UNICORN TEARS PRIMER | To co przykuło moją uwagę w pierwszej kolejności wśród nowych produktów to zdecydowanie Unicorn Tears Primer - primer/baza pod podkład. Nie da się nie zauważyć, że kosmetyk jest wzorowany na słynnych kropelkach Farsali. Primer Wibo ma bardzo podobną buteleczkę, swoją drogą całkiem ładną jak na niedrogą markę. Baza ma postać mocno wodnistego płynu w lekko różowym, perłowym kolorze, który na skórze jest jednak niewidoczny. Za to jak pachnie! Bardzo słodko, jak cukierki albo ciasteczka, ten zapach jest dla mnie totalnie uzależniający. Primer jest bardzo lekki, ale nawilża skórę (dla mojej mieszanej cery to wystarczające nawilżenie, nie potrzebuję już kremu). Po wchłonięciu się produktu pozostawia nieco lepki film na skórze, który będzie poprawił przyczepność produktów. I o ile w przypadku płynnych podkładów nie będzie to miało aż tak dużego znaczenia, to fajnie sprawdzi się przy tych sypkich np. podkładach mineralnych. Nie zauważyłam aby znacząco poprawiała trwałość makijażu. Moim zdaniem to taki lekki nawilżacz pod podkład, nie jest to "must have", ale powiem szczerze, że sięgam po ten primer z przyjemnością. Cena regularna to 21,99zł.
MARSHMALLOW SWEET KISSING POWDER | Transparentny puder sypki, który skusił mnie uroczym opakowaniem. Puder podobnie jak primer cudownie pachnie, jak cukier puder <3. Nigdy nie miałam pudru o tak pięknym zapachu. Jest jednak dość intensywny, więc uważajcie jeśli macie wrażliwe nosy. Właściwości jednak po pierwszych testach mnie nie powaliły, choć nie są też złe. Puder oczywiście matuje, lekko bieli, więc lepiej nie przesadzić z ilością. Nie nadaje się do bakingu, ogólnie lepiej sprawdził się u mnie na twarzy niż typowo pod oczy (w tej strefie wyglądał sucho i brzydko podkreślał załamania skóry dodając lat). Minus za opakowanie - nie za sam wygląd, który jest bardzo ładny, ale za jego praktyczność, która jest właściwie żadna. Opakowanie to tekturka, puder jest w kawałku folii niczym tester i naprawdę ciężko się go użytkuje, nie ma jak wysypać odrobiny pudru na pędzel. Puder kosztuje 31,99zł i choć nie uważam go za porażkę to w tej cenie można po prostu kupić lepsze pudry (choćby pudry Paese).
AROMATIC SUGAR LIP PEELING | Wśród nowości pojawił się także peeling do ust w intensywnie różowym kolorze. Podczas aplikacji kosmetyk barwi usta, ale pigment potem się zmywa z łatwością. Peeling działa jak należy, ma dobrą gęstą formułę, fajnie pachnie i po prostu dobrze złuszcza martwy naskórek. Przy okazji zawiera masło shea i różne olejki, więc nie pozostawia ust suchych, ale od razu zostaje na nich ochronna, pielęgnująca warstwa. Cena 15,99zł.
CHROME DROPS | Odkryciem są dla mnie rozświetlające kropelki Chrome Drops! Tak pięknych, mocno metalicznych rozświetlaczy w płynie dawno nie widziałam. Oczywiście na twarzy dają znacznie subtelniejszy efekt, który można budować. Fajne do strobingu, ale ja kupiłam je przede wszystkim z myślą o rozświetlaniu dekoltu - myślę, że w tej roli powinny się świetnie sprawdzić. Kropelki kosztują 12,99zł, ja kupiłam je w promocji za ponad pół ceny, więc zrobiłam interes życia ;). Po lewej jaśniejszy odcień 01 - chłodny, jasny, lekko beżowy. Obok ciemniejszy 02 - w kolorze złotego brązu, będzie super do opalonej skóry.
Cóż mogę powiedzieć... Wibo oby tak dalej :)! Chociaż nie wszystkie z nowości to ideały, to jedno trzeba przyznać: marka idzie w dobrą stronę wprowadzając coraz to lepsze produkty. Oczywiście kwestią sporną jest widoczne gołym okiem "inspirowanie się" na popularnych produktach, ale mówiąc o progresie mam na myśli jednak przede wszystkim jakość kosmetyków i wygląd opakowań.
Nowości zaskoczyły mnie chyba najbardziej pięknymi zapachami cukierków i cukru pudru <3. Zawsze bardzo zwracam uwagę na zapach w kosmetykach, a z takimi słodkimi, apetycznymi nutami już dawno się nie spotkałam!
