INGLOT AMC 112 sypki cień | Uwielbiam pigmenty z Inglota, niektóre są naprawdę bardzo oryginalne. Nr 112 dostałam w prezencie, to cudowny pyłek w odcieniu liliowego błękitu, który mieni się na różowo. Wszystkie te mieniące się cienie sypkie z tej serii wyglądają genialnie nałożone na cienie prasowane. Nie wiem czy widziałyście, ale niedawno do kolekcji dołączyły kolejne kolory!
BIELENDA MAKE UP Lumiere Base | Rozświetlająca baza z Bielendy skusiła mnie tak naprawdę perełkami zawieszonymi w bezbarwnej bazie (kto nie lubi takich bajerów...). Niestety baza w dużym stopniu mnie rozczarowała. Jest co prawda lekka, zwiększa przyczepność nakładanych produktów i dobrze nadaje się pod podkład, ale działania rozświetlającego szczerze mówiąc nie widzę.
INGLOT What a Spice! | Przepiękna kolekcja matowych cieni What a Spice! z Inglota kusiła mnie od samego początku. Intensywne, jesienne kolory i boska pigmentacja. Wiedziałam, że w końcu kupię kilka i stanęło ostatecznie na pięciu z dziesięciu dostępnych kolorów. Są super, polecam.
WIBO Ectasy Blusher nr 1 | W promocji udało mi się kupić jeden z nowych róży Wibo. Wzięłam opalizujący odcień w typie Orgasm z Nars czy Rose Gold marki Sleek. Zawsze nie mogę się oprzeć takim brzoskwiniowym kolorom opalizującym na złoto. Róż jest fajny, zbity ale dobrze napigmentowany i przede wszystkim ładnie wygląda na policzkach. To taki świeży, dziewczęcy odcień, ocieplający koloryt cery. W promo za pół na ceny naprawdę opłacało się go wziąć.
Od Bell dostałam kilka kosmetyków do wypróbowania, które zapowiadają na razie się całkiem fajnie. Mamy tu podkład w musie, bardzo lekki i naturalnie wyglądający na skórze. Myślę, że będzie w sam raz do szybkich dziennych makeupów. Obok paletka korektorów (łososiowy sprawdza się na cienie pod oczami). Turkusowy cień w musie ma bardzooo dobrą pigmentację i ładnie się rozprowadza. Hitem jest jednak dla mnie cień w kredce, to już drugi cień z tej serii, który mam - trwały, kremowy i w odcieniu bardzo chłodnego brązu, który uwielbiam. Przyjemna okazała się też matowa pomadka w płynie, to z kolei malinowy róż. Póki co wszystkie produkty wypadają na plus.
DR IRENA ERIS PROVOKE Matt Fluid | Matujący podkład Provoke kupiłam pod wpływem pozytywnych opinii z internetu, które szczerze mówiąc przeplatały się z tymi negatywnymi. Początkowo byłam nim zachwycona, ładne krycie, mat na długie godziny, świetna trwałość. Aż pewnego razu, sama nie wiem co się z nim stało - totalna katastrofa. Dziwnie się nakładał (ślizgał się po skórze), szybko się utlenił, wyglądał jakoś ciężko i nieładnie. Próbowałam dojść do tego co sprawia, że ten podkład jest taki kapryśny i wydaje mi się, że to kwestia aplikacji. Ile razy nakładałam go beauty blenderem jest okej, palcami - klapa. Na razie mam mieszane uczucia, muszę go jeszcze sprawdzić.
MAKEUP REVOLUTION Goddes of Love | Uwielbiam serduszka od Makeup Revolution, są fajne jakościowo i mają urocze opakowania. Rozświetlacz z tej linii jest jednym z moich ulubionych, daje efekt ładnej tafli i ma lekko różowy, opalizujący odcień <3.
