This is Her to mój ostatni zakup perfumowy i jednocześnie ulubiony zapach na tegoroczne pierwsze chłodne, jesienne dni. Ten biały, surowy flakon kusił mnie odkąd pierwszy raz jakieś kilka miesięcy temu sprawdziłam tę wodę w perfumerii. Spodobał mi się od "pierwszego wejrzenia", bo jest bardzo komfortowy, a jednocześnie charakterystyczny. Pachnie trochę jak mleko z przyprawami. Bardzo dobrze nosi mi się go właśnie na chłodniejszą pogodę do sweterków i płaszcza, bo w This is Her jest coś takiego co otula jak puchowy koc!
Nuty zapachowe to mieszanka bitej śmietany, wanilii, kasztanów, drzewa sandałowego i kaszmirowego (z dodatkiem różowego pieprzu). Dla mnie dokładnie tak pachnie This is Her: śmietankowo i waniliowo, drzewnie i przyprawowo zarazem. Z jednej strony jest to zapach łagodny, puchaty, mleczny, a z drugiej suchy i drzewny, a przy tym wiercący w nosie od różowego pieprzu. Zdecydowanie zaliczyłabym go do kategorii zapachów otulających, waniliowych, słodkich ale nie przesadnie. Do popularnych słodkich jak sam cukier perfum, jest mu bardzo daleko.
This is Her to raczej jednolita kompozycja, która nie zmienia się zbytnio w ciągu dnia. Mam wrażenie, że od początku do samego końca pachnie bardzo podobnie. Żałuję, że nie jest jeszcze intensywniejszy, choć trwałość jest u mnie w porządku, kilkugodzinna. This is Her łączy w sobie cechy, których szukam w perfumach: nosi się go łatwo i przyjemnie, do wszystkiego pasuje, a zarazem jest charaketerystyczny i nie do pomylenia.
Swój flakon tradycyjnie zamawiałam na Notino: Zadig & Voltaire This is Her 30ml. Jestem ciekawa czy kojarzycie ten zapach, bo choć jest całkiem popularny to dość długo go nie znałam. W planach mam testy reszty zapachów Zadig & Voltaire, bo po wstępnych próbach mam wrażenie, że to zdecydowanie moje klimaty.