Używaliście :)?
mam ten puder i jestem bardzo zawiedziona...
OdpowiedzUsuńFormułą czy opakowaniem?
UsuńPowiem tak, Wibo jest polską firmą, bardzo dynamicznie się rozwija, idzie z duchem czasu wypuszczając coraz to nowe produkty wzorowane na światowych bestsellerach, ale.. niestety kompletnie nie dba o ich jakość. Nic mi z tego, że są tanie i łatwo dostępne, skoro jakość nie powala. Wolałabym żeby podwyższyli ceny i nieco bardziej skupili się na pigmentacji i trwałości swoich produktów :( Te kropelki a'la Farsali za mną chodziły, ale i tak nie były dostępne w żadnym Rossmanie w mojej okolicy.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem część produktów jest dobrej jakości (np. brązery czekoladki, nowy korektor Lovely, rozświetlacz Diamond itp.), a część jest niestety słaba (cienie, niektóre pomadki). Oczywiście też jestem za tym aby jakość szła w górę, ale myślę że już jest lepiej niż było ;)
UsuńPiękne są :D Too Faced też ma produkt o nazwie Unicorn Tears ;)
OdpowiedzUsuńTak, wiem :D aczkolwiek tu widać skupili się na Farsali ;)
UsuńTe złote kropelki wygladają oszałamiająco <3
OdpowiedzUsuńFajne są <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMam je, są swietne, ale na promocji nie bylo szans je dorwac :)
OdpowiedzUsuńA mnie się udało :D ale polowałam na nie w drogerii online, bo stacjonarnie nie mogłam utrafić ;)
UsuńMatko, jak one cudnie wszystkie wyglądają :) Fajnie, że Wibo się tak rozwija :)
OdpowiedzUsuńBardzo urocze opakowania :D
UsuńWow, jakie słodziutkie opakowania, Twoje zdjęcia jak zawsze robią wrażenie. Jestem zachwycona rozświetlaczami, mam do nich słabość, te wyjadają czadowo choć nie wiem czy umiałabym je poprawnie nakładać.
OdpowiedzUsuńDzięki <3 Płynne rozświetlacze są niestety trochę trudniejsze w obsłudze od tych klasycznych. A opakowania, to prawda, przesłodkie ;D
UsuńTrzeba przyznać, że marka stara się z tymi limitkami (mimo że większość to tylko odwzorowanie kosmetyków innych firm).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie stawiają na oryginalność, ale i tak cieszą oko ;)
UsuńNa tych Twoich zdjęciach tak fajnie wyglądają, że jutro wejdę do Rossmanna, by je obejrzeć "na żywo"! :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy coś Cię skusi ^ ^
UsuńUnicorn Tears Primer czeka na mnie w domu moich rodzicow w Polsce :) niedługo będę testować :)
OdpowiedzUsuńOo ciekawe czy przypadnie Ci do gustu. Ja jestem z niego zadowolona ;)
UsuńPrzepiękne zdjęcia! Niezbyt mnie te akurat nowości interesują, chyba już się trochę znudziłam takimi gadżetami. Płynny rozświetlacz już mam, puder chcę kupić inny, a przy serum wolę użyć takiego przeciwstarzeniowego ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Mnie niestety czy stety skusiły i nie żałuję, aczkolwiek pudru drugi raz bym nie kupiła ;)
Usuńmnie niestety tak chamskie żerowanie na pracy innych marek skutecznie odstarsza i powoduje niesmak :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Wibo nie stawia na oryginalność ...
UsuńMamochote przetestowac to serum :D
OdpowiedzUsuńCałkiem fajne jest :)
UsuńJa skusiłam się właśnie tylko na to serum Unicorn Tears :) Przyznam że ciężko było je upolować,w końcu się udało.Użyłam dopiero 2 razy,ale póki co jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńOj to prawda, niełatwo było je zdobyć, bo wszędzie było wykupione! Udało mi się dopiero dorwać je przez drogerię online ;)
UsuńMnie się Wibo kojarzy z bezceremonialnym (wręcz wulgarnym) kopiowaniem ciężkiej pracy innych firm. Często z kompletnym pominięciem takich "detali" jak jakość produktu. Nie popieram tego i m.in. z tego powodu omijam tą markę szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńBez przesady. Masz wybór i tyle
UsuńNiektóre kosmetyki niestety faktycznie są kopiami :/ ale na szczęście nie wszystkie! Wibo mogłoby bardziej stawiać na oryginalność, zdecydowanie.
UsuńZ Twoich nowości nic nie miałam, ale ogólnie podoba mi się, że wychodzą ze strefy tandety i bazarku, a zmierzają w kierunku dobrej jakości za przyzwoitą cenę :)
OdpowiedzUsuń