WIBO Strobing Makeup Shimmers Kit | Odkąd Wibo wprowadziło do oferty paletkę rozświetlaczy wiedziałam, że będzie moja. Zapowiadała się świetnie i od samego początku zbierała pozytywne opinie. Paletka zawiera cztery odcienie rozświetlaczy, z czego tylko dwa nadają się w praktyce do użytku, ale nie jest to duży minus bo dwa pozostałe (złoty i miedziany) wyglądają naprawdę świetnie na oczach. Dwa jasne odcienie to naprawdę ideały dające bardzo intensywny połysk bez drobinek. Wkurza mnie tylko, że marka ostatnio strasznie się ekhm "inspiruje" znanymi markami, aż do przesady!
GOLDEN ROSE Longstay Matte Liquid Lipstick 11 | Golden Rose ma wprowadzać nowe odcienie matowych pomadek, ale ja kupiłam ostatnio jeden z podstawowych kolorów nr 11. To typ ciepłego, karmelowego beżu z lekkimi złotymi (ale prawie niewidocznymi) drobinkami. Bardzo sobie chwalę ten odcień i często po niego sięgam. Jakość pewnie znacie, dla mnie bez zarzutu.
GOLDEN ROSE Dream Lips Lipliner 530 | Drugim zakupem na stoisku Golden Rose była konturówka do ust w nowym odcieniu 530. Lubię kredki z serii Dream Lips, są tanie jak barszcz, a fajnie się noszą zamiast pomadki. Są kremowe, ale jednocześnie bardzo trwałe. 530 to odcień ciemnego, zgaszonego różu, jeśli lubicie te wszystkie zgaszone, przytłumione matowe kolory, które są teraz bardzo w modzie to pewnie będzie się Wam podobał.
AVON Matowe pomadki (Adoring Love i Ideal Lilac) | Nie jeden raz wspominałam, że moim ostatnim odkryciem są matowe pomadki z Avonu. Maślane, kremowe, a jednocześnie idealnie matowe. Jedyne co zauważyłam, że nie warto brać jaśniejszych odcieni - te lubią warzyć się na ustach, więc omijajcie te kilka najjaśniejszych. Zawsze czaję się na nie w promocji, można wtedy zamówić je mniej więcej za dyszkę. Jak widzicie tym razem padło na róże, średni piękny róż Adoring Love i chłodny, lekko liliowy Ideal Lilac.
LOMI LOMI Zestaw koreańskich maseczek z Hebe | Na koniec coś z pielęgnacji czyli polecany zestaw siedmiu koreańskich maseczek w płachcie. Cena opakowania to coś ponad 20zł, więc wychodzi opłacalnie. W pudełku mamy maskę aloesową, miłorzębową, winogronową, ogórkową, z acerolą, z granatem i z jaśminem. Jeszcze wszystkich nie użyłam, ale te które spróbowałam były całkiem całkiem.
GO CRANBERRY Masło do ciała i cukrowy peeling | Linia GoCranberry z Nova Kosmetyki to kolejny pielęgnacyjny strzał w dziesiątkę jeśli tylko lubi się bardziej tłuste, olejkowe formuły. Z tego co się orientuję dostępne są głównie przez internet, na sklepie internetowym marki. Używam maski i peelingu - obydwa, zresztą jak i cała żurawinowa seria, mają świetny, owocowy, apetyczny zapach. Fajne produkty bazujące na odżywczym maśle shea :).
Super wyglądają te cienie Inglota!
OdpowiedzUsuńMnie też zniechęca do Wibo ta ich skłonność do naśladownictwa. Mają przecież fajne rzeczy, czemu sami czegoś nie wymyślą?
Niech się dalej inspirują aktualnymi trendami, to akurat dobrze, ale naśladowanie opakowań znanych marek jest zniechęcające :(
Usuńpoprosimy o makijaż z nową kolorówką, zwłaszcza cieniami Inglota ;)
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę chwilę to coś zmaluję ^ ^
UsuńTa baza rozświetlająca wygląda przepięknie i w sklepie skusiłabym się na nią głównie ze względu na wygląd. Fajny ten zestaw maseczek. Dobry dodatek do prezentu świątecznego, zamiast czekoladek.
OdpowiedzUsuńMnie też skusiła wyglądem, perełki wyglądają uroczo! Niestety działanie jest średnie, liczyłam na widoczny efekt rozświetlenia, a tu klapa.
