cztery odcienie, ja używam na chwilę obecną najjaśniejszego. W opakowaniu jest lusterko i dodatkowa gąbeczka, ale je polecam nakładanie dobrym pędzlem - efekt jest wtedy naturalniejszy. Pudry dają lekką mgiełkę koloru, ale generalnie są mocno transparentne.

LIGHT BEIGE 005 | Jasny odcień w chłodnej, lekko różowej tonacji. Tego odcienia używam obecnie.


IVORY 010 | Lekko ciemniejszy, ale wciąż jasny odcień o bardziej neutralnej tonacji.


NUDE 021 | Pośredni beż w cieplejszej tonacji o bardziej żółtych tonach.


SAND 030 | Ciemniejszy beż w neutralnym, bardziej zgaszonym odcieniu.


SuperStay Better Skin to dobry, poprawny puder :). Ja z reguły wolę używać pudrów sypkich do utrwalenia makijażu, ale prasowane zawsze noszę w torebce. Nowy puder MNY sprawdza się w tej roli i został obecnie moim ulubionym torebkowym pudrem do poprawek. Sprawdzi się jeśli szukacie czegoś o delikatnym, naturalnym efekcie, a kwestia utrzymania matu nie jest dla Was pierwszorzędna.

Zetknęłyście się z tym pudrem?