Usuńcudowne nowości, jestem bardzo ciekawa nowości Bell i podkładu Dr Eris. Co do perełek Bielendy to faktycznie są ok, ale szału nie ma, u mnie też nie ma efektu rozświetlenia, jedyne co to że ślicznie wyglądają :D
OdpowiedzUsuńEch czyli Ty też się na nie skusiłaś :D. Szkoda, że nie rozświetlają, bardzo na to liczyłam!
UsuńPaletka z Inglota cudna :) Osobiście jestem wielbicielką tej marki i też czaje się na te cienie, ale to już po świętach :D
OdpowiedzUsuńTa nowa kolekcja matów jest jeszcze lepsza jakościowo :). Ponoć te cienie mają zmienioną formułę, ale zdecydowanie na plus - są dużo bardziej intensywne i mniej pylące niż typowe maty Inglota :)
UsuńLubię pomadki z Avonu i i też wybieram te mocniejsze barwy.
OdpowiedzUsuńJa na przykład lubię też jasne kolory w pomadkach, ale w tej serii jaśniejsze są po prostu słabsze jakościowo.
UsuńFaktycznie trochę nowości! Nie wiedziałabym za co zabrać się najpierw;)
OdpowiedzUsuńZa wszystko na raz :D
UsuńRóż z WIBO mam i lubię :D Nawet mam zaaplikowany teraz na policzki ;)
OdpowiedzUsuńTen sam odcień??? :D
UsuńBardzo lubię pomadki Avon, te matowe też, kolor Adoring love jest moim ulubionym wśród matów:)
OdpowiedzUsuńAdoring Love to taki niespotykany róż, nie mam żadnego podobnego <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńboskie te cienie Inglota.... marzy mi sié caa paletka z tej serii jesiennej :)
OdpowiedzUsuńMi też się marzyła cała, ale stwierdziłam, że niektóre odcienie są na tyle podobne, że na oku będą małe różnice :)
UsuńŚliczne sa te matowe pomadki z Avonu. Ja akurat nie lubię jasnych odcieni
OdpowiedzUsuńA ja lubię, ale jasne kolory z tej serii brzydko się warzą :(
UsuńKiedy jest w Inglocie za każdym razem włącza mi się ogromne chciejsto na sypkie cienie Inglota, są wspaniałe ♥ Kocham od lat ♥
OdpowiedzUsuńJa też! A widziałaś te nowe:)?
Usuńcienie Inglot obłęd!
OdpowiedzUsuńKolorystyka cieni zupełnie nie moja :) Ale te perełki w Bielendzie są meeeega przyciągające, zgadzam się ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że rozświetlenia brak :)!
UsuńŚwietne zakupy :) Te maseczki mnie zainteresowały zwłaszcza, że w piątek w końcu Hebe u mnie otwierają :) No i pigment ciekawy :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że na te maski warto się skusić - dwadzieścia parę zł za siedem koreańskich maseczek to dobra cena :)
UsuńDobroci :)
OdpowiedzUsuńTez mam pomadke z Golden Rose z tej serii, lubie jej formule :) ogolnie jestem zdania, ze ta marka zasluguje na duze uznanie, maja super produkty i do tego jeszcze Polskie pochodzenie. Mamy sie czym chwalic :)
OdpowiedzUsuńTez mam pomadke z Golden Rose z tej serii, lubie jej formule :) ogolnie jestem zdania, ze ta marka zasluguje na duze uznanie, maja super produkty i do tego jeszcze Polskie pochodzenie. Mamy sie czym chwalic :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wykończyłam te maseczki i byłam zadowolona, cena zestawu jest bardzo korzystna, więc możliwe, że się jeszcze spotkamy ;) Inglot boski. Każdy <3 Będę chorować na te kolory...
OdpowiedzUsuńSporo masz tych nowości, cienie z inglota robią wrażenie. U mnie w nowościach semi flash i krem z emolium
OdpowiedzUsuńCienie z inglota świetnie wyglądają i szkoda, że baza z Bielendy Cie rozczarowała, bo te perełki prezentują się ciekawie